- 1 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (305 opinii)
- 2 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (171 opinii)
- 3 Dlaczego szpetne kioski nie znikają z ulic? (87 opinii)
- 4 Gdańsk i andrzejrysuje uczą kultury (162 opinie)
- 5 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (868 opinii)
- 6 50 lat pracuje w jednym zakładzie (254 opinie)
Przepychanki podczas demontażu ogródka nad Motławą
Przepychanki podczas demontażu nielegalnego, zdaniem urzędników, ogródka na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku.
Pracownicy GZDiZ-u wraz z ochroną oraz strażą miejską pojawili się w środę rano, by zdemontować niewielki ogródek na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku, należący do restauracji Billy's. Zdaniem urzędników powstał on bez pozwolenia. Zdaniem właścicielki procedura administracyjna nie została zakończona. W trakcie interwencji doszło do przepychanek z pracownikami restauracji, jeden z funkcjonariuszy SM użył gazu. O interwencji poinformowała jako pierwsza Gazeta Wyborcza.
- Właściciel już w kwietniu otrzymał odmowę wydania uzgodnienia na lokalizację ogródka wraz z uzasadnieniem - informuje Magdalena Kiljan, rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. - Prawo do stworzenia ogródka w tej lokalizacji nie zostało wydane, bowiem wcześniej ten teren został uzgodniony, jako miejsce na stoiska dla plastyków.
Właścicielka zaskarżyła odmowę dwukrotnie: 18 kwietnia i 24 czerwca. Jako podstawę do skargi wskazywała przekroczenie przez GZDiZ terminu wydania odmowy. W międzyczasie ogródek o powierzchni ok. 45 m kw. zaczął funkcjonować.
16 lipca, dzień przed interwencją, urzędnik GZDiZ rozwiesił na elementach ogródka wezwanie do ich niezwłocznego usunięcia ogródka, w oparciu o art. 343 par. 2 kodeksu cywilnego.
Art. 343 § 2 KC Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Posiadacz rzeczy ruchomej, jeżeli grozi mu niebezpieczeństwo niepowetowanej szkody, może natychmiast po samowolnym pozbawieniu go posiadania zastosować niezbędną samopomoc w celu przywrócenia stanu poprzedniego.
Elementy ogródka nie zostały jednak usunięte.
Następnego dnia pracownicy Gdańskiego ZDiZ, w asyście ochrony, straży miejskiej oraz zewnętrznej firmy, która miała rozebrać ogródek, zjawili się na miejscu, by dokonać demontażu.
To wywołało sprzeciw pracowników restauracji.
- Odwołując się od decyzji oczekiwałam, że sprawą zajmie się sąd i to on zadecyduje, czy ten ogródek może działać czy nie. Gdyby sąd nakazał rozbiórkę, to sama bym go zdemontowała - opowiada pani Elwira.
To, co najbardziej ją bulwersuje, to sposób, w jaki przebiegała interwencja służb miejskich.
- Zjawili się urzędnicy, którzy zaczęli demontaż ogródka, nie przedstawiając żadnej decyzji administracyjnej. Potem zaatakowani zostali moi pracownicy. Gdy w pewnym momencie powiedziałam, że sami zdemontujemy ogródek, usłyszałam, że "teraz to już za późno". A ja się pytam, jakim prawem zabrali moją własność, bez przedstawienia jakichkolwiek dokumentów?
Podczas interwencji doszło do przepychanek między funkcjonariuszami straży miejskiej i pracownikami restauracji. W pewnym momencie strażnik użył gazu pieprzowego wobec jednego z pracowników Billy's.
Tak tę sytuację przedstawia Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
- Gdy trwał demontaż elementów ogródka, z restauracji wyszła grupa pracowników. Pod adresem urzędników i strażników padły obelżywe słowa oraz wyzwiska. Pracownicy lokalu siłą próbowali uniemożliwić urzędnikom przeprowadzenie czynności. Menadżer lokalu podjął próbę przedarcia się do jednego z urzędników. Strażnika, który stał mu na drodze, odepchnął całym ciałem, a następnie obiema rękami uderzył w klatkę piersiową. W tym momencie pozostali strażnicy użyli wobec napastnika środka przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających. Menadżerowi lokalu ruszył na pomoc inny pracownik restauracji. Mężczyzna napierał na jednego ze strażników, po czym odepchnął go. Strażnik ostrzegł napastnika, że użyje środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu, jednak mężczyzna nie przerwał ataku. Wtedy strażnik użył gazu pieprzowego.
Ostatecznie wszystkie elementy ogródka: podest, krzesła, stoły, parasole, kwiaty w donicach i ogrzewnice zostały zapakowane na samochód i wywiezione. Właścicielka wycenia, że te rzeczy są warte ok. 40 tys. zł. Obecnie znajdują się one w magazynie referatu handlu Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie czekają na odbiór, po opłaceniu kosztów interwencji urzędniczej.
- Całe zajście zostanie zgłoszone do prokuratury - zapowiada właścicielka Billy's.
Opinie (1250) ponad 100 zablokowanych
-
2019-07-20 14:16
nie okazali papierów - to jakaś dzicz
no ale to Gdańsk, wszystko jasne
- 11 5
-
2019-07-20 14:29
Dzisiaj od rana znowu pełno konsumentów i kolejka przed lokalem.
Ile trzeba zapłacić za taką reklamę? :) Wniosek taki, że chyba tam dobrze karmią?
- 9 4
-
2019-07-20 14:31
A czy ten chłopak uciekł, czy został złapany. (4)
Banda nierobów ze straży miejskiej zajmuje się wykręcaniem rąk ludziom, którzy przynoszą dochód miastu.
Tfu.- 12 14
-
2019-07-20 16:15
Popieram (1)
Tffffu w pysk
- 1 2
-
2019-07-21 12:59
przestań, od twojej plwociny jeszcze człowiek by jakiegoś syfa dostał...
- 0 2
-
2019-07-20 17:11
Rzekł nierób zapracowany komentowaniem z wersalki hehe
- 1 1
-
2019-07-20 21:56
Strazniki wykięcaja lapy ludziom.
- 0 2
-
2019-07-20 14:33
(1)
Zobaczcie co zrobili na ul. Szerokiej przy poczcie, całą szerokość chodnika zastawiona ogródkiem żeby przejść dalej trzeba kilkanaście metrów iść ulicą. Dla czego tam nikt z władz miasta nie interweniuje?
- 15 1
-
2019-07-20 21:14
G prawda
- 0 4
-
2019-07-20 14:36
wolalbym jakby urzednik miasta mial biala koszule i krawat. przeszedl szkolenie
z zakresu komunikacji z jego pracowawca placacym podatki I na koncu nauczyl sie ze, wszystkie spory koncze sie wyrokiem sadu a nie urzedniczym wydumaniem bo za PO juz byli prawomocni urzeniczy spadkobiercy od 300 lat niezyjacych osob.
- 5 4
-
2019-07-20 15:00
Interes deweloperów i urzędników
Jakieś 20 lat temu na targu rybnym zbudowali nowe kamienice, wcześniej w czasie Jarmarku Dominikańskiego był tam pchli targ na starocie - świetne miejsce (było). Jeżeli będziecie zabudowywali starówke to na nic nie będzie miejsca, nawet na karuzele i koncerty na targu węglowym bo takie były głosy żeby na targu węglowy wybudować kamienice. Ktoś by na tym zarobił ale w centrum potrzebna jest też wolna przestrzeń nieprawdaż?
- 3 4
-
2019-07-20 15:04
Hipokryzja (1)
Ale potem UM wydaje milion na akcję promocyjną ,, przedsiębiorco płać podatki w Gdańsku" mała Sycylia i jej zbrojne ramię Straż wiejska.
- 10 8
-
2019-07-20 17:03
No bo obywatel jest od łupienia go. Akurat w tej kwestii Pani Dulkiewicz w pełni zgadza się z Prezesem
- 0 0
-
2019-07-20 15:06
Czynna napaść na funkcjonariuszy + stawianie czynnego oporu (4)
Pracownicy restauracji zarzuty i do paki. Restaurację decyzjami urzędniczymi doprowadzić do zamknięcia (zabrać koncesję na alkohol, rozkopać chodnik przed wejściem itd.). Nigdy więcej moja i mojej rodziny noga tam nie stanie.
- 12 10
-
2019-07-20 15:27
Popieram
Również już tam nie pójdę.
- 6 5
-
2019-07-20 15:37
to zdechlaki te ze SM
rączek nie mają ?
- 2 3
-
2019-07-20 16:25
Jakby policja tak się zachowała to afera na całą Europę .
- 3 2
-
2019-07-20 16:40
Moja również nie. Tym bardziej, ze taka amerykańska knajpa pasuje do gdańskiej starówki jak pięść do oka.
- 3 6
-
2019-07-20 15:08
Brawo Urząd i Straż Miejska
Chamy z restauracji won.
- 8 10
-
2019-07-20 15:15
Ogródek (1)
Super brawa dla strażaków 4 na jednego i tak im uciekl lepiej niech blokady zakładają tam są najlepsi
- 9 6
-
2019-07-20 21:50
Oj w tym sa naj. I w asyscie dla odholowywania.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.