Mieszkańcy Suchanina ze strachem parkują swoje samochody przed domami, ponieważ pamiętają plagę podpaleń, która miała miejsce latem tego roku. Wówczas sprawcę zatrzymała policja, ale teraz piroman wrócił do domu.
tak, wielokrotnie, raz nawet udało mi się złapać wandala
8%
tak, zdarzało się, ale nie mam wyjścia i muszę parkować na chodniku
39%
tak, zdarzało się, więc wynająłem(jęłam) garaż i mam spokój
6%
nie, ale w obawie przed zniszczeniem parkuję w garażu
9%
nie, i ze strachem parkuję na noc na chodniku
18%
nie mam samochodu, więc mnie to nie dotyczy
20%
W sierpniu tego roku pisaliśmy o
zatrzymaniu grasującego na Suchaninie podpalacza samochodów. Z 31-latkiem łączono wówczas incydenty związane m.in. z podpaleniem dwóch opli w czerwcu 2008 roku (łączne straty - 12,3 tys. zł) oraz dwóch opli, fiata i forda w maju tego samego roku (łączne straty w wysokości 32 tys. zł). Miał także dokonać podpalenia forda i opla w październiku zeszłego roku (straty to 21 tys. zł). Do wszystkich tych zdarzeń doszło na terenie Suchanina. Prawdopodobnie podobnych podpaleń ma na swoim koncie więcej.
Po zatrzymaniu mężczyzny mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą. Jednak kilka dni temu znów zaczęli się bać, bo mężczyzna wrócił do domu.
- Pojawił się jakby nigdy nic - mówi nasz czytelnik, proszący o anonimowość.
- Zgłaszaliśmy to policji, ale zrobiła nalot na jego mieszkanie wtedy, kiedy się przeprowadził. Słyszeliśmy, że był w zakładzie psychiatrycznym, z którego uciekł. Teraz znów każdy się boi.O to, co dzieje się z podpalaczem spytaliśmy prokuraturę we Wrzeszczu, w której toczyło się postępowanie przeciwko niemu.
- Wobec tego mężczyzny nie zastosowaliśmy żadnego środka zapobiegawczego. Został przeciwko niemu skierowany do sądu akt oskarżenia. Sprawa jest już w sądzie i to tyle co mogę powiedzieć - mówi
Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz.
Jak długo mężczyzna będzie na wolności - o tym zdecyduje już sąd. Na razie przedstawiono mu 10 zarzutów zniszczenia mienia, za co grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Wielu mieszkańców Suchanina do dziś zastanawia się, dlaczego mężczyzna podpalał ich samochody (zawsze robił to w ten sam sposób - zapalniczką podkładał ogień pod plastikowe elementy samochodów i czekał, aż zajmie się od nich cały pojazd). Podczas przesłuchania w sierpniu tłumaczył się, że w ten sposób chciał odreagować nieporozumienia na tle rodzinnym.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
