- 1 50 lat pracuje w jednym zakładzie (131 opinii)
- 2 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (118 opinii)
- 3 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (180 opinii)
- 4 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (184 opinie)
- 5 Woda w zatoce bezpieczna. Można się kąpać (131 opinii)
- 6 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (200 opinii)
Próba nielegalnej eksmisji? Interweniowała policja
Próby dzikiej eksmisji są problemem, o którym nie pisze się często, co nie oznacza, że do podobnych przypadków nie dochodzi także w Trójmieście. Zdaniem prawników reprezentujących schorowanego starszego mężczyznę zajmującego lokal sprzedany na licytacji komorniczej, do próby właśnie takiej eksmisji doszło kilka dni temu w Gdyni. W sprawie kilkukrotnie interweniowała policja.
Z powodu niespłacanych długów stracił mieszkanie, które zajmował od lat. Zostało ono sprzedane na licytacji komorniczej.
Nowy właściciel mieszkania już od jakiegoś czasu próbuje pozbyć się lokatora.
Kilka dni temu - przynajmniej zdaniem samego pana Zbigniewa i wspierających go prawników - dojść miało do próby nielegalnej, dzikiej eksmisji.
Polskie prawo jest w tym zakresie jasne: nie można siłą usunąć lokatora z mieszkania. Dotyczy to także sytuacji, gdy chodzi o lokal zakupiony (przeważnie za zdecydowanie niższą cenę) na licytacji komorniczej, gdy kupujący wie, że nabywa "mieszkanie z lokatorem".
O eksmisji decyduje w Polsce tylko i wyłącznie sąd. On też precyzuje, czy osobie eksmitowanej przysługuje lokal zastępczy.
Akurat w przypadku pana Zbigniewa sprawa jest prosta, bo - jako rencista - jest on osobą chronioną, której z automatu sąd musi przyznać takie lokum.
Sąd jednak do tej pory o eksmisji seniora nie zadecydował.
Najpierw "lokatorzy na kwarantannie", później "ekipa remontowa"
W jaki sposób właściciel lokali próbował się z niego pozbyć pana Zbigniewa? Zdaniem poszkodowanego i jego reprezentantów prawnych zaczęło się w marcu 2020 r.
Od tego momentu do mieszkania wprowadzani byli przez niego inni lokatorzy, także osoby przybywające z zagranicy i przebywające w mieszkaniu przez okres kwarantanny. Czasem w lokalu (dość dużym, o powierzchni blisko 100 m kw.) jednocześnie przebywało nawet sześć osób.
Do eskalacji doszło na początku marca tego roku. Wtedy to właściciel mieszkania miał się w nim pojawić wraz z ekipą remontową, która zaczęła wynosić rzeczy pana Zbigniewa.
Skończyło się dwukrotną interwencją policji i złożeniem przez mężczyznę zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez właściciela mieszkania.
Choć słowo "skończyło się" nie jest tu odpowiednie, bo w kolejnych godzinach z mieszkania wyniesiono siłą niemal wszystkie rzeczy osobiste pana Zbigniewa, w tym jego ubrania.
W kolejnych dniach ekipa remontowa, nie zważając na to, że w mieszkaniu żyje starszy, schorowany człowiek, który zwyczajnie nie ma gdzie się podziać, wymontowała dwa okna, rozkuła łazienkę i zdemontowała kaloryfery, a także odcięła wodę od toalety.
W tym momencie do akcji wkroczyli prawnicy z jednej z trójmiejskich kancelarii, którzy stanęli w obronie pana Zbigniewa. Uratowali mu - przynajmniej na chwilę - dach nad głową oraz powiadomili nas o sprawie.
- Zgodnie z prawem jedynym organem, który może wprowadzić nabywcę w posiadanie nieruchomości jest komornik sądowy. Tytułem wykonawczym stanowiącym postawę wniosku do komornika jest akt przysądzenia własności. Ponadto nie przeprowadza się w eksmisji w okresie zimowym, czyli od 1 listopada do 31 marca - tłumaczy Patrycja Roszczyniała, prawniczka wspierająca pana Zbigniewa.
Policja: doszło do czterech interwencji
O sprawę zapytaliśmy jeszcze w piątek policjantów. Ci na temat szczegółów postępowania nie chcą się wypowiadać. Potwierdzają jednak, że doszło do czterech interwencji.
- 1 marca funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie dotyczące nieporozumienia miedzy kilkoma osobami. Dwukrotnie została podjęta interwencja, sporządzono dokumentację i prowadzone są dalsze czynności w tej sprawie. Postępowanie prowadzone jest w kierunku naruszenia miru domowego. Kolejne interwencje w tym miejscu podjęto także 2 i 4 marca - mówi asp. szt. Łukasz Grzyb z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Już w poniedziałek pan Zbigniew poinformował nas, że łącznie interwencji policji było aż siedem, bo przez kolejne dni ekipa remontowa nie przerywała prac.
- Od rana do nocy trwa kłucie, hałas. Jedno, co dobre, to to, że przynajmniej okna znowu wstawiono. Cały czas przebywam w mieszkaniu, nie mogę go opuścić i udać się nawet po jedzenie czy do lekarza. Po prostu wymieniono wszystkie zamki i nikt by mnie nie wpuścił po powrocie - mówi mężczyzna.
W poniedziałek próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem mieszkania. Numer, który nam podano nie odpowiadał.
Opinie (584) ponad 20 zablokowanych
-
2021-03-09 10:27
Patologia goni patologie
1. Sprzedaz mieszkan z lokatorem to patologia sama w sobie. Właściciel powinien najpierw pozbyc sie (legalnie) lokatorow dopiero powinien mieć prawo sprzedać lokal.
2. W przypadku utraty lokalu ze wzgledu np na długi, powinno sie tracic też meldunek.
3. Przy zlicytowaniu mieszkania, idzie ono za X zlotych, wiekszosc z nas wie, jak sie "kupuje" od komornikow, to wal na wale.. Przy 100 metrowym mieszkaniu, nawet do totalnego remontu, pieniedzy starczyloby na dlugi tego pana i jeszcze na kawalerke pod miastem... No ale ktos musial tanio kupic i sie podzielic.
4. Dzialania wlasciciela: skoro wyniosl przy policji rzeczy zameldowanej tam osoby to z automatu powinien isc za kradziez. Ale że to prawie bezdomny na wozku, to 7 razy przyjezdza policja... I nic.- 10 4
-
2021-03-09 10:31
Niema obowiazku kupowania lokali z lokatorami!!!Kupujący dokladnie wi co to oznacza wiec kupuje je patologia kryminalna!
Tego gnoją co zniszczył lokal powinni za to wsadzić za kratki razem z jego prawnikami i ekipą remontową!!A on powinien natychmiast zapłacić grzywnę by szybko zapłacił nowej ekipie na naprawę tego co zniszczył!
- 11 10
-
2021-03-09 10:33
A dlaczego nie sprzedał mieszkania 100 metrowego i nie kupił mniejszego?
Dlaczego doszło w ogóle do licytacji?
- 13 7
-
2021-03-09 10:34
Za ile zlicytowano to mieszkanie 100 metrowe? (1)
- 6 0
-
2021-03-09 11:06
Pewne info
160 tysięcy
- 0 1
-
2021-03-09 10:35
(2)
Jako właściciel codziennie bym się tam chodził załatwiać ze znajomymi i całą rodziną. Nawet innym bezdomnym bym za to płacił. Szybko po tygodniu by sam wyjechał na wózeczku. Zamki co dziennie bym rozwalał bo to moje mam akt nadania. Żadna policja i prawnicy nic nie zrobią. Moje to moje. Sąd za parę lat to umorzy i nic z rego nie będzie.
Właścicielu. To Twoje mieszkanie, Twoje okna, Twije kaloryfery, wanna i ubikacja. Nie daj się. Jak stary dziad nic nie robił całe życie a chatę dostał kiedyś od Państwa za friko to myśli że jest kozak. Ale system się zmienił.- 4 15
-
2021-03-09 11:08
hieno cmentarna podaj adres to przyjde ci sie załatwic na wycieraczce ajak otworzysz dzwi
to w nim wyladujesz chojraku! Czekam!!
- 4 4
-
2021-03-10 21:13
rodzina
Ty masz rodzinę ?
- 0 0
-
2021-03-09 10:37
Mam nadzieję, że ktoś pazerny i zuchwały celowo nie doprowadził tego starszego pana do takiej sytuacji... (1)
- 4 3
-
2021-03-09 11:08
niestety ale wiekszosci wypadków tak jest
- 1 0
-
2021-03-09 10:40
100 metrowe mieszkanie w Gdyni jest warte ok. 1 mln zł?
- 8 2
-
2021-03-09 10:44
Myślę, że wymiar sprawiedliwośći powinien przyjrzeć się całej sprawie sprzed licytacji i po.
Człowiek, który posiadał nieruchomość o tak dużej wartości ma trafić na bruk??
- 11 0
-
2021-03-09 10:45
Bandyci powinni zostawić schorowanego człowieka w spokoju
- 7 16
-
2021-03-09 10:46
Zawsze najważniejszy jest człowiek w tej sytuacji
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.