- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (523 opinie)
- 2 Uschły młode drzewa (94 opinie)
- 3 To samo morze, a toalety to nie problem (106 opinii)
- 4 Narkotyki za 6 mln zł przejęte przez policję (50 opinii)
- 5 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (278 opinii)
- 6 Wstrzymany przetarg na obwodnicę Witomina (178 opinii)
Przedziwne powiedzonka nauczycieli i wykładowców
- Na szóstkę umie pan Bóg, na piątkę ja, wybitni dostaną czwórkę, a reszta niech marzy o trójce - tak zaczął pierwszą lekcję z nami jeden z nauczycieli w średniej szkole. I był konsekwentny. Zebraliśmy najdziwniejsze i najśmieszniejsze powiedzonka naszych nauczycieli oraz wykładowców.
Zaczęło się już w szkole średniej.
- Na szóstkę umie pan Bóg, na piątkę ja, wybitni dostaną czwórkę, a reszta niech marzy o trójce - tak zaczął pierwszą lekcję z nami jeden z nauczycieli w średniej szkole.
I był konsekwentny. Po pierwszym semestrze było 10 "pał", nikt nie miał czwórki, a mieliśmy klasę naprawdę pełną kumatych ludzi, którzy dziś świetnie radzą sobie w życiu. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że nauczyciel był także wykładowcą akademickim na Politechnice Gdańskiej i nie widział większej różnicy w programie dla pierwszego roku studiów i pierwszej klasy technikum...
Zresztą wykładowcy na uczelniach mieli kiepskie zdanie nie tylko o studentach, ale też o swoich koleżankach i kolegach. Jeden z nich mawiał do studentów Uniwersytetu Gdańskiego:
- Ten wydział ma swoją specyfikę. Decybele na korytarzach, debile w salach. Ale proszę też mieć dystans do pracowników naukowych. Znam całkiem wielu profesorów zupełnie nienadzwyczajnych i sporo doktorów debilitowanych - takie teksty pamięta się na całe życie.
Brzoza miała energię już w latach 90.
Wśród nauczycieli nie brakowało i nadal nie brakuje oryginałów. Także takich, którzy poza nauką, zajmują się też... ezoteryką?
- Miałam w LO nauczycielkę z biologii bardzo zakręconą na punkcie "kosmicznej energii". Przed każdą lekcją robiła nam wizualizację, co polegało na tym, że musieliśmy stać, zamknąć oczy i w wyobraźni tulić się do drzew lub wyobrażać sobie jakąś siłę/energię, która nas otacza i w nas wstępuje. Kto nie udawał, że traktuje to poważnie, ten miał potem problemy - wspomina Monika z Gdańska.
Byli też tacy, którzy niespecjalnie przykładali się do obowiązków. Jeden z nauczycieli w gdyńskim LO na koniec roku przyznał uczniom, że nie czytał ich prac, tylko liczył strony - im więcej stron, tym lepsza ocena.
- W naszym technikum był nauczyciel przedmiotu zawodowego, który miał genialne powiedzonko, krótkie i zwięzłe. Gdy ktoś tłumaczył się, że czegoś nie zrobił albo jest nieprzygotowany do zajęć, pan Jan odpowiadał "Kogo?", w domyśle "Kogo to obchodzi?". Dopiero po latach zrozumiałem, jakie to było złoto - śmieje się Michał, który skończył średnią szkołę w Gdańsku.
Mądrzy ludzie żyją w brudzie. I noszą skarpety
Byli też tacy, na których wykłady chodziło się praktycznie tylko po to, by posłuchać oratorskich popisów. Bo z tematem przedmiotu miały one niewiele wspólnego.
Jeden z profesorów gdańskiego Uniwersytetu zwykł mawiać, że "mądrzy ludzie żyją w brudzie".
- Kiedyś na egzaminie jedno z pytań brzmiało: "Wyjaśnij nieproliferację w nawiązaniu do suborganizacji quasipaństwowych zrzeszonych w Organizacji Narodów Zjednoczonych podczas Zjazdu Nadwiślańskiego". Ile my się nagłowiliśmy, o co w ogóle w tym chodzi, a potem okazało się, że takie zdarzenie nie miało miejsca, a samo pytanie jest bez sensu, bo te trudne słowa nie mają ze sobą związku. Potem czytał na głos niektóre odpowiedzi i płakał ze śmiechu - wspomina Sylwia, która studia na UG kończyła 20 lat temu.
Ten sam profesor potrafił też na koniec pierwszego roku powiedzieć, że dziś ma dobry dzień i wszyscy chłopacy o imieniu Michał dostają bez pytania piątki. Ku zdziwieniu wszystkich: od razu je wpisywał do indeksu.
Zresztą oryginalnych pomysłów na ocenianie było znacznie więcej.
- Ustny egzamin z prawa administracyjnego. Starszy profesor zadaje cztery pytania i rysuje kwadrat na kartce. Jeżeli wszystkie ściany się nie zetkną (czyli wypowiedzi są niekompletne), student oblewa - opowiada Rafał, absolwent UG.
Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
Nie zawsze jednak poczucie humoru wykładowców pokrywało się z poczuciem humoru studentów. Na wydziale Prawa i Administracji UG był jeden z profesorów, który nie cierpiał chodzenia bez skarpet. Gdy zwrócił na to uwagę jednemu ze studentów, początkowo wszyscy myśleli, że to żart.
- Najpierw skomentował to głośno, a potem wyciągnął z portfela 10 zł i kazał iść studentowi kupić skarpety. Gdy ten wrócił na wykład, już w skarpetach, wykładowca nie pochwalił go, tylko zapytał: "A gdzie reszta"? - wspomina Szymon, absolwent prawa.
Czasem jednak nawet całkiem na poważnie dochodziło do nieporozumień.
Liceum w Gdyni. Nauczyciel historii ma specyficzną formę wymowy. Opowiada o ustroju panującym w Chinach: "Za te dżinsy, w Chinach była kara śmierci". Uczniowie zapisują co słyszą: "Za Ten Jin Sy (chiński władca?!) w Chinach była kara śmierci".
Podobnie było na wykładach u jednego z matematyków na Politechnice Gdańskiej.
- Bardzo trudno było na jego wykładzie coś zrozumieć, więc wiele osób odpuszczało sobie przychodzenie. Jego to strasznie wkurzało i gdy kiedyś była naprawdę garstka osób, napisał dużymi literami na tablicy G S S? I czekał. Gdy w końcu zapytaliśmy o co chodzi, wyjaśnił, że to oczywisty skrót: "Gdzie Są Studenci?" Gdy raz się spóźnił, napisaliśmy na tablicy "G J H?". Nie było chętnego, który by wyjaśnił mu, że to "Gdzie jest Henio?". Gdy w końcu się znalazł, jakoś się z tego nie śmiał... - wspomina Piotr, który 30 lat temu ukończył PG.
Wykładowcy nabierali studentów także przed zajęciami. Tak wspomina to jeden z pracowników gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu.
- Początek października, stoimy przed wejściem do sali, bo jeszcze odbywają się inne zajęcia. Byłem wtedy młodym doktorem. Podchodzi do mnie chłopak i pyta: "Znasz tego XY", wymieniając moje nazwisko. Uśmiechnąłem się i odpowiadam, że coś tam słyszałem. Od razu podeszło kilka osób i zaczyna się dopytywanie: czy oblewa, czy ciężko, czy trzeba przychodzić na wszystkie wykłady? Opowiadam więc, że jak ktoś sobie nagrabi, to już po nim, że gość w porządku, ale trzeba uważać i generalnie przepuszcza, ale czasem nie odpuszcza. Trochę się nasłuchałem, że pewnie stary ramol i się czepia, a sam 100 lat temu sport uprawiał i grał piłką z krowiego pęcherza. No więc pośmialiśmy się, wchodzimy do sali, oni do ławek, ja staję przed nimi i zaczynam się przedstawiać. Miny tych chłopaków zostaną w mojej pamięci do końca życia. Zresztą znajomości też, bo okazali się świetnymi studentami, a z częścią z nich do dziś mam kontakt - opowiada wykładowca AWFiS w Gdańsku.
Opinie (398) ponad 20 zablokowanych
-
2023-04-01 19:18
Polonistka w gimnazjum:- Pała! (1)
klasowy śmieszek:- za co?!
polonistka:- za darmo!
Sama do dzis tak mowie- 5 1
-
2023-04-01 21:17
my odpowiadalismy
a taka duza postawisz? to do roboty!
- 0 3
-
2023-04-01 19:22
Szkoła na Kołobrzeskiej GSR
Jankes
- 1 1
-
2023-04-01 19:22
LM w Gdyni (5)
Miałyśmy profesora chirurga , uczył anatomii . Otwierał dziennik , brał długopis i drugim końcem jeździł przez piec minut po dzienniku , i wybierał numer z dziennika z nazwiskiem do odpowiedzi , na środku sali . Albo wybierał nr nazwiska , z datą dnia ! Psychika tego pana i jego zachowanie ,dzisiaj to tylko Srebrzysko ! Jeszcze jedna była tez nawiedzona , pani Łucek ! Prowadziła zajęcia z pielęgniarstwa dziecięcego . Jak tylko zobaczyła , dłuższe paznokcie u słuchaczki , brała nożyczki chirurgiczne i obcinała paznokcie do krwi !!! Tragedia dla osób które , kończyły tę szkołę , bo udręki i mobbing był na każdym kroku , a dyrekcja z układów PRL nie reagowała wcale .
- 12 2
-
2023-04-01 20:06
(1)
Takie zachowanie pań uczących w LM było powszechne. Znam z opowiadań znajomych pielęgniarek ,że miały być pokornymi fizycznymi pracownicami za najniższa krajową. Instruktorki sfrustrowane, stare panny traktowały te uczennice jak służące. Koleżanka w Katowicach na maturze w LM dostała temat z j. polskiego; Lenin jako taki, a jak nie taki to dlaczego.; Do LM zdawały młodziutkie dziewczęta po szkole podstawowej. Łatwo było je ukształtować , jak nie mobbingiem to zastraszaniem.
- 5 0
-
2023-04-02 08:11
Tak, potwierdzam. Tak było:(
Niszczenie, poniżanie, nękanie, ośmieszanie, kompromitowanie.
- 3 0
-
2023-04-02 08:09
LM Gdańsk, to dopiero był koszmar. Trauma.
Słynna Serafia, która rzucała narzędziem w uczennice, podła chemica, polonistka B.
Psychopatyczne, chore na głowę osobliwości, które niszczyły.- 3 0
-
2023-04-02 08:25
Dokładnie tak samo
zachowywał się mój łacinnik w liceum, do tego monotonnie stukał dlugopisem
- 3 0
-
2023-04-04 09:21
a polski z kim miałaś czy nie pamiętasz?
- 0 0
-
2023-04-01 19:56
Topolówka. Świętej pamięci Salomea Retman. - Do domu z Dróbki, zadanie 1 a, h, l, p; 3 całe; 4 b, e, g i do końca. A później zrobimy go na tablicy.
- 7 1
-
2023-04-01 20:04
Oooo, Krawy Henio się załapał we wspomnieniach? :) (4)
Do dzisiaj nie wiem co znaczyła kropka przy trójce, którą w końcu wymęczyłem.
- 7 1
-
2023-04-01 22:00
(1)
Kropka oznaczała mały minus, duża kropka duży minus, piłka - trzy minusy.
- 4 0
-
2023-04-01 22:15
Ooo, to wcale nieźle!
Dzięki za wyjaśnienie po 26 latach.
- 4 0
-
2023-04-02 08:46
.
No właśnie to że wymęczona
- 1 0
-
2023-04-02 09:18
Chciałem go ulac ale późno już
- 0 0
-
2023-04-01 20:10
Matematyczka pani L. w II LO
W czasach gdy skala ocen szkolnych od paru już lat była od 1 do 6. Przy czym 6 praktycznie nie istniała dla nauczycieli.
Odbieramy prace klasowe i kilka osób, w tym ja, uzyskało komplet punktów, lecz ocenę zaledwie 4.
Pytam ze słabo ukrywaną pretensją w głosie:
- Ale dlaczego cztery, nie pięć?
W odpowiedzi L. z nutą cynicznej satysfakcji:
- Bo nie poprosiłeś o zadanie na pięć.
Ot, tak. Zmiana reguł bez zaanonsowania. Albo kara za długie włosy :)))- 11 0
-
2023-04-01 20:17
"Za te dżinsy, w Chinach była kara śmierci"
Łoho, normalnie dawno się tak nie nie śmiałem. I tutaj kończę czytać, bo szkoda czasu.
- 6 2
-
2023-04-01 20:21
Gz
Dyrektor w technikum późne lata 60 po znalezieniu butelki po winie w gabinecie zajęć " Chłopcy sprzątnijcie to szybko. Zobaczy sprzątaczka i będą nieprzyjemności "
Studium wojskowe na PG:"Studenci uczyć się trzeba na błędach a nie na politechnice"- 8 0
-
2023-04-01 20:24
Do dziś pamiętam
Jak nauczyciel na przekleństwo k...wa zadał pytanie adres i ile bierze ale była kosternacja
- 11 0
-
2023-04-01 20:32
LO Sportowe Oliwa, lata 90te.
Nauczycielka ś.p od historii: -Ty jesteś jedyny egzemplarz w swoim rodzaju. -A ty co, myślałaś, ze jak założysz okulary, to będziesz mądrzejsza ? -Chodzisz do szkoły w rytmie tanga dwa na jeden, raz jesteś, dwa razy cie nie ma.
- 7 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.