• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przedwyborcza debata kandydatów na prezydenta Gdańska

Katarzyna Moritz
9 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Sprawdziliśmy majątki nowo wybranych radnych
W debacie udział wzięli (od lewej) Andrzej Jaworski, Ewa Lieder, Paweł Adamowicz, Jarosław Szczukowski i Waldemar Bartelik. Nie zaproszono Zbigniewa Wysockiego z KNP. W debacie udział wzięli (od lewej) Andrzej Jaworski, Ewa Lieder, Paweł Adamowicz, Jarosław Szczukowski i Waldemar Bartelik. Nie zaproszono Zbigniewa Wysockiego z KNP.

Różne spojrzenia na wspólny bilet w Trójmieście, przyciągnięcie inwestorów, czy przedsięwzięcia, towarzyszyły debacie kandydatów na prezydenta w Gdańsku. Zgoda nastąpiła w jednej kwestii - koncertu Behemotha w Gdańsku.



W wyborach w Gdańsku oddał(a)byś swój głos na:

Kolejna odsłona debaty w ramach cyklu "Usłysz swoje miasto" organizowanej przez rozgłośnię radiową TOK FM przyciągnęła w czwartek wieczorem duże grono mieszkańców (ale także członków komitetów wyborczych) do Ratusza Staromiejskiego w Gdańsku. Dyskusja szczególnie w pierwszej części debaty obfitowała w liczne, choć niestety czasami nieco ogólne argumenty.

W pierwszej kolejności kandydaci mieli się ustosunkować do kwestii braku wspólnego biletu na miejski transport. Ewa Lieder uznała, że przyczyna problemu tkwi w braku wspólnych rozmów i ustaleniu zasad między miastami. Waldemar Bartelik także podkreślał, że jest to problem negocjacji wspólnych korzyści.

- Kandydaci nie mają zielonego pojęcia, o czym mówią - ripostował Paweł Adamowicz, który siłą rzeczy jako urzędujący prezydent często miał większą wiedzę na temat poruszanych problemów.

Wyjaśnił, że istnieje bilet i związek metropolitalny, a nie ma w nim SKM, bo spółka częściowo należy do Skarbu Państwa. Zapowiedział, że ma się to zmienić gdy zostaną pozyskane fundusze unijne, niepewnie szacował, że może to nastąpić w latach 2015-18.

- Po 16 latach rządzenia nie może pan precyzyjnie powiedzieć, kiedy nastąpią zmiany - odbijał piłeczkę przy aplauzie części widowni Bartelik.

Następnie poruszano kwestię wysiedlonych Romów. Jednak nie padły konkretne pomysły na to, by taki problem nie powstał w przyszłości. Kandydaci podkreślali, że to problem praw człowieka i przestrzegania prawa czy braku przygotowania do rozwiązywania tego typu problemów.

Zabrakło też polotu w odpowiedzi na pytanie o zagospodarowanie Wyspy Spichrzów, dziury przy Rajskiej i Młodego Miasta.

- Młode Miasto wymaga, by zrobić dla tych terenów międzynarodowy konkurs na zagospodarowanie tego terenu - sugerował Jarosław Szczukowski.

- Jak ja zostanę prezydentem to się zmieni. Szanuję własność, ale nie może być tak, że deweloperzy rządzą i budują nam miasto. Należałoby odkupić te tereny Młodego Miasta - podkreślała Ewa Lieder.

- Skończył się czas na dobranockę. To Rada Miasta uchwala plany miejscowe i one są pod konkretnych deweloperów. Stanęło tam ECS, które nie podoba się wielu mieszkańcom, a Nowa Wałowa podzieliła miasto, za chwilę stanie tam olbrzymie centrum handlowe. Zrobiłbym konsultacje w tej sprawie, by deweloperzy nie rządzili - sugerował Andrzej Jaworski.

Bartelik zamiast wydawania pieniędzy na ECS sugerował, by w Gdańsku powstał ośrodek diagnostyki medycznej dla mieszkańców.

Pytania zadawane następnie z widowni, często odnosiły się do urzędującego prezydenta lub konkretnego kandydata. Pytający niekiedy możliwość zadawania pytań traktowali jak autopromocję. Tak było w przypadku Sławomira Ziembińskiego, znanego bardziej jako Czerwony Korsarz, który także był na debacie i pytał o współpracę miasta z organizacjami pozarządowymi. Większość kandydatów zgodziła się, że w tej kwestii nie ma większych problemów.

Podobne zgodne odpowiedzi padały przy pytaniu, czy w Gdańsku powinien odbyć się koncert Behemotha. Kandydaci przyznali, że w tym przypadku, kiedy koncert nie jest organizowany i finansowany przez miasto, nie można ograniczać wolności.

Podobnie jak w środę w Gdyni, na spotkanie nie zaproszono Zbigniewa Wysockiego - kandydata Kongresu Nowej Prawicy na prezydenta Gdańska. Waldemar Bartelik nazwał to naruszeniem demokracji. Przedstawiciele rozgłośni tłumaczyli, że powodem jest promowanie przez tę partię przemocy słownej i fizycznej.

Opinie (312) 6 zablokowanych

  • PO promuje nepotyzm, kupczenie i zwykłe złodziejstwo a jednak Adamowicz zaproszony (2)

    • 16 10

    • pitolisz dla pitolenia? (1)

      • 1 5

      • widać to "wartości" bliskie organizatorom

        • 7 1

  • NIe zagłosuję na KNP ani Korwina ani na nikogo z d. UPR-u

    Ale to że k...o POlityczne i stalinowskie metody ograniczania głosu działają w najlepsze, znaczy że cenzura działa ma się dobrze i dalej trwa.
    To zapewne na prośbę sztabu Adamowicza zrezygnowano z zaproszenia Wysockiego, bo ten zapewne nie pożałowałby słów wobec zatwardziałego i przyspawanego do fotela Budynia.
    Strach jak widać był znaczny skoro znaleziono fałszywe słowo wykluczające go z udziału w debacie.

    • 8 5

  • Gdańszczanie brońmy miasta przed PiSem. (1)

    • 14 11

    • Oraz przed platfusami

      Przed partiami nas uchroń panie

      • 7 5

  • Gdańsk jest ostoją nowoczesnego myślenia i tolerancji. (1)

    Niech tak pozostanie, bo jeżeli wygra PiSowski sprzedawca stoczni gdańskiej to nasze miasto czeka upadek.

    • 11 9

    • Mówiąc nowoczesne myślenie masz na myśli grunty oddane KK na wybieg dla saren?

      • 6 2

  • Jaworski - jak jego głupkowaty szef - lubi przegrywać

    Który to już raz przerżniecie wybory?
    Ale wasz guru ponoć jest nieśmiertelny.
    Tak zapowiedział - będzie rządził waszą sektą do 2050 roku.
    I o trzy dni dłużej

    • 9 6

  • tok fm ma najwyraźniej ochotę wprowadzać dyktaturę
    dziś cenzurują Nową Prawice
    a co jutro?

    • 4 5

  • tok fm

    Moim zdaniem TOK FM działa na korzyść KNP, ludzie zrozumieją, że coś jest tutaj nie tak, że ta niby demokracja w ogóle nie istnieje.
    Po sondzie widzę, że wybory zapowiadają się ciekawie :), a to że wygrywa Budyń, to tylko że cała administracja Gdańska głosuje;p

    • 6 3

  • Bartelik bez tiebreaka

    w trzech setach wygral b.prezes Energi Waldemar Bartelik to jest wreszcie propozycja,a pan Adamowicz powinien po prostu odpoczac,bo ze znuzeniia liczeniem mieszkan przestał liczyc sie z probleami mieszkanców.Kazda kariera w tym takze kariera na miare Nikodema Dyzmy ma swoj kres

    • 17 7

  • Bartelik bez tie breaka (1)

    tenmecz w 3 setach wygral b.prezes koncernu Energa W Bartelik nareszcie w Gdansku stanal do walki o prezydenture ktos godny z dorobkiem doswiadczeniem wiedza na miejscu pana adamowicza poszukalbym inne pracy i to bez urazy ale najwyzsza pora by czlonek Kongresu Liberalnego zaczal prace na swoim

    • 13 7

    • nick idealnie pasuje do komentarza czyli jak wiedza taki wpis

      Adamowicz nigdy nie był członkiem Kongresu Liberalno-Demokratycznego, był za to członkiem Ruchu Młodej Polski.

      • 1 0

  • Adamowicz odpada (3)

    do dziś swoich wyborczych obietnic nie spełnił . Nic tylko kłamie .
    Każdy inny tylko nie ten budyń.

    • 14 5

    • Oj tam, oj tam: obietnice spełnię w następnej kadencji. (2)

      • 2 1

      • (1)

        Mąż posłanki PiS p. Arciszewskiej- Mielewczyk, właściciel zajezdni tramwajowej w Oliwie( którą przejął z opcją odbudowy a doprowadził do ruiny!) był właścicielem firmy PPPP Sp. z o.o. Panie pracujące w tej firmie, zatrudniane na stanowisko szwaczki wykonywały inne rodzaje pracy, począwszy od sprzątania, nie tylko w obrębie swoich miejsc pracy, ale i w domu samej pani senator, porządki ogrodnicze na obszarze zakładu w Borczu, poprzez szycie pościeli, napychanie puchem, po pracę magazyniera, przenosząc ciężkie kartony uszytych już kołder i poduszek z magazynu do samochodów dostawczych, i ich rozładowywanie, podczas gdy dostarczano materiały niezbędne do kolejnej produkcji. W tym wszystkim wynagrodzenia sięgały 1500 zł brutto, za nadgodziny w ciągu tygodnia płacono stawkę bez dodatku za nie przysługującego. Praca w weekendy, podczas tzw. eksportu, polegała na dwuzmianowej (nocnej i dziennej) po 12 godzin pracy, nie raz przez cztery niedziele z rzędu (gdzie conajmniej raz na cztery tygodnie jedna niedziela wolnego się należy), bez wyznaczenia w ciągu sześciu kolejnych w ciągu tygodnia, dnia wolnego w zamian za przepracowaną niedzielę. Wynagrodzenia za wykonaną pracę często były wypłacane z ogromnym opóźnieniem. Brak dodatków za szkodliwe warunki pracy (pierze, którym były napychane kołdry i poduszki, unosiło się w powietrzu po całym pomieszczeniu, napychane były pierzem gorszej jakości, niż oferowano), niesprecyzowane godziny pracy i przeciągi w chwili przejścia z jednego do drugiego pomieszczenia. Umowy o prace zawiązywane niezgodnie z prawem, a z wzięciem urlopu były ogromne problemy. Polskie Pierze i Puch, jak wynika z informacji zaczerpniętej prosto ze strony internetowej ( istnieje od 1993 roku. W ciągu ostatnich 10 lat zmieniała swą nazwę kilka razy. Przed rokiem 2003 funkcjonowała, jako spółka cywilna "Roleks" w Redzie Pieleszewo, przenosząc się do Borcza nazwano ją "Polskie Pierze i Puch" (10.2003), następnie "Sensalon" (03.2009), a od października 2010 roku "Polskie PÓŁNOCNE Pierze i Puch". Podczas kryzysu na początku 2010 roku z wieloma pracownikami rozwiązano umowy. Zatrudnionym na okres co najmniej 3 lat, przysługiwało 3 miesięczne wypowiedzenie. Pan Mieleweczyk ogłosił upadłość firmy. Po grupowym zwolnieniu i rozwiązaniu umów za dwutygodniowym wypowiedzeniem, zaproponował wybranym pracownikom pracę 'na czarno'.

        • 4 1

        • Jakie to ma teraz znaczenie

          Mąż Arciszewskiej (korzenie pisowskie) rozpirzył zajednie, Adamowicz (pełowiec) przez swoją bierność na to pozwolił. Wniosek: obie partie siebie warte. Dno, muł i smród.

          • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane