• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Parada Miłości" w Gdańsku?

am
29 lipca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Pięć lat temu jeden z berlińczyków zgłosił propozycję zorganizowania "Love Parade" w Gdańsku. Wyznaczono nawet trasę wiodącą z gdańskiej starówki po Sopot. Ostatecznie Niemcy wycofali się z pomysłu. Czy można dziś do niego wrócić?

Nie będzie w tym roku "Parady Miłości" w Łodzi (w ubiegłym roku impreza się odbyła). Choć nikt oficjalnie nie powiedział, że impreza - wzorowana na berlińskiej "Love Parade" - niesie za sobą zepsucie moralne, organizatorzy są pewni, że był to decydujący argument. Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki wstrzymał przedsięwzięcie, podkreślając, że miasto nie udźwignie kosztów związanych z organizacją imprezy. Wspomniał też o bałaganie i zniszczeniach. Bardziej liberalne podejście do parad wolności wykazują władze Gdańska. Wprawdzie do ich entuzjastów nie należy radny z komisji kultury Maciej Lisicki (PO), który - jak mówi - z natury jest konserwatywny i nie byłby inicjatorem organizowania takich zjawisk, jednak nie przeszkadzałby innym.

- Mamy wolność i gdyby ktoś chciał prywatnie podjąć się tego przedsięwzięcia nie utrudniałbym działania - dodaje. - Reklamowałbym jednak Gdańsk poprzez bardziej ambitne wydarzenia jak Festiwal Szekspirowski czy występy zespołów rockowych.

Zwolenniczką "Parady Miłości" nie jest radna Barbara Meyer (SLD), również z komisji kultury.

- Nigdy nie brałam udziału w takiej imprezie i nie potrafię sobie wyobrazić, jaki miałby być jej scenariusz - twierdzi.

Z kolei według radnej Zofii Gosz (LPR), której nie zachwyca berlińska parada, Gdańsk ma jeszcze czas na podobne przedsięwzięcie.

- Kiedy będziemy już tak bardzo europejscy jak Europa, to możemy się bawić w takie rzeczy. Na razie mamy inne propozycje uliczne - przykładowo teatry plenerowe - które nie tylko bawią, ale i kształcą. Poza tym wszystkie atrakcje są dobre, jeśli znajdują się na nie pieniądze. Gdańsk jest natomiast w krytycznej sytuacji finansowej, a parada wolności nie jest imprezą kulturalną pierwszej potrzeby.

Szef promocji w gdańskim magistracie Jerzy Rembalski nie byłby przeciwny zorganizowania tej głośnej, barwnej, przyciągającej tłumy turystów imprezy nad Motławą. W jego wyobrażeniu miałaby ona mieć charakter święta ludzi młodych, dynamicznych.

- Na pewno nie chcielibyśmy, żeby to wydarzenie kojarzyło się negatywnie z pochwałą narkotyków czy środków odurzających. Zabawa - tak, ale nie wolność od normalnych zachowań i zakłócanie wolności innych

Dyrektor Rembalski nie podziela też obaw władz Łodzi o zniszczeniach jakie są konsekwencją tego typu rozrywki. Jego zdaniem wszystko zależy od podejścia i zastosowania odpowiednich zabezpieczeń. Dla prezydenta Pawła Adamowicza podobne wydarzenia to szansa na rozreklamowanie miasta, bo im więcej imprez, tym lepiej, ale muszą być w granicach prawa i przyzwoitości. Wspomniał też, że pięć lat temu jeden z berlińczyków zgłosił propozycję zorganizowania "Love Parade" w Gdańsku. Wyznaczono nawet trasę wiodącą z gdańskiej starówki po Sopot. Ostatecznie Niemcy wycofali się z pomysłu. Aktualnie wolę zabawy na berlińską skalę wyraził Piotrków Trybunalski.
Głos Wybrzeżaam

Opinie (267)

  • Parada Galluxa

    Wielkość człowieka mierzymy nie ilościa przyjaciół, ale wrogów. Brawo Gallux, to też budujące. Tylko miernoty nie wzbudzają emocji, szkoda że nie mają nic ciekawszego do powiedzenia poza rynsztokowymi epitetami. A jeśli chodzi o paradę miłości nie jestem zwolenniczką powielania przemarszu wykolejeńców, naćpańców i wulgaryzmu.

    • 0 0

  • Powiem krótko: Gallux musi odejść.

    • 0 0

  • "Dla prezydenta Pawła Adamowicza podobne wydarzenia to szansa na rozreklamowanie miasta, bo im więcej imprez, tym lepiej, ale

    muszą być w granicach prawa i przyzwoitości". No, no. Nie mogę wyjść z podziwu...

    • 0 0

  • DOBRA IMPREZA NIE JEST ZLA

    no ciekawe love parade w gdansku ...z*******y pomysl ale co wy jebiecie zeby przenosci impreze do gdyni miejsce nie gra roli i tak bedzie wszystko z*******e ludzmi :)))

    • 0 0

  • Dedykując Panu Dyrektorowi od promocji Gdańska

    1. Ten pomysł, to "odgrzewany kotlet". Jeżeli musimy korzystać z już realizowanych, sprawdzonych pomysłów, można znaleźć coś lepszego. Np. znakomitym, dobrze zorganizowanym pomysłem była batalistyczna inscenizacja wyzwolenia Gdańska przez Lefebvra, zorganizowana na Fortach 2 lata temu. To był naprawdę europejski poziom (wcześniej widziałem takie przedsięwzięcia za granicą) może tylko zbyt słabo wcześniej rozpropagowany. Mamy tu naprawdę ogromną ilość wydarzeń historycznych, kulturowych, społecznych, wyznaniowych i ogromny potencjał artystyczny i organizacyjny.
    2. Panie Dyrektorze. Chrońmy historyczne tereny nad Motławą, przed (za przeproszeniem) hołotą. Każdy kto raz uczestniczył w imprezie masowej wie, z jakimi spustoszeniami wiąże się usuwanie jej skutków oraz jak bardzo podwyższa koszty specjalna ochrona przez właściwe służby tego by hołota nie nie zniszczyła bezpowrotnie tego co zasługuje na zachowanie dla potomnych. Dobrze zorganizowane koncert na Ołowiance, i wystarczy. Chrońmy Stare Miasto. Dobry teren (po zagospodarowaniu, to np. Forty.

    • 0 0

  • love parade in Danzig...

    pani Barbara Meyer mówi: "Nigdy nie brałam udziału w takiej imprezie i nie potrafię sobie wyobrazić, jaki miałby być jej scenariusz" - jak więc może jej się nie podobać pomysł, skoro nie ma o nim bladego pojęcia??? Jak może krytykować coś czego nie zna? To się nazywa "uprzedzenie" - które jest przejawem raczej ograniczenia...

    Pan Maciej Lisiecki uważa natomiast, że Gdańsk powinny reklamować bardziej ambitne wydarzenia... Rozumiem i zgadzam się, ale czemu np. występ rockowy - o którym wspomina.... Hmm...ja się muzycznie nie ograniczam; słucham i Jazzu i rocka i elektroniki; nawet techna w dobrym wydaniu...wciąż jednak nie rozumiem dlaczego rock miałby być ambitniejszy od innej muzyki...Można powiedzieć, że techno jest proste i monotonne - więc nie-ambitne, ale czy ambitniejsze jest ciągłe powtarzanie kilku prostych rifów gitarowych przy akompaniamecie perkusji i do tego śpiewanie debilnych tekstów o miłosci - jak to robi dużo kiepskich zespołów rockowych? Czy jest ambitniejszą muzyka, którą na gitarze umie zagrać każdy gówniarz, który dopiero zaczyna się uczyć gry...? Bo tak przecież jest, że każdy kto umie grać na gitarze umie też zagrać większość rockowych kawałków bo są po prostu mało skąplikowane...

    Po trzecie; zgadzam się, że Festival Szekspirowski to po pierwsze dobra reklama miasta a po drugie ambitna i ciekawa rozrywka ale ludzie muszą się też wyszaleć, tańczyć...tego niestety takowy nam nie zapewnia...

    Co do narkotyków to; miałem ostatnio (nie)przyjemnośc słuchac wykładu/monologu pewnego narkomana, który postanowił ze mną "porozmawiać" kiedy czekałem na PKPie na pociąg; opowiadał min jak to kiedyć na jednym koncercie wokalista pewnego znanego rockowego zespołu powiedział do publiki, że jak mu nie załatwią prochów to nie zagra... Narkotyki pojawiają się na wszelkich imprezach; i rockowych i techno i wszelkich innych - to z muzyką ma mało wspólnego a zależy raczej od tego jacy ludzie na takie imprezy przyjda... A to, że handel narkotykami kwitnie nie jest winą organizatorów takich (wszelkich) imprez tylko niezaradności polskiej policji...

    • 0 0

  • Love 2004

    A moze by tak zorganizowac Love Parade w Kielcach?
    Bylbym za!!!Ale nie wiem jak na to zareaguje pan Włodzimierz Lubawski-nasz prezydent);)))
    Jedna "parada" sie juz w odbyla ulicą Sienkiewicza,ale przedwsięwzięcie dalo w leb,poniewaz impreza nie odnalazla duzej rzeszy organizatorów,co w konsekwencji zakonczylo sie totalna klapa...jednak uczesticzacych nie brakowalo!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane