• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ofiary miłości?

(Toga)
27 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Do wstrząsającej tragedii doszło w miniony weekend w Gdyni - dowiedział się "Głos" nieoficjalnie. 19-letnia dziewczyna i o rok starszy chłopak popełnili samobójstwo. Motywy tego desperackiego czynu nie są na razie znane.

19-letnia Joanna F. i 20-letni Michał R. tworzyli parę. Z takiego związku nie byli zadowoleni rodzice dziewczyny, cieszącej się dobrą opinią studentki. Uważali bowiem, że Michał nie jest właściwą partią dla córki, gdyż prowadził "dziwne" interesy. Młodzi mieli się jednak ku sobie i bardzo przeżywali brak akceptacji rodziców dla swojej miłości.

W miniony weekend Joanna i Michał wynajęli pokój w niewielkim hotelu "Kropeczka" w Gdyni Orłowie. - Najprawdopodobniej spotkali się tam już z zamiarem dokonania desperackiego czynu - mówi nasz informator. - Napisali pożegnalny list, pół ona i pół on oraz wzięli silną, śmiertelną dawkę nakrotyków.

Okazało się jednak, że Michał przeżył i kiedy rano ocknął się, zobaczył martwą partnerkę. Wyszedł z hotelu. Nie wiadomo, czy był w szoku, czy też zupełnie świadomie, w odruchu dotrzymania słowa powiesił się na drzewie nieopodal miejsca swojego zamieszkania.

Policja nie chce potwierdzić informacji "Głosu", ale także im nie zaprzecza. Nie są znane również motywy tragedii, choć wersja o miłości nieakaceptowanej przez rodziców Joanny wydaje się wielce prawdopodobna. - Ze względu na dobro prowadzonego postępowania odmawiam wszelkich informacji w tej sprawie - powiedziała kom. Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej policji.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policja prowadzi intensywne śledztwo w tej sprawie. Wszelkie informację związane z tragedią objęte są jednak ścisłą tajemnicą.

Głos Wybrzeża(Toga)

Opinie (135)

  • "potrzeba doradztwa niezaleznego, gdzie mlodziez znajdzie autoratet niezalezny, patrzacy na cala sytuajce obiektywnie bez uprzedzen"
    Jezu ciaptaku nie mów:))
    ojciec rydzyk???

    • 0 0

  • gallux

    amen.

    • 0 0

  • To trudne

    Sama pochodze z tzw."dobrego domu". Wszedzie zabraniano mi chodzic, upominano.Odgrazalam sie, ze zrobie tamto i owamto, ale....wyprowadzilam sie z domu i jakos nie zrealizwalam "pogrozek", nie wpadlam w zle towrzystwo, choc wczesniej czesto oszukiwalam, by sie gdzies wymknac. Teraz mam chlopaka. Jego rodzice tez nie akceptowali na poczatku naszego zwiazku. Nasluchalam sie wielu rzeczy na swoj temat, o ktorych chcialabym zapomniec. Wiem, ze to potrfi bardzo ciazyc, bardzo bolec. Probuje postawic sie w sytuacji takiego rodzica. Wiem, ze chcieli dobrze, kochaja swoje dzieci i chcieli je chronic. To nieroztrzygalny konfkikt. Najlepszy bylby "zloty srodek", ale to przeciez utopia(?)Dzieci jak beda chcialy i tak zrobia swoje, a rodzice wciaz (czasem malpio) beda dzieci chronic. Najlepszy sposob to chyba rozmowa, nie wylacznie zakazy i nakazy, ale potrktowanie dziecka jak partnera. Ja jako partner potraktowana zostalam dopiero gdy zaczelam pracowac na siebie. Wlasciwie, to na to wszystko chyba nie ma jedej zasady, ale potrzeba indywidualnego podejscia. Co Wy rodzice na to?

    • 0 0

  • Gallux

    to o czym pisze PRZYMORZANKA to nie jest miłość tylko OKAZYWANIE UCZUĆ często mylone jedno z drugim:((((
    Jezu co Ty bredzisz facet,czy dzieci nie są owocem naszej miłości?Każdy rodzic powinien to powinien tatmto hehehe i każdy to wie ,lecz nie wszyscy to robią , bo poświęcają zbyt mało czasu swym pociechom z uwagi za pogonią ze pieniędzmi.Potem robią wielkie oczy że jak to ich dziecko zobiło to czy tamto ....Gallux ,miłośc do dzieci okazuje się w każdym ruchu i geście.Zarówno przytulając je do siebie,chwaląc za coś dobrego ,karcąć za coś złego,słuchając co mają nam do powiedzenia itp. itd, takich przykładów mozna wymieniać bez konca.Myśle że każdy z nas bierze w jakiś sposób przykład w jaki sposób nas wychowano, oczywiscie przymykamy czasami lekko oko ale.Powinniśmy okazywac miłosc naszym dzieciom na codzień i to ,,okazywanie uczuc '' powinno być na porżadku dziennym -wtedy dziecko nabiera do nas rodziców zaufania .W każdej chwili może pogadac z mama czy tatą jak z kolegą o swoim problemie, bo dobrze wie że rodzic go nie odtrąci ,wysłucha ,poradzi ..Co tu mówić wiecej ..hehehehehe

    • 0 0

  • Przecież to tak naprawdę nieważne czy dziecko ma 16 czy 19 lat???Dopóki mieszka w domu rodziców to oni decydują po trosze o charakterze jego życia. Sama nie jestem matką, ale na pewno nie chciałabym widzieć kogoś mi bliskiego w ramionach ćpuna czy też nieudacznika itp. I wiem też, że mądre dzieci dorastają i same zdają sobie sprawę z błędów...Za kilka lat nasza nieżyjąca współczesna Julia znalazłaby szczęście gdzie indziej, z kim innym....I po co to wszystko????Najbardziej w świecie nie lubię głupoty i braku klasy...

    • 0 0

  • jestem
    gallux przy tablicy:))
    u mnie w bloku dostrzegam dwa rodzaje młodzieży
    "klatkowej" po której zostają puste puszki pety i syf na klatce
    i "reszte" czyli młodzież w miarę normalną
    co do problemu znajomości moich dzieci
    jasne że to trudne a ja pamiętam swoją młodośc i chcę być uczciwy względem swojej córki czyli nie być hipokrytą.
    wiem też, że nie chciałbym aby moje dziecko utrzymywało bliższe kontakty z rówieśnikami z jak to się ładnie mówi "nieciekawych" rodzin :(
    zakazem nic nie osiągnę (też pamiętam swoją młodość) ale wyłożeniem SWOJEGO stanowiska wobec córy mogę COŚ OSIĄGNĄĆ.

    ciąg dalszy opoieści o dorosłości córki :
    wymogła na nas, że pojedzie do gdyni do 19letniej koleżanki fanki jak ona jakiegoś (wiem ale wam nie powiem) zespołu a potem razem wrócą z matką, która była na witminie w tym czasie
    efekt??
    żona szukała jej 2 godziny wydała na taxi 40zł (znaliśmy adres tej koleżanki)itd itd
    mój komentarz :
    swój egzamin na dorosłość na razie oblałaś córeczko:((
    kropeczka dzieciaki kropeczka:)))

    • 0 0

  • a komoreczki corka nie posiada? za mloda pewnie jest...a tak moze szybciej byscie ja znalezli

    • 0 0

  • komóreczka?????:)))))

    buhahahahah komóreczka na wystepie zespołu ,czy dyskotece to bezesns ,mało że mogą ją zwinać , to jeszcze wogóle nic nie usłyszysz bo za głośnio ,albo brak połączenia .Jeśli moja 16 letnia córka bierze komórkę ze sobą to umawiamy się konkretnie na godzine połaczenia .Na ogół w takich miejscach giną ,komórki ,torebki i kasa :))))) Trzeba uważać ,ale 16 latka jesli rodziców stać oczywiście powinna mieć przy sobie komórkę ,o wiele łatwiej jest zlokalizowac dziecko:)))))

    • 0 0

  • zlokalizować

    może łatwiej jest zlokalizować dziecko przez komórkę, ale nie o wiele...
    Sam umawiałem się na konkretną godzinę na telefon do domku (komórek wtedy jeszcze nie było w powszechnym użyciu) np ok 22:00, żeby powiedzieć, o której godzinie wrócę. Szczerze mówiąc często nie byłem szczery co do miejsca, w którym się znajduję...

    • 0 0

  • gallux

    -ojciec rydzyk?
    -tak.slucham.
    -to chooj ci wdoope!!
    Mam nadzieje ze mi tak nie powiesz?

    Moze i zajezdza tandeta ale tak jest. Pracowalem jako woltyzer w pokrewnej instytucji chosc dotyczyla nalogow. I to sie sprawdzalo. Chodz naturalnie nie u kazdego.

    A jezeli chodzi o podejrzane rodziny to i tal nie wiesz ktora "porzadna" rodzina chowa spoleczenstwu malpe.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane