• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pomógł ugasić płonący autobus. Wie, że warto pomagać

Marzena Klimowicz-Sikorska
20 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Maciej Plichciński pomagał przy gaszeniu płonącego autobusu. ZKM Gdańsk podarował mu gaśnicę, w zastępstwie tej, którą pan Maciej wykorzystał w tej akcji. Maciej Plichciński pomagał przy gaszeniu płonącego autobusu. ZKM Gdańsk podarował mu gaśnicę, w zastępstwie tej, którą pan Maciej wykorzystał w tej akcji.

Są na szczęście jeszcze ludzie, którym "się chce". Choć był środek nocy, pan Maciej Plichciński wziął udział w akcji gaszenia miejskiego autobusu, a chwilę później poinformował nas o utrudnieniach w ruchu. ZKM odwdzięczył mu się nową gaśnicą.



Ten autobus zapalił się w nocy z piątku na sobotę na al. Hallera w Gdańsku. Ten autobus zapalił się w nocy z piątku na sobotę na al. Hallera w Gdańsku.
Nie trzeba wielkiego bohaterstwa, żeby pomóc, kiedy dzieje się coś złego. Czasem wystarczy telefon do odpowiednich służb, a czasem trochę inicjatywy i zaangażowania. Przykład dał nasz czytelnik, pan Maciej Plichciński, który w sobotę w nocy, widząc płonący autobus, wysiadł z auta i ruszył na pomoc z samochodową gaśnicą w ręku.

- Jechałem akurat Czarnym Dworem zobacz na mapie Gdańska w kierunku PGE Areny, kiedy dostrzegłem palący się autobus - relacjonuje pan Maciej. - Gdy zobaczyłem ogień, akurat stałem na czerwonym świetle. Pomyślałem, że może ktoś jest ranny, że może przydałaby się też moja para rąk do pomocy. I wtedy jadący za mną patrol policyjny włączył światła i ruszył z pomocą. Nie było już nad czym się zastanawiać, zjechałem na chodnik, wziąłem gaśnicę i podbiegłem do autobusu.

Kiedy widzisz, że obok ciebie dzieje się coś złego, co robisz?

Było ok. godz. 1 w nocy, gdy autobus gdańskiego ZKM zjeżdżał do zajezdni autobusowej przy al. Hallera. Nagle jego silnik stanął w płomieniach. Na szczęście w środku nie było pasażerów, a kierowca był daleko od źródła ognia. Mimo to sytuacja wyglądała groźnie. Poza naszym czytelnikiem pożar gasiła również policja, kilka minut potem dojechali strażacy, którzy zapobiegli powtórnemu zapłonowi.

Samo wydarzenie opisaliśmy w sobotę rano.

Jak postąpilibyśmy na miejscu pana Macieja? Czy podjęlibyśmy inicjatywę, czy może odjechalibyśmy bez mrugnięcia okiem, zwłaszcza że nie było pewności, czy autobus jest pusty? Pan Maciej nie zadawał sobie takich pytań, bo ma przykre doświadczenia z ludzką bezczynnością.

- Moja znajoma straciła życie przez znieczulicę - tłumaczy Maciej Plichciński. - Miała wadę serca, śpieszyła się na badania. Nagle jej serce stanęło, a nikt z przechodniów nie zainteresował się, dlaczego 20-kilkuletnia kobieta osuwa się na ziemię. Pewnie każdy pomyślał, że jest pijana i nie warto jej pomóc. Zmarła w wyniku niedotlenienia mózgu.

Także to doświadczenie sprawiło, że pan Maciej dziś nie waha się, gdy ktoś potrzebuje pomocy.

- Każdy z nas ma kogoś ukochanego: czy to rodziców, dziewczynę, czy dzieci. I nikt z nas nie chciałby się znaleźć w sytuacji, w której tej ukochanej osobie coś się stało i żyć ze świadomością, że ludzi było pełno, a żaden przechodzień nie udzielił jej pomocy, bo to nie była jego sprawa. Jeżeli ktoś liczy, że jeśli znajdzie się w tarapatach, to ktoś przyjdzie mu z pomocą, powinien sam zacząć pomagać innym.

Opinie (176) 3 zablokowane

  • a ja

    a ja uratowalem kota sasiadki
    chce zlotego kota :)

    • 2 0

  • mogli mu dać chociaż bilet miesięczny za darmo czy coś

    • 0 1

  • Gdyby Pan Maciej byl policjantem, ktory przejezdzal obok plonacego (1)

    autobusu poza godzinami pracy to na pewno dostalby z 2 tysiaki premii i awans, a tak - gasnica :)

    • 7 1

    • i pisaliby o nim jako o bohaterze...

      a co dopiero, gdyby to strażnik miejski... ho ho ho!

      • 1 0

  • Nieco Podobny do tego muzyka od Józefa z Bażin , który dmucha w róg...

    Drobne poprawki i może iść za niego brać kredycik w Pradze :-)

    • 0 1

  • Dziwne, na tyle patroli , motogodzin pracy straży miejskiej , rzadko , albo i wcale się słyszy , że (1)

    coś gasili , ratowali, gonili...

    Niedorajdy to jakieś widocznie muszą być...

    300 chłopa codziennie chodzi / jeździ po ulicach i nie licząc mandatów cisza o ich "pracy" jak makiem zasiał...

    No, w zimie pogonią ich czasami by zajrzeli co z bezdomnymi się dzieje..

    • 3 2

    • niech każdy robi co do niego należy

      Bo to nie służba ratownicza tylko porządkowa.

      • 0 1

  • prawdziwy bohater

    brawo !

    • 3 1

  • Pomogłem ugasić płonący wieżowiec. Wiem, że warto pomagać.

    • 2 0

  • niesamowita historia...

    • 0 1

  • "ZKM Gdańsk podarował mu gaśnicę"

    Ja w podzięce za pomoc przy gaszeniu mojej corsy c podarowałem 50zł, ale dla ZKM pewno nie stać na inny gest jak zwrot, powtarzam zwrot gaśnicy

    • 1 0

  • czyli według większości z was jakbyście wiedzieli, że nic nie dostaniecie w sensie materialnym za udzielenie pomocy to byście nie pomogli? takie właśnie jest to nasze społeczeństwo nic za darmo....:(( oby wam i waszym bliskim się taka sytuacja nie przytrafiła że będziecie potrzebowali pomocy od osób przypadkowych, bo możecie trafic na takich samych jak wy sami.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane