• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Park Rady Europy zarósł nieporadnością władz

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski
29 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
  • Atrakcyjnie położony park Rady Europy nie doczekał się inwestycji ze strony miasta. Bardziej prawdopodobne jest, że zainwestuje w niego prywatna firma.
  • Zarośnięty i zaniedbany - tak dzisiaj wygląda park Rady Europy w Gdyni.
  • Zarośnięty i zaniedbany - tak dzisiaj wygląda park Rady Europy w Gdyni.

Czas wakacji. Tłumy spacerowiczów, zarówno turystów, jak i gdynian, z mieszaniną zdziwienia i konsternacji patrzą na park Rady EuropyMapka - zielony skwer coraz bardziej zarośnięty, zapuszczony i brudny. Teren w samym sercu miasta wygląda, jakby był eksterytorialny, a jego sytuacja zmienia się dynamicznie, ale w ciszy. Może więc skupienie uwagi na tym wątku będzie przydatne, bo ważna jest zarówno przeszłość, teraźniejszość, jak i przyszłość.



Park Rady Europy powinien należeć do miasta?

Przed wojną duża część terenów w obecnym centrum Gdyni należała do rodziny Skwierczów, a w szczególności do Elżbiety Skwiercz, która je konsekwentnie skupowała. To Elżbieta Skwiercz między innymi zdecydowała o tym, by na części jej terenu mógł powstać kościółek na ŚwiętojańskiejMapka - miała bowiem świadomość, że za moment piaskowa droga wiodąca do kościoła św. Michała na OksywiuMapka zniknie i zostanie przecięta kanałem portowym.

Nie tylko ofiarowała swój teren, ale także dołożyła się do zbiórki na kościół, podobnie jak kilka innych zamożnych rodzin. Warto o tym pamiętać, bo np. organizatorzy uroczystości, gdy kościół NMP w 2019 r. zostawał bazyliką mniejszą, jakby nie chcieli tego faktu przypominać i rodziny nie zaprosili. Kłębili się notable, purpuraci i parlamentarzyści, ale dawnych fundatorów nie było.

Gdynia na zdjęciu z 1925 r. Tereny należące do rodziny Skwierczów, po lewej obecny park Rady Europy. U góry kościół przy dzisiejszej Świętojańskiej. Gdynia na zdjęciu z 1925 r. Tereny należące do rodziny Skwierczów, po lewej obecny park Rady Europy. U góry kościół przy dzisiejszej Świętojańskiej.
Do tej samej rodziny należał także teren, na którym obecnie znajduje się hotel Mercure czy wreszcie - park Rady Europy.

Park Rady Europy - teksty o historii i teraźniejszości



W PRL-u władza brała, co chciała



Skwierczowie to rodzina, z którą władze komunistyczne się nie cackały. Gdy potrzebny był kolejny kawałek ziemi, Jana Skwiercza, jednego ze spadkobierców Elżbiety, prewencyjnie zamykano na 48 godzin, ekipa wchodziła, burzyła, co trzeba, i stawiała ogrodzenie. Gdy wychodził, wywłaszczenie było już zrealizowane i trudno było prowadzić dalsze dyskusje.

Te obrazy do dziś pamięta jego syn Andrzej i trudno się dziwić. Nie powinno też nikogo zastanawiać, dlaczego w Polsce "wywłaszczenie" to słowo pełne grozy. Bodajże w 1966 r. rodzinę wywłaszczono także z terenu obecnego parku Rady Europy. Formalnie nawet kupiono, potwierdzając to aktem notarialnym, realnie - doprowadzono do tego pod przymusem. Była to tak zwana umowa wywłaszczeniowa, znana w ówczesnym systemie prawnym.

Zarówno NSA, jak i obecne przepisy nakazują traktowanie tego rodzaju transakcji jako analogicznych do wywłaszczenia - właśnie z uwagi na ten przymus.

Zaczęli budowę po wywłaszczeniu czy przed?



Na mocy przepisów na takim terenie, w ciągu bodajże siedmiu lat, powinno rozpocząć się inwestycję, a zakończyć ją po 10 latach. Tymczasem po 42 latach od wywłaszczenia władze Gdyni ogłosiły, że będą tam inwestować, budując Forum Kultury. Następcy prawni Skwierczów oczywiście to oprotestowali, żądając zwrotu terenu, na którym nie zrealizowano celu publicznego - no i się zaczęło.

Kilkanaście już lat temu na części terenu parku Rady Europy Gdynia planowała budowę Forum Kultury. Z planów nic nie wyszło.

Kilkanaście już lat temu na części terenu parku Rady Europy Gdynia planowała budowę Forum Kultury. Z planów nic nie wyszło.
13 lat postępowania to jedno, ale kluczowa była linia obrony miasta, opierająca się o jedną z fotografii, rzekomo powstałej w 1967 r., pokazującej, że były tam rozpoczęte prace inwestycyjne. Data powstania fotografii została potwierdzona przez jej autora, który podówczas w zasadzie był już osobą ociemniałą, ale wykonał polecenie urzędników, by potwierdzić rok powstania zdjęcia (którego w zasadzie nie mógł już widzieć).

Dość szybko udało się jednak udowodnić, że zdjęcie pochodzi z 1962 r., czyli sprzed wywłaszczenia. W toku postępowania władze miasta próbowały również dowodzić, że charakterystyczne piaskowe koła na tym terenie zostały wykonane już po wywłaszczeniu, podczas gdy są zdjęcia z okresu Gotenhafen pokazujące, że wykonali je... okupanci. Miasto, grając całkowicie znaczonymi kartami, przegrało batalię, ale próbowało do końca. Po złości? Dla sportu? Dla zmęczenia własnych mieszkańców?

  • Charakterystyczne koła olimpijskie, która miały powstać już po wywłaszczeniu terenu, a okazało się, że powstały za okupacji.
  • Trzy z nich są widoczne w parku Rady Europy do dziś.
Notabene równolegle nie podejmowano żadnych prób rozmowy z drugą stroną. Ot, bierzemy sztab prawników i ciśniemy. Urząd ma czas i pieniądze (nasze zresztą) - spadkobiercy niekoniecznie. I to prawda, czas płynie nieubłaganie.

Gdy po latach batalii miasto proces przegrało, a teren wrócił do prawowitych, choć obecnie rozproszonych właścicieli, wielu z nich było już u kresu życia. Przez chwilę jeszcze miasto wysyłało sygnał, że chciałoby wykupić teren, by móc realizować zaplanowaną inwestycję, ostatecznie jednak do podpisania aktu notarialnego nie doszło. Pomysł miasta, by właścicieli spłacać w kolejnych transzach, nie przypadł im do gustu, co nie dziwi z racji wieku wielu z nich.

Miasto innej propozycji już nie przygotowało. Słowem: o negocjacjach trudno tu mówić. "Oferta była, ale nie przyjęli" mogą dziś mówić władze miasta. O tym, że zrobiły wszystko, co możliwe, by utrzymać funkcje publiczne, na szczęście nie próbują mówić, bo wyskoczyłyby im pypcie na językach.

Deweloper wykupuje, bo go stać



Tymczasem do akcji wkroczyła Hossa. Ma pieniądze i płaci jednorazowo, co jest mocnym argumentem. Nie byłem tego świadomy, ale obecnie deweloper posiada już 60 proc. udziałów. Kupowanie w takim miejscu ziemi po 2,5 tys. za m kw. jest okazją, a gdy po drugiej stronie są np. ponad 80-letni ludzie chcący coś zostawić dzieciom i wnukom czy osoby w trudnej sytuacji finansowej, można pohasać.

Gdy Hossa uzyskała ok. 30 proc. udziałów, prezydent Gdyni rozpoczął procedurę związaną ze... zmianą planu. Obecnie prace nad nim zostały zawieszone z uzasadnieniem, że są nieuregulowane sprawy własnościowe na tym terenie, co formalnie nie stanowi żadnej przeszkody przy opracowywaniu planu.

Sygnał dla tych, którzy jeszcze nie sprzedali, jest dość jasny - dalsze trzymanie udziałów i tak nie pozwoli na wybudowanie czegokolwiek. A Hossa cierpliwie robi swoje, puka i ponawia propozycje. Do stu procent jeszcze kawałek drogi, kwoty na stole nieco podskoczyły, czas płynie.

I można oczywiście powiedzieć, że deweloper podjął ryzyko biznesowe, bo ani nie ma pewności, że zbierze wszystkie udziały potrzebne do kluczowych decyzji (choć mógłby wnioskować o zniesienie współwłasności), ani nie ma pewności co do planu. Ale najwyraźniej jest dobrej myśli, jakby miał powody do optymizmu. Może ma?

Miasto wydało miliony, a mieszkańcy nic z tego nie mają



Można się tylko przyglądać? Ktoś ma tu coś do powiedzenia? W normalnie i demokratycznie zarządzanym mieście - rada miasta. W Gdyni - jedna osoba.

"Wojsko" z Samorządności wykona wszystkie polecenia i, radośnie mecząc, zagłosuje zgodnie z sugestią prezydenta. Własnymi rękami, w części totalnie nieświadomie, w części - z braku jakiejkolwiek samodzielności intelektualnej, pozbawią Gdynię terenu, na którym NIGDY nie planowano zabudowy mieszkaniowej. Terenu, który miał i mógł być sercem Gdyni, jeszcze przed wojną nazywanym Forum Morskim. Terenu, na którego koncepcję i plany zagospodarowania Gdynia (czyli my) wydała wielkie miliony złotych, wywalając je w piach. A radni będą nam opowiadać bajki, że to rozsądny kompromis między funkcją publiczną a komercyjną, że uporządkowanie terenu, że architektura wysokiej jakości, że zabudowa wzdłuż Borhardta świetnie dopełni itd. itp.

Zapłaciliśmy za projekt Forum Kultury, z naszych pieniędzy opłacono prawników przez lata broniących złej sprawy, zapłacimy za przygotowanie nowego planu, a na koniec - możemy zapłacić utratą funkcji publicznych tego terenu. Nawet osławione hamaki trzeba będzie zabrać.

Do dewelopera trudno mieć pretensje - on po prostu robi biznes. Natomiast zadaniem władz samorządowych, podobno, jest zupełnie co innego. Miasto powinno wytyczać kierunki, mieć wizję i planować, tymczasem po raz kolejny jest kilka kroków za deweloperem i może tylko grzecznie prosić.

I tak oto, już niedługo, będziemy wszyscy w takim ciasnym, ciemnym i cieplutkim miejscu, nieco poniżej pleców. Zacznijcie się już państwo powoli mościć i zajmować co lepsze miejscówki.

Poglądy wyrażone w felietonie są osobistymi opiniami autora.

O autorze

autor

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski

- W poprzednim życiu przez pięć kadencji radny miasta Gdyni, obecnie na odwyku samorządowym. Prawnik, felietonista, mikroprzedsiębiorca, mieszkaniec Chyloni. Kocha Gdynię, ale nie bezkrytycznie. Nieutrudzony w próbach podejmowania dialogu, niezależnie od przeszkód. Felietony Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego w Trojmiasto.pl

Miejsca

  • Park Rady Europy Gdynia, Armii Krajowej / Borchardta / Skwer Kościuszki / Al.Topolowa

Opinie (349) 10 zablokowanych

  • WWW (4)

    I to jest Gdynia w pigułce główna ulica miasta banki,apteki,sklepy z tanią odzieżą plus małe lokaliki przy ulicy wielkości małej kuchni w blokach wszystko upiększają zaniedbane prywatne obskurne kamienice.
    Gdynia nie ma nic prócz ogromu długów
    mieszkańcy wsiadają w samochód i jadą wypoczywać poza Gdynię jest tyle ciekawych miejsc i miast lepiej zagospodarowanych. Przykre a prawdziwe Gdynia obumiera już dawno niczym nie przyciągnie turysty .

    • 94 1

    • (1)

      Ale siwy za to sr* kapusta a wy gdynianie macie co chcieliście, siwego zakłamanego oszusta

      • 17 1

      • Siwy jest biedny jak mysz kościelna, majątek ma żona i właściwie go utrzymuje.

        On ledwo co ma.
        W każdym razie w Polsce.
        Co się dzieje na Kajmanach nie wiemy.

        • 14 0

    • A gdzie te niby lepsze miejsca poza za wyjątkiem polskiego pasa nadmorskiego ? Proponujesz mi pogodową parówę (1)

      gdzieś w głębi PL ?

      • 0 0

      • Są jeszcze inne kraje poza PL.

        • 3 0

  • Ostatni który mógł siwego pogonić został pisarzem...

    • 37 1

  • Fachowo napisane (1)

    Nadmienię, że dotyczy wybranego problemu w Gdyni. A tych problemów jest znacznie więcej. Poproszę o kolejne rzeczowe teksty.

    • 60 2

    • do Wojciecha S.

      coś ty wyrabiasz ???? Nasza Pani prezydent C. by cię pogoniła..........

      • 11 0

  • Władza w miastach powinna być wymieniana najdalej co 2 kadencje (3)

    Za długo w jednych rękach prowadzi do utrwalania układów, zasiedziałości, gnuśności i do przekonania o własnej nieomylności.
    Poza tym jak widzą że co by nie schrzanili to i tak zostaną wybrani, to po co mają się starać?

    • 61 0

    • jak wiedzą, że najdalej po drugiej kadencji koniec, to będą chapać ile wlezie... (2)

      ...po co się mają starać?

      • 1 2

      • odebrać immunitet a za przekręty zabierac majątek rodzinny do 2 pokoleń wstecz...

        żadnych rozdzielności majątkowych bo to furtka do bezkarności...szczur i kucyk nic nie mają, normalnie tylko to co na sobie...

        • 5 0

      • A teraz nie chapią?

        Przy dwóch kadencjach pewnych przekrętów nie da się przeprowadzić do końca.
        Ile lat trwała sprawa Infoboxu, Skwierczów?

        • 5 0

  • Dobry artykul, duzo wyjasnil, latwiej co nieco zrozumiec w tej zagmatwanej historii. Jak to zle dzialania, czasami az na granicy bezprawia, potrafia calkowicie zniszczyc potencjal pieknego miejsca. Zgadzam sie z poprzednikami, ze 2 kadencje to najlepsze zabezpieczenie przed lapowkarstwem, nepotyzmem, kolesiostwem i zgnilizna moralna wybrancow. Samorzad w Polsce stal sie bardzo zla, zgnila wylegarnia nieprawidlowosci, zeby nie uzyc mocniejszych slow.

    • 57 3

  • Hej Gdynia, wez przykład chocby z Rumi (2)

    • 48 2

    • właśnie. złóżcie wniosek o nadanie praw wiejskich (1)

      na powrót staniecie się wioską rybacką i wasze problemy również ulegną stosownej degradacji...

      • 1 6

      • dzban, który nie zrozumiał przekazu ale komentuje

        • 6 1

  • Miasto nigdy nie wykupi tego terenu, bo zwyczajnie nie ma pieniędzy

    Obecnie rządzący miastem doprowadził Gdynię na skraj bankructwa, mamy rekordowe miliardowe zadłużenie.

    • 77 0

  • Gdynia (2)

    Miasto z brudnej piany i zmyśleń

    • 56 3

    • już niebawem Jaśnie Wielmożny Pan Dyrektor Horała rozpocznie swe porządki...

      • 3 4

    • To nie piana - to szumowiny.

      • 3 0

  • ludzie "miasta" zawsze zarobia (1)

    Czy to "broniac" czy wywlaszczajac.
    W tej sprawie ciekawostka jest fakt obecnosci tych samych nazwisk po obu stronach biurka...
    Jakikolwiek bedzie wynik, zostanie w rodzine.

    Biorac pod uwage oplakane skutki reprywatyzacji centrum Gdyni (aby posiadac, trzeba miec srodki na utrzymanie wlasnosci), teren ten powinien byc znacjonalizowany i wyburzony.
    Plac przed teatrem jest tylko jednym z przykladow matactw zarzadu miasta. Tam gdzie ludzie nie potrafili i nie mieli srodkow na obrone, zostali wysieleni. Przy bezczynnosci urzedu, ktorego bledy i nierobstwo doprowadzily do takiej sytuacji...

    • 24 3

    • Dziękujemy za głos z Polskiej Partii Komunistycznej. Pierwszy lecisz do kradzieży mienia prywatnego w postaci

      nieruchomości ?

      • 0 0

  • (1)

    A ci Skwierczowie to w którym pokoleniu chcą skorzystać z pieniędzy ? Prędzej nastąpi koniec Świata !

    • 15 21

    • Ich sprawa

      • 15 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane