- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (318 opinii)
- 2 Dlaczego szpetne kioski nie znikają z ulic? (196 opinii)
- 3 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (337 opinii)
- 4 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (918 opinii)
- 5 Gdańsk i andrzejrysuje uczą kultury (178 opinii)
- 6 50 lat pracuje w jednym zakładzie (260 opinii)
Przepychanki podczas demontażu ogródka nad Motławą
Przepychanki podczas demontażu nielegalnego, zdaniem urzędników, ogródka na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku.
Pracownicy GZDiZ-u wraz z ochroną oraz strażą miejską pojawili się w środę rano, by zdemontować niewielki ogródek na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku, należący do restauracji Billy's. Zdaniem urzędników powstał on bez pozwolenia. Zdaniem właścicielki procedura administracyjna nie została zakończona. W trakcie interwencji doszło do przepychanek z pracownikami restauracji, jeden z funkcjonariuszy SM użył gazu. O interwencji poinformowała jako pierwsza Gazeta Wyborcza.
- Właściciel już w kwietniu otrzymał odmowę wydania uzgodnienia na lokalizację ogródka wraz z uzasadnieniem - informuje Magdalena Kiljan, rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. - Prawo do stworzenia ogródka w tej lokalizacji nie zostało wydane, bowiem wcześniej ten teren został uzgodniony, jako miejsce na stoiska dla plastyków.
Właścicielka zaskarżyła odmowę dwukrotnie: 18 kwietnia i 24 czerwca. Jako podstawę do skargi wskazywała przekroczenie przez GZDiZ terminu wydania odmowy. W międzyczasie ogródek o powierzchni ok. 45 m kw. zaczął funkcjonować.
16 lipca, dzień przed interwencją, urzędnik GZDiZ rozwiesił na elementach ogródka wezwanie do ich niezwłocznego usunięcia ogródka, w oparciu o art. 343 par. 2 kodeksu cywilnego.
Art. 343 § 2 KC Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Posiadacz rzeczy ruchomej, jeżeli grozi mu niebezpieczeństwo niepowetowanej szkody, może natychmiast po samowolnym pozbawieniu go posiadania zastosować niezbędną samopomoc w celu przywrócenia stanu poprzedniego.
Elementy ogródka nie zostały jednak usunięte.
Następnego dnia pracownicy Gdańskiego ZDiZ, w asyście ochrony, straży miejskiej oraz zewnętrznej firmy, która miała rozebrać ogródek, zjawili się na miejscu, by dokonać demontażu.
To wywołało sprzeciw pracowników restauracji.
- Odwołując się od decyzji oczekiwałam, że sprawą zajmie się sąd i to on zadecyduje, czy ten ogródek może działać czy nie. Gdyby sąd nakazał rozbiórkę, to sama bym go zdemontowała - opowiada pani Elwira.
To, co najbardziej ją bulwersuje, to sposób, w jaki przebiegała interwencja służb miejskich.
- Zjawili się urzędnicy, którzy zaczęli demontaż ogródka, nie przedstawiając żadnej decyzji administracyjnej. Potem zaatakowani zostali moi pracownicy. Gdy w pewnym momencie powiedziałam, że sami zdemontujemy ogródek, usłyszałam, że "teraz to już za późno". A ja się pytam, jakim prawem zabrali moją własność, bez przedstawienia jakichkolwiek dokumentów?
Podczas interwencji doszło do przepychanek między funkcjonariuszami straży miejskiej i pracownikami restauracji. W pewnym momencie strażnik użył gazu pieprzowego wobec jednego z pracowników Billy's.
Tak tę sytuację przedstawia Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
- Gdy trwał demontaż elementów ogródka, z restauracji wyszła grupa pracowników. Pod adresem urzędników i strażników padły obelżywe słowa oraz wyzwiska. Pracownicy lokalu siłą próbowali uniemożliwić urzędnikom przeprowadzenie czynności. Menadżer lokalu podjął próbę przedarcia się do jednego z urzędników. Strażnika, który stał mu na drodze, odepchnął całym ciałem, a następnie obiema rękami uderzył w klatkę piersiową. W tym momencie pozostali strażnicy użyli wobec napastnika środka przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających. Menadżerowi lokalu ruszył na pomoc inny pracownik restauracji. Mężczyzna napierał na jednego ze strażników, po czym odepchnął go. Strażnik ostrzegł napastnika, że użyje środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu, jednak mężczyzna nie przerwał ataku. Wtedy strażnik użył gazu pieprzowego.
Ostatecznie wszystkie elementy ogródka: podest, krzesła, stoły, parasole, kwiaty w donicach i ogrzewnice zostały zapakowane na samochód i wywiezione. Właścicielka wycenia, że te rzeczy są warte ok. 40 tys. zł. Obecnie znajdują się one w magazynie referatu handlu Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie czekają na odbiór, po opłaceniu kosztów interwencji urzędniczej.
- Całe zajście zostanie zgłoszone do prokuratury - zapowiada właścicielka Billy's.
Opinie (1250) ponad 100 zablokowanych
-
2019-07-20 07:16
Pracownicy dzbany do potęgi. (1)
Szarpią się z munurowymi w imię nie swojej własności.
Oj widać że brakuje pracowników na rynku jak takie osły pracują.- 25 5
-
2019-07-20 11:36
Ty byś zwiał bez szarpania.
- 5 1
-
2019-07-20 07:22
plastyków czy plastików?
- 2 2
-
2019-07-20 07:30
(1)
na zdjęciu widzimy, ogródek z lewej, ogródek z prawej i pustą przestrzeń w środku z której usunięto "wroga ludu urzędniczego"
gdzie tu logika?
co robią tzw wolne sądy?- 7 6
-
2019-07-20 09:50
Jakiś bystry inaczej nadurzędnik wymyślił coś genialnego
Taki na stałej pensji nigdy nie zrozumie człowieka na własnej działalności
- 1 2
-
2019-07-20 07:38
Jeżeli jest odmowa...
... to dlaczego na chama ktoś stawia ogródek ??? Nie ma zgody , to nie można uprawiać samowoli. Tak czy nie ?!
- 10 6
-
2019-07-20 07:55
I bardzo dobrze (2)
Inni płaca za miejsce a święte krowy z billego nie? To jest zwykle złodziejstwo
- 8 7
-
2019-07-22 01:10
żeby płacić to trzeba mieć pozytywną odpowiedz od ZDiZ
- 3 0
-
2019-07-22 06:54
Skad wiesz, że restauratorka wczesnirj nie placiła?
- 2 0
-
2019-07-20 07:55
Smiechu warte trzech straznikow nie moze zatrzymac jednego goscia patologia ta straz miejska
- 7 2
-
2019-07-20 07:59
Ci strażnicy muszą być nieźle przepoceni w tych zimowych kurtkach. Ha ha ha. A na koniec pięciu strażnikom wiejskim ten pan zwyczajnie uciekł. Haha ha. Tam z niepełnosprawności przyjmują?
- 4 3
-
2019-07-20 08:00
won z tymi ogrodkami
Baba bedzie czekala na decyzje sadu. Znajac czas wydania decyzji. Cyk kilka sezonow finkcjonowania ogrodka na lewiznie
- 11 6
-
2019-07-20 08:01
Chodniki dla pieszych
A nie dla wlascicieli melin
- 8 7
-
2019-07-20 08:02
Oto mafijnych gdansk jak nie smarujeesz to ci plastyków wymyśla ,no ale wyborcza i TVN popierają władze bo polują a PiS..........
- 10 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.