- 1 Dostał 5 mandatów naraz (33 opinie)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (257 opinii)
- 3 Nowa godzina wodowania z historycznej pochylni (111 opinii)
- 4 Wstrzymano zmiany na Marynarki Polskiej (36 opinii)
- 5 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (182 opinie)
- 6 Winda, która wygląda jak kapliczka (18 opinii)
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/20/300x0/20143__kr.webp)
Kilka lat temu trójmiejskie władze dostrzegły potrzebę zapewnienia edukacji dzieciom słabowidzącym i niedowidzącym. W każdym z miast miały funkcjonować właściwe szkoły i w Gdańsku dzieci takie przyjmuje Przedszkole nr 35, w Gdyni Zespół Szkół Podstawowych nr 1, a Sopot miał Szkołę Zasadniczą dla Słabowidzących w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym im. Marii Grzegorzewskiej. Najbogatsza gmina trójmiejska wyłamuje się z tej konfiguracji. W przyszły piątek radni miejscy będą głosować nad uchwałą o likwidacji szkoły. Ponieważ naczelnik tutejszego Wydziału Oświaty przebywa na zwolnieniu lekarskim, o zamiarach związanych z pozbawieniem dzieci możliwości nauki zawodu opowiedziała nam rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta.
- Nie chcemy zlikwidować, a zrestrukturyzować Szkołę Zasadniczą dla Słabowidzących. Zamierzamy przekształcić ośrodek w Zespół Szkół Specjalnych i utworzyć w nim Zespół Wczesnego Wspomagania Rozwoju Dziecka, przedszkolną formę zajęć wspomagających rozwój dziecka z różnego rodzaju niepełnosprawnościami - wyjaśniła Katarzyna Kucz-Chmielecka, ale powiedziała również: - Trudno mówić o dzieciach słabowidzących i niedowidzących jak o niepełnosprawnych i umieszczać je w ośrodku, ponieważ naszym zdaniem jest to niekorzystne. Poza tym coraz mniej osób decyduje się umieszczać dzieci w ośrodku specjalnym. Korzystają z oferty oddziałów integracyjnych, których na terenie miasta działa dwadzieścia jeden.
Obecnie w Sopocie mieszka czworo niepełnoletnich z wadami wzroku. W szkole przy ośrodku uczy się jedenaście osób, m.in. z Płocka i Radomia. Nabór ustał w ubiegłym roku, kiedy władze zakomunikowały dyrekcji, że zamykają szkołę.
- Chociaż na Wybrzeżu nie ma podobnej szkoły, stanowisko urzędu miejskiego było jednoznaczne. Nasze dzieci powinny kształcić się wspólnie ze sprawnymi - powiedziała Maria Mazur-Plichta, zastępca dyrektora Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sopocie. - Jedna z osób niedowidzących próbowała uczyć się w "normalnej" szkole, ale nie nadążała za tokiem nauczania, na przykład ze spisywaniem do zeszytu tego, co napisano na tablicy. U nas tempo pracy, środki i metody dydaktyczne dostosowane są do możliwości uczniów. Młodzieży łatwiej jest ukończyć taką szkołę.
Przychylnie dla wymysłu sopockich władz ustosunkowało się jakiś czas temu Pomorskie Kuratorium Oświaty. Ponieważ w instytucji tej zaszły duże zmiany kadrowe, nikt nie potrafi dziś podać powodu akceptacji likwidacji szkoły.
- Od 1999 roku organem prowadzącym są samorządy, kuratorium sprawuje jedynie nadzór - oznajmił Jarosław Śliwa, dyrektor Wydziału Kształcenia Ponadgimnazjalnego w kuratorium. - Nie umiem powiedzieć, czy likwidacja takiej szkoły jest słuszna. Z punktu widzenia ekonomicznego na pewno tak.
Z szacunkowej ewidencji wynika, że w Pomorskiem mieszka około 6 tys. osób słabowidzących i niewidomych. Co czwarty nie ma jeszcze szesnastu lat.
- W miarę dobrze sytuacja ma się na poziomie szkoły podstawowej, kształcenie ponadgimnazjalne uważam za temat zamknięty - zauważył Arnold Peck, prezes Euroregionalnego Stowarzyszenia Niewidomych, Słabowidzących i Ich Sympatyków w Gdańsku. - Niedawno zwrócili się do mnie nauczyciele, którzy poprosili o pomoc w nauce pisania i czytania Braill'em. Jedna z mieszkanek Gdańska Olszynki przyprowadza do nas swojego syna, ponieważ żadna z dwudziestu jeden szkół w Trójmieście nie chciała podjąć się kształcenia niewidomego dziecka.
Pani Jadwiga Kokosińska wychowuje ośmioletniego Krzysztofa samotnie. Oboje muszą utrzymać się za czterysta złotych miesięcznie.
- W szkołach słyszałam "może" i "prawdopodobnie" - z żalem wyznała "Głosowi" gdańszczanka. - W dziewięciu szkołach definitywnie powiedziano mi, że zatrudniono by nauczyciela ze znajomością Braille'a, ale przynajmniej dla dwójki uczniów niepełnosprawnych. Przyzwyczajam Krzysztofa do myśli, że zamieszka niedługo w ośrodku w Bydgoszczy, ale jest ze mną bardzo mocno związany emocjonalnie. Jestem pewna, że rozłąka niekorzystnie wpłynie na jego psychikę.
Opinie (17)
-
2003-03-13 11:20
Przedewszystkiem beneficjent
- 0 0
-
2003-03-13 11:26
lecz czasem tez ŁASKAWCA:)
- 0 0
-
2003-03-13 11:52
znaczy się z białą laską już w szkole powinni szię uczyć wycviągać rękę?
- 0 0
-
2003-03-13 12:50
sytuacja dzieci ze specjalnymi potrzebami
wymaga głębokiej analizy i opracowania strategii.Napewno inaczej powinien funkcjonowac fundusz dla niepelnosprawnych-bo pieniadze powinny byc skierowane na realizacje potrzeb dla najmlodszych aby nie powodować strat w rezultacie utrwalania się cech niepelnosprawnosci. Stąd wynika że każdy typ niepełnosprawności wymaga wymaga indywidualnej pomocy.Inne potrzeby mają głusi i niewidzący czy niedowidzący. Sądzę że nie można wrzucić do jednego worka g€chych niewidządzych i lekko upośledzonych.Lekko upośledzeni mogą być od początku w szkole integracyjnej ale opiekunów i indywidualnej pracy adaptacyjnej wysokiej klasy specjalistow wymagają głusi i niewidzący( nie tylko oni , bo są różne typy niepełnosprawnośći)Zgadzam się że nie powinny istniec molochy -getta nazywajace się Specj.Ośr. Skolno wychowawczym. Ci wszyscy niepełnosprawni nie są pozbawiani praw obywatelskich i to my lozyc powinismy na ich dostosowanie sie do zycia codziennego a nawet ograniczonej konkurencji.Takie szkoły lub centra adaptacyjne powinny się znależc w każdym województwie i tam powinno się opracowywać strategię pomocy dzieciom z określonego obszaru zamieszkania.Najprościej to wszystko zlikwidować ,sprzedać majątek publiczny w prywatne ręce i problem z głowy urzędasów ale rzeczywistość pozostanie.
- 0 0
-
2003-03-13 20:29
miejmy nadzieję, prosze starszej pani, że istnieją jakieś standarty unijne wymuszające na Polsce inne podejście do problemu osób niepełnosprawnych
ta szkoła w sopocie miała już jakieś tradycje bo istnieje odkąd pamietam..- 0 0
-
2003-10-02 09:32
LIKWIDACJA, BRAK KADRY???!!!
Toż to jest bardzo dziwne likwidować dlatego szkołę z tego powodu, że np. brakuje nauczycieli z odpowiednimi kwalifikacjami. A przecież oni są tylko w Urzędzie nie chce im się odpowiednio szukać. przecież te dzieci są nie tylko z trójmiasta i co Oni potem zamierzaja z nimi zrobić??
Teraz to kieruję do ludzi z Urzędu Gminy czy Miasta obojętnie, Może was to zdziwi bo nie macie zapewnie takich pracowników którzy np, niedowidzą lub niewidzą całkowicie.
46 1234 135 1356 145 1235 1 2456 24 1 134 14 1 126 13456 46 234 135 1234 135 2345 3
Otóż więcej nie będę pisał bo i tak tego nie przeczytacie. Chyba że zechcecie tam nie ma obrażliwych słów także śmiało możecie kogoś znaleść kto zna brailla i niech wam to przetłumaczy.
Pozdrawiam Trójmiasto- 0 0
-
2005-11-16 12:11
wyposarzenie klasy integracyjnej
Jestem mamą dziecka które zapisałam do klasy integracyjnej myśląc że robie dobrze. Problem tkwi w tym że poza dwiema paniami które są w klasie nie ma nic więcej. Żadnych pomocy edukacyjnych. Każdy wie że w takiej klasie są zupełnie inaczej prowadzone lekcje, więc te dzieci trzeba zachęci do nauki przykuć ich uwagę i zainteresowanie, byłyśmy z wizytą u Pani dyrektor ale ona odprowadziła nas z kwitkiem mówiąc że zapewniła drugiego nauczyciela i jej rola na tym się kończy. Ona tak myśli my nie. Nie mam pojęcia jak i gdzie dalej mam się z tym skierować. Nie wspominam już nawet o tym że klasa jest na wysokim trzecim piętrze bo to jest stary budynek, nie ma też w niej żadnego końcika do odpoczynku poza starym zniszconym dywanikiem. Klasa została przez nas rodziców pomalowana oczywiście farby dostaliśmy z urzedu miasta, więc dzieci nasze przynajmniej mają świrzo pomalowaną klase, ale co zresztą. Mój bratanek też chodzi do klasy integracyjnej, tylko że nie ma porównania z ich "klasą" mają osobną sale do odpoczynku, różne pomoce naukowe, i nawet po pięciu lekcjach dzieciom się tak podoba że nie chcą wracać do domu, bo po prostu nie są zmęczone, a nasze nie ma o czym nawet gadać. Jestem zaniepokojona zachowaniem naszej pani dyrektor ponieważ jak było zebranie w czerwcu to zachęcając nas abyśmy nasze dzieci zapisali do tej klasy obiecała nam różne środki i pomoce a teraz stwierdziła że nic takiego nie mówiła tylko obiecała drugiego nauczyciela bo tylko ma na to fundusze. U mnie prznajmniej straciła swój autorytet już nie mówiąc o pozostałych 100 rodzicach którzy to samo usłyszeli w czerwcu na auli podczas zebrania. Co dalej robić może ktoś doradzi?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.