- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (455 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (46 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (193 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (166 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (66 opinii)
Owce zniknęły znad Opływu Motławy. Gdańsk zrywa umowę, ale to nie koniec afery
Po niespełna miesiącu z trzech zaplanowanych owce w piątkowy poranek opuściły teren nad Opływem Motławy. Projekt "ekologicznych kosiarek" przyciągnął wprawdzie mieszkańców na nieco zapomnianą Olszynkę, ale pod względem organizacyjnym okazał się skandalem, skutkującym zwolnieniem dyscyplinarnym urzędnika GZDiZ. Wiele wątpliwości budzi także sposób zerwania umowy z wykonawcą.
Po zaledwie kilku dniach na jaw wyszły jednak liczne nieprawidłowości związane z przeprowadzeniem zapytania ofertowego, które poskutkowały ostatecznie zerwaniem umowy z wykonawcą przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni oraz zwolnieniem dyscyplinarnym urzędnika odpowiedzialnego za projekt.
Transport owiec w piątkowy wczesny poranek
Owce z pastwiska nad Opływem Motławy zostały zabrane nad ranem w piątek, 2 września. Ok. godz. 6 przy ogrodzonym terenie pojawiła się przyczepa do transportu zwierząt. Po ok. 20 minutach wszystkie 15 owiec wrzosówek odjechało w drogę powrotną na Kaszuby. Nie wszystkie zwierzęta chętne były rozstawać się z Gdańskiem - dwie owieczki oraz barana trzeba było dłużej łapać.
Zgodnie z poleceniem GZDiZ wykonawca - firma Kamiś z Piekła Dolnego k. Przywidza pod Gdańskiem - powinien także niezwłocznie przystąpić do demontażu pozostałej infrastruktury - poidła, paśnika, lizawek, kamer, namiotu-zagrody oraz płotu, który na tym terenie pojawił się jeszcze przed rozpoczęciem wypasu owiec (choć zgodnie z umową jego montaż miał być realizowany przez wykonawcę).
zwierzaki.trojmiasto.pl - zobacz nasz serwis tematyczny
To początek wielkiej batalii sądowej
Projekt na ten moment można uznać za zakończony, ale to zapewne dopiero początek batalii sądowej. Miasto złożyło cztery zawiadomienia do prokuratury ws. wykrytych nieprawidłowości dot. postępowania. Oddzielnie zawiadomienia do prokuratury i wniosek o kontrolę do CBA złożyli radni Prawa i Sprawiedliwości.
Najprawdopodobniej wkrótce do pozwów dołączy także sam wykonawca, bowiem istnieje wiele wątpliwości w zakresie zerwania współpracy.
Liczne wątpliwości w zakresie zerwania umowy
Wykonawca nie może być bowiem obarczony nieprawidłowościami przy przeprowadzeniu procedury zapytania ofertowego (o ile sam dopełnił wszelkich formalności) - to sprawa wewnętrzna Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, którego kierownictwo nie sprawowało odpowiedniego nadzoru nad pracownikiem odpowiedzialnym za postępowanie.
GZDiZ decyzją o natychmiastowym zerwaniu umowy argumentuje niewywiązaniem się z obowiązków określonych w umowie w zakresie m.in.:
- zabezpieczenia wszystkich drzew,
- uzgodnienia treści tablicy informacyjnej,
- zatrudnienia osoby do codziennej opieki nad stadem owiec.
Jak zagospodarować teren nad Opływem Motławy na Olszynce?
Wprowadzenie owiec na pastwisko 6 sierpnia
- utworzenie profilu na Facebooku z transmisją z pastwiska - profil FB Opływ na Wypasie jest społeczną inicjatywą prywatną, a nie wykonawcy, zaś transmisja odbywała się początkowo tylko przez platformę YouTube,
- wykonawca miał zapewnić ochronę wizerunku osób postronnych na transmisji - takie korekty w obrazie wideo wprowadzono dopiero w ostatnich dniach.
Powyższe przesłanki nadal jednak nie pozwalają na natychmiastowe rozwiązanie umowy bez 30-dniowego okresu wypowiedzenia. W tym zakresie jedynymi przesłankami są:
- utrata prawa do wykonywania, zawieszenie, zaprzestanie lub/i likwidacja działalności przez wykonawcę,
- zajęcie majątku wykonawcy w sposób, który uniemożliwia realizację umowy,
- nierozpoczęcie realizacji przedmiotu zamówienia (czyli wypasu owiec).
Rozwiązanie umowy w zakresie ww. nieprawidłowości związanych z infrastrukturą i opieką może nastąpić z zachowaniem 30-dniowego okresu wypowiedzenia i to w sytuacji przekroczenia wysokości kar umownych ponad 10 proc. wartości zamówienia.
Inną przesłanką jest trzykrotne "rażące naruszenie przez wykonawcę postanowień umowy, po uprzednim pisemnym wezwaniu wykonawcy do zaprzestania naruszeń". Z oficjalnych komunikatów GZDiZ wynika jednak, że pisemne wezwanie nastąpiło dopiero pierwszy raz i po jednokrotnej kontroli.
Ponadto "rażące naruszenia zamawiającego" zdefiniowano jako naruszenia o "szczególnie dużym ciężarze gatunkowym, wyjątkowo negatywne dla zamawiającego [tj. GZDiZ - dop. red.], oczywiste, bezsporne i niewątpliwe" oraz "wynikające z powtarzalności działań lub zaniechań wykonawcy oraz wagi tych naruszeń".
Rozwiązanie umowy czy odstąpienie od umowy?
Warto tu nadmienić, że pierwotnie stanowisko miasta, ogłoszone przez Piotra Kryszewskiego, zastępcę prezydent ds. usług komunalnych, mówiło o "rozwiązaniu umowy", zaś w kolejnych dniach rzecznik GZDiZ Magdalena Kiljan informowała już o "odstąpieniu od umowy".
To znacząca różnica, gdyż odstąpienie od umowy dotyczy tylko sytuacji "powodującej, że wykonanie niniejszej umowy nie leży w interesie publicznym, czego nie można było przewidzieć w chwili zawarcia umowy, w terminie 30 dni od powzięcia wiadomości o tych okolicznościach i pisemnym powiadomieniu o takim fakcie wykonawcy".
Co więcej, wykonawca w razie odstąpienia może żądać wynagrodzenia należnego z tytułu wykonania części umowy, podczas gdy urzędnicy zapowiedzieli, że nie tylko nie zapłacą ani jednej złotówki z umowy opiewającej na kwotę 147,5 tys. zł brutto, ale jeszcze nałożą karę umowną w wysokości 14,7 tys. zł.
30 sierpnia GZDiZ powołał się natomiast na art. 491 par. 1 Kodeksu cywilnego, który mówi, że istnieje podstawa do odstąpienia od umowy, gdy jedna ze stron "dopuszcza się zwłoki w wykonaniu zobowiązania z umowy wzajemnej".
Jako "zwłokę" uznano w tym przypadku nieusunięcie nieprawidłowości we wcześniej wskazanym terminie do 25 sierpnia, przy czym samo pismo zostało przekazane wykonawcy dopiero 22 sierpnia.
Dodajmy, że kapitał zakładowy firmy Kamiś (spółki z ograniczoną odpowiedzialnością) to zaledwie 5 tys. zł. Specjalizuje się ona głównie w usługach budowlano-transportowych.
Krótkie terminy postępowania zainteresowały radnych
Sprawa nieprawidłowości przy wypasie owiec przypuszczalnie nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie wyjątkowo krótkie (choć zgodne z prawem) terminy postępowania w trybie zapytania ofertowego.
Sprawę nagłośnili radni PiS Andrzej Skiba oraz Przemysław Majewski, zauważając, że pracujący zwyczajowo w godz. 7-15 GZDiZ zamieszcza ogłoszenie w piątek, 29 lipca, o godz. 14:54, a już w czwartek, 4 sierpnia, o godz. 7:24 pojawia informacja o złożonych ofertach. Dwa dni później owce były już rozładowywane nad Opływem.
- To owczy pęd panów radnych do sławy, którzy na owcach chcą zaistnieć. Ale argument, którym się posługują, to strzelanie kulą w płot - oceniał działania radnych opozycji Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska.
Powiązania z urzędnikiem prowadzącym postępowanie
W połowie sierpnia nad owcami zbierają się ponownie czarne chmury. Tym razem Maciej Bąk, dziennikarz Radia Zet, ujawnia, że owce należą do Huberta Hagno - wspólnika urzędnika Jerzego Burdyńskiego, który z ramienia GZDiZ prowadzi całe postępowanie przetargowe. Syn Huberta Hagno - Tymoteusz - opiekował się natomiast owcami jako baca.
Co więcej, Jerzy Burdyński i Hubert Hagno wspólnie prowadzą od trzech lat firmę HB Soda zajmującą się specjalistycznym czyszczeniem powierzchni. Firma ta była zaangażowana w 2019 r. w przywrócenie blasku pomnikowi Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku (jej prezes tłumaczył w mediach, że chodziło tylko o wypożyczenie maszyny).
Ostatecznie miasto zdecydowało się dyscyplinarnie zwolnić tylko Jerzego Burdyńskiego. Wobec jego przełożonych w GZDiZ - Michała Szymańskiego (z-ca dyrektora ds. przestrzeni publicznej) oraz Janusza Witkowicza (kierownik Działu Zieleni) - zastosowano jedynie karę upomnienia. Żadnej odpowiedzialności nie wyciągnięto wobec Mieczysława Kotłowskiego, pełniącego funkcję dyrektora GZDiZ.
Możliwy powrót do pomysłu, ale w innym wykonaniu
Gdańsk nie zamierza wycofywać się z pomysłu wypasu owiec, ale w przyszłym roku zmianie ulegnie formuła organizacyjna przedsięwzięcia i zadanie będzie powierzone najprawdopodobniej ogrodowi zoologicznemu.
Zwierzęta Trójmiasta
Rozpocznij quizMiejsca
Opinie (229) ponad 20 zablokowanych
-
2022-09-02 18:39
Właz
W normalnym mieście byłby tam już prokurator.
- 4 1
-
2022-09-02 18:50
owce zniknęły (1)
a kiedy znikną barany ???!!!
- 4 0
-
2022-09-03 14:26
Owce
Owce zabrali a kiedy wywiozą baranów z urzędów
- 1 0
-
2022-09-02 19:20
zdjęcie
Daniel zrobiłeś relacje na SM ?
- 1 0
-
2022-09-02 19:41
Głosujcie (1)
na PO. Będziecie mieć więcej afer od PIS.
- 6 3
-
2022-09-02 22:01
Tak się składa,
że ten Jerzy z GZDiZ i jego wspólnik w biznesie i ten realizator zadania Kamiś to wszyscy pisowcy. Tak to jest na Kaszubach, wszyscy się znają, wszyscy razem kręcą lody, wszyscy myśliwi związani z pisowskimi lasami.
- 1 1
-
2022-09-02 19:43
Kotłowski dyrektor już dawno osiągnał wiek emerytalny
Pani prezydent M. Kotłowski zasłużył sobie na emeryturę , niech pani uwolni go tych wszystkich obowiązków, czas na zmianę. Teraz może napisać skecz jak owce zrobiły go w barana.
- 2 2
-
2022-09-02 19:54
Jak zrobić
Artykuł powinien być o kradzieży pieniędzy miasta a jest o tym jak biedne owce nie będą już atrakcja. Komedia paranoja. Jaki Urzad takie media.
- 2 4
-
2022-09-02 20:13
Wykonawca powinien wejść na drogę sądową
Z urzędnikami.Konketnymi z nazwiska
może całe przedsięwzięcie było groteskowe ale końcowe zachowanie urzędników spowodowane wpływem opinie publicznej jest niesmaczne i słabe. Powinni się uczyć kapitalizmu i to że umowy się dotrzymuje także ustne.Inaczej Janusze biznezu zatriumfują.Bo to ich styl.- 6 0
-
2022-09-02 20:32
a smrod pozostal
- 2 0
-
2022-09-02 21:56
Kto zapłacił? Czy sprawdzone juz kto tam kogo zna w urzedzie. Pachnie wałem a tlumaczenia sa dla motłochu. Gdzie kasa?!
- 1 0
-
2022-09-02 22:20
Ile baraniny można zjesc za 150 kola papieru ?
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.