• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oddałeś znalezioną rzecz właścicielowi? Należy ci się znaleźne

Ewa Palińska
18 grudnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (251)
Zwrócenie znalezionej rzeczy to nie tylko moralny, ale i prawny obowiązek. Zwrócenie znalezionej rzeczy to nie tylko moralny, ale i prawny obowiązek.

Znalazłeś i oddałeś właścicielowi wartościowy przedmiot? Jeśli tak, to masz prawo do znaleźnego w wysokości 10 proc. wartości. Co jednak gdy osoba, której zwróciłeś zgubę, nie jest skora do okazania wdzięczności w taki sposób? Czy można odmówić wydania znalezionej zguby?



Znalazłe(a)ś wartościową rzecz i oddajesz ją właścicielowi. Czy upomnisz się o znaleźne?

Okazanie wdzięczności za zwrócenie zguby to rzecz oczywista. Z reguły formę i wysokość gratyfikacji określa właściciel zaginionego przedmiotu, kierując się... no właśnie, czym? Rozsądkiem, wyczuciem, wartością zguby.

Wielu znalazców często nie tylko nie liczy na rekompensatę, ale wręcz odmawia jej przyjęcia, tłumacząc, że zwrot znalezionej, cudzej własności, to oczywistość i moralny obowiązek.

Presja na filantropijne podejścia do takich sytuacji sprawia, że już samą sugestię o możliwości otrzymania znaleźnego uważa się za niemoralną. Przekonał się o tym autor posta w jednej z grup na FB, oferujących porady prawne.

Znalazł portfel i nie oddał. Konsekwencje będą przykre Znalazł portfel i nie oddał. Konsekwencje będą przykre

Krytyka za sugestię, że znaleźne powinno być wyższe



Mężczyzna opowiadał, że znalazł w tramwaju laptopa. Najnowszy, bardzo popularny model, jeden z najdroższych na rynku. W torbie, w której się znajdował, nie było dokumentów właściciela. Żadnych danych.

Znalazca się jednak nie poddał i po żmudnych, trwających kilka dni poszukiwaniach, udało mu się ustalić, do kogo może należeć sprzęt. Nawiązał kontakt z potencjalnym właścicielem laptopa za pośrednictwem mediów społecznościowych i umówili się na przekazanie.

Znaleźnego się nie domagał, ale forma podziękowania nieco go rozczarowała.

- Sprzęt był wart ok. 10 tys. zł. Miałem świadomość, że wypłata znaleźnego w wysokości 10 proc. tej kwoty może być dla jego właściciela sporym obciążeniem - opisuje Marcin, znalazca wspomnianego laptopa. - Liczyłem, że ten człowiek sam wpadnie na to, że warto się jakoś odwdzięczyć. Kiedy jednak wręczył mi małą butelkę najtańszej whiskey, wartą ok. 50 zł, poczułem się jak ostatni frajer. Odnalezienie go nie było łatwe i zajęło mi kilka dni. Miał tego świadomość. Oddałem sprzęt w stanie nienaruszonym. Nie oczekiwałem należnego mi tysiąca, ale uważam, że butelka taniego alkoholu to w tej sytuacji kiepski dowód wdzięczności.
Choć znalazca laptopa podzielił się swoimi przemyśleniami w grupie słynącej z merytorycznych i kulturalnych dyskusji, tym razem w komentarzach rozpętała się burza.

Kilkaset osób skrytykowało go za samą myśl o tym, że za zwrócenie cudzej własności cokolwiek mu się należy. Podkreślano też, że właściciel sprzętu zachował się poprawnie dając cokolwiek, bo przecież nie musiał.

Ale rację mieli tylko częściowo. Właściciel nie musiał nic dać, bo znalazca się nie upomniał. Gdyby jednak to zrobił, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.

Pobił znalazcę telefonu, bo ten chciał duże znaleźne Pobił znalazcę telefonu, bo ten chciał duże znaleźne

Jeśli się nie upomnisz o znaleźne, stracisz do niego prawo



Kwestię postępowania z rzeczami znalezionymi reguluje Ustawa o rzeczach znalezionych z dnia 20 lutego 2015 r. Jako że jest dość krótka, linkujemy jej treść w całości.

Ustawa o rzeczach znalezionych z dnia 20 lutego 2015 r. - PDF

W artykułach początkowe ustawy opisują jak powinien zachować się znalazca, gdy znajdzie jakiś konkretny przedmiot. Kwestie znaleźnego reguluje art. 10 ust. 1.

- Zgodnie z nim, znalazca, który uczynił zadość swoim obowiązkom, może żądać znaleźnego w wysokości 1/10 wartości rzeczy, jeżeli zgłosił swoje roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej do jej odbioru - tłumaczy radca prawny Wojciech KawczyńskiKancelarii Prawnej Kawczyński i Kieszkowski Adwokaci i Radcowie Prawni w Gdańsku.
Z tego przepisu wynika więc, że aby domagać się znaleźnego, znalazca musi spełnić łącznie dwa warunki:

  • uczynić zadość swoim obowiązkom wskazanym w art. wcześniejszych (poszukiwać właściciela, oddać na przechowanie etc.),
  • zgłosić swoje roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej - jeśli tego nie zrobi najpóźniej do tego momentu, roszczenie przepada.


Zgubił 120 tys. zł. Pieniądze odzyskał dzięki Raportowi z Trójmiasta Zgubił 120 tys. zł. Pieniądze odzyskał dzięki Raportowi z Trójmiasta

To znalazca musi udowodnić, że domagał się znaleźnego



Zdarzyć się może, że mimo spełnienia dwóch powyższych warunków, znalazca otrzyma od właściciela zwróconej rzeczy odmowę wypłaty znaleźnego. Nie oznacza to jednak, że temat zostaje zamknięty.

- Roszczenie o uiszczenie znaleźnego może być dochodzone przed sądem powszechnym - tłumaczy mec. Wojciech Kawczyński. - Dlatego też, szczególnie przy drugim warunku, istotne są kwestie dowodowe - znalazca powinien móc udowodnić, że zgłosił swoje roszczenie w tym momencie. Może to zrobić za pomocą świadków, nagrania audio-video (powinien jednak uprzedzić osoby nagrywane że są nagrywane) ale najlepiej to zrobić w dokumencie potwierdzającym odbiór znalezionej rzeczy przez jej właściciela. To znalazca będzie musiał bowiem udowodnić, że zgłosił to żądanie a nie zaprzeczający temu właściciel przedmiotu.

Właściciel zguby może zostać też obarczony innymi kosztami niż znaleźne



Mecenas Kawczyński podkreśla, że istotny dla naszej analizy jest także art. 9 ww. ustawy, który stanowi, że:

  • Poniesione przez znalazcę lub przechowującego koszty przechowania oraz utrzymania rzeczy w należytym stanie, a także koszty poszukiwania osoby uprawnionej do jej odbioru, obciążają osobę uprawnioną do odbioru rzeczy do wysokości wartości rzeczy w dniu odbioru.
  • Znalazca przechowujący rzecz, przechowujący lub właściwy zarządca przechowujący rzecz ulegającą szybkiemu zepsuciu sprzedaje ją niezwłocznie. Suma uzyskana ze sprzedaży wchodzi w miejsce rzeczy sprzedanej, po potrąceniu kosztów sprzedaży.
  • Znalazcy lub przechowującemu przysługuje prawo zatrzymania.

Nie otrzymałeś znaleźnego? Możesz przechować zgubę tak długo, aż je dostaniesz



Ten ostatni zapis jest szczególnie istotny w sytuacji, kiedy właściciel znalezionej rzeczy nie zamierza wywiązać się z obowiązku wypłaty znaleźnego.

Prawo zatrzymania, o którym mowa w art. 9 ust.3 tej ustawy, reguluje art. 461 Kodeksu cywilnego zgodnie z którym: "zobowiązany do wydania cudzej rzeczy może ją zatrzymać aż do chwili zaspokojenia lub zabezpieczenia przysługujących mu roszczeń o zwrot nakładów na rzecz oraz roszczeń o naprawienie szkody przez rzecz wyrządzonej (prawo zatrzymania)".

- W konsekwencji znalazca/przechowawca może zatrzymać znaleziony przedmiot (o ile oczywiście nie jest to przedmiot, co do którego są inne zasady postępowania: przedmiot archeologiczny, broń itp.) do czasu zapłacenia lub zabezpieczenia znaleźnego oraz kosztów przechowania utrzymania w należytym stanie i kosztów poszukiwania osoby uprawnione do jej odbioru - wyjaśnia radca prawny Wojciech KawczyńskiKancelarii Prawnej Kawczyński i Kieszkowski Adwokaci i Radcowie Prawni sp.p. w Gdańsku.

Miejsca

Opinie (251) ponad 20 zablokowanych

  • (8)

    znajduje, wyjmuje kase, portfel to skrzynki na listy i kazdy happy, moralnie mam wywalone, dokumenty oddaje, za uczciwość nic nie ma - minusujcie straznicy moralności

    • 45 25

    • Jaki ty pusty czlowieku jestes... (1)

      • 12 18

      • Nie pusty lecz doświadczony

        • 12 4

    • Życzę ci s całego serca żebyś kiedyś zgubił portfeli (3)

      A w środku 15 tysięcy i na drugi dzień żebyś. W skrzynce znalazł portfel bez pieniędzy. Biedny złodzieju

      • 3 14

      • (2)

        15 tys nie mieści się w portfelu, ba nawet 3 tys ciezko upchac w setkach a poza tym oto w dzisiejszych czasach nosi portfel z dokumentami, huehue ale życz mi wszystkiego najgorszego, wielu takich zawistnych s... było i gorzej im sie wiedzie niz mi :)
        to tylko pieniadze, grunt ze dokumenty sa zwrocone

        • 14 5

        • W euro się zmieści (1)

          Ale co ty możesz o tym wiedzieć, żałosny złodzieju. Twój sukces to to że możesz się w weekend nawalić tanią whisky

          • 4 12

          • Ale jak złodzieju? Jak coś zgubisz to idziesz zgłosić zgubę czy kradzież?

            • 0 0

    • Tak jest lepiej, znaczy bezpieczniej. Masz racje. Ja mam problemy z sąsiadką od kiedy oddałem jej portfel z kasą.

      • 4 1

    • I tacy jak ty mają w tym kraju prawo głosu...

      • 0 0

  • (4)

    10% to mało,ale mnie zastanawia jedna sprawa.Znajduję w lesie garniec złota..wg przepisów trzeba oddać Państwu a dlaczego wtedy nie dostaje się powiedzmy 10% wartości?Zwrot portfela to oczywistość dla uczciwego człowieka,tu bez dwóch zdań.

    • 37 13

    • (1)

      Bo twój ubiony rząd nie dość, że tego nie zmin, to zaostrzył przepisy o poszukiwaniu.

      • 10 5

      • dokładnie, dobrze ze forumowemu PISowcowi to przypomniałeś :O)

        • 7 7

    • za frajerstwo się płaci

      Nawet rząd daje to do zrozumienia.

      • 6 2

    • Boś kłapouchy głupi i nie wiesz jak postąpić.

      • 1 1

  • (3)

    Znalazłeś to zostaw, nie bierz.
    Ludziom tak wali na łeb, że potem będą cię ciągać po policji, że im coś zginęło np. Z portfela i był tam milion złotych.

    • 46 3

    • (2)

      Dokladnie. Cos lezy na ulicy i nie jest twoje to nie ruszaj.. na osiedlowych grupach pelno postow typu znalazlem pilke, znalazlem klucze, znalazlem hulajnoge... Nie nie znalazles tylko przywlaszyles sobie.. potem jakis dzieciak wraca na miejsce gdzie zostawil pilke czy hulajnoge i jej tam nie ma... Nie wiem czemu ludzie nie moga tego ogarnac w Polsce ze zostawienie czegos nie oznacza zgubienia. Klucze tez.. ktos moze wyrzucal smieci i mu wypadly, wraca ta sama trasa a kluczy juz nie ma... Nie ruszajcie nie swoich rzeczy.

      • 11 8

      • Zgubiłeś logikę

        • 3 3

      • W Polsce to nigdy się nie zmieni. Znalezione nie kradzione powtarzane z dziada pradziada i tak to leci jakoś. Nie można nic zostawić, bo zaraz zniknie.

        • 1 0

  • Nic nie oddaję , biorę jak swoje (7)

    • 24 34

    • (1)

      Czyli złodziej. Napisz - znalezione nie kradzione ;) nie twoje, to nie ruszaj !

      • 8 5

      • Idąc twoim rozumowaniem jak znajdę twój portfel leżący jak śmieć na ulicy to obligatoryjnie powinieneś dostać mandat za zaśmiecanie. Twoje dokumenty są w środku więc nie ciężko cie znaleźć.

        • 0 0

    • jednak istnieje problem, bo wtedy mogą oskarżyć cię o przywłaszczenie mienia = a to juz koeks karny (4)

      • 4 1

      • Jak ma rozumu troche w glowie to oswiadczy (3)

        Że idzie właśnie z tym na policję.

        • 3 0

        • Tak zwłaszcza jak go monitoring nagra (2)

          I go znajdą po kilku dniach. powie pewnie że był w szoku

          • 3 0

          • Powie że zapomniał

            Najważniejsze aby wszystko było

            • 0 0

          • a były już takie przypadki opisywane chyba nawet tutaj

            • 1 0

  • No tak jeszcze bardziej propagujcie roszeczeniowość. (33)

    Bo już mało roszczeniowi jesteśmy. Znalazłbym, oddał i sie pożegnał. Bo tego wymaga kultura, sama myśl że komuś pomogłem wystarczy.

    • 208 122

    • Jestem pewien, że codziennie sobie myślisz jaki jesteś super (2)

      ustępując pierwszeństwa pojazdom na podporządkowanej, przepuszczając pieszych mających czerwone światło i włączasz lewy kierunkowskaz po wjechaniu na rondo

      • 28 60

      • O jest pierwszy okaz (1)

        Wynurzył się z barłogu. Wracaj do łapania pluskiew

        • 45 22

        • Do Radia PR1 dzwoni pewna pani:

          Proszę państwa, ja wczoraj znalazłam portfel na ulicy. Tam był dowód osobisty na nazwisko J.Kurski zamieszkały przy ul. Obajtka14, było też 10000zł, 5000 oraz liczne karty kredytowe.
          Ja tu taką mam prośbę: aby państwo dla pana Jacka mogli jakąś ładną piosenkę nadać ode mnie.

          • 0 0

    • (17)

      To nie jest roszczeniowość, mylisz pojęcia.

      • 32 17

      • Hahaha a co to niby jest? (16)

        Kiedyś znalazłem na ulicy kluczyki od samochodu. Dałem ogłoszenie i właściciel się szybko znalazł. I co, miałem ku kazać sobie płacić?

        • 34 16

        • roszczeniowość to jest postawa promowana przez PIS i Razem (6)

          czyli mnie się należy 500+, mnie się należy mieszkanie, mnie się należy 2 tysiące bo czy się stoi czy się leży...

          • 28 25

          • O czym ty bełkoczesz (5)

            • 23 12

            • zamiast zapluwać się sprawdź znaczenie słowa roszczeniowość w słowniku (1)

              • 16 5

              • Ty sprawdź co znaczy smutny frustrat

                • 7 8

            • On jest strasznie roszczeniowy.

              • 5 0

            • a jak myślisz gimbusie? (1)

              po co epatujesz swoim wtórnym analfabetyzmem?

              • 2 2

              • Pluskwy już wyłapane z pościeli?

                • 2 2

        • a ile takie kluczyki kosztują? (5)

          • 8 4

          • To zagadka dla ciebie do końca życia

            Będziesz miał o czym myśleć wieczorami przy butelce

            • 7 5

          • Pincet

            • 3 0

          • (2)

            dorabiałem zgubiony kluczyk do volkswagena z Immobilizerem kosztowało mnie to 250 zł

            • 2 0

            • czyli 25PLN dla tego cwaniaka, co chciałby 10% od wartości samochodu :O) (1)

              • 1 1

              • To był kluczyk od Lamborghini

                Więc więcej

                • 1 0

        • Tak

          • 0 0

        • No właśnie. Ile? (1)

          1. Czy od wartości kluczyków 0k kilkadziesiąt zł
          2. Czy od wartości samochodu - ok kilkadziesiąt tysięcy
          3. Czy od wartości dorobienia nowych -kilkaset zł?

          • 3 1

          • Kierowca

            Mnie jeden kluczyk w serwisie JEEP kosztował 820 zł

            • 4 0

    • Kultura powinna dotyczyć drugiej strony (6)

      Skoro ktoś pofatygował się, znalazł mnie, nie przywłaszczył sobie, przechował, zabezpieczył moją rzecz to nie wystarczyłoby mi gdybym tylko podziękowała i zapomniała o temacie.

      • 44 11

      • Więc lepiej żebyś nigdy nn ie znalazła niczyjej zguby

        • 13 17

      • I to jest dobre podsumowanie tematu.

        • 9 4

      • Ok. 25 lat temu dowód zgubiłem na cmentarzu na drugim końcu miasta. Na pocz. września pojechałem na grób matkiposprzątać (2)

        Jeszcze ze 2 lata miał być ziemny, dopiero z planami na nagrobek z jakiegoś niezłego kamienia. Ale krzyż drewniany (z przybitą tabliczką z danymi matki) już tak po dwóch latach oblazł z pokostu, 10 metrów jakiś facet z niedużą furgonetką coś robił przy jakimś grobie, zamówiłem u niego wymianę krzyża na nowy i opłaciłem. Następnego dnia patrzę w torbie, neseserze - mojego dowodu osobistego nie ma. Ledwo co to zauważyłem - telefon, jakiś facet, że znalazł tam mój dowód, na słupku granitowym na rogu sektora. Po płaceniu musiałem schować go do zbyt płytkiej bocznej kieszeni kurtki - wiatrówki, przeszedłem pewnie z 20 metrów i dowód wypadł na ziemię. Tak opisuję, bo nigdy kiedyś przez 20 lat dowodu nie zgubiłem - poza tamtym przypadkiem. Szła jakaś osoba, zauważyła, podniosła i ileś kroków dalej tylko odłożyła na ten niski słupek. Na moje wielkie szczęście przez kolejne 24 h nie padało, bo to był ten stary, książeczkowy. Pan znalazł następnego dnia, odwiedzając grób rodzinny, zabrał do domu, założył, że ktoś po 30-tce to może mieć swój telefon stacjonarny. Zadzwonił do tepsy do biura numerów (było takie coś) - i mu podali na podstawie mojego imienia, nazwiska i adresu. Jemu się chciało wziąć z cmentarza, szukać, do mnie do domu zadzwonić, to mi się chciało kupić mu niezłe wino czerwone za 20 zł, dziś byłoby 40. Nawet daleko nie miałem, 15 minut autobusem spod naszego osiedla. Niczego się nie domagał, no ale niechby usiłował nie wziąć :-) Jego żona z kuchni się wychylała, pewnie sobie oboje na spółkę wypili, ona ze świadomością, że ma porządnego męża, co bliźniemu odzyskać zgubę pomógł.

        • 24 3

        • Urzekła mnie twoja historia. Raportuje do skasowania (1)

          • 2 20

          • Oj, biedaczku, coś ci chyba ostatnio mocno życie dokucza. A może nawet nie tylko ostatnio? Współczuję.

            • 1 0

      • No to podarował whiskey...

        A znalazca jeszcze ma pretensje.

        • 0 2

    • Znalazłem w życiu wiele rzeczy i zawsze oddałem, niczego nie chcąc. (2)

      Ja także zgubiłem kiedyś portfel z całą zawartością i mi go z uśmiechem oddano, bez żadnych roszczeń.. Przecież taka jest idea życia w społeczeństwie.

      • 47 1

      • Ja też chyba jestem inny

        Wielokrotnie znajdowałem i oddawałem rzeczy o różnej wartości i nigdy do głowy by mi nie przyszło, by żądać za to jakiejś rekompensaty. I nigdy nie czułem się jak bohater tego artykułu.

        • 36 1

      • ja podobnie

        Jakos niewyspana matka noworodka ze dwa razy gybilam telefon i ze 3 torebkę. Zawsze odzyskiwalam bez roszczzen z usmiechem. Ja rowniez cos znajdujac odsaje bez mrugniecia okiem. To naturalny ludzki odruch. Zadasz od kogos znaleznego? Uwazaj, zeby od Ciebie kiedys nie zazadano. A to juz moze zabolec.

        • 8 0

    • Każdy jest inny. Dla mnie to naturalne.oddac i tyle

      Aczkolwiek jak by mi ktoś zgubę przyniósł to bym się odwdzięczał.
      Kiedyś w pewnym sklepie znalazłem portfel, patrzę w środek (szukałem jakiś dokumentów a nie kasy) patrzę kartka z nr zamówienia jakiegoś torta. Dzwonię i mówię,że znalazłem portfel bo zgubił w sklepie. Zaraz gość się zjawił,chciał się odwdzięczyć, mówię,nie dzięki nie trzeba i tyle.

      • 15 1

    • Dokladnie tak. Mega satysfakcja, ze komus wyleczylem

      sen jest dla mnie wystarczającą nagrodą. A oczekiwanie jakis 10% znaleznego to zwykla januszerka i polskie kołtuństwo.

      • 2 0

  • (3)

    Jak za laptopa wartego 10 tysi dostał łyskacza wartego 50 zeta...to faktycznie cyrk.A dla właściciela laptoka wstyd.Powinien dać choć jakiś dysk ssd wart 500zł albo myszkę optyczną za 600zł...względnie kilka dyskietek retro na Amigę.

    • 26 15

    • Bo Polska to kraj alkoholem płynący

      • 5 3

    • może jeszcze niech d... da?

      • 3 3

    • Kłapouchy, do budy !!!

      • 0 0

  • (4)

    Prawdziwy katolik nie weźmie znaleźnego. Trzeba być bardzo wyrachowanym sukinkotem, aby wykorzystywać jeszcze człowieka, któremu przydarzyło się nieszczęście.

    • 21 47

    • (1)

      Wlasnie tym wpisem zachęciles mnie bardziej, zeby brac znalezne

      • 6 8

      • Na złość ! Jak dziecko !

        • 5 7

    • z drugiej strony ci co gubią laptopy czy komórki, widać o nie nie dbają

      • 10 1

    • Prawdziwy katolik dałby za takie coś przynajmniej czarnego Johnny Walkera, no już niech będzie, że tylko 0,7 litra

      Skoro nie miałby kasy na cały litr.

      • 3 0

  • Ja np nie pije alkoholu więc nie rozumiem tej tradycji (5)

    Dla mnie mogłaby być czekolada lub pepsi. Sam też nie kupuje flaszek czy czteropakow w ramach "wdzięczności"

    • 34 7

    • a ja nie jem słodyczy (1)

      kasa

      • 4 1

      • Ja nie pije i nie jem słodyczy. A jak już dostanę flaszkę, to wędruje na półkę i mogę komuś dać w prezencie, albo i nawet bez okazji.

        • 8 0

    • nie mogę się oprzeć - puszka pepsi... :O) (1)

      ja wiem że to nie o to chodzi, ale jak sobie wyobrażę, to mnie bawi

      • 0 1

      • Dwa litry a nie tam puszka

        • 3 0

    • A co tu do rozumienia? Głupi jesteś?

      • 0 0

  • W Polsce uczciwość postrzegana jest jako frajerstwo. (2)

    Nawet właściciel po oddaniu mu zguby, popatrzy na znalazcę z politowaniem jak na ostatniego naiwniaka i tylko w myślach mu mówi, żeby zszedł mu z oczu.
    Dzieci od małego są uczone, żeby się nie frajerować jak znajdą saszetkę z kilkunastoma tysiącami pieniędzy, to co najwyżej dostaną od komendanta dyplom i zdjęcie do prasy, żeby pokazać młodego konfidenta na dzielnicy.

    • 19 23

    • Jeśli ktoś uczy dzieciaka kraść i wpaja mu, że bycie dobrym człowiekiem to bycie frajerem i konfidentem, to takiej osobie powinno się odbierać potomstwo, prawa do niego i z automatu kastrować, by się dalej nie rozmnażał. Jak Tobie takie coś mówiono, to wychowywałeś się w patologicznym środowisku - to tak jakbyś nie połączył kropek. Ja gdy znalazłem jakiś portfel czy dokument to jeśli byłem w stanie to pomagałem - i nigdy mi nie przyszło do głowy znaleźne, wystarczył mi uśmiech i podziękowanie. Są rzeczy które można zrobić dla dobrego samopoczucia, zgodnie z własnym sobą i ma się wtedy gdzieś, co inni na ten temat myślą.

      • 3 3

    • Jak można uczyć dzieci nieuczciwości?!

      Nigdy nawet nie przyszło mi takie coś do głowy.
      Chyba w skrajnej patologii są takie metody wychowawcze

      • 0 1

  • Ktoś skroi nam portfel (4)

    w autobusie, a potem zniesie na komisariat i zażąda znaleźnego. Cwane.

    • 23 10

    • I dlatego (1)

      kwestia znaleźnego nie powinna być regulowana prawnie, lecz zwyczajowo jak dotychczas.

      • 3 6

      • Kwestia znaleźnego wbrew twoim wyobrażeniom w Polsce jest regulowana prawnie, a nie zwyczajowo. Od co najmniej 90 lat

        • 2 0

    • no ale to ryzyko, bo mogą go zamknąć jako złodzieja (1)

      może świadek się znaleźć...

      • 4 2

      • Jasne
        Jakiś pisi ekspert odpalił niechcący granatnik, który przypadkiem miał w biurze i nic się nie stało...
        A ktoś portfelem będzie się przejmował

        • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane