1,68 promila alkoholu miał 45-letni mężczyzna, który samochodem wiózł swojego 7-letniego syna na basen. Oprócz utraty uprawnień do kierowania mężczyźnie grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.
w Sopocie. Za kierownicą auta siedział 45-letni mieszkaniec Gdańska. Oprócz niego autem podróżował jego siedmioletni syn. Gdy policjanci sprawdzili trzeźwość kierowcy, okazało się, że mężczyzna w organizmie ma 1,68 promila alkoholu.
2014-06-16 15:55
pił pewnie w sobotę, w ramach grilla i myślał, że rano w niedzielę, jest już ok;
niestety wiele osób tak myśli :(
2014-06-16 15:56
2014-06-16 16:06
Powinni odrazu zabierac takiemu prawo jazdy i to dozywotnio! Tutaj nie ma zadnego wytlumaczenia ani okolicznosci łagodzących. szkoda tylko tego dzieciaka, ze ma ojca alkoholika, pewnie w domu tez nie mial za spokojnie dzieciak...
2014-06-16 16:10
Bo takie glupoty wygaduje ze na bank ciagle jest nawalony!
2014-06-16 16:11
to ma jakieś znaczenie gdzie go wiózł skoro otrzymujemy takie arcy ciekawe info? gdyby jechał do Biedronki to by było ok?
2014-06-16 16:27
Jak słaba fura to jeszcze pare tysiączków kary. Tylko finanse najlepiej leczą z głupoty.
2014-06-16 16:52
i wariować na drodze? jak łapać to wszystkich
2014-06-16 17:02
pewnie nie zastosowal i wtopa
2014-06-16 17:02
Nikt nie zauważył jak dotąd, że ten tatuś zafundował niezły stres synowi. Dziecko było świadkiem zatrzymania ojca. Cała ta sytuacja, dziecko tego nigdy nie zapomni. Obowiązkowo nadzór kuratora i uczestnictwo w terapii AA dla tatusia.
2014-06-16 17:49
Pewnie syn zapamięta to zdarzenie na całe życie, jak ja pamiętam zdarzenie z dzieciństwa, kiedy mając 8 lat, a mój brat 12, nasz tata wraz ze swoim przyjacielem mieli nas odwieść do dziadków na wakacje, trasa ponad 200 km. Ruszyliśmy rano, sęk w tym, że tata był na kacu i po kilki km zatrzymał się na piwko na kaca. Na jednym piwku się nie skończyło, było 2 gie, 3 cie i kolejne, w końcu przyjaciel taty b.się zdenerwował na naszego tata, że ten może go pozbawić życia i wysiadł z auta, zostawiając nas z pijanym już kompletnie ojcem. Jazda była tragiczna, bsię baliśmy, aż w końcu tata zasnąl za kierownicą, droga polna, kilka km od miejsca docelowego. Wtedy mój 12 letni brat, którego kiedyś tata uczył na boisku podstaw. czynności,jak jeżdzić, siadł za kirownicę i po jakimś czasie udało mu się ruszyć i dowieźć nas szczęśliwie do dziadkow. Pamiętam to jak dziś, lęk, strach i ulgę, jak brat dojechał.
2014-06-17 14:40
takiego "tatusia"!
2014-06-17 14:43
?
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
