- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (222 opinie)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (764 opinie)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (120 opinii)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (116 opinii)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (55 opinii)
- 6 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (20 opinii)
Stracił 400 tys. zł przez oszustwo "na spadek"
18 maja 2021 (artykuł sprzed 3 lat)
Miał otrzymać kilkumilionowy spadek po dalekim krewnym, a stracił oszczędności życia - przez kilka miesięcy oszuści naciągali starszego mieszkańca Gdańska i za pomocą e-maili i skanów fałszywych dokumentów przekonywali go do wpłacania dużych kwot pieniędzy "na formalności" związane z obsługą prawną ogromnego spadku, który rzekomo miał uzyskać
.Więcej szczegółów zdradzać policjanci nie chcą. Jak jednak ustaliliśmy, starszy mieszkaniec Gdańska stracił około 400 tys. zł. Nie była to jednorazowa transakcja. Oszuści przez wiele miesięcy "pracowali" nad swoją ofiarą. Podając się za prawników realizujących testament zmarłego krewnego, zbliżyli się do pokrzywdzonego, pisali do niego długie maile, wysyłali skany fałszywych dokumentów i przez dłuższy czas zdobywali jego zaufanie.
Oszustwo "na spadek" to wariant tzw. oszustwa nigeryjskiego
Oszustwo "na spadek" to wersja tzw. oszustwa nigeryjskiego, oparta na długotrwałej grze psychologicznej. Przestępca, który podaje się za pełnomocnika lub prawnika rodziny zmarłego, kontaktuje się z ofiarą, najczęściej wykorzystując do tego pocztę elektroniczną.
W korespondencji informuje potencjalną ofiarę, że jest jedynym żyjącym spadkobiercą dalekiego krewnego, który niedawno zmarł, a z uwagi na to, że nie miał on potomstwa, swój ogromny majątek w pozostawionym testamencie przepisał jedynemu znanemu mu krewnemu, czyli wytypowanej już ofierze oszustwa.
Przestępcy tłumaczą ofierze, że prawdziwą fortunę może po prostu podjąć w banku, ale po dopełnieniu kilku formalności i opłaceniu różnych należności, które są niczym w porównaniu z olbrzymim spadkiem. Podobnie jak w przypadku innych oszustw nigeryjskich, oszuści uwiarygodniają całą historię, przesyłając pocztą elektroniczną spreparowane certyfikaty i kopie potwierdzeń przelewów.
W tym przypadku, analogicznie jak w innych odmianach oszustwa nigeryjskiego, rozpoczyna się gra na czas, która ma na celu jak najdłuższe zwodzenie ofiary i wyłudzenie jak największej kwoty pieniędzy. Ostatecznie, zamiast zyskać fortunę, ofiara sukcesywnie będzie traciła coraz większe sumy, dopóki nie zorientuje się, iż padła ofiarą oszustwa.
Inne warianty tzw. oszustwa nigeryjskiego:
- Jeżeli zostaliśmy wybrani na pomocnika w odzyskaniu pieniędzy przez uchodźcę politycznego i za to mamy otrzymać np. 12 milionów dolarów, możemy być pewni, że jest to oszustwo.
- Jeżeli zostaliśmy zwycięzcami zagranicznej loterii, w której nie braliśmy udziału, a nawet nie słyszeliśmy o niej, to śmiało możemy potraktować tę informację jako spam i od razu przekierować ją do kosza.
- Jeżeli niespodziewanie otrzymamy wiadomość o milionach dolarów w spadku po krewnym, o którym nie mieliśmy pojęcia, to też więcej niż pewne, że nasza stopa życiowa się nie podniesie, a może być wręcz odwrotnie, jeżeli uwierzymy oszustom.
- Jeżeli za przekazanie nam ogromnej kwoty pieniędzy ktoś żąda od nas opłat manipulacyjnych (opłacania prawników i certyfikatów), powinniśmy odpisać, że opłaty te mogą zostać potrącone z fortuny, którą mamy otrzymać.
Warto przy tym pamiętać, że certyfikaty wystawiane przez różne instytucje to dokumenty, które - tak jak dokumenty identyfikacyjne, papiery wartościowe i banknoty - mają odpowiednie zabezpieczenia (hologramy, recto-verso czy mikrodruk), które po wykonaniu skanowania tracą swoje właściwości. Krótko mówiąc, przesłany nam skan certyfikatu nie ma żadnej wartości i wagi prawnej.