- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (520 opinii)
- 2 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (256 opinii)
- 3 Wstrzymany przetarg na obwodnicę Witomina (160 opinii)
- 4 3,3 mln zł dla Sopotu na zbiorniki (23 opinie)
- 5 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (105 opinii)
- 6 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (77 opinii)
Pijany motocyklista upadł na radiowóz
Kompletnie pijany, bez żadnych uprawnień, a także bez kasku, jechał motocyklem nadmorską alejką. Kiedy zauważył radiowóz, zszedł z maszyny i zaczął ją pchać w kierunku policjantów i ich samochodu. Był jednak tak pijany, że razem z nią padł na policyjny pojazd. 34-letni obywatel Chile trafił do aresztu, a policjanci zająć musieli się... jego psem.
Zaczęło się od kłótni w barze
Tak naprawdę cała historia zaczęła się jednak wcześniej. Około godz. 3 w nocy policjanci z Sopotu zostali wezwani na interwencję do jednego z mieszczących się w mieście hoteli. Chodziło o obcokrajowca, który nie chce uregulować rachunku za alkohol w barze.
Kiedy mundurowi pojawili się na miejscu, spotkali 34-letnie obywatela Chile, który jednak kilka minut wcześniej dogadał się z barmanem i uregulował swój rachunek. Mężczyzna ubrany był w strój motocyklisty, a przed hotelem stał należący do niego pojazd. Policjanci więc pouczyli go, że w takim stanie nie może absolutnie na niego wsiadać.
Skinął głową, że rozumie... po czym wsiadł na motocykl
Mężczyzna dał znać funkcjonariuszom, że to rozumie i na tym zakończyła się - przynajmniej na chwilę - interwencja. Mundurowi wsiedli do radiowozu i odjechali. Dosłownie kilka minut później jeden z nich zauważył jednak motocykl jadący nadmorską alejką, a na nim znanego im już obywatela Chile.
- Na widok mundurowych mężczyzna od razu wyłączył silnik i zszedł z motocykla, po czym pchając go zachwiał się i razem z nim przewrócił się na radiowóz, uszkadzając go. Mężczyzna od razu został zatrzymany - mówi Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Bez uprawnień, bez dokumentów, bez kasku, za to z psem
Mężczyzna nie miał ani żadnego dokumentu potwierdzającego to, że posiada uprawnienia do kierowania motocyklem, ani też żadnych dokumentów pojazdu. Co więcej, jechał nim bez kasku.
Początkowo 34-latek nie godził się na badanie alkomatem, dlatego został doprowadzony do placówki medycznej, gdzie pobrano mu krew. Dopiero wówczas zgodził się "dmuchnąć" - okazało się, że ma 1,4 promila alkoholu w organizmie.
Mężczyzna trafił do sądu, motocykl trafił na policyjny parking... a do schroniska dla zwierząt, przynajmniej chwilowo, trafił pies, który towarzyszył 34-latkowi.
Opinie (101) ponad 20 zablokowanych
-
2021-09-14 07:35
zyje jeszcze?
- 5 3
-
2021-09-14 07:36
A pies to miał kask?
Może i jemu mandat się należy? :-)
- 6 2
-
2021-09-14 07:41
Złapał smaka i załączyło mu się ssanie.
Co tu więcej pisać?
- 4 1
-
2021-09-14 07:45
Achchchc !!
ci południowcy. Maja fantazje !!
- 4 1
-
2021-09-14 07:48
Deportacja i zakaz wjazdu
- 4 1
-
2021-09-14 08:01
XD
- 2 1
-
2021-09-14 08:08
Polski alkohol go pokonał (1)
- 7 0
-
2021-09-14 11:43
Pewnie pił z naszymi
I wydawało mu się, że gra w tej samej lidze, trampkarz jeden :))
- 4 0
-
2021-09-14 08:45
Szkoda pieska.
- 9 1
-
2021-09-14 09:06
Swoją drogą
Swoją drogą to wpadka na patrol mogła uratować mu życie... Pijany na motocyklu i to bez kasku, masakra.
- 7 0
-
2021-09-14 09:07
Podobnie w Żukowie,
tylko tutaj pijany policjant jedzie radiowozem, wali w stóg siana i wypada z radiowozu do rowu pełnego śmieci i wcale do obywatela nie podchodzi.
- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.