• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Potyczki z... kupami

TN
10 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Niebezpiecznie na nowym wybiegu dla psów
- Ludziom trzeba też pomóc. Jeśli będą je zbierać, to oczywiście nie odegrają one obecnej negatywnej roli - mówi wiceprezydent Gdyni,Marek Stępa. O czym? O psich... kupach.

Nasze czworonogi, a raczej efekty wyprowadzania ich na spacer, stanowią jeden z istotnych elementów zanieczyszczenia rzeki Kaczej, a tym samym orłowskiego kąpieliska - tego zdania są władze Gdyni.
- Zlewisko rzeki Kaczej obejmuje blisko 70 procent powierzchni miasta, co oznacza, że wody opadowe z takiego terenu spływające do rzeki niosą wszelkie zanieczyszczenia, jakie po drodze spłuczą - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni. - W związku z tym istotnym problemem staje się zanieczyszczenie odchodami zwierzęcymi, co znajduje odzwierciedlenie w badaniach sanepidu. To oczywiście nie jest jedyny czynnik wpływający na zanieczyszczenie, bo trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim nielegalne ujścia szamb, zanieczyszczenia z ogródków działkowych (tu pomysłowość działkowiczów nie zna granic), a także wiele innych elementów.

O ile jednak z wieloma elementami zagrażającymi Kaczej można walczyć metodami administracyjnymi, to przyzwyczajenie mieszkańców do sprzątania po swoich pupilach zadaniem prostym nie jest - wystarczy poobserwować chwilę ludzi z psami. Sprzątanie to nawet nie rzadkość, ale wręcz unikat.

- Może i trudno wychować ludzi, ale chyba nie należy tego uznawać za zadanie niemożliwe - mówi Marek Stępa. - Trzeba jednak uświadomić mieszkańców, jakie to jest ważne. Czasem też w tym procesie istotną role odgrywa "przemawianie do kieszeni", czyli trzeba by było jednocześnie skutecznie piętnować czy w skrajnym przypadku karać tych, którzy nie będą chcieli się dostosować. Takie działania na pewno będą musiały być w przyszłości podjęte. Najpierw jednak trzeba sprecyzować, jekie czynniki tak naprawdę mają największy wpływ na zanieczyszczenie rzeki Kaczej.

Mieszkańcy do koncepcji wpływu psich odchodów na stan rzeki podchodzą sceptycznie.

- Ja wyprowadzam psa trzy razy dziennie, ale staram się zbierać odchody - mówi jedna z mieszkanek Gdyni, podczas gdy jej kundelek spokojnie załatwia swoją potrzebę pod drzewem przy trakcie spacerowym. - Czy pieski maja wpływ na zanieczyszczenia? Nie wiem, chyba by musiało być ich bardzo dużo.

- Gdzie jest Kacza, a gdzie załatwia potrzebę ten piesek - powątpiewa właściciel sporego czworonoga spacerujący po Skwerze Plymouth. - Czy psie odchody mogą zatruć rzekę? To chyba zależy, czym ludzie karmią psy. Prędzej psy by zdechły, niż zatruły wodę. Jeśli pies jest racjonalnie i zdrowo odżywiany, to raczej nie powinno być takiego zagrożenia.
Głos WybrzeżaTN

Opinie (86)

  • Kaszubka

    popieram

    • 0 0

  • Moby Dick

    dziękuję :)

    • 0 0

  • czegoś nie rozumiem

    w jaki sposób: "Zlewisko rzeki Kaczej obejmuje blisko 70 procent powierzchni miasta, co oznacza, że wody opadowe z takiego terenu spływające do rzeki niosą". To by oznaczało że kupy psów s****ących np na obłużu, oksywiu, pustkach cisowskich, czy tez w całym sródmieściu, grabówku, chyloni itd trafiają do Kaczej??? Rozumiem Witomino, Kack, Karwiny Orłowo, Redłowo, Dabrowa ale to nie jest 70%!!!!

    • 0 0

  • Co tam piesek!

    Kupka pieska jaka jest każdy wie, im piesek większy tym i kupka rośnie. Problem zbierania psich odchodów ciągle powraca ale ciekawostką jest że końskie odchody na sopockich alejkach rowerowych i plażach jakoś nie kolą w oczy strazników miejskich i innych służb, a taki konik jak rąbnie to i 20 piesków nie da rady wagowo i objętościowo wyrównać.

    • 0 0

  • esteta

    Wiesz konik konikiem, ale jest jeszcze jeden problem - ludzie (teoretycznie dorośli) załatwiający się po krzakach, klatkach schodowych czy zsypach. To jest dopiero ochyda i smród. Szkoda, że na ten temat artykułu nie napisali.

    • 0 0

  • kupy w Sopocie

    Ktos kto twierdzi, ze w Sopocie jest czyściej, niech przejdzie się ulicą Gen. Andersa w kierunku Osiedla Mickiewicza, gdzie codziennie podążam do pracy. Chodniki sa zarobione przez pieski. Odchody nastepnie roznoszone są przez przechodniów - swiadczą o tym dramatyczne slady wycieranych butów o tenze sam chodnik. Kup, kup, kupeczek jest bez liku i po kostki. właściciele pozwalają się załatwiać zwierzakom na środku chodnika. Na uwagi reaguja kompletną ignorancją.

    • 0 0

  • prawa, prawa jednak aby one funkcjonowały KTOŚ MUSI JE EGZEKFOWAĆ!!!! W polsce jednak ludzie myślą, że prawa są po to, aby je łamać a nie przestrzegać, poza tym nikt nie karze za ich nieprzestrzeganie. Nasz kraj to miejsce gdzie psiej kupy nie brak. Na każdym trawniku, chodniku i gdzie tylko się da KUPY PUPILKÓW WIELKICH GŁUPCÓW. Ktoś kto się decyduje na psa, to tak jakby zdecydował się na wiecznego niemowlaka. Jeśli właściciel nie posprząta to pies tego nie zrobi. I WINĄ ZA GÓWNA GDZIE POPADNIE OBARCZAM BEZMYŚLNYCH WŁAŚCICIELI PSÓW.Powinni wziąć sobie do serca gdy ktoś kulturalnie prosi, bo kiedyś ktoś nie wytrzyma i serdecznie się odwdzięczy, że paniusiowi odechce się mieć piesia.
    Co do psów to byłoby mniej problemów gdyby KAŻDY pies BYŁ KASTROWANY. Powoli zmniejszyłaby się liczba psów przez co liczba zajęych klatek w schroniskach i łatwiej by było przyzwyczaić właścicieli czworonoów do sprzątania po pupilkach!!!
    Wchodzimy do Unii, nie wchoćmy z guwnem na butach. Pokażmy , że Polska też jest czegoś warta!!!!
    To góra musi zacząć od siebe, a nie od obywateli, aby zyskać trzeba wyrzeczeń OD SIEBIE POCZYNAJĄC, A NIE ŻERUJĄC NA INNYCH!!!!!!!

    • 0 0

  • Wchodźmy też do Unii z poprawną polszczyzną, a nie z bełkotem.
    A kastrować lepiej nieodpowiedzialnych właścicieli, a nie zwierzęta!!!

    • 0 0

  • warto tez wspomniec o koniach, ktore "biegaja" po plazy i w lasach na granicy Sopotu i Gdyni. Jakie kupy robi takie wielkie zwierze! Czy jezdzcy nie powinni sprzatac p[o swoich koniach?
    Mysle tez o gdynskiej strazy miejskiej patrolujacej teren konno. Las wokol Brodwina, w tym wybetonowane sciezki, po ktorych spaceruja ludzi, jest caly zanieczyszczony konskimi odchodami. Moze przyklad powinna dac straz miejska i sprzatac po swoich koniach, bo niedobrze mi sie robi jak wychodze na spacer do lasu i co chwile potykam sie o wielka konska kupe.

    • 0 0

  • student architektury

    jestem studentem wydziału architektury na PG. Na zajeciach z projektowania urbanistycznego zapytałem sie kiedys właśnie o problem wyprowadzania psów na osiedlu mieszkaniowym i ich odchody. Dr odpowiedziała że psy nie powinny wchodzić w konflikt z mieszkańcami, jeśli będą sie załatwiać na trawnikach, bo komunikacja ludzi odbywa sie po chodnikach i dojściach wydzielonych od trawnikow. Place zabaw i miejsca odpoczynku posiadaja również dojścia wydzielone od trawników.
    Projektuje sie już wydzielone tereny do wyprowadzania psów. Przykładem takiego miejsca jest park Hallera/ Mickiewicza, gdzie miejsce dla psów jest odgrodzone metalową siatką o wyskości 2m.
    Moim zdaniem istotą problemu jest wlaśnie odizolowanie psa od przypadkowych ludzi, zarówno terenu na którym przebywa jak i jego bezpośredniego kontaktu z przypadkowym człowiekiem. Pierwszy problem rozwiązuje się wlaśnie wyprowadzając psa na terenach do tego przeznaczonych i nakazem sprzątania po psie wypróżniającym się na innym terenie, a drugi- wprowadzając nakaz wyprowadzania psa w kagańcu i na smyczy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane