• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Połowa pomorskich szkół zastrajkuje?

ms
26 maja 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
W pomorskiem gotowość do rozpoczęcia strajku zgłosiła mniej niż połowa nauczycieli. Protest może utrudnić pracę co drugiej publicznej placówki oświatowej w naszym województwie. W pomorskiem gotowość do rozpoczęcia strajku zgłosiła mniej niż połowa nauczycieli. Protest może utrudnić pracę co drugiej publicznej placówki oświatowej w naszym województwie.

Wtorkowy strajk nauczycieli utrudni pracę ok. 50 proc. publicznych szkół w naszym województwie. Organizatorzy strajku zapewniają jednak, że żaden z uczniów nie zostanie odesłany do domu.



Czy popierasz protest nauczycieli?

Choć w całej Polsce strajk nauczycieli może dotknąć nawet 75 proc. placówek, w pomorskiem skala protestu będzie mniejsza. Według Elżbiety Markowskiej, prezesa gdańskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego nauczyciele nie poprowadzą lekcji w połowie pomorskich szkół. Spośród 39 tys. nauczycieli, nieco ponad 17 tys. zadeklarowało, że weźmie udział w strajku.

- Mimo to, żadna ze szkół i żadne przedszkoli nie będzie zamknięte. Szkolne komitety strajkowe zapewnią opiekę tym uczniom i przedszkolakom, którzy stawią się we wtorek rano - zapewniła Elżbieta Markowska na antenie Radia Gdańsk.

Ponieważ jednak może się zdarzyć, że zabraknie nauczycieli do zapewnienia właściwej opieki wszystkim uczniom, ZNP prosi rodziców o nieposyłanie dzieci do szkół.

Strajk nie powinien dotknąć maturzystów. W części szkół egzaminy dojrzałości już się zakończyły, w pozostałych dyrektorzy zapewnią ciągłość pracy komisji egzaminacyjnych.

Nauczyciele strajkują ponieważ domagają się od rządu 50-proc. podwyżek płac do końca 2010 roku oraz niezmieniania ich przywilejów socjalnych i emerytalnych, czyli m.in. prawa do wcześniejszej emerytury.
ms

Opinie (378) ponad 10 zablokowanych

  • UWAGA Rodzice (2)

    jesli chodzi o odezwe ZNP

    Drodzy Rodzice

    Wszyscy wyslijmy solidarnie nasze dzieci jutro do szkol!! Dyrektorzy maja prawny obowiazek zapewnienia opieki kazdemu dziecku.

    Niech sobie lamia glowy jak to zrobic.
    To dyrektorzy szkol dysponuja pieniedzmi przyznanymi przez gmine, wiec moze niech zaproponuja swoim pracownikom odpowiednie podwyzki.

    Jesli szkola odmowi przyjecia dziecka w czasie roku szkolnego, to dyrektor jest pociagniety do ospowiedzialnosci dyscyplinarnej przed gmina.

    • 0 0

    • (1)

      Obawiam się, ze bardzo się mylisz co do tego, iż to dyrektorzy szkół mogą dawać nauczycielom podwyżki. Zapewniam Cię, ze tak nie jest. Jest coś takiego jak Karta Nauczyciela i tabela płac. KN jest dokumentem nadrzędnym w Oświacie, nie ma znaczenia czy będziesz pracować w państwowej szkole w Szczecinie czy w Pcimiu... wszędzie dostaniesz te same nędzne pieniądze w zależności od stopnia awansu.

      • 0 0

      • niestety nie masz racji

        tabela plac w KN to tylko podstawa placy...reszta to dodatki o ktorych decyduje dyrektor

        • 0 0

  • (1)

    dac im godzinowke i bedzie sprawa rozwiazana!wakacje odliczyc i ferie

    • 0 0

    • niepłatne ferie??

      cóż za pomysł? a Szanowny Interlokutor ma odcinaną kasę na czas urlopu???

      • 0 0

  • Niechodzi tylko o kase (3)

    Jestem uczniem i miedzy innymi nauczyciele walczą o to by przypory kreślarskie tablice ławki itd nie rozlatywały sie.
    I zeby była kreda w klasach chyba nie jestesmy na poziomie Pakistanu Izraela

    • 0 0

    • dzięki!

      • 0 0

    • dzięki!

      ...Drogi Uczniu, za te słowa!
      Bo tak właśnie wyglądają nasze cudowne warunki pracy. I niech mi tu nie gada nikt o bonach na świętach i kwiatkach czy pączkach. Sprawdzianów w pracy tez drukować nie mogę, a na mój tusz prywatny jakoś nikt nie chce się zrzucić.
      Nauczyciel dokłada do swojej pracy spory kawałek swojej kosmicznej pensji. Czasem jest to jedyna opcja na organizację czegokolwiek - chociażby sprawdzianu. Dyrektor przynosi mi rzutnik i mówi: proszę korzystać z foliogramów! Ile kosztuje arkusz folii do kserokopiarki? Ha! Niestety pani Zosia w sekretariacie mi ich nie da. Ale pani w papierniczym owszem, sprzeda :-)
      ...Dlatego czasami wolę wydać coś z własnego portfela niż wstydzić się, że szkoła "nie dała", "nie ma". Dziękuję Wam, Uczniowie, jeśli to doceniacie :-)

      • 0 0

    • Jestem Tobą zachwycona, kimkolwiek Jesteś. Podejrzewam, że w Twoim domu szanuje się innych ludzi.

      • 0 0

  • apel mlodej nauczycielki (15)

    Witam.
    Przeczytalam prawie wszystkie komentarze i ciesze sie, ze jest tak duzo osob popierajacych nas i rozumiejacych. Widac jednak, ze grono osob nadal nie wie na czym polega praca nauczyciela zwlaszcza w obecnych czasach.

    Skonczylam matematyke na Politechnice Gdanskiej. Bylam jedna z najlepszych studentek na roku. Skonczylam tez Podypolomowe Studium Pedagogiczne, wiec mam juz odpowiednie kwalifikacje do uczenia w szkole. Dokladnie w marcu tego roku odebralam kolejne swiadectwo ukonczenia Podyplomowego Studium Informatycznego.
    Od 3 lat ucze w szkole podstawowej w Gdansku, bo czulam, ze to jest praca dla mnie (moja mama tez byla nauczycielka) i nie pomylilam sie. Uwielbiam swoja prace. Jest ciezko, ale praca ta daje wiele satysfakcji.
    Nikt nie pisze o tym, ze nauczyciel pracuje przede wszystkim glosem. W pierwszym roku pracy 2 razy stracilam glos. Obecnie juz mi sie to nie zdarza, ale czesto na szostej lekcji czuje, ze juz mi ciezko mowic. Dodam, ze na studiach nigdy nie mialam problemow z gardlem, a osoba malomowna nie jestem. W kazdej klasie znajdzie sie grupka osob, ktore nie potrafia prawie nic zrobic samodzielnie, wiec nawet wtedy gdy wiekszosc przez kilka minut pracuje samodzielnie tej grupce osob musze pomoc, cos dodatkowo wytlumaczyc. Mysle, ze tak jest na wiekszosci przedmiotow, np. na jezyku polskim, na matematyce, na przyrodzie czy jezyku angielskim.
    Wiem, ze wielu nauczycieli nie zasluguje na podwyzki i na nich powinny byc jakies haczyki, mobilizujace ich do dobrej pracy. Ale przychodzi do szkol sporo mlodych ambitnych osob, ktore chca wykonywac ten zawod i widac ich zaangazowanie w ta prace. Nie wrzucajcie, wiec wszystkich do jednego worka. Wszystko wkolo drozeje, a my naprawde zaslugujemy na wiecej. Wyzsza pensja przyciagnelaby wiecej nauczycieli z powolaniem.
    A wakacje ... milo miec wakacje, ale nie widze sposobu na rozwiazanie tego problemu. Czy chca Panstwo wyslac swoje dzieci w wakacje do szkoly? Juz teraz w maju ciezko uczniom skupic sie na lekcji, wiec powiedzcie im, ze maja w wakacje uczyc sie, bo wiekszosc doroslych zazdrosci nauczycielom tego wolnego czasu. Wyslijcie drodzy rodzice swoje dzieci 2 maja do szkoly albo dzien po Bozym Ciele. Wiecie jaka jest frekwencja w takie dni? Najczesciej okolo 70%. Dziwnie spora grupa uczniow choruje w takie dni, np. dzien po feriach albo dzien po Nowym Roku.

    Nie pisze tego po to, zeby sie skarzyc i pokazywac, ze to jest tak ciezka praca, ze powinniscie byc nam wdzieczni za to, ze chcemy uczyc. Pisze po to, zebyscie zdali sobie sprawie, ze ta praca to nie jest 18 godzin pracy i wolne wakacje i ferie.

    Chodzilam calkiem niedawno do szkoly i takie braki w wychowaniu jak teraz to nie mialy kiedys miejsca. Uczniowie potrafia przeklac na lekcji, rzucic gumka w kolege itp. itd. i mam wrazenie, ze rodzic nie przejmuje sie nawet takim zachowaniem swojego dziecka, bo zglaszanie rodzicom coraz czesciej nie pomaga. Dodam, ze na moich lekcjach dyscyplina panuje, jednakze co jakis czas znajdzie sie jakis uczen, ktory sprawdza na ile moze sobie pozwolic.

    Mam nadzieje, ze kazdy kto to przeczyta gleboko sie zastanowi nad tym, co dalej napisze.

    • 0 0

    • Jestem pod wielkim wrażeniem... (2)

      ... Pani osiągnięć i wzorowego podejścia do pracy. Widać jak silne musi być Pani powołanie, skoro z takimi kwalifikacjami godzi się Pani pracować w szkole za takie pieniądze. Z pewnością jest Pani świadoma zarobków, jakie czekałyby Panią np. w bankach.
      Mnie nie byłoby stać na takie poświęcenie, tym bardziej kłaniam się nisko.

      • 0 0

      • (1)

        Dziekuje bardzo. Milo slyszec, ze jednak ktos to docenia. Mialam praktyki w banku i widzialam jak tam wyglada praca. Niestety to nie dla mnie. Wielka gonitwa szczurow i strasznie, jak dla mnie, nudno. Wiem, ze decydujac sie na prace w banku ze wzgledu na wyzsze zarobki, tesknilabym za ciekawa praca w szkole. Praca w banku jak dla mnie jest zbyt monotonna. Choc wiem, ze wiele osob woli taka praca. To przeciez kwiestia charakteru. Kazdy powinien robic to, co umie i lubi. I do tego kazdy za dobrze wykonywana prace powinien dostawac odpwiednie wynagrodzenie, a nie slyszec co chwila, ze marnie zarabia.

        Dziwne wlasciwie. Z jednej strony prawie wszyscy mowia, ze nauczyciele malo zarabiaja. Jak chcemy strajkowac, to masa osob stwierdza, ze wystarczajaco i wiecej nam sie nie nalezy.

        • 0 0

        • przeczytałam każdą Pani wypowiedź,

          i powiem tak: oby każdy nauczyciel potchodził w ten sposów do pracy, życia i mial takie spojrzenie na wszystko jak Pani, to byłaby UTOPIA- taka najbardziej pozytywna. Miło mieć świadomość, że są jeszcze nauczyciele " z prawdziwego zdarzenia"... Pozdrawiam serdecznie.

          • 0 0

    • (1)

      Napisz moze mloda kobieto ile zarabia nauczycielka z kilkuletnim stazem i przy ilu godzinach pracy.Bo nikt wlasciwie pojecia nie ma i wtedy mozna podjac temat.

      • 0 0

      • Pracuje 25 godzin tygodniowo (to sa zwykle lekcje, kolka, zajecia wyrownawcze). Raz w tygodniu mam tygodniowy dyzur dla rodzicow. Do tego nalezy doliczyc dwie przerwy kazdego dnia, na ktorych obowiazkowo musze pelnic dyzur na korytarzu. Poza tym przeciez nigdy nie jest tak, ze w momencie jak zadzwoni dzwonek zamykam dziennik i koncze prace. Najczesciej jeszcze musze z kims po lekcji porozmawiac, komus cos wyjasnic, wezwac rodzica do szkoly, by odebral dziecko, bo sie zle czuje itp. itd. I tak mi najczesciej mija kazda przerwa, wiec mam nadzieje, ze nikt za chwile nie bedzie mi liczyl ze pracuje 25 lekcji po 45 minut. Do tego mam zajecia indywidualne z uczniami chorymi w ich domach, wiec do tego nalezaloby dodac czas na dojscie do domu ucznia.

        Do tego niestety musze powtorzyc, to o czym juz pisala niejedna osoba. Sprawdzanie sprawdzianow, ich ukladanie, przygotowywanie materialow na lekcje (oczywiscie nie na kazda), rady pedagogiczne, wywiadowki.
        Jakbym chodzila z licznikiem liczacym czas pracy, to pewnie by pokazal, ze w tygodniu pracuje ponad 40 godzin.
        I moja pensja przy tylu godzinach pracy i z takimi kwalifikacjami i przede wszystkim checia do pracy nie przekrecza 2000zl miesiecznie.
        Czy to jest w porzadku? Za duzo?

        • 0 0

    • młoda nauczycielko (4)

      obliczyłam sobie ile czasu - godzin zajęc poswięcanych jest naukom "humanistycznym"-polski, historia, wos, religia, wf, Geografia? biologia?
      sztuka. w 1-szej gimnazjum, a ile zajeciom "scislym'-matematyka, fizyka ,chemia,informatyka.
      i strach bierze.
      najwyzsze stypendia na PG nie zmienia systemu jesli system nie bedzie zmieniony.
      tym dzieciom nie daje sie alternatywy.
      i nie jest to wina nauczycieli.SYSTEMU.
      produkujemy humanistów z opcja: polonistyka, psychologia, filozofia, dziennikarstwo, europeistyka, politologia, zarzadzanie, ekonomia, itp itd.
      nic z niczego.
      zarzadzanie ... czym?
      najpierw trzeba nauczyc "fachu", a potem JAK TYM ZARZADZAC.
      Z CAłYM SZACUNKIEM, PROSZE lubić DZIECIAKI, ONE NA TO ZASLUGUJA, A ZBIERAJą OWOCE NASZEJ ????indolencji

      • 0 0

      • (3)

        Ja niestety nie mam na to wpływu, wiec nie rozumiem dlaczego do mnie sie Pani zwraca z tym problemem. Gdy dziecko ma kilkanascie lat wszystkiego musi sprobowac, wiec dobrze, ze mamy tyle roznych przedmiotow. Niestety to prawda, ze przedmioty humanistyczne przewazaja. Jednak wydaje mi sie, ze to juz kwestia wyboru kierunku w gimnazjum i szkole sredniej. Uwazam, ze w gimnazjum wiekszosc uczniow powinna byc na profilu matematycznym i tylko naprawde nieliczni (bo niestety sa uczniowie, ktorzy maja ogromne problemy z opanowaniem materialu z matematyki z podstawowki) powinni miec obnizony poziom z matematyki w gimnazjum. A jednak jest inaczej. Sporo osob juz w gimnazjum wybiera profil, na ktorym matematyka bedzie traktowana ulgowo. I od tej pory zaczyna sie problem. Pozniej taki uczen w szkole sredniej (liceum albo technikum) ma juz bardzo duze problemy z wszystkimi przedmiotami scislymi i najczesciej konczy sie tym, ze ledwie zdaje z przedmiotow scislych z klasy do klasy. Uwazam, ze dzieciom daje sie alternatywe. Jednakze wiele z nich wybiera ta latwiejsza droge, czyli jak najmniej przedmiotow scislych. A w wieku 20 lat jest juz troche za pozno, by nadrobic zaleglosci z gimnazjum. Choc mowi sie, ze na nauke nigdy nie jest za pozno. I mozna matematyki nauczyc sie dopiero w wieku 20 lat. Latwiej jednak byloby zrobic to wczesniej, czyli juz w gimnazjum.

        Namawialabym zatem rodzicow do kierowania dziecka do gimnazjum na profil matematyczny. Pamietajmy, ze tam tez sa jeszcze podstawy. Przeciez gimnazjum, to dawna podstawowka.

        "Z CAłYM SZACUNKIEM, PROSZE lubić DZIECIAKI, ONE NA TO ZASLUGUJA, A ZBIERAJą OWOCE NASZEJ ????indolencji"

        Czy z mojej wypowiedzi wynika, ze nie lubie dzieci?
        Ja wszystkich uczniow lubie i traktuje z szacunkiem, nawet jesli na to nie zasluguja (a sa niestety i tacy). To uczniowie sprawiaja, ze mi sie chce pracowac:)
        Gdybym nie lubila dzieci juz bym szukala innej pracy, a narazie w ogole o tym nie mysle, bo lubie to, co robie.

        • 0 0

        • (2)

          Ja niestety nie mam na to wpływu, wiec nie rozumiem dlaczego do mnie sie Pani zwraca z tym problemem.

          a kto ma jesli nie Wy nauczyciele?
          my rodzice tez nie.
          wiec kto?
          miła pani jako moda nauczycielka ma pewnie program jak wyjsc z impasu?
          czy tez nie ma?
          jakis program naprawczy?

          • 0 0

          • Programowo sa 4 godziny matematyki tygodniowo dla klas 4, 5 i 6 w szkole podstawowej. Dyrekcja ma godziny dyrektorskie, ktore moze rozdzielic zgodnie ze swoim pomyslem. Na pewno dyrekcja kieruje sie dobrem dziecka. W wielu szkolach dyrekcja doklada kazdej klasie jedna godzine matematyki wiecej. Niestety nie w kazdej. I mimo, ze w mojej szkole dyrekcja widzi, ze uczniowie maja problemy z matematyka i ze jak najbardziej przydalaby sie dodatkowa godzina matematyki w kazdej klasie, to te godziny dyrekcja przeznacza na proby choru szkolnego, teatrzyku szkolnego i tym podobne zajecia. Pewnie, ze te zajecia sa potrzebne i rozwijaja u uczniow ich talenty artystyczne, ale mysle, ze warto by bylo sie zastanowic co jest bardziej w zyciu potrzebne i jakie umiejetnosci bardziej sie dziecku w przyszlosci przydadza.
            Gdyby spytac uczniow co wola, mysle, ze wiekszosc wybralaby chorek i tatrzyk.
            Ciezko mi nawet odpwiedziec co wybraliby rodzice, bo na pewno doceniaja to, ze dzieci moga rozwijac swoje umiejetnosci aktorskie i ze moga uczyc sie spiewu.
            Poza tym nie wiem ile dyrekcja ma tych godzin do podzialu. A dodatkowa godzina matematyki w kazdej klasie, to okolo 10 godzin tygodniowo.

            Mysle, ze jesli rodzice widza potrzebe wprowadzenia wiekszej liczby przedmiotow scislych powinni wybrac sie na rozmowe do dyrekcji i to najlepiej przed koncem roku szkolnego, kiedy to wszystko jest ustalane na przyszly rok.

            A my jako nauczyciele niejednokrotnie mowimy dyrekcji, ze dobrze by bylo gdybysmy w kazdej klasie mieli 5 godzin matematyki, a nie tak jak jest do tej pory 4 godziny. Narazie osiagnelismy tyle, ze w szostej klasie mamy po 5 godzin.

            Warto zauwazyc, ze pani minister edukacji to wlasnie nauczycielka matematyki. Mysle, ze zna realia szkoly i wiele razy slyszala skargi od nauczycieli, ze za malo mamy godzin. Dobrze by bylo jakby cos z tym zrobila i odgornie narzucila, ze np. kazda klasa w podstawowce i gimnazjum od wrzesnia bedzie miala jedna godzine matematyki wiecej.

            • 0 0

          • Rodzice maja wpływ wysyłając dziecko do klasy sprofilowanej matematycznie. Proste. Całkowicie popieram tu zdanie młodej nauczycielki. Nauczyciel realizuje program narzucony odgórnie i nie może z 5 godzin tygodniowo zrobic sobie 10 godzin! ;) Proszę sprawdzić, szanowny rodzicu, kto układa programy nauczania i wymiar godzin.

            • 0 0

    • (4)

      a po jaka cholere konczyla Pani PG? zeby cudze dzieci uczyc?

      • 0 0

      • Skonczylam PG, bo w pewnym momencie zycia stwierdzilam, ze chce w przyszlosci dobrze zarabiac, miec dobra prace.
        Nie żaluje. Na PG wiele sie nauczylam.
        W pewnym momencie "poczulam", ze musze zaczac pracowac w szkole i teraz juz wiem, ze sluszna decyzje podjelam.
        Napisalam, ze skonczylam PG zeby pokazac tym, ktorzy pisza, ze nauczyciele to tacy niewyksztalceni nieudacznicy, ktorzy skonczyli latwe studia, ze to nieprawda.
        Znam nawet kilka osob, ktore skonczylo PG i uczy w szkole. Wiec nie jestem jedyna.
        Kolejny raz powtarzam, ze wrzucajcie wszystkich nauczycieli do jednego worka!!!

        • 0 0

      • (2)

        A ciebie kto uczyl? mama?

        • 0 0

        • (1)

          nie. taka pani po UG, ktora nie zażynała sie 5 lat na Politechnice.

          • 0 0

          • Jak ktos jest slaby, to musi sie na PG zazynac i wtedy radzilabym zmienic studia. Ja bardzo milo wspominam czas studiow. Mimo, ze latwo nie bylo, obylo sie bez poprawek i skonczylo z bardzo dobrym wynikiem koncowym, wiec nie wiem po co te zgryzliwe komentarze.
            Uwazam, ze prawie kazde studia slabo przygotowuja do pracy w szkole, zwlaszcza obecnej szkole. Najlepszym przygotowaniem jest sama praca. I to bedac w szkole najwiecej mozna sie nauczyc. Przede wszystkim jak uczyc. Zadne studia i teoria do tego nie przygotuja. Kazda klasa jest inna i kazda klasa wymaga innego podejscia. Wszelkie kursy dla nauczycieli sa za to czesto bardzo przydatne i wiele sie mozna na nich dowiedziec.
            Po pierwszym roku pracy juz widac czy ktos sie nadaje do pracy w szkole czy nie, czy ktos nadaje sie do pracy z uczniami z podstawowki czy raczej powinien uczyc w szkole sredniej. I mysle, ze tak jest prawie w kazdej pracy. Dopoki sie czegos nie sprobuje na wlasnej skorze trudno przewidziec czy to jest odpowiednia praca. Choc wiadomo, ze mozna to w jakims stopniu przewidziec.

            • 0 0

  • BRAWO :)

    Biję Pani brawo na stojąco !!! 100% prawdy

    • 0 0

  • sprawa nie jest taka jednoznaczna (4)

    po pierwsze nauczyciel ma 40 godzinny tydzień pracy a płacą mu za 18 !!!! to jakaś paranoja.... oczywiście pensum jest nieco za małe - powinno wynosić 21 - 23 godziny - tyle mozna znieść i sporo nauczycieli własnie tyle godzin dydaktycznych ma....
    co do płacy - nie do przyjecia jest fakt aby początkujący nauczyciel zarabiał 900-1000 złotych. Nie można oczywiście domagać się wypłat po parę tysięcy euro jak to jest np. w Irlandii ale chodzi o porównanie z innymi zawodami. Niestety w szkolnictwie nie ma wolnego rynku i to od państwa zależy ile się zarabia.
    jeśli chodzi o dobre strony zawodu - oczywiście największym jest ilosć czasu wolnego. To ogromny ale .... chyba jedyny plus. Ale sa tez minusy - choćby taki ze nauczyciel nie moze sobie ustalić terminu urlopu.
    Te wolne dni nie są dlatego, ze nauczyciele sa leniwi ale dlatego, ze uczniowie musża odpocząć !!!
    Nie ma bardziej odpowiedzialnego zawodu - pewnie mało kto wie, ale nauczyciel będzie płacił alimenty gdy na jego wycieczce niepełnoletnia dziewczyna zajdzie z niepełnoletnim w ciążę !
    podsumowując - jestem zarówno za zwiększeniem liczby godzin jak i lat pracy ale musi to pociągnąć za sobą bardzo wyraźne podwyżki - 50 % to niestety nie przesada biorąc pod uwagę ze 50 % z tysiaca to raptem 1500 ;(

    • 0 0

    • (3)

      Niestety, ale chyba są bardziej odpowiedzialne zawody, niestety ;/

      • 0 0

      • więc podaj przyklad ! (2)

        • 0 0

        • (1)

          na przykład polityk

          • 0 0

          • a co mu grozi za złą decyzję ?

            że go nie wybiorą po raz drugi - śmiechu warte...

            • 0 0

  • Może niektórym nauczycielom się należy .. ale niektórzy to są tacy beznadziejni że szkoda gadać !! Np. "Zajmijcie się sobą, bo mnie głowa boli .. " i "zadaje" na komputerze .. A my co ?? Kompletne zero wiedzy .. !!!!!!!!!! No ale na koniec roku to nasza wina, "że się nie uczymy !!" A oni ??

    Jak dobrze że niedługo wakacje ! xD

    • 0 0

  • magiczna szufelka

    Nawet bardzo dobry nauczyciel nie ma magicznej szufelki którą może durniowi wgarnąć wiedzę do głowy. Najbardziej rozwijające są takie zadania, które wymagają od ucznia dużej samodzielności.

    Moim zdaniem największym problemem edukacji i nauczycieli jest brak szacunku dla nich w społeczeństwie. Tak długo jak długo niedouczeni ludzie będą głosić jakimi leniami są nauczyciele ( i to w obecności swoich dzieci) tak długo bedzie istaniał ten problem.

    A nauczyciel tak jak każdy inny człowiek chce żyć godnie i na to zasługuje. Ja znam wielu fantastycznych nauczycieli i jestem im wdzięczna, że tyle wysiłku włozyli również w moją edukację.

    • 0 0

  • nie podoba sie ... (2)

    to s... z kraju!

    • 0 0

    • (1)

      mam nadzieje, ze nie bede uczyc Twoich dzieci

      niedobrze mi jak widze takie komentarze rodem z podworka

      widocznie rodzice nie nauczyli kulturalnie wyrazac swoich opinii i nauczycielom niestety tez sie nie udalo:(

      • 0 0

      • Uczę dopiero kilka lat, moi uczniowie naprawdę nieźle wypadają na wszelkich testach, egzaminach (oczywiście, nie wszyscy) - może dlatego, że robię to, co lubię! Gdyby nie liczba na kwitku z wypłatą, byłoby świetnie... A tak - już niedługo będę musiała odejść ze szkoły, bo chcę założyć rodzinę, wziąć kredyt na mieszkanie - przy moich obecnych zarobkach nie mam na to szans. Szkoda, bo lubię swoich uczniów, lubię przekazywać im wiedzę, nawet jeśli czasem są zbyt głośni i wracam do domu z chrypą (jak dziś). Chcę tylko zarabiać tyle, ile jest warta moja wiedza, umiejętności, zaangażowanie i odpowiedzialność, jaką muszę codziennie brać na siebie (!!!). A co do marnych nauczycieli: gdyby zarobki były wyższe, byłaby konkurencja i dyrektorzy mogliby przebierać w kandydatach.

        • 0 0

  • o urokach zawodu

    Dla nauczyciela czy osoby żyjącej z nauczycielem pod jednym dachem czytanie poniższych komentarzy typu "o co się kłócą, pracując 18 godzin..?" jest żenujące. Nie będę powtarzać wyliczanek innych osób, co obejmuje 40-godzinny tydzień pracy w przypadku nauczyciela. Skupię się na temacie kwestionowanego często czasu przygotowywania się nauczycieli do zajęć - ja i większość moich kolegów/ koleżanek z pracy robimy to solidnie, jeśli trafiłeś na inne przykłady, Który To Czytasz, cóż - przykre, ale nie wezmę odpowiedzialności za leniów, i proszę, byś nie obrażał moich starań uogólniając swoje doświadczenia edukacyjne do jednej pani Kazi popijającej kawkę - może to znak, że niewiele czasu spędziłeś w szkole, skoro trafiałeś na same panie Kazie?
    Pracuję w szkole ósmy rok i z niejednej imprezy wyszłam jako pierwsza, bo przecież muszę dopiąć lekcje na ostatni guzik, a od 8. pracować na pełnych obrotach, żeby mój zapał obudził niedospanego ucznia .
    To, o co chodzi w strajku i domaganiu się podwyżek, to szacunek. Często słyszymy od uczniów: "Ja w weekend zarobię więcej niż pani w miesiąc!" Czy chcecie, drodzy rodzice, by odpowiedzialność za edukację waszych pociech wzięły na swoje barki osoby tak znieważane? Do kompetencji tych osób nie można mieć zaufanie, a powyższe sytuacje rodzą w nich frustrację. Zupełnie abstrahując od kwestii powołania, bo z powołania nie wyżywię dzieci.
    Nie abstrahując natomiast od faktu, że nauczyciele są jedyną grupą, która za nawet kilka godzin strajku dostaje po kieszeni. To przykład na szacunek władz oświaty do nas. Dlatego strajkuje nas TYLKO połowa.

    Pozdrawiam

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane