Zwiedziliśmy budowę drogi ekspresowej S7 między Trójmiastem i Elblągiem. Oprócz 40-kilometrowej trasy na Żuławach powstają też dwa duże mosty - na Nogacie i Wiśle. Jesienią kierowców podróżujących krajową "siódemką" czekają kolejne zmiany w ruchu.
tak, codziennie tracę tam mnóstwo czasu stojąc w korkach
19%
jeżdżę tamtędy nieregularnie i czasem trafiam na korek, a innym razem jest pusto
50%
nie, bo z niej nie korzystam, ale wiem, że lekko nie jest
31%
Przypomnijmy, że trwająca od ubiegłego roku budowa drogi ekspresowej z Gdańska do Elbląga została podzielona na dwa odcinki, z których każdy liczy po ok. 20 km. Inwestorem jest gdański oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Pierwszy - z Koszwał do Nowego Dworu Gdańskiego - buduje czeska firma Metrostav, która dostanie za to 1,642 mld zł, czyli ok. 82 mln zł za kilometr. Kolejny odcinek budowany przez Budimex zaczyna się w Nowym Dworze Gdańskim a kończy w Kazimierzowie pod Elblągiem. Tutaj kontrakt opiewa na 1,576 mld zł, co daje 79 mln zł za kilometr.
Wysokie koszty budowy wynikają z trudnych warunków geologicznych na Żuławach, bowiem droga przebiegać będzie po gruntach podmokłych, które trzeba wzmacniać, a miejscami budować estakady.
Inwestycja, która ma być gotowa za dwa lata, wkracza w atrakcyjny dla oka okres - powoli wychodzi z ziemi. Postanowiliśmy to zobaczyć.
200 tys. pali między Koszwałami a Nowym Dworem GdańskimW ramach kontraktu firma
Metrostav ma wyjątkowo żmudne zadanie do wykonania. Na terenie, gdzie pobiegnie droga ekspresowa musi wbić aż 200 tys. pali o długości od 7 do 20 m. Do tej pory udało się pogrążyć ok. 60 tys. elementów. Prace tego typu stanową lwią część kosztów całego kontraktu - ok. 600 mln zł.
Dlaczego wybrano taką technologię? Teren Żuław, na którym zaplanowano drogę, wygląda jak gąbka nasiąknięta wodą. Przy jakimkolwiek nacisku z góry woda wypływa, a ziemia się ugina. By temu zapobiec przeprowadza się palowanie, które zagęszcza grunt - ten pod wpływem ciężaru nie odkształca się i jest sztywny - można na nim umieścić konstrukcję drogi.
Dwa mosty nad Wisłą. Z ziemi i wody wystają podporyNajwiększy obiekt na trasie - 940-metrowy most nad Wisłą - składa się z dwóch niezależnych przepraw - dla jezdni do Gdańska i do Elbląga. Konstrukcja w całości będzie żelbetowa, a nie stalowa, jak ma to miejsce w przypadku istniejącego obiektu w Kiezmarku.
Obecnie wykonano już palowanie pod wszystkie planowane podpory zalewowe, które znajdują się poza głównym korytem rzeki. Jeśli chodzi natomiast o podpory nurtowe - w korycie - tam palowanie trwa. Wykonuje je specjalna maszyna, która z barki wbija żelbetowe słupy.
Kolejnym etapem budowy mostu na Wiśle będzie wykonanie przęseł, po których pojadą samochody. Elementy konstrukcyjne w strefie zalewowej Wisły zostaną nasunięte. Natomiast w części nurtowej, największe, bo 130-metrowe przęsło będzie budowane segmentami od podpory. Wykonawca zbuduje pomost z pontonów, na który będą wjeżdżać betoniarki i podawać beton w celu uformowania przęsła.
W pierwszej kolejności powstanie północna nitka nowego mostu na Wiśle. Wtedy zostanie skierowany na nią ruch ze starego obiektu, który w ramach kontraktu przejdzie remont. Po otwarciu drogi ekspresowej istniejący obiekt z początku tego wieku będzie zarządzany przez samorząd województwa.
11 mln metrów sześciennych gruntuMożna powiedzieć, że na budowie odcinka drogi S7 - z Nowego Dworu Gdańskiego do Elbląga - panuje spokój. To głównie dzięki temu, że trasa w ok. 75 proc. biegnie po nowym śladzie - daleko od ruchliwej drogi krajowej nr 7. Nie oznacza to jednak, że budowniczym brakuje wyzwań. Roboty prowadzone są bowiem nie tylko na terenach bardzo podmokłych, ale też i depresyjnych.
Do budowy 20-kilometrowego odcinka drogi wykorzystano technologię nasypów przeciążeniowych. To oznacza, że na plac budowy trzeba dowieźć ogromne masy ziemi - ok. 11 mln metrów sześc. Ma ona zagęścić mało stabilne grunty Żuław pod przyszłą trasą. Nasyp przeciążeniowy leżakuje ok. pół roku, po czym ziemia wywożona jest w inny obszar budowy. W podobnej technologii budowano Południową Obwodnicę Gdańska.
Wykonawca będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bowiem musi znaleźć docelowe miejsce dla takiej ilości ziemi, a jej dostarczenie jest bardzo kosztowne. Podobnie może być z wywozem, dlatego już teraz szukane są miejsca na jej zagospodarowanie - na przykład pod nasypy wiaduktów.
Nasuwany most nad NogatemNajciekawszy obiekt na odcinku realizowanym przez Budimex powstaje nad Nogatem - tam, gdzie województwo pomorskie graniczy z województwem warmińsko-mazurskim. W technologii nasuwania powstaje tam most o długości ok. 600 m. Przy wale Nogatu od strony Elbląga zbudowano miejsce startowe i wykonano konstrukcje pomocnicze nazywane Awanbek, które umożliwią przepychanie dwóch żelbetowych płyt. W ciągu tygodnia powinno powstawać ok. 30 metrów przęsła.
Nowa przeprawa przez Nogat ma być gotowa wiosną przyszłego roku. Jednak po nowym moście spacerować będą wyłącznie budowlańcy.
Dzięki łagodniej zimie wykonawca znacznie wyprzedza harmonogram prac, jednak nie przewiduje oddania do ruchu fragmentów budowanej ekspresówki. W 2018 r. zostanie udostępniony cały 20-kilometrowy odcinek.
Projekt S7 zakłada zachowanie rezerwy terenowej pod trzeci pas. Władze spółki Budimex złożyły do GDDKiA propozycję dobudowania trzeciego pasa ruchu w obu kierunkach na swoim odcinku trasy. Koszt poszerzenia jezdni nie przekroczyłby kwoty 20 mln zł. Na razie GDDKiA nie odpowiedziała na propozycję wykonawcy.
Trudna jesień dla kierowców na krajowej "siódemce"Jeśli ktoś liczy na to, że krajową "siódemką" niebawem pojedzie szybciej, musi uzbroić się w cierpliwość. Na odcinku budowanym przez Budimex zmieni się ruch w obrębie miejscowości Kmiecin. Tam - na przełomie września i października - kierowcy pojadą po nowej, tymczasowej drodze. Wtedy też na dobre zniknie fragment starej "siódemki".
Niebawem kierowcy również zjadą ze starej "siódemki", tym razem na odcinku budowy prowadzonym przez firmę Metrostav. Wykonawca odda do ruchu drogę na południe od istniejącej trasy, na odcinku od Południowej Obwodnicy Gdańska do mostu w Kiezmarku i dalej aż za Wisłą. W sumie powstanie 8 km dodatkowej, krętej trasy. Dobre jest to, że nie pojawią się na niej maszyny budowlane.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
