- 1 Czemu śmieci rozsypano obok śmieciarki? (31 opinii)
- 2 Licznik przy światłach na skrzyżowaniu (91 opinii)
- 3 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (204 opinie)
- 4 Jarmark św. Dominika startuje w sobotę (122 opinie)
- 5 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (112 opinii)
- 6 Wyciek oleju do Motławy. Wznowiono ruch (12 opinii)
Pasażerowie i kierowcy - kto komu wilkiem?
Zamykanie drzwi przed nosem, spóźnienia i niemiłe odpowiedzi. Z drugiej strony roszczeniowi, czasami pijani i niezbyt grzeczni pasażerowie - dlaczego w komunikacji publicznej wciąż trwa "rywalizacja" kierowców z pasażerami?
Czytaj także: Co zrobić gdy trafisz na sfrustrowanego kierowcę autobusu?
Na szczęście wszystkie pojazdy gdyńskiej komunikacji miejskiej wyposażone są w monitoring. Nagrywany jest też dźwięk, więc można było dokładnie sprawdzić kto i co mówił. Okazało się, że prawda jest nieco inna.
Masz tu odliczone miedziaki, se policz
- Kierowca zapalił lampkę w kabinie i stwierdził, że musi policzyć pieniądze - zapytał, czy pasażer się nie spieszy. Uzyskał odpowiedź, że nie. Ponieważ cała kwota była wniesiona bardzo drobnymi pieniędzmi, po przeliczeniu części z nich kierowca ruszył, gdyż stwierdził, że rozkład jazdy nie przewiduje tak długiego czasu postoju na przystanku. Na kolejnym przystanku kierowca dokończył liczenie i stwierdził, że brakuje 2 groszy, po czym ruszył. Pasażer ponowił prośbę o karnet, w związku z czym kierowca na kolejnym przystanku (już trzecim) ponownie przeliczył pieniądze, stwierdził że kwota jednak się zgadza i wydał karnet - opowiada Marcin Gromadzki, rzecznik gdyńskiego Zarządu Komunikacji Miejskiej.
Zobacz także: Jacy są kierowcy trójmiejskiej komunikacji publicznej?
Takie sytuacje są zaskakująco częste. Marcin Gromadzki opowiada o innej sytuacji, w której pasażer zachował się wyjątkowo prowokacyjnie. Podał kierowcy woreczek miedzianych monet i powiedział: "Pan sobie to przeliczy". Kierowca stwierdził, że szkoda mu czasu innych pasażerów, wrzucił pieniądze do puszki i wydał karnet. A pasażer wniósł skargę.
Bezstronny świadek nie istnieje
Kierowcy gdyńskiej komunikacji publicznej zostali niedawno nawet przeszkoleni z postępowania z "trudnymi" klientami. Bo tych nie brakuje i nie zawsze to zatrzaśnięte przed nosem drzwi są największym problemem. Postawy konfrontacyjne są po obu stronach.
- My mamy być opanowani, ale jak napity pasażer pluje przed siebie i poucza, że mam szybciej wydawać resztę i się jednocześnie "nie gapić" na jego paskudną dziewczynę, to świętemu nerwy mogą puścić - mówi Krzysztof, motorniczy w gdańskim tramwaju.
Szkolenia szkoleniami, ale zazwyczaj o postrzeganiu kierowców decyduje pojedyncze zdarzenie. A tu trudno o obiektywizm.
- Ktoś taki jak bezstronny świadek praktycznie nie istnieje. Każdy naturalnie opowiada się po jednej ze stron konfliktu. Zazwyczaj po stronie słabszego, ofiary, ale nie zawsze, bo wynika to też z wcześniejszych doświadczeń - podkreśla psycholog społeczny dr Wiesław Baryła. - Generalnie obowiązuje tu zasada z przysłowia, że jedna łyżka dziegciu może zepsuć beczkę miodu. Bo ludzie w większości są przychylni, sympatyczni i pomocni. Ale zdarzają się odstępstwa od tej reguły i może to wpłynąć na postrzeganie całej grupy kierowców czy pasażerów - dodaje.
Opinie (259) 7 zablokowanych
-
2014-11-20 08:27
"dlaczego w komunikacji publicznej wciąż trwa "rywalizacja" kierowców z pasażerami?" (2)
Strasznie dziwne i nieuczciwe stwierdzenie autora, sugerujące z góry jakiś konflikt, którego ja nie dostrzegam.
Słowo "rywalizacja" pasuje już w ogóle jak świni siodło, o co niby rywalizują kierowcy z pasażerami?- Chyba kto pierwszy dotrze na miejsce przeznaczenia:)- 19 0
-
2014-11-20 09:04
Tu ciągle (1)
wkładają kij w mrowisko. Takie media są po to, by odwracać uwagę ludzi od rzeczy istotnych i po części, jak widać, to się udaje.
- 5 0
-
2014-11-20 11:57
Tak, tylko gdzie tu dziennikarski obiektywizm
- 3 0
-
2014-11-20 08:29
(1)
W Gdańsku na pętli autobusowej powstanie/powstał parking pod budynkiem biurowym, bo deweloperowi za drogo było budować parking podziemny. Tak się właśnie rządzi w tym mieście.
- 7 0
-
2014-11-20 08:34
Bo Gdańsk to mięczaki i nieudaczniki
- 1 1
-
2014-11-20 08:31
kierowca busu z oruni i ujesciska (1)
A kierowca busu z oruni górnej i ujścieńska puszcza TAKIE BĄKI, że cały busik sie grzeje :) ha ha ha
- 3 3
-
2014-11-20 08:36
Tak to jest jak się mieszka w takim patologicznym mieście gdzie ludzie nie mają kultury. U nas w Gdyni Kierowcy autobusów i trolejbusów potrafią być dobrze wychowani
- 0 3
-
2014-11-20 08:31
Nie piszę się trajtka tylko Trolejbusa ludzie to kiedyś w latach 90 mówiło się trajtki
- 1 2
-
2014-11-20 08:31
mnie irytuje - zakup BILET u kierowcy (2)
ludzie którzy kupują bilety u kierowcy kosztem swojego wygodnictwa - nie SZANUJĄ czasu innych pozostałych 95 % pasażerów , często przez to autobusy są opóżnione
- 19 4
-
2014-11-20 08:59
a mnie nie
ta, oczywiście, bo każdy przystanek jest w centrum, gdzie dookoła są same kioski i automaty do biletów...
- 2 3
-
2014-11-20 09:02
Głosuj dalej na Szczurka
To automaty biletowe w autobusach, coś normalnego w cywilizowanym świecie, zobaczysz jak świnia niebo.
- 0 0
-
2014-11-20 08:47
GDAŃSK MIASTO COFNIĘTE W EWOLUCJI
Ludzie czy wiecie że miasto Gdańsk jest cofnięte w ewolucji
a dlaczego odpowiedz jest prosta bo w tym mieście każdy pasażer musi sobie sam otwierać drzwi w autobusie oczywiście naciskając na specjalny przycisk.
U nas w Gdyni czyli mieście nowoczesnym i kulturalnym to kierowcy autobusów i trolejbusów otwierają drzwi.- 4 6
-
2014-11-20 08:52
Czyż nie chodzi o to, żebyśmy nie byli chamami wobec siebie nawzajem?
Choć widać dla wielu z nas jest to zadanie ponad siły.
- 5 0
-
2014-11-20 08:54
Ogólnie Polacy to straszne bydło niestety. Kierowcy autobusów warczą na pasażerów, ci na kierowców. Kierowcy samochodów walczą o każdy metr asfaltu, potrafią się pobić na ulicy. Sąsiad sąsiadowi robi świńska itd. Niestety taki naród.
- 9 1
-
2014-11-20 08:54
Autobus i jego kierowca to taki relikt na wolnym rynku (1)
pasażer czyli klient jest niemile widziany oraz nie może kupić tego co chce ( zamiast 1 biletu musi kupić wielokrotność czyli karnet i to w dodatku za odliczone pieniądze- o płatności kartą już nie wspominam ). Gdyby w mojej firmie dział sprzedaży 1 dzień w ten sposób popracował, to następnego dnia mógłbym ją zamknąć .
- 2 13
-
2014-11-20 12:10
dla wolnego rynku człowiek to relikt, ma być szczur ew. robot!
- 2 0
-
2014-11-20 09:02
a właśnie że nie trzeba mieć odliczonej kwoty bo np jak kupujemy karnet za 7,50zł i damy banknot powiedzmy 50zł to zazwyczaj kierowcy bez problemu wydają resztę ja nigdy nie miałem z tym problemu nawet kiedyś płaciłem u kierowcy banknotem 100zł a kupiłem karnet za 7,50zł i oczywiście kierowca wydał mi resztę bez problemu. I CO TY NA TO KOLEŚ
- 7 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.