• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oświata nie dla każdego

Ewelina Broś
13 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Obowiązek zapewnienia możliwości kształcenia dzieci spoczywa na rodzicach. Możliwości jest wiele, zarówno w szkołach publicznych i prywatnych. Żadne sprawne fizycznie i zdrowe psychicznie dziecko nie usłyszy odmowy ze strony dyrektorów placówek szkolnych. Okazuje się, że takiego wyboru pozbawieni mogą zostać opiekunowie dzieci niepełnosprawnych. Brak też fachowców przeszkolonych pod kątem wyrównania różnic edukacyjnych.

Kilka lat temu trójmiejskie władze dostrzegły potrzebę zapewnienia edukacji dzieciom słabowidzącym i niedowidzącym. W każdym z miast miały funkcjonować właściwe szkoły i w Gdańsku dzieci takie przyjmuje Przedszkole nr 35, w Gdyni Zespół Szkół Podstawowych nr 1, a Sopot miał Szkołę Zasadniczą dla Słabowidzących w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym im. Marii Grzegorzewskiej. Najbogatsza gmina trójmiejska wyłamuje się z tej konfiguracji. W przyszły piątek radni miejscy będą głosować nad uchwałą o likwidacji szkoły. Ponieważ naczelnik tutejszego Wydziału Oświaty przebywa na zwolnieniu lekarskim, o zamiarach związanych z pozbawieniem dzieci możliwości nauki zawodu opowiedziała nam rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta.

- Nie chcemy zlikwidować, a zrestrukturyzować Szkołę Zasadniczą dla Słabowidzących. Zamierzamy przekształcić ośrodek w Zespół Szkół Specjalnych i utworzyć w nim Zespół Wczesnego Wspomagania Rozwoju Dziecka, przedszkolną formę zajęć wspomagających rozwój dziecka z różnego rodzaju niepełnosprawnościami - wyjaśniła Katarzyna Kucz-Chmielecka, ale powiedziała również: - Trudno mówić o dzieciach słabowidzących i niedowidzących jak o niepełnosprawnych i umieszczać je w ośrodku, ponieważ naszym zdaniem jest to niekorzystne. Poza tym coraz mniej osób decyduje się umieszczać dzieci w ośrodku specjalnym. Korzystają z oferty oddziałów integracyjnych, których na terenie miasta działa dwadzieścia jeden.

Obecnie w Sopocie mieszka czworo niepełnoletnich z wadami wzroku. W szkole przy ośrodku uczy się jedenaście osób, m.in. z Płocka i Radomia. Nabór ustał w ubiegłym roku, kiedy władze zakomunikowały dyrekcji, że zamykają szkołę.

- Chociaż na Wybrzeżu nie ma podobnej szkoły, stanowisko urzędu miejskiego było jednoznaczne. Nasze dzieci powinny kształcić się wspólnie ze sprawnymi - powiedziała Maria Mazur-Plichta, zastępca dyrektora Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sopocie. - Jedna z osób niedowidzących próbowała uczyć się w "normalnej" szkole, ale nie nadążała za tokiem nauczania, na przykład ze spisywaniem do zeszytu tego, co napisano na tablicy. U nas tempo pracy, środki i metody dydaktyczne dostosowane są do możliwości uczniów. Młodzieży łatwiej jest ukończyć taką szkołę.

Przychylnie dla wymysłu sopockich władz ustosunkowało się jakiś czas temu Pomorskie Kuratorium Oświaty. Ponieważ w instytucji tej zaszły duże zmiany kadrowe, nikt nie potrafi dziś podać powodu akceptacji likwidacji szkoły.

- Od 1999 roku organem prowadzącym są samorządy, kuratorium sprawuje jedynie nadzór - oznajmił Jarosław Śliwa, dyrektor Wydziału Kształcenia Ponadgimnazjalnego w kuratorium. - Nie umiem powiedzieć, czy likwidacja takiej szkoły jest słuszna. Z punktu widzenia ekonomicznego na pewno tak.

Z szacunkowej ewidencji wynika, że w Pomorskiem mieszka około 6 tys. osób słabowidzących i niewidomych. Co czwarty nie ma jeszcze szesnastu lat.

- W miarę dobrze sytuacja ma się na poziomie szkoły podstawowej, kształcenie ponadgimnazjalne uważam za temat zamknięty - zauważył Arnold Peck, prezes Euroregionalnego Stowarzyszenia Niewidomych, Słabowidzących i Ich Sympatyków w Gdańsku. - Niedawno zwrócili się do mnie nauczyciele, którzy poprosili o pomoc w nauce pisania i czytania Braill'em. Jedna z mieszkanek Gdańska Olszynki przyprowadza do nas swojego syna, ponieważ żadna z dwudziestu jeden szkół w Trójmieście nie chciała podjąć się kształcenia niewidomego dziecka.

Pani Jadwiga Kokosińska wychowuje ośmioletniego Krzysztofa samotnie. Oboje muszą utrzymać się za czterysta złotych miesięcznie.

- W szkołach słyszałam "może" i "prawdopodobnie" - z żalem wyznała "Głosowi" gdańszczanka. - W dziewięciu szkołach definitywnie powiedziano mi, że zatrudniono by nauczyciela ze znajomością Braille'a, ale przynajmniej dla dwójki uczniów niepełnosprawnych. Przyzwyczajam Krzysztofa do myśli, że zamieszka niedługo w ośrodku w Bydgoszczy, ale jest ze mną bardzo mocno związany emocjonalnie. Jestem pewna, że rozłąka niekorzystnie wpłynie na jego psychikę.
Głos WybrzeżaEwelina Broś

Opinie (17)

  • jak problem nie pikietuje i nie demonstruje głośno to można go po cichu zlikwidować
    przynajmniej w oficjalnych sprawozdaniach
    co nie?

    • 0 0

  • zlikwidować

    zamknąć i sprzedać wszystko. Ostatni niech zgasi światło.

    • 0 0

  • ta szkoła na zdjęciu to (na 99.9% bo foto jest z tyłu budynku) to słynna "dwójka" na wyścigach
    kto raz zetknął się z tą nazwą wie o czym piszę
    innym wyjasniam
    dawniej była tam szkoła podstawowa a uczęszczała do niej głównie młodzież którą niechętnie widziano w innych szkołach ha ha ha
    ja kończyłem jedynke spoko:P

    • 0 0

  • no to teraz jest taka młodzież którą niechętnie widzi sie w jakiejkolwiek szkole
    jak wynika z artykułu

    • 0 0

  • nie mamo
    teraz tam był opisywany w art. ośrodek
    jak czytam to mam w głowie metlik
    ale zarzutu, że budynek ma byc sprzedany nie znalałem
    jest mowa o zmianie statusu placówki
    sprzeda się natomiast budynek domu dziecka w sopocie nad samym morzem, w którym kosztem 300tys zł zrobiono przedtem remont c.o. ..

    • 0 0

  • była tam szkoła dla dzieci ślepych i słabowidzących
    teraz nie bedzie bo nie widzą potrzeby prowadzenia takiej placówki
    w normalnych szkołach takie dzieci nie są mile widziane ze względu na to że praca z nimi wymaga większego wysiłku
    jak widać w tej szkole również nie są mile widziani skoro podjęto decyzję o jej likwidacji
    jak nie tu i nie tu to gdzie są wtedy mile widziani? - nigdzie
    i co ma do tego czy sprzedaja czy nie budynek?

    • 0 0

  • ja uważam, że normalne szkoły powinny mieć obowiązek przyjmowania takich dzieci,
    co z tego, że praca z nimi wymaga większego wysiłku?!
    po prostu nauczyciele będą się bardziej wysilać!

    • 0 0

  • powinny
    ale czy mają?

    • 0 0

  • Przyjęcie do szkoly "integracyjnej "dziecka niepełno sprawnego to nie tylko wysilek nauczyciela :

    przeważnie to jest tok indywidualnego nauczania

    w klasie trzeba dopilnować przynajmniej 30 osób /,klasy są łączone jeżeli jest poniżej 25 osób/ no i do tego jest program do wykonania w całości z którego nauczyciel jest rozliczany.

    ponadto szkoła,posiadać musi specjalne wyposarzenie , windę, toalety , podjazdy itp

    bezpieczeństwo tego dziecka - na przerwach jest ok 140 decybeli -wiecej niż startujący odrzutowiec, dzieci biegają jak szalone i zeby nad tym zapanować dyżurny nauczyciel musi sie przepchać do miejsca interwencji wyobraż sobie niepełnosprawnego biorącego" udzial "w takich akcjach

    Chcialem podać tel. do takiej szkoły integracyjnej niestety w tej gdzie pracuje moje szczęscie nie ma wykladowcy z Braillem . Znaczne pozbawienie zdolnośći widzenia To niestety szczególna niepelnosprawność i wymaga specjalnych ośrodków.

    • 0 0

  • wszyscy zapomnieli o potentacie i głównym beneficjencie PFRON
    to chyba oni powinni finansowac tego typu rzeczy??

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane