• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Owce zniknęły znad Opływu Motławy. Gdańsk zrywa umowę, ale to nie koniec afery

Krzysztof Koprowski
2 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Najnowszy artykuł na ten temat Akt oskarżenia ws. afery z owcami nad Motławą

Po niespełna miesiącu z trzech zaplanowanych owce w piątkowy poranek opuściły teren nad Opływem MotławyMapka. Projekt "ekologicznych kosiarek" przyciągnął wprawdzie mieszkańców na nieco zapomnianą Olszynkę, ale pod względem organizacyjnym okazał się skandalem, skutkującym zwolnieniem dyscyplinarnym urzędnika GZDiZ. Wiele wątpliwości budzi także sposób zerwania umowy z wykonawcą.



Użytkownicy naszej aplikacji zostali już o tym powiadomieni
Pobierz aplikację: Android iPhone


Czy wykonawca projektu poda miasto do sądu?

Przypomnijmy, o pomyśle sprowadzenia owiec nad Opływ Motławy, na teren figurujący w ewidencji gruntów jako pastwisko, pisaliśmy na początku sierpnia. 6 sierpnia na Olszynkę przywieziono zwierzęta, które natychmiast stały się dużą atrakcją wśród mieszkańców i turystów.

Po zaledwie kilku dniach na jaw wyszły jednak liczne nieprawidłowości związane z przeprowadzeniem zapytania ofertowego, które poskutkowały ostatecznie zerwaniem umowy z wykonawcą przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni oraz zwolnieniem dyscyplinarnym urzędnika odpowiedzialnego za projekt.

Transport owiec w piątkowy wczesny poranek



Owce z pastwiska nad Opływem Motławy zostały zabrane nad ranem w piątek, 2 września. Ok. godz. 6 przy ogrodzonym terenie pojawiła się przyczepa do transportu zwierząt. Po ok. 20 minutach wszystkie 15 owiec wrzosówek odjechało w drogę powrotną na Kaszuby. Nie wszystkie zwierzęta chętne były rozstawać się z Gdańskiem - dwie owieczki oraz barana trzeba było dłużej łapać.

Zgodnie z poleceniem GZDiZ wykonawca - firma Kamiś z Piekła Dolnego k. Przywidza pod Gdańskiem - powinien także niezwłocznie przystąpić do demontażu pozostałej infrastruktury - poidła, paśnika, lizawek, kamer, namiotu-zagrody oraz płotu, który na tym terenie pojawił się jeszcze przed rozpoczęciem wypasu owiec (choć zgodnie z umową jego montaż miał być realizowany przez wykonawcę).

zwierzaki.trojmiasto.pl - zobacz nasz serwis tematyczny



Wszystkie 15 owiec opuściło Gdańsk w piątek nad ranem. Wszystkie 15 owiec opuściło Gdańsk w piątek nad ranem.

To początek wielkiej batalii sądowej



Projekt na ten moment można uznać za zakończony, ale to zapewne dopiero początek batalii sądowej. Miasto złożyło cztery zawiadomienia do prokuratury ws. wykrytych nieprawidłowości dot. postępowania. Oddzielnie zawiadomienia do prokuratury i wniosek o kontrolę do CBA złożyli radni Prawa i Sprawiedliwości.

Najprawdopodobniej wkrótce do pozwów dołączy także sam wykonawca, bowiem istnieje wiele wątpliwości w zakresie zerwania współpracy.

Liczne wątpliwości w zakresie zerwania umowy



Wykonawca nie może być bowiem obarczony nieprawidłowościami przy przeprowadzeniu procedury zapytania ofertowego (o ile sam dopełnił wszelkich formalności) - to sprawa wewnętrzna Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, którego kierownictwo nie sprawowało odpowiedniego nadzoru nad pracownikiem odpowiedzialnym za postępowanie.

GZDiZ decyzją o natychmiastowym zerwaniu umowy argumentuje niewywiązaniem się z obowiązków określonych w umowie w zakresie m.in.:
  • zabezpieczenia wszystkich drzew,
  • uzgodnienia treści tablicy informacyjnej,
  • zatrudnienia osoby do codziennej opieki nad stadem owiec.


Jak zagospodarować teren nad Opływem Motławy na Olszynce? Jak zagospodarować teren nad Opływem Motławy na Olszynce?

Wprowadzenie owiec na pastwisko 6 sierpnia

Do spraw niewymienionych w komunikacie urzędników, ale widniejących w zapisach umowy, należy doliczyć także sprawy związane z tzw. mediami społecznościowymi:
  • utworzenie profilu na Facebooku z transmisją z pastwiska - profil FB Opływ na Wypasie jest społeczną inicjatywą prywatną, a nie wykonawcy, zaś transmisja odbywała się początkowo tylko przez platformę YouTube,
  • wykonawca miał zapewnić ochronę wizerunku osób postronnych na transmisji - takie korekty w obrazie wideo wprowadzono dopiero w ostatnich dniach.

Powyższe przesłanki nadal jednak nie pozwalają na natychmiastowe rozwiązanie umowy bez 30-dniowego okresu wypowiedzenia. W tym zakresie jedynymi przesłankami są:
  • utrata prawa do wykonywania, zawieszenie, zaprzestanie lub/i likwidacja działalności przez wykonawcę,
  • zajęcie majątku wykonawcy w sposób, który uniemożliwia realizację umowy,
  • nierozpoczęcie realizacji przedmiotu zamówienia (czyli wypasu owiec).

Rozwiązanie umowy w zakresie ww. nieprawidłowości związanych z infrastrukturą i opieką może nastąpić z zachowaniem 30-dniowego okresu wypowiedzenia i to w sytuacji przekroczenia wysokości kar umownych ponad 10 proc. wartości zamówienia.

Tablica ustawiona na pastwisku, której treść nie została uzgodniona z GZDiZ. Tablica ustawiona na pastwisku, której treść nie została uzgodniona z GZDiZ.
Inną przesłanką jest trzykrotne "rażące naruszenie przez wykonawcę postanowień umowy, po uprzednim pisemnym wezwaniu wykonawcy do zaprzestania naruszeń". Z oficjalnych komunikatów GZDiZ wynika jednak, że pisemne wezwanie nastąpiło dopiero pierwszy raz i po jednokrotnej kontroli.

Ponadto "rażące naruszenia zamawiającego" zdefiniowano jako naruszenia o "szczególnie dużym ciężarze gatunkowym, wyjątkowo negatywne dla zamawiającego [tj. GZDiZ - dop. red.], oczywiste, bezsporne i niewątpliwe" oraz "wynikające z powtarzalności działań lub zaniechań wykonawcy oraz wagi tych naruszeń".

Rozwiązanie umowy czy odstąpienie od umowy?



Warto tu nadmienić, że pierwotnie stanowisko miasta, ogłoszone przez Piotra Kryszewskiego, zastępcę prezydent ds. usług komunalnych, mówiło o "rozwiązaniu umowy", zaś w kolejnych dniach rzecznik GZDiZ Magdalena Kiljan informowała już o "odstąpieniu od umowy".

To znacząca różnica, gdyż odstąpienie od umowy dotyczy tylko sytuacji "powodującej, że wykonanie niniejszej umowy nie leży w interesie publicznym, czego nie można było przewidzieć w chwili zawarcia umowy, w terminie 30 dni od powzięcia wiadomości o tych okolicznościach i pisemnym powiadomieniu o takim fakcie wykonawcy".

Lokalizacja pastwiska owiec nad Opływem Motławy. Lokalizacja pastwiska owiec nad Opływem Motławy.
Co więcej, wykonawca w razie odstąpienia może żądać wynagrodzenia należnego z tytułu wykonania części umowy, podczas gdy urzędnicy zapowiedzieli, że nie tylko nie zapłacą ani jednej złotówki z umowy opiewającej na kwotę 147,5 tys. zł brutto, ale jeszcze nałożą karę umowną w wysokości 14,7 tys. zł.

30 sierpnia GZDiZ powołał się natomiast na art. 491 par. 1 Kodeksu cywilnego, który mówi, że istnieje podstawa do odstąpienia od umowy, gdy jedna ze stron "dopuszcza się zwłoki w wykonaniu zobowiązania z umowy wzajemnej".

Jako "zwłokę" uznano w tym przypadku nieusunięcie nieprawidłowości we wcześniej wskazanym terminie do 25 sierpnia, przy czym samo pismo zostało przekazane wykonawcy dopiero 22 sierpnia.

Dodajmy, że kapitał zakładowy firmy Kamiś (spółki z ograniczoną odpowiedzialnością) to zaledwie 5 tys. zł. Specjalizuje się ona głównie w usługach budowlano-transportowych.

  • Ogrodzenie ustawione nad Opływem Motławy jeszcze przed rozpoczęciem wypasu. Zdjęcie z 1 sierpnia.
  • Ogrodzenie ustawione nad Opływem Motławy jeszcze przed rozpoczęciem wypasu. Zdjęcie z 1 sierpnia.

Krótkie terminy postępowania zainteresowały radnych



Sprawa nieprawidłowości przy wypasie owiec przypuszczalnie nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie wyjątkowo krótkie (choć zgodne z prawem) terminy postępowania w trybie zapytania ofertowego.

Sprawę nagłośnili radni PiS Andrzej Skiba oraz Przemysław Majewski, zauważając, że pracujący zwyczajowo w godz. 7-15 GZDiZ zamieszcza ogłoszenie w piątek, 29 lipca, o godz. 14:54, a już w czwartek, 4 sierpnia, o godz. 7:24 pojawia informacja o złożonych ofertach. Dwa dni później owce były już rozładowywane nad Opływem.

- To owczy pęd panów radnych do sławy, którzy na owcach chcą zaistnieć. Ale argument, którym się posługują, to strzelanie kulą w płot - oceniał działania radnych opozycji Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska.
Konferencja radnych PiS Przemysława Majewskiego oraz Andrzeja Skiby. Konferencja radnych PiS Przemysława Majewskiego oraz Andrzeja Skiby.

Powiązania z urzędnikiem prowadzącym postępowanie



W połowie sierpnia nad owcami zbierają się ponownie czarne chmury. Tym razem Maciej Bąk, dziennikarz Radia Zet, ujawnia, że owce należą do Huberta Hagno - wspólnika urzędnika Jerzego Burdyńskiego, który z ramienia GZDiZ prowadzi całe postępowanie przetargowe. Syn Huberta Hagno - Tymoteusz - opiekował się natomiast owcami jako baca.

Co więcej, Jerzy Burdyński i Hubert Hagno wspólnie prowadzą od trzech lat firmę HB Soda zajmującą się specjalistycznym czyszczeniem powierzchni. Firma ta była zaangażowana w 2019 r. w przywrócenie blasku pomnikowi Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku (jej prezes tłumaczył w mediach, że chodziło tylko o wypożyczenie maszyny).

Ostatecznie miasto zdecydowało się dyscyplinarnie zwolnić tylko Jerzego Burdyńskiego. Wobec jego przełożonych w GZDiZ - Michała Szymańskiego (z-ca dyrektora ds. przestrzeni publicznej) oraz Janusza Witkowicza (kierownik Działu Zieleni) - zastosowano jedynie karę upomnienia. Żadnej odpowiedzialności nie wyciągnięto wobec Mieczysława Kotłowskiego, pełniącego funkcję dyrektora GZDiZ.

Owce cieszyły się duży zainteresowaniem mieszkańców, dlatego możliwy jest ich powrót w przyszłym roku. Owce cieszyły się duży zainteresowaniem mieszkańców, dlatego możliwy jest ich powrót w przyszłym roku.

Możliwy powrót do pomysłu, ale w innym wykonaniu



Gdańsk nie zamierza wycofywać się z pomysłu wypasu owiec, ale w przyszłym roku zmianie ulegnie formuła organizacyjna przedsięwzięcia i zadanie będzie powierzone najprawdopodobniej ogrodowi zoologicznemu.


Quiz Zwierzęta Trójmiasta Średni wynik 59%

Zwierzęta Trójmiasta

Rozpocznij quiz

Miejsca

Opinie (229) ponad 20 zablokowanych

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Owce opuszczają Opływ Motławy

    Komu te biedne zwierzęta przeszkadzały?

    • 1 2

  • Wypas

    Tam nie rośnie trawa. Tam sterczą suche badyle. Dobrze się stało, że zabrali te biedne zwieżaki, bo by wyzdychały. Zrobili owce w "barana".

    • 3 0

  • Była nadzieja na eko

    spalinowe kosiarki więcej trują niż korzyści przynoszą. powinny być podobnie jak dmuchawy spalinowe zkazane. Te napędzające je małe silniczki spalinowe wydzielają tyle trucizn ile ze sto nowoczesnych aut.A owce czy lepiej kozy mogłyby wyżerać trawkę w wiielu miejscach całego miasta. coś nie zagralo to naprawić a nie z pozycji siły działać bez sensu.Warto pomyśleć ,pprawić a ekologia na tym zyska a i środowisko odpocznie nie tylko od spalin ale i hałasu ktorego coaz więcej wokół nas.

    • 1 0

  • myślałam, że zaprzęgną je do rydwanu

    • 3 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Owce opuszczają Opływ Motławy

    Owce opuściły Gdańsk.

    Szkoda, że barany POzostały !

    • 5 0

  • Najpierw byla ciekawostka, brzmialo jak bajka, a tera afera.

    • 1 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Owce opuszczają Opływ Motławy

    proponuję jeszcze dziki z osiedli powywozić

    • 3 0

  • cena owcy 200-500 zł za sztukę

    miasto za usługę buli 150 000...oni skończyli w szkoły specjalne ? Może jeszcze niech każdej rydwan kupią po 50 tys za sztukę

    • 2 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Owce opuszczają Opływ Motławy

    w Gdańsku

    ...komentarze mnie dziwią i to bardzo....ktoś z urzędników robi jawny szwindel...a gdańszczanie wręcz mu współczują i najchętniej pogłaskali by krętacza po biednej główce...żałosne...trójmiasto i jej włodarze "kręcą lody" od lat...ale wszystkiemu winne są psiory bo sprawy nagłaśniają...to jeszcze jeden kamyczek dla rozjaśnienia w tvnowskiej głowce...Gdynia...przetarg na sprzedaż działki tzw. inwestycyjnej zgodnie z MPZT...kupuje developer i deklaruje budowę hali....ale....nagle coś mu się odwidziało...i postanowił wybudować bloki mieszkalne...i tu trzeba zmienić MPZT na działkę z przenaczenie pod budownictwo mieszkaniowe....no i robimy tyle tylko ze wartość działki po zmianie MPZT wzrosła 10 krotnie....no tak się robi interesy...i znowu te psiory sie odezwały..

    • 0 0

  • W latach 60-tych gospodarz wypasal stado krow na bastionie sw. Gertrudy na Placu Walowym.

    Kapus Andrzej Wiercinski doniosl Oselce- kierownikowi szkoly nr. 7- wiecznie pijanemu i bez zadnego wyksztalcenia poza PZPR- owska rekomendacja i krowy poszly precz. Szkoda, dla nas dzieciarni to byla wielka atrakcja. Ale brat kapusia- Zygmunt, to byl chlopak honorowy. Nikt mu tego nie odbierze.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane