Prokuratura:
"Hieronim Chmielewski, członek "Solidarności" Stoczni Gdynia ranił policjanta kamieniem podczas manifestacji". Wczoraj, gdański Sąd Apelacyjny: "Niewinny". W lutym Sąd Okręgowy w Gdańsku: "Niewinny".
Zimą, w końcówce poprzedniego procesu, warszawski prokurator żądał dla związkowca rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. W środę Sąd Apelacyjny uznał, że zeznania policjantów, którzy obciążali Chmielewskiego są "nierzetelne", innymi słowy - kłamliwe. Mundurowi powiedzieli w śledztwie, że kamieniami ciskał Chmielewski. Przed Sądem Okręgowym nie byli już tego pewni. Często padały odpowiedzi: "Nie wiem", "nie pamiętam".
Obrońca związkowca, mecenas Bogusław Gotkowicz złożył w warszawskiej prokuraturze zawiadomienie o składaniu fałszywych zeznań przez funkcjonariuszy, ale ta odmówiła wszczęcia dochodzenia.
22 października 2002 roku w stolicy demonstrowało blisko 10 tysięcy ludzi: stoczniowców, górników, hutników. Demonstracja dobiegła już końca. Związkowcy schodzili w dół jezdni w kierunku stojących autobusów. Chmielewski miał cisnąć kamieniem w dowódcę oddziału w pobliżu ulicy Agrykola. Dariusz Nowakowski, szef jednego z oddziałów policji został lekko ranny w rękę.
Wszystko wskazuje na to, że ofiarą zamieszania był nie policjant, ale sam Chmielewski. Na stronie internetowej NSZZ "Silidarność" zainstalowane są zdjęcia, na których Chmielewskiego atakuje najpierw dwóch a potem trzech krótko ostrzyżonych osiłków ubranych jak zwykli przechodnie. I ostatnie zdjęcie z tej serii: Chmielewski leży na jezdni w samej koszuli, otaczają go stojący "cywile" w liczbie sześciu i patrzą... W grupie stojących nad Chmielewskim jest policjant w białym hełmie. Efekt policyjnej interwencji widać na tej samej stronie - na fotografii widać posiniaczonego stoczniowca.
Chmielewski trafił do Komisariatu Policji przy ul. Wilczej. Wkrótce przedstawiono mu zarzut zranienia policjanta na służbie. Od tamtego czasu trzy razy składał do prokuratury doniesienia o pobiciu go prze policję. Bezskutecznie...