- 1 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (140 opinii)
- 2 Ponad 20 tys. zł za kurs taksówką (256 opinii)
- 3 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (446 opinii)
- 4 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (87 opinii)
- 5 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (89 opinii)
- 6 Rajska znowu deptakiem, ale tylko na chwilę (70 opinii)
Od strachu do tragedii jeden krok
Co zrobić, gdy nieznany mężczyzna "krąży" wokół kobiety i, choć nie jest agresywny, na pewno nie jest też jej adoratorem? Zgłosić się na policję i to - jak pokazuje przypadek naszej czytelniczki - im szybciej, tym lepiej.
- Mieszkam tu od dwóch lat i jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś zostawił drzwi otwarte na oścież. Gdy weszłam do domu, zobaczyłam w kuchni światło. Mężczyzna sprzed klatki świecił latarką w moje okno. Przeraziłam się. Później skojarzyłam, że na tego człowieka już się kiedyś natknęłam - opowiada pani Agnieszka.
Niemal dokładnie rok wcześniej do "spotkania" doszło na nieodległym cmentarzu. - Skracałam sobie tędy drogę z przystanku autobusowego. Przy wyjściu stał ten sam mężczyzna, ale bez spodni. Przyspieszyłam, na szczęście nie gonił mnie - relacjonuje kobieta.
Przestraszona nocną przygodą postanowiła zadzwonić na policję, ale dopiero po dwóch dniach. Oficer dyżurny przyjął zgłoszenie, choć nie zapytał pani Agnieszki ani o jej dane, ani o rysopis natręta.
- Sprawę zgłoszono nam po blisko dwóch dobach od wydarzenia, więc nie było sensu wysyłać do tej pani patrolu. Takie sprawy trzeba zgłaszać od razu, wówczas jest szansa, że policjanci coś ustalą - tłumaczy podinspektor Mirosław Pinkiewicz z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Choć policja twierdzi, że podobnych zgłoszeń wcześniej nie było, trudno zakładać, że problem dotyczy jedynie naszej czytelniczki.
Rada jest jedna: każda kobieta, która znajdzie się w podobnej sytuacji, musi jak najszybciej zgłosić sprawę policji. Czy nękanie ma charakter ciągły, czy incydentalny, szybka interwencja policji powinna pomóc w rozwiązaniu tego problemu.
Opinie (174) 6 zablokowanych
-
2009-11-30 22:57
tez mnie to spotkalo
wczoraj po polnocy wracalm z sopotu na kamienny potok, wychodzac z taksowki zauwazylam, ze ktos oslepia mnie latarka... zignorowalam, zdarzylam z kolezanka wejsc do klatki, obrocilam sie i stal tam, swiecac na nas i "robil sobie dobrze", strach... nie zadzownilam na policje ale zastanwiam sie czy nie zglosic zeby chociaz czesciej patrolowali nasza dzielnice...
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.