• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pracująca, samotna mama bez szans na mieszkanie komunalne

Ewa Palińska
8 kwietnia 2024, godz. 07:00 
Opinie (521)
Pani Karolina od roku zmuszona jest skorzystać z gościny mamy, mieszkającej w mieszkaniu komunalnym przy ul. Zator-Przytockiego w Gdańsku-Wrzeszczu. Pani Karolina od roku zmuszona jest skorzystać z gościny mamy, mieszkającej w mieszkaniu komunalnym przy ul. Zator-Przytockiego w Gdańsku-Wrzeszczu.

Ma pracę, ale ceny wynajmu mieszkań przekraczają jej możliwości finansowe. Poza tym samotnie wychowuje dwoje dzieci, a takim osobom z reguły mieszkań się nie wynajmuje. Wniosek o mieszkanie komunalne złożyła już 15 lat temu, ale Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku konsekwentnie odmawia jej przyznania lokalu z miejskich zasobów. - To niewiarygodne, że nadeszły czasy, kiedy uczciwa, ciężko pracująca osoba, chcąca postąpić zgodnie z prawem, nie ma szans za zapewnienie sobie i dzieciom dachu nad głową - komentuje z nieskrywanym żalem czytelniczka Trojmiasto.pl, pani Karolina.





Najpierw decyzja pozytywna, potem negatywna



Czy uważasz, że pani Karolina powinna otrzymać mieszkanie komunalne od Gdańskich Nieruchomości?

Pierwszy wniosek o przydział mieszkania komunalnego bądź socjalnego pani Karolina złożyła w 2008 r. Po 9 latach otrzymała pismo z informacją, że może jej zostać przyznany lokal. Wcześniej otrzymywała jedynie powiadomienia o tym, która jest w kolejce oczekujących.

- W tzw. międzyczasie wynajmowałam mieszkanie, jeśli było mnie na to stać, albo pomieszkiwałam z córką u znajomych i rodziny, więc niesamowicie mnie ta odpowiedź ucieszyła. Po otrzymaniu pisma niezwłocznie udałam się do urzędu - relacjonuje pani Karolina. - Urzędniczka poinformowała mnie, że wszystko super, łapię się na mieszkanie nie tylko socjalne, ale komunalne. Prosiła tylko o doniesienie dokumentów z nowej pracy. Następnego dnia, kiedy się z nimi stawiłam, narracja uległa zmianie. Pani, która mnie obsługiwała, była szorstka i - spoglądając na papiery - stwierdziła, że jednak na mieszkanie komunalne się nie kwalifikuję. Próbowałam wyjaśnić tę sytuację, ale urzędniczka ewidentnie tego dnia miała zły dzień. Kazała przyjść za tydzień, co też zrobiłam. Spotkania z obsługującą mnie wcześniej panią się jednak nie doczekałam. Zeszła do mnie inna urzędniczka (porównałabym ich zachowanie do dobrego i złego policjanta). Spokojnym tonem oznajmiła, że jednak nie mogą mi zaoferować mieszkania komunalnego. Mogę ewentualnie czekać na socjalne, ale czas oczekiwania jest dłuższy. Nie wytrzymałam nerwowo. Popłakałam się i wyszłam. Później wysłano mi jeszcze trzy pisma. Na zły adres. Dlatego ich nie odebrałam. Skreślono mnie też z listy bez mojej wiedzy, więc kolejka zaczęła się dla mnie od nowa - opowiada.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.

Po 9 latach oczekiwania przerzucona na koniec kolejki



Jako że nasza czytelniczka nie zamierzała ustąpić, pracownica Wydziału Gospodarki Komunalnej zasugerowała, aby po prostu monitorowała sprawę i sprawdzała w kolejnych tygodniach, czy stan rzeczy się nie zmienił. Podczas każdej wizyty w urzędzie pani Karolina słyszała jednak to samo - nie kwalifikuje się do przydziału mieszkania z miejskich zasobów.

- W tym czasie wynajmowałam mieszkanie, urodziła mi się druga córka. Życie się tak ułożyło, że dzieci wychowuję sama - opowiada pani Karolina. - Cztery lata temu koleżanka mi powiedziała, że muszę złożyć znowu wniosek, ponieważ zmieniły się przepisy i wnioski trzeba teraz składać co rok, a ten mój, złożony w 2008 r., został anulowany. Skreślono mnie z listy. Wysłano pismo na zły adres, choć adresu korespondencyjnego na przestrzeni lat nie zmieniałam. Okazało się przy okazji, że ten 11-letni okres oczekiwania na mieszkanie mi anulowano, nie liczy się. Muszę "ustawić się" znowu na końcu kolejki. Oczywiście się zdenerwowałam, bo przez tyle lat cierpliwie czekałam na swoją kolej, mając świadomość, jak wiele osób czeka przede mną. I cały ten okres oczekiwania poszedł na marne, choć byłam w stałym kontakcie z urzędem - denerwuje się czytelniczka Trojmiasto.pl.


Wniosek odrzucony z powodu meldunku, który był koniecznością



W tamtym czasie pani Karolina podjęła studia w Łodzi. Aby móc np. nocować w akademikach czy hostelach, potrzebowała meldunku. Jedyną osobą, która była w stanie i wyraziła chęć zameldowania jej u siebie, okazała się ciocia. Niestety mieszkała ona na południu Polski, co okazało się nie bez znaczenia w kontekście przydziału mieszkania w Gdańsku.

- Tylko tam mogłam zameldować siebie i młodszą córkę, a zwyczajnie nie miałam innego wyjścia. U mojej mamy, w mieszkaniu, w którym pomieszkujemy teraz, nie mogłam tego zrobić, bo jest to mieszkanie komunalne, które moja mama zajmuje bezumownie. Nie może więc domeldować ani mnie, ani moich dzieci, ani nikogo innego - tłumaczy pani Karolina. - Cztery lata temu, podczas ponownego składania wniosku, właśnie fakt, że posiadam meldunek na południu Polski, wskazano jako główny powód odrzucenia mojego wniosku.
Nasza czytelniczka, mimo że meldunek nie był jej niezbędny od 2011 r., zachowała go sobie jednak z uwagi na fakt, że samotnej matce z dziećmi i tak trudno wynająć mieszkanie. Bez meldunku byłoby to wręcz niewykonalne.

  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.

Kredyt na wynajem, a przez resztę miesiąca wegetacja



Pani Karolina u swojej mamy, wraz z obiema córkami, mieszka od roku, zajmując jeden z dwóch pokoi. Drugi jej mama dzieli z 36-letnim bratem naszej czytelniczki.

- Do 2023 r. wynajmowałam mieszkania, chociaż przekraczało to moje możliwości finansowe. Pracowałam jednak ponad siły, posiłkowałam się pożyczkami i jakoś dawałam radę. W końcu zmuszona byłam się poddać, bo sytuacja stała się dla mnie nie do opanowania - opowiada pani Karolina. - Poprosiłam mamę, żeby na jakiś czas przyjęła nas do siebie, bo zwyczajnie nie było mnie stać na wynajem, a musiałam nieco wyhamować, zabrać siebie i dzieci do lekarza. Potrzebowałam też tego poczucia, że po opłaceniu wszystkich rachunków coś jednak zostaje na życie. Zamierzałam cierpliwie czekać, aż przyjedzie moja kolej i Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku
przyzna mi lokal. Niestety na przestrzeni tych czterech lat wszystkie moje wnioski odrzucano. Pierwsze dwa dlatego, że byłam zameldowana na południu Polski. Rok temu pojechałam tam nawet do urzędu po zaświadczenie, że tam nie mieszkam, byłam w stanie udowodnić, że przez cały ten czas mieszkałam i pracowałam w Gdańsku. Nie pomogło.



Nie dostanie mieszkania, bo mieszkanie jej mamy jest za duże



Kolejne dwa wnioski złożone przez panią Karolinę odrzucono, ponieważ wyliczono, że metraż mieszkania jej mamy, w którym gościnnie mieszka, przekracza urzędowe wyliczenia "na jedną osobę" o 2 metry. A skoro tak, to nie kwalifikuje się do przydziału.

- Mama ma swoje życie osobiste, a musi mieszkać w jednym pokoju z moim bratem. Ja z córkami - 5-letnią i 17-letnią - zajmuję drugi pokój. Warunki są naprawdę ciężkie: w pokojach palimy w piecach, które w dodatku są nieszczelne, kuchnia i łazienka są nieogrzewane. Zimą na oknach pojawia się lód. Opisywałam warunki, w jakich żyjemy, we wniosku, który złożyłam do Wydziału Gospodarki Komunalnej, ale usłyszałam od urzędniczki, że jeśli mi coś nie pasuje, to mama może zamienić mieszkanie na mniejsze i wtedy być może będę się kwalifikowała. Tyle że to nie mama składa wniosek i to nie ona jest tutaj stroną, tylko ja. Ja przecież w mieszkaniu mamy jestem tylko gościem.
W Gdańsku nie brakuje pustostanów, jednak miasto nie spieszy się z wprowadzeniem ich "do obiegu". Lokator mieszkania komunalnego sąsiadującego z tym, w którym obecnie mieszka pani Karolina, zmarł 4 lata temu. Od kiedy policja je zaplombowała, stoi puste. W Gdańsku nie brakuje pustostanów, jednak miasto nie spieszy się z wprowadzeniem ich "do obiegu". Lokator mieszkania komunalnego sąsiadującego z tym, w którym obecnie mieszka pani Karolina, zmarł 4 lata temu. Od kiedy policja je zaplombowała, stoi puste.

Prezydent się łamie, urzędniczka go hamuje



Pani Karolina nie poddawała się i szukała pomocy, gdzie tylko się dało. Również w gdańskim prezydium.

- Ponad rok temu zgłosiłam się po pomoc do pani Anny Trzuskolas z Wydziału Gospodarki Komunalnej (było to konieczne, aby uzyskać pozwolenie na spotkanie z wiceprezydentem Piotrem Kryszewskim) - relacjonuje pani Karolina. - Usłyszałam tylko, że mieszkanie socjalne to nie bułka z masłem. Niedługo później odbyło się spotkanie z prezydentem Kryszewskim, o które zabiegałam. Uczestniczyli w nim również pani Trzuskolas oraz pan Ziemowit Borowczak - dyrektor Gdańskich Nieruchomości. Po raz kolejny opowiedziałam swoją historię. Prezydent niewiele miał do powiedzenia. Prym wiodła pani Trzuskolas. Na moją prośbę o chociażby lokal socjalny do remontu - na co próbował przystać prezydent Kryszewski - pani Trzuskolas zareagowała negatywnie.
Skoro z mieszkaniem komunalnym się nie udawało, pani Karolina postanowiła poszukać innego rozwiązania. Jako że nie ma wielkich wymagań i po prostu chce zapewnić dzieciom dach nad głową, zadeklarowała, że jest gotowa przyjąć mieszkanie socjalne czy jakikolwiek inny lokal do remontu.

Podczas spotkania nasza czytelniczka przedstawiła listę pustostanów, którymi nikt się nie interesuje.

- Jeden z nich znajduje się obok mieszkania mojej mamy - opowiada. - Mieszkanie stoi puste i niszczeje od 4 lat, od kiedy umarł sąsiad. Proszę mi wytłumaczyć, jak to możliwe, że jest tyle pustych i niszczejących mieszkań, a ludzi w potrzebie, gotowych je wyremontować mimo tragicznego stanu, odsyła się z kwitkiem i skazuje na tułaczkę? Bo tak od 15 lat wygląda moje życie - pyta retorycznie.


Doczekaliśmy czasów, w których osób pracujących nie stać na mieszkanie



Tym, co najbardziej frustruje naszą czytelniczkę, jest ignorancja, z jaką traktują ją urzędnicy, nawet niepróbujący uzasadnić swoich decyzji.

- Ostatnią decyzję negatywną wydano w ciągu raptem 24 h - relacjonuje nasza czytelniczka. - Zadzwoniłam do referatu na Partyzantów, do p. Mirelli Doszczuk, która od lat zajmowała się moimi wnioskami z pytaniem, czy czytała obszerne uzasadnienie. Nie, nie czytała. Interesują ją tylko wytyczne, czyli metraż. W mieszkaniu, w którym jestem gościem...
Przez 15 lat nasza czytelniczka działała zgodnie z prawem. Nie szukała forteli, nie próbowała niczego zrobić podstępnie. Kiedy uznała, że nie stać jej na dalsze wynajmowanie, nie zabarykadowała się w lokalu, odmawiając wyprowadzki, póki nie otrzyma lokalu zastępczego, a o takich przypadkach słyszy się nierzadko. Przekonała się jednak na własnej skórze, że uczciwość zwyczajnie się nie opłaca.

- Nie chcę udawać osoby biednej, schorowanej, bo taka nie jestem - podkreśla pani Karolina. - Jestem osobą pracującą, mam dzieci uczące się, ale nie mam możliwości, przy obecnych cenach, wynajęcia mieszkania. Zresztą kto wynajmie mieszkanie matce samotnie wychowującej dwoje dzieci? Od 15 lat tułam się i wegetuję, co przypłaciłam zdrowiem. Chciałabym po prostu zacząć normalnie żyć.

Urząd Miasta Gdańska: wnioski odrzucano, bo brakowało niezbędnych dokumentów



Urząd Miasta Gdańska informuje, że o powodach odrzucenia wniosku p. Karolina była wielokrotnie informowana telefonicznie, pisemnie oraz podczas osobistych spotkań z pracownikami WGK i zastępcą prezydenta ds. usług komunalnych.

- Wnioski p. Karoliny złożone w ubiegłych latach pozostawały bez biegu z powodu niedostarczenia wszystkich wymaganych dokumentów potrzebnych do rozpatrzenia sprawy - informuje Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego magistratu. - Wniosek złożony w 2024 r. został odrzucony, ponieważ w miejscu obecnego zamieszkiwania pani Karoliny łączna powierzchnia pokoi wynosi 44,5 m kw., co daje na osobę 8,9 m kw. Pani Karolina nie spełnia zatem kryterium do udzielenia pomocy mieszkaniowej z zasobów Gminy Miasta Gdańska ani z zasobów Towarzystw Budownictwa Społecznego.
Zasady ubiegania się o lokal z zasobów Gminy Miasta Gdańska reguluje Uchwała Rady Miasta Gdańska Nr XIII/264/19 z 29 sierpnia 2019 r. w sprawie zasad wynajmowania lokali mieszkalnych wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Gminy Miasta Gdańska oraz zasad udzielania pomocy w wynajęciu lokali mieszkalnych w zasobach Towarzystw Budownictwa Społecznego - Dz. Urzędowy Województwa Pomorskiego z 2023 r. poz. 4761/ - zobacz jej treść - PDF.


Gdańsk dysponuje prawie 16 tys. mieszkań komunalnych, niezasiedlonych jest ok. 8 proc.



Gdański magistrat przyznaje, że w puli mieszkań komunalnych znajdują się lokale niezasiedlone. Przyczyną takiego stanu rzeczy, w przypadku części z nich, ma być niespełnienie obowiązujących warunków technicznych.

- Miasto dysponuje prawie 16 tys. mieszkaniami komunalnymi. W zasobie mieszkaniowym Gdańskich Nieruchomości liczba niezasiedlonych lokali mieszkalnych wynosi ok. 8 proc. całego zasobu lokalowego i jest przyjmowana jako stały zasób znajdujący się w tzw. obrocie - informuje Jędrzej Sieliwończyk z Urzędu Miasta Gdańska. - Oznacza to, że z uwagi na naturalną rotację: śmierć, emigrację, opracowanie dokumentacji remontowej itp., taka liczba stanowi minimalny poziom lokali niezasiedlonych. Część niezasiedlonego zasobu mieszkaniowego stanowią lokale niespełniające obowiązujących warunków technicznych.

Miejsca

Opinie (521) ponad 20 zablokowanych

  • (4)

    Odnoszę wrażenie,że to jest jakaś niezaradność życiowa przekazywana genetycznie.Matka wynajmuje lokal bezumownie,36 letni brat mieszka w pokoju z matką ( nie wspomniano o jego niepełnosprawności więc zakładam że jest zdrowy),dzieci bohaterki pojawiające się ot tak. I czas przeleciał i każdy biadoli. Ale nie weźmie spraw w swoje ręce.Najłatwiej jest wszystkie urzędniczki winić za swoją niedolę, ich nazwiska podać do ogólnej wiadomości. Tak naprawdę to wszystkim jest wygodnie a już niedługo to obecna 17latka stanie w kolejce po mieszkanie.

    • 63 12

    • Już wniosek pewnie gotowy, ale zostanie odrzucony bo za dużo mkw.

      • 0 2

    • Ogromna nieporadność (1)

      Każdy sprytny by wykorzystał puste mieszkanie obok i je zajął, skoro nikt go nie dogląda i prawnie w takiej sytuacji nie można nawet eksmitować. Oni nawet tego nie potrafią i kiszą się za ścianą obok.

      • 0 3

      • No, no. Sprytni dają bombonierki z ,,wkładką" w urzędach. I mają mieszkanka. Tacy sprytni.

        • 0 0

    • Co tam Panie urzędniczki? Czekałyście na kopertę, ale nie pykło? Nieporadne to jest całe GWK. Przekupne, skorumpowane miejsce

      • 0 0

  • Pracujący samotny ojciec też bez szans na mieszkanie

    • 28 2

  • smutna opowieść z niedopowiedzeniami (2)

    a gdzie podziali się partnerzy tej pani? Czy płacą alimenty na dzieci? Gdyby tak było nie miała by problemów finansowych

    • 40 6

    • Niestety mamy taki chory system

      Jeżeli tatuś nie płaci, to państwo da aż 500zl. z funduszu alimentacyjnego o ile mamusia nie skala rąk pracą. Wystarczy zarabiać najniższą krajową by nie łapać się w widełki.

      • 16 1

    • no właśnie, czy stara się o alimenty?

      wówczas wystarczy na wynajem

      • 5 0

  • kolejny tekst pokazujący smutna rzeczywistość (2)

    co raz więcej pracujących ludzi nie będzie stać na życie, teraz minimalna zamrożona na 4 lata

    • 21 20

    • ludzie tak wybrali

      więc chyba sami tego chcieli

      • 4 0

    • I dobrze. To właśnie między innymi sztuczne podnoszenie minimalnej doprowadziło do takiej sytuacji.

      • 4 2

  • (2)

    W Śródmieściu jest pełno pustostanów, które niszczeją od lat. Wokół mojego miejsca zamieszkania jest ich kilka.

    • 56 5

    • Śródmieście jest dla turystów i deweloperów.

      • 11 3

    • no i co w związku z tym?

      miasto ma wyłożyć pieniądze podatnika na remont żeby jakaś roszczeniowa **** miała gdzie swoje bąbelki hodować w jeszcze większej ilości? te pustostany to nie będą się nadawać do zamieszkania za 20 tysięcy tylko raczej za 200 -300 bo to są rudery, najczęściej opłacalne jest czekać aż cały budynek się opróżni i remontować cały, tak jest taniej i porządniej

      • 10 7

  • Tu ma nie być fajerwerków...

    • 5 0

  • Urzekła mnie ta historia

    Urzędniczka nie dała mieszkania bo miała zły dzień, nieważne że nie mogła tego zrobić bo prawo nie pozwala.
    Urząd Miejski przyznaje mieszkania, ale winne są Gdańskie Nieruchomości.
    Rzetelność dziennikarska godna TVPIS.

    No i biedna pani, ktôra wprawdzie nie ma środków do życia, ale w ciążę zachodzi.
    I wszyscy mają jej dać bo ona biedna.
    Jestem zażenowany tym artykułem.

    • 47 8

  • Dlaczego mieszkanie zmarłego sąsiada stoi puste? (2)

    Jedyna logiczna przyczyna to taka że w tym budynku już nikogo nie zakwaterują, będą cierpliwie czekali aż lokatorzy umrą bądź przestaną płacić i ich wyeksmitują...a potem wjedzie buldożer i wybudują piękny nowy apartamentowiec z lokalami po 10000 za metr. Szczerze współczuję tej Pani, nie jest bezrobotnym nierobem a i tak ma pod górkę. A może gdyby tam do kwaterować jedną osobę to by się metraż zgadzał? Wytrwałości życzę.

    • 19 12

    • Dlaczego? Bo może jest ktoś jeszcze zameldowany i mataczy, tak się dzieje.

      • 9 3

    • To poproszę informację gdzie, bo te 10 tys za metr to tanio :-)

      • 4 0

  • Pomysł (1)

    Może niech ta pani wynajmie mieszkanie od kogoś kto podnajmuję swoje mieszkanie komunalne (sprawa opisywana na trójmieście) i tym samym będzie w mieszkaniu komunalnym. Takom mam koncepcje.

    • 22 6

    • Zamieńcie ją na psa!

      Niech ona sie odszczekuje swoim prześladowcom z urzędu miasta! Niech ona nie miauczy!

      • 7 2

  • Skandal w komunalce (1)

    w 2016r odeszłam z 2ką dzieci od starego, wiadomo, że musiało być źle skoro uciekłam. Tułałam się jak menel, pracowałam cieżko, musiałam osobno walczyć w sądzie o 500+ (tatuś nie wierzył w program, o rok się przeciągnęło bo musiała być decyzja o alimenty) potem nie płacił też alimentów. 3 osoby i jedna wypłata, czynsz w gdańśku wiadomo jaki. Chodziłam prosiłam, o socjalne, o komunalne, było mi bardzo cieżko, dziś też jest. Czekałam miesiącami, życie od 1 do 1. często nie miałam na chleb, serio to się na prawdę dzieje. każdego dnia zastanawiałam się czy kupić buty dzieciom czy jedzenie. taki mamy chory system. Najpierw dostalam zgodę na socjalne ale Panie stwierdziły ze może być i komunalne. Ale one miały jakiś sezon na urlopy, moja poczta wiecznie zamknięta, listonosz często nie wrzuca awizo. Kiedy poszłam zapytać co dalej powiedziano mi że przepadło! jak to, żądałam wyjaśnienień, nikt nie próbował nawet innych drog komunikacji. Tu są ludzie w pilnej potrzebie a nie milionerzy. Skandal, bezduszność, d**ilizm urzędników. Złożyłam kolejny raz ale odjęto mi punkty, mam dwie ręce, dwie nogi moge zasuwać na 3 etaty. Ale ja już nie mam siły!!! Dzieci też muszą mieć opieke bo to nielegalne małe zostawiać w domu i zresztą niebezpieczne. W między czasie zachorowałam na raka. Dziś jestem wrakiem człowieka. Zniszczona przez system. Dlaczego pajac dobrze sobie żyje ja królewicz a ja nie mam siły by żyć by pracować by dać sobie i dzieciom tyci radości, atrakcji, normalności. Ten wydział to imitacja urzędu. Pracownicy są do wymiany włącznie z dyrekcją i panią prezydent. Wiele razy prosiłam o pomoc. Nie polecam macierzyństwa, nie polecam rodzic w tym kraju. Za biedna na kredyt, za bogata na socjal, za głupia.

    • 37 15

    • :(

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane