- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (373 opinie)
- 2 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (215 opinii)
- 3 Rekordzista dostał 5 mandatów (71 opinii)
- 4 Były senator PiS trafił do więzienia (344 opinie)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (51 opinii)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (249 opinii)
Przemoc w szkołach bagatelizowana
Agresja w podstawówkach, liceach, zawodówkach przybiera różne formy i częstotliwość. Od jednorazowych szturchnięć, po powtarzające się "pokazówki" przewagi fizycznej i psychicznych szykan. Sporadycznie tematy te poruszane są na lekcjach wychowawczych. W szkołach pracują psycholodzy, pedagodzy, ale ich zadanie koncentruje się na profilaktyce. Dyrektorzy zgodnie twierdzą, że na terenie ich szkoły nie ma przemocy.
- Zdarzają się sporadycznie jakieś drobne starcia, szczególnie na początku roku szkolnego, kiedy uczniowie pierwszych klas są "chrzczeni" przez starszych kolegów. Trwa to kilka dni - twierdzi Bogumił Szumichora, dyrektor Zespołu Szkół Łączności w Gdańsku. - Jest raczej spokojnie dzięki kamerom zainstalowanym na terenie szkoły. Może dochodzić do ostrzejszych sytuacji, ale do mnie takie sygnały nie docierają.
W Zespole Szkół Łączności zatrudnieni są dwaj pedagodzy i psycholog na 1/2 etatu. Ich zadanie polega przede wszystkim na realizowaniu programów terapetycznych skierowanych do młodzieży z trudnościami w nauce, problemami rodzinnymi, bądź z osobowością. A jednak do przejawów przemocy wobec uczniów i nauczycieli dochodzi, o czym świadczą statystyki.
Pod koniec 2003 roku Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Pucku przeprowadziła ankietę wśród 562 uczniów z siedmiu gimnazjów powiatu puckiego. Aż 55,8 proc. respondentów dostrzegło w swojej szkole zachowania agresywne.
Uczniowie mniejszych szkół czuli się bezpieczniej, o zagrożeniach w szkole zazwyczaj rozmawiają z rodzicami (66,4 proc.), koleżankami i kolegami (54,6 proc.), z pedagogami szkolnymi zaledwie (27,6 proc.). Najbardziej niebezpieczne miejsca, to według ankietowanych toaleta szkolna, szatnia, korytarz, droga z i do szkoły.
Rada Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Regionu Gdańskiego problemowi przemocy poświęciła kwietniowy numer "Biuletynu".
- Tylko stanowcze, konsekwentne działania wszystkich nauczycieli i instytucji, przyjęcie zasady "zero tolerancji wobec przemocy w szkołach" może zahamować negatywne zjawisko przemocy - zauważa Wojciech Książek, przewodniczący sekcji.
Książek zapowiedział opracowanie informatora dla nauczycieli, wystąpienie z inicjatywą powołania przy pomorskim kuratorze oświaty zespołu monitorującego problem przemocy oraz kontynuowanie cyklu zabaw na ten temat. W sekcji ma zostać też uruchomiona specjalna linia telefoniczna.
Opinie (92) 2 zablokowane
-
2004-04-15 15:25
Do Moby Dicka
Właściwie to niewiem czy dobrze, że wypowiedziałam się tak osobiście. Ludzie, którzy tu piszą dotykają problemu raczej ogólnie. Podaję mało szczegółów, aby nie zostać zidentyfikowaną, ale to był najprawdziwszy mobbing, chociaż jak myślę o tym to cisną mi się gorsze słowa na usta, w większości niecenzuralne. Syn do tej pory budzi się z krzykiem, bo coś przyśnił o mu się z tamtych czasów. Nie chcę, żeby to było forum dla mnie do opowiedzenia mojej historii, ale dziekuję Ci Moby Dicku, za twoje słowa, bo czułam w nich prawdziwe ludzkie wspólczucie.
Maud- 0 0
-
2004-04-15 15:31
Kilka spostrzeżeń
Zastanawiam się co robią w szkole księżą.
Maud - podaj nazwisko, a może coś da się zrobić.
Jeżeli tato policjant nie radzi sobie z synami można wysłać na początek notkę do jego przełożonych.
Bolo - jak kogoś pobijesz w szkole to chuchną Cie do ula- 0 0
-
2004-04-15 15:53
Ojej, ale to wciąga. Ja rzadko biorę udział w tego rodzaju wymianie myśli, ale chyba zaszło to za daleko. Żadnych nazwisk. To już po leczeniu, tabletkach i nadal jakieś tam tabletki. Myślę jednak, że chyba nie ma większej zbrodni-chyba to nie patos? jak zabrać komuś młodość. Bo jest jedna, jedyna, niepowtarzalna i wspomnienia z tego okresu umilają nam całe życie. Mój syn ich nie będzie miał. Za to musi być jakaś kara, gdzieś tam , czy tu, bo ja wiem.Kończę i przepraszam, jeśli weszłam w tę wymianę myśli tak nietypowo.
Maud- 0 0
-
2004-04-15 15:59
Maud
Nie podawaj danych, opisałas swoja historie i to wystarczy, pamietaj nie wszyscy na forum to dorośli ludzie.
Mama, JAgula, gallux, Moby to starzy bywalcy ale jest wiele przebierańców co udaja dorosłych.- 0 0
-
2004-04-15 16:57
ELO
"wezmiemy się i zróbcie"-dobre. Przemoc w szkolach i poza nią to żadna nowość. Trzeba gnoić młodocianych "bandytów", coś z tym fantem zacząć robić na maxa.Przemoc zawsze była i bedzie, ale teraz jest coraz gożej, zjawisko to przybrało obraz "epidemii". Obecnie taki 12 latek jest tak samo niebezpieczny i chamski, jak 10lat temu 18 latek. Jest coraz gorzej i wystarczy spojrzeć na dzieciaki, żeby stwierdzić,że coś jest nie tak. Pozdrawiam ludzi dobrej woli, elo!!
- 0 0
-
2004-04-15 18:00
to chyba najważniejsze zeby było się do kogo zwrócic z takimi problemami jak znącanie sie rówieśników nad dzieckiem
do kogoś kto potraktuje to poważnie i ze zrozumieniem i bedzie wiedział jakie podjąć działania i co doradzić
nie odeśle dalej twierdząc że to nie jego sprawa
nie potraktuje rodzica czy dziecka jako histeryka, który przesadza
ale będzie wiedział co zrobić w takiej sytuacji, przecież nie odosobnionej- 0 0
-
2004-04-15 18:04
Maud
nasz wymiar sprawiedliwości jest dość dziurawy
stąd odruch wymierzania jej na własną rękę
swoich danych nie podawaj
możesz co najwyżej namiary na tego drania bo chyba o to chodziło ninji, żeby w miare możliwości poutrudniać komuś takiemu nieco życie...- 0 0
-
2004-04-15 18:16
Mama,
od tego jest wychowawca klasy. Taki "z jajami" zawsze wie, co dzieje się w jego grupie i albo sam podejmuje jakieś działania (rozmowy, perswazje, rozmowy z rodzicami i.t.p.) albo załatwia to na forum szkoły (dyrektor, kary regulaminowe).
- 0 0
-
2004-04-15 19:01
wychowawcy są różni
i często nie wiedzą co w takiej sytuacji zrobić- 0 0
-
2004-04-15 19:56
Brak właściwych programów
Polska jest krajem, który zajmuje czołowe miejsce w Europie pod względem wypadków i śmierci dzieci w wypadkach komunikacyjncy i innych. Zaniedbywane przez rodziców lub opiekunów, dzieci agresywne szukają innych zazwyczaj słabszych, także nieakceptowanych społecznie w tym sposobów zaspokajania swoich potrzeb materialnych i emocjonalnych często poprzez wymuszanie. Dzieci te nie znajdują również dostatecznej pomocy i wsparcia instytucji do tego powołanych: szkoły, samorządowych służb społecznych czy organizacji. Jedną z przyczyn takiego stanu jest brak kompleksowych rozwiązań systemowych dotyczących problemów dzieci i młodzieży. Debaty publiczne są pełne emocji, epatują drastycznymi przykładami a programy winny to razwiazywać. Często takie dewagacje nie mają przykładów działań i programów naprawczych. Uczestnicy debat NSZZ "Solidarność" różnie winni oceniać skalę zjawiska i jego zasięg, inny jest w Pucku a jeszcze inny w Gdańsku. Będąc na ogólnopolskich konferencji padały stwierdzenia, że problem dzieci agresywnych, czy dzieci ulicy dotyczy wszystkich dzieci, ponieważ jedne na drugich oddziaływują i jak nie znajdują dostatecznego wsparcia i opieki dorosłych sytuacja zaczyna tworzyć patologie. Najlepszą i najskuteczniejszą metodą jest tworzenie szerokich koalicji budujących programy dla poszczególnych typów środowisk takim najlepszym remedium dla dzieci agresywnych jest sport zwłaszcza sport dla wszystkich. Upowszechnienie zajęć sportowych i wypracowanych materiałów ma być inspiracją dla wszystkich osób i instytucji pracujących z młodzieżą defaworyzowaną społecznie. Programy naprawcze nie mogą być skuteczne, dopóki nie mają zidentyfikowanego adresata, zwłaszcza gdy występują na pewnym okresie rozwoju. Diagnoza problemu dzieci agresywnych jest wciąż niewystarczająca, dlatego często walczy się nie z przyczynami problemów, ale tylko z najbardziej widocznymi skutkami. W większości trudności występują z uwagi na brak pieniędzy lub z niewłaściwego podziału tych środków finansowych, co ma reperkusje na prace kompetentnych trenerów-wychowawców i stosownych programów.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.