2006-10-10 11:28
tyle, ze drogi - moze to jakiś pasztet był i chłop musiał jakoś zrekompensować poniesione straty...
2006-10-10 11:29
buhehehe...
2006-10-10 11:35
Czego wiecej trzeba :) - a potem się rodza takie historie.
Jak się nie używa m. innymi głowy :)
2006-10-10 11:43
2006-10-10 12:25
A ja mojego męża poznałam w internecie. Zanim jednak zaprosiłam go do siebie, jakiś czas spotykaliśmy się na tzw. neutralnym i BEZPIECZNYM gruncie: pub, kafejka, kino... dzis jesteśmy już 2,5 roku po slubie!!!
2006-10-10 12:38
Twoj obecny maz , okazal sie wspanialym kochankiem z internetu , a ty bardzo rozwazna kobieta .
I to sie nadaje do prasy !
2006-10-10 12:50
prosic o jej zdjecie i namiary?
2006-10-10 12:59
Ale z internetem jest tak samo jak z poznawaniem kogoś w klubie czy jakimkolwiek innym miejscu - najwpier należy poznać osobę na wspólnych spacerach, na wspólnych zakupach, przy kawce czy piwku, a potem zapraszać i przedstawiać cioci, babci, tacie..
2006-10-10 13:01
po ulicach chodzą kobity (faceci) i od razu można wybrać tą która nam odpowiada, a nie jakąś przeflancowaną internautkę
2006-10-10 13:08
czyli Twoim zdaniem mloda Gdynianka popelnila jakis blad ?
Mozliwe , ze masz racje .
U Ciebie ta cala historia miala happy end i Twoj laptop moglas rowniez zatrzymac .
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
