Poidełka, które są ratunkiem dla spragnionych osób i zwierząt w upały, w chłodnych miesiącach zamieniają się w... popielniczkę. Tak było przy ul. Rajskiej.
mamy niekulturalne społeczeństwo
71%
trudno poidełko odróżnić od śmietnika
14%
nie było popielniczki w pobliżu
6%
ktoś poprostu nie zastanawiał się, gdzie wyrzuca niedopałek
9%
Montaż jednego poidełka - urządzenia, przy którym możemy napić się nieodpłatnie kranówki i napoić przy tym choćby psa - kosztuje ok. 20 tys. Lwią część tej ceny stanowi doprowadzenie przyłącza wodnego.
Gdańskie poidełka to projekt wybrany przez mieszkańców. Ci wybrali je głównie ze względu na higieniczny wygląd. Problem w tym, że wiele osób nie dostrzega zamontowanego na poidełku kranu, przez co kran miejski staje się... śmietnikiem.
Tak też było w piątek rano z jednym z poidełek przy ul. Rajskiej. Przechodnie powrzucali tam niedopałki papierosów i drobne śmieci. Przy takich widokach trudno zachęcać kogokolwiek do picia wody z niedawno ustawionego urządzenia.
Poidełko, po zwróceniu przez nas uwagi firmie Saur
Neptun Gdańsk, zostało sprawnie wysprzątane i zabezpieczone przed zimą. Pozostaje mieć nadzieję, że wiosną podobnych widoków nie będzie dane nam wszystkim "podziwiać".