• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pogromczyni Biedronki

Grzegorz Szaro
26 stycznia 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Spółka Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD) ma zapłacić Bożenie Łopackiej 26 tys. zł za 2,6 tys. nadgodzin. Przyznając rację byłej kierowniczce elbląskiej Biedronki, sąd zgodził się z nią, że wyzysk w Biedronce był świadomie tolerowany przez pracodawcę

Łopacka już w 2004 roku wygrała proces z JMD przed Sądem Okręgowym w Elblągu (wydział pracy i ubezpieczeń społecznych), ale po apelacji właściciela Biedronki, który nie chciał zapłacić zasądzonych 35 tys. zł, proces prowadzony był po raz drugi. Tym razem kobieta domagała się od JMD 45 tys. zł (kwotę obliczył biegły, który wziął pod uwagę wysokość wynagrodzenia powódki, premie oraz ustawowe odsetki). Sąd w Elblągu uznał wczoraj, że należy się jej 26 tys. zł, bo premia nie miała charakteru stałego, tylko uznaniowy. Zaś roszczenie dotyczące odsetek przedawnia się w Polsce po trzech latach (od złożenia pozwu przez Łopacką minęły już cztery lata).

Dlaczego Łopacka wygrała proces? - Bo zakres obowiązków pracownika sklepu powinien być tak układany, żeby mógł on wykonywać je w normatywnym czasie. Dotyczy to szeregowych pracowników i kierownictwa - uzasadniała wyrok sędzia Bożena Czarnota.
Sędzia wymieniła przyczyny niewolniczej pracy Łopackiej: - Zatrudnienie było za małe do potrzeb, brakowało sprzętu - komputerów i elektrycznych wózków do transportu towarów, źle były zorganizowane dostawy, a pracownicy nie mieli doświadczenia i nie byli odpowiednio przeszkoleni.

Czy proces Łopackiej przeciwko Biedronce obniżył Twoją sympatię do sieci sklepów:


Zdaniem sądu sytuacja w sklepie była akceptowana przez przełożonych Łopackiej: - Kierowniczka rejonu była częstym gościem w sklepie i znała warunki tam panujące. Jeśli sytuacja w sklepie była przez nią w pełni akceptowana, to tym bardziej należy uznać, że akceptowana była przez pozwaną firmę.

To ostatnie zdanie najbardziej ucieszyło Łopacką. - Domagałam się znacznie większej kwoty, ale w tym procesie przecież nie pieniądze były najważniejsze. To walka z wyzyskiem, który zniszczył tysiące osób bojących się utraty pracy - powiedziała nam po wyjściu z sądu. - Jestem szczęśliwa, choć zdaję sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec, bo oni z pewnością odwołają się od wyroku.

- Najprawdopodobniej złożymy apelację - potwierdza pełnomocnik JMD Katarzyna Handschuh-Strugalska. Jej zdaniem, nie ma dowodów, że Łopacka musiała pracować po godzinach. - Jeśli nawet przebywała w sklepie, nie oznacza to, że w tym czasie pracowała, że była potrzebna. Tym bardziej nie można mówić, że w innych Biedronkach działo się coś złego, bo elbląski sąd zajmował się tylko sprawą sklepu, w którym zatrudniona była powódka.

Prawnik Łopackiej mecenas Lech Obara komentuje krótko: - Poczekajmy na zakończenie śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Gliwicach w sprawie systemowego łamania praw pracowniczych w sieci Biedronki.
Warto było się poświęcić

Grzegorz Szaro: Po wyjściu z sądu powiedziała Pani, że jest zadowolona z wyroku, mimo że zasądzona kwota jest dużo niższa od tej, której się Pani domagała. Nie zależy Pani na pieniądzach?

Bożena Łopacka: Liczyłam na więcej, ale jak mam się nie cieszyć, skoro po czterech latach walki sąd w końcu przyznał mi rację w tym, co jest najważniejsze w tej całej aferze z Biedronkami - to nie kierowniczki i kierownicy sklepów ponoszą winę za wyzysk tysięcy kasjerów i kasjerek! To był system, o którym wiedzieli i tolerowali to ci, którzy znajdowali się nade mną.

Wygrała Pani proces i co dalej?

Ta moja dzisiejsza radość przeplata się z wielkim zmęczeniem. Bo szczerze mówiąc, mam już tego całego procesu serdecznie dość, a przecież to jeszcze nie koniec. Będzie apelacja JMD i przede mną kolejne lata biegania po sądach. Mam nadzieję, że dam radę i się nie poddam.

Łopacka dała przykład innym

Po Bożenie Łopackiej pozwy o niewolniczą pracę złożyło kilkadziesiąt byłych pracownic i pracowników Biedronek, z tego kilkanaście w naszym regionie. Większość spraw zakończyła się już ugodami - bojąc się, że sprawy będą ciągnęły się latami, zdesperowani byli pracownicy Biedronek zgadzali się na zapłatę znacznie mniejszych kwot niż te, których domagali się w swoich pozwach. Na przykład pracownica gdańskiej Biedronki w wyniku ugody dostała 2 tys. zł zamiast 24 tys.
Gazeta WyborczaGrzegorz Szaro

Opinie (71) 3 zablokowane

  • Kres Marketom

    Menazerow biedronek i innych carefourow do tluczenia lodu
    i odsniezania miasta.

    • 0 0

  • Lubie Muche.

    • 0 0

  • do Giebol

    Ty chyba nie rozumiesz na jakiej zasadzie dzialaja te wszystkie sieci. Oni robia kase, o jakiej Ci sie nie snilo. Gdyby odprowadzali 8 % zus i 17.5 % dochodowego od wynagrodzenia, mieliby jedynie wiekszy zysk a ludzie pracpowaliby w tych samych warunkach. To nie jest prywatny przedsiebiorca, ktory prowadzi sklepik warzywny.

    • 0 0

  • Wiecej takich jak Pani!!!!!!!

    Gdyby było więcej takich osób jak pani to pracodawcy postępowali by prawidłowo!!!!!!Gratuluje!!!!!!!

    • 0 0

  • W małych sklepikach sytuacja często jest podobna, zatrudnienie bez umowy, brak zapłaty za nadgodziny, nieprzestrzeganie przepisów dotyczących np. dopuszczalnego ciężaru do dźwigania.
    To skutek tego, że przez kilka lat w Polsce było duże bezrobocie i pracodawcy zaczęli z tego nieuczciwie korzystać, bo wiadomo było, że pracownik będzie się bał stracić nawet kiepsko płatną i ciężką pracę. Teraz sytuacja się odwróciła, ci którzy pracowali w biedronkach i innych kerfulach jadą pracować w tesco w GB, a pracodawcy nie mają ludzi do pracy, bo lepiej pracować za 5 Ł niż za 5 zł, no i wiadomo że w Anglii przynajmniej jakiegoś prawa się przestrzega.

    • 0 0

  • I co z tego skoro w Biedronkach jest tak nadal? Każdy ma się procesować?

    • 0 0

  • żmija na prezesa związku małych sklepików!
    hurrra

    • 0 0

  • bubel prawny

    Sprawa wygląda nastepująco.
    W krajach Unii taka np. PIP(Państwowa Inspekacja Pracy) nakłada bardzo wysokie kary pinięzne na pracodawcę.
    W Polsce przybywa nam tanich koncernów bo podatek płaca niski i KARY PIENIĘZNE SA U NAS NAJNIŻSZE.
    Zatem ,taki pracodawca ma pracownika w głebokiej pogardzie innymi slowy w d......e bo cóz to znaczy zpłacić śmiesznie niska karę.
    Dlatego mamy jak mamy.

    • 0 0

  • Ja pracuję w Biedronce i raczej bym nie zmienił pracy na inną. Jakoś nikt mnie nie wykorzystuje i płacą za nadgodziny.

    • 0 0

  • Jacy moi idole?
    Nie przypominam sobie żeby moi idole kiedykolwiek rządzili w tym kraju.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane