- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (520 opinii)
- 2 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (255 opinii)
- 3 Wstrzymany przetarg na obwodnicę Witomina (160 opinii)
- 4 3,3 mln zł dla Sopotu na zbiorniki (22 opinie)
- 5 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (104 opinie)
- 6 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (304 opinie)
Przedziwne powiedzonka nauczycieli i wykładowców
- Na szóstkę umie pan Bóg, na piątkę ja, wybitni dostaną czwórkę, a reszta niech marzy o trójce - tak zaczął pierwszą lekcję z nami jeden z nauczycieli w średniej szkole. I był konsekwentny. Zebraliśmy najdziwniejsze i najśmieszniejsze powiedzonka naszych nauczycieli oraz wykładowców.
Zaczęło się już w szkole średniej.
- Na szóstkę umie pan Bóg, na piątkę ja, wybitni dostaną czwórkę, a reszta niech marzy o trójce - tak zaczął pierwszą lekcję z nami jeden z nauczycieli w średniej szkole.
I był konsekwentny. Po pierwszym semestrze było 10 "pał", nikt nie miał czwórki, a mieliśmy klasę naprawdę pełną kumatych ludzi, którzy dziś świetnie radzą sobie w życiu. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że nauczyciel był także wykładowcą akademickim na Politechnice Gdańskiej i nie widział większej różnicy w programie dla pierwszego roku studiów i pierwszej klasy technikum...
Zresztą wykładowcy na uczelniach mieli kiepskie zdanie nie tylko o studentach, ale też o swoich koleżankach i kolegach. Jeden z nich mawiał do studentów Uniwersytetu Gdańskiego:
- Ten wydział ma swoją specyfikę. Decybele na korytarzach, debile w salach. Ale proszę też mieć dystans do pracowników naukowych. Znam całkiem wielu profesorów zupełnie nienadzwyczajnych i sporo doktorów debilitowanych - takie teksty pamięta się na całe życie.
Brzoza miała energię już w latach 90.
Wśród nauczycieli nie brakowało i nadal nie brakuje oryginałów. Także takich, którzy poza nauką, zajmują się też... ezoteryką?
- Miałam w LO nauczycielkę z biologii bardzo zakręconą na punkcie "kosmicznej energii". Przed każdą lekcją robiła nam wizualizację, co polegało na tym, że musieliśmy stać, zamknąć oczy i w wyobraźni tulić się do drzew lub wyobrażać sobie jakąś siłę/energię, która nas otacza i w nas wstępuje. Kto nie udawał, że traktuje to poważnie, ten miał potem problemy - wspomina Monika z Gdańska.
Byli też tacy, którzy niespecjalnie przykładali się do obowiązków. Jeden z nauczycieli w gdyńskim LO na koniec roku przyznał uczniom, że nie czytał ich prac, tylko liczył strony - im więcej stron, tym lepsza ocena.
- W naszym technikum był nauczyciel przedmiotu zawodowego, który miał genialne powiedzonko, krótkie i zwięzłe. Gdy ktoś tłumaczył się, że czegoś nie zrobił albo jest nieprzygotowany do zajęć, pan Jan odpowiadał "Kogo?", w domyśle "Kogo to obchodzi?". Dopiero po latach zrozumiałem, jakie to było złoto - śmieje się Michał, który skończył średnią szkołę w Gdańsku.
Mądrzy ludzie żyją w brudzie. I noszą skarpety
Byli też tacy, na których wykłady chodziło się praktycznie tylko po to, by posłuchać oratorskich popisów. Bo z tematem przedmiotu miały one niewiele wspólnego.
Jeden z profesorów gdańskiego Uniwersytetu zwykł mawiać, że "mądrzy ludzie żyją w brudzie".
- Kiedyś na egzaminie jedno z pytań brzmiało: "Wyjaśnij nieproliferację w nawiązaniu do suborganizacji quasipaństwowych zrzeszonych w Organizacji Narodów Zjednoczonych podczas Zjazdu Nadwiślańskiego". Ile my się nagłowiliśmy, o co w ogóle w tym chodzi, a potem okazało się, że takie zdarzenie nie miało miejsca, a samo pytanie jest bez sensu, bo te trudne słowa nie mają ze sobą związku. Potem czytał na głos niektóre odpowiedzi i płakał ze śmiechu - wspomina Sylwia, która studia na UG kończyła 20 lat temu.
Ten sam profesor potrafił też na koniec pierwszego roku powiedzieć, że dziś ma dobry dzień i wszyscy chłopacy o imieniu Michał dostają bez pytania piątki. Ku zdziwieniu wszystkich: od razu je wpisywał do indeksu.
Zresztą oryginalnych pomysłów na ocenianie było znacznie więcej.
- Ustny egzamin z prawa administracyjnego. Starszy profesor zadaje cztery pytania i rysuje kwadrat na kartce. Jeżeli wszystkie ściany się nie zetkną (czyli wypowiedzi są niekompletne), student oblewa - opowiada Rafał, absolwent UG.
Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
Nie zawsze jednak poczucie humoru wykładowców pokrywało się z poczuciem humoru studentów. Na wydziale Prawa i Administracji UG był jeden z profesorów, który nie cierpiał chodzenia bez skarpet. Gdy zwrócił na to uwagę jednemu ze studentów, początkowo wszyscy myśleli, że to żart.
- Najpierw skomentował to głośno, a potem wyciągnął z portfela 10 zł i kazał iść studentowi kupić skarpety. Gdy ten wrócił na wykład, już w skarpetach, wykładowca nie pochwalił go, tylko zapytał: "A gdzie reszta"? - wspomina Szymon, absolwent prawa.
Czasem jednak nawet całkiem na poważnie dochodziło do nieporozumień.
Liceum w Gdyni. Nauczyciel historii ma specyficzną formę wymowy. Opowiada o ustroju panującym w Chinach: "Za te dżinsy, w Chinach była kara śmierci". Uczniowie zapisują co słyszą: "Za Ten Jin Sy (chiński władca?!) w Chinach była kara śmierci".
Podobnie było na wykładach u jednego z matematyków na Politechnice Gdańskiej.
- Bardzo trudno było na jego wykładzie coś zrozumieć, więc wiele osób odpuszczało sobie przychodzenie. Jego to strasznie wkurzało i gdy kiedyś była naprawdę garstka osób, napisał dużymi literami na tablicy G S S? I czekał. Gdy w końcu zapytaliśmy o co chodzi, wyjaśnił, że to oczywisty skrót: "Gdzie Są Studenci?" Gdy raz się spóźnił, napisaliśmy na tablicy "G J H?". Nie było chętnego, który by wyjaśnił mu, że to "Gdzie jest Henio?". Gdy w końcu się znalazł, jakoś się z tego nie śmiał... - wspomina Piotr, który 30 lat temu ukończył PG.
Wykładowcy nabierali studentów także przed zajęciami. Tak wspomina to jeden z pracowników gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu.
- Początek października, stoimy przed wejściem do sali, bo jeszcze odbywają się inne zajęcia. Byłem wtedy młodym doktorem. Podchodzi do mnie chłopak i pyta: "Znasz tego XY", wymieniając moje nazwisko. Uśmiechnąłem się i odpowiadam, że coś tam słyszałem. Od razu podeszło kilka osób i zaczyna się dopytywanie: czy oblewa, czy ciężko, czy trzeba przychodzić na wszystkie wykłady? Opowiadam więc, że jak ktoś sobie nagrabi, to już po nim, że gość w porządku, ale trzeba uważać i generalnie przepuszcza, ale czasem nie odpuszcza. Trochę się nasłuchałem, że pewnie stary ramol i się czepia, a sam 100 lat temu sport uprawiał i grał piłką z krowiego pęcherza. No więc pośmialiśmy się, wchodzimy do sali, oni do ławek, ja staję przed nimi i zaczynam się przedstawiać. Miny tych chłopaków zostaną w mojej pamięci do końca życia. Zresztą znajomości też, bo okazali się świetnymi studentami, a z częścią z nich do dziś mam kontakt - opowiada wykładowca AWFiS w Gdańsku.
Opinie (398) ponad 20 zablokowanych
-
2023-04-01 12:43
Nasz nauczyciel fizyki w Technikum (2)
gdy rozdawał prace klasowe lub kartkówki, te z najgorszymi ocenami zostawiał na końcu. Gdy nieszczęśnicy przychodzili po swoje jedynki, kazał pozostałym bić brawo.
- 19 2
-
2023-04-01 13:49
II LO lata 83-67 (1)
To samo, ale babka prof. K nie poniżała brawami, za to robiła minę/miny ....niezapomniane
- 5 0
-
2023-04-01 15:02
Magister
Profesor belwederski czy zwykły magister?
- 3 4
-
2023-04-01 12:50
Muś.. ł na Polibudzie.
- 6 0
-
2023-04-01 12:56
"Rece dla mnie opadaja"
Teraz już wiem, że to wschodnia nalecialosc ale 20 lat temu brzmiało mocno egzotycznie:-) pozdrawiam Pana!
- 23 0
-
2023-04-01 13:01
(1)
Miałabym dużo takich opowieści ze swojego doświadczenia, ale też zasłyszane, jak o profesorze rzucającym się na podłogę podczas egzaminu ustnego. Coś się panu stało, pyta student. Nie, zniżam się do poziomu Twojej wiedzy;)
- 31 3
-
2023-04-02 10:48
Tylko po zawodówce
To było też w filmie polskim -Ciacho..
- 0 0
-
2023-04-01 13:06
"Bo skopie (Skopje) i do Macedonii wyślę"
- 10 1
-
2023-04-01 13:07
prof. biologii (2)
"wy w tych akademikach pierzecie majtki w jednej misce, a rzęsitek pochwowy myśli sobie: mam przed sobą wielką przyszłość"
- 54 1
-
2023-04-01 16:24
Chyba wiem kto...
- 2 0
-
2023-04-01 18:31
cóż, facet musiał mieć niełatwe dzieciństwo...
- 4 5
-
2023-04-01 13:11
Historia zasłyszana (1)
Na PG, wydziale WILiŚ krąży od lat legenda o jednym z wykładowców (M.K.J.). Rzekomo za czasów indeksów papierowych pewna studentka miała duży problem z zaliczeniem jego przedmiotu. Oblewała kilka razy pod rząd, a że była zdesperowana, zaproponowała, że się z nim prześpi za zdany przedmiot. Ów wykładowca się zgodził, doszło do realizacji pierwszej części umowy, a po wszystkim, gdy oddał dziewczynie indeks, znalazła w środku zamiast umówionej trójki banknot 100 zł. Ile prawdy w tej historii, nie wiem. Starsze roczniki twierdziły, że znają dziewczynę i że historia autentyczna
- 11 11
-
2023-04-01 13:29
A dzis
Śpią za darmo w telewizji na oczach calej polski i robi się to oczywiste i podejrzewam że bez studiów dalej zajdą
- 14 1
-
2023-04-01 13:17
"U mnie na katedrze (1)
sa 2 tegie glowy: moja jedna i 2-ch asystentow polglowkow"
S.P. Prof. N. (Elektronika PG)- 29 3
-
2023-04-04 22:12
Miron N.? Zmartwiłeś mnie skrótem S.P., ale w sumie to faktycznie dawne dzieje. A i sama katedra TOiS śni się do dziś po nocach.
- 0 0
-
2023-04-01 13:20
Dzis nie wolno Ci żartować na żaden temat bo możesz zostać oskarżony o zranienie uczuć studenta. Kiedyś próbowałem coś tam zagadać ale jak widzę brak jakiegokolwiek odzewu to ograniczam się jedynie do powiedzenia Dzień dobry od siebie. Nawet na to nie reagują.
- 123 3
-
2023-04-01 13:20
Gdańskie siedlisko komuny (5)
Typowe dla Gdańskich uczelni. To samo miałem na WPiA UG. Na uczelniach typu UW czy UJ studenci z samymi 4- i 5-kami. Potem jak to tłumaczyć na innych uczelniach, że na UG z całego roku na egzaminie może była jedna piątka, bo wykładowca i ćwiczeniowy mieli fetysz gnojenia studentów i egzaminów ustnych, których obiektywności nie dało się mierzyć. Okropne to były studia.
- 33 24
-
2023-04-01 20:44
Widać jakość absolwentów prawa UJ choćby po niejakim Dudzie czy Ziobrze (2)
- 13 9
-
2023-04-02 19:09
No tak poziom Wyższego Instytutu Marksizmu i Leninizmu był wyższy. Widać to po Balcerowiczu Senyszyn Tusku i lewej hołocie. (1)
- 3 3
-
2023-04-03 23:59
No nie. Długopis z mniej niż zero się nie bronią. O przepraszam. Drugi zawartość majtek powiększa pistolecikiem. Taki z niego figo-fago.
- 0 0
-
2023-04-02 15:14
Korepetycje z polskiego potrzebne
- 5 0
-
2023-04-05 18:39
Jedyny w miarę sprawiedliwy "ustny" na WPiA UG miałam z prawa konstytucyjnego z obecnym prodziekanem na pierwszym roku. A potem zaczęło się prawo karne i czekanie na egzamin 6-7 godzin. Polecam.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.