• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przeszłość przyczyną tragedii rodzinnej w Hiszpanii?

Marzena Klimowicz-Sikorska
5 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Łukasz i Anna uchodzili za kochającą się parę. Małżeństwem byli nieco ponad 10 lat. Łukasz i Anna uchodzili za kochającą się parę. Małżeństwem byli nieco ponad 10 lat.

Kochająca się rodzina, idealna para, dobrzy chrześcijanie - tak wspominani są Łukasz, Anna i Maja, którzy zginęli kilka dni temu w Hiszpanii. Czy za ich śmiercią stoi choroba mężczyzny sprzed kilkunastu lat? W 1999 r. był on leczony psychiatrycznie po próbie zamordowania matki i siostry.



Torrevieja to malownicze miasto w prowincji Alicante, na odwiedzanym chętnie przez turystów wybrzeżu Costa Blanca. Kilka miesięcy temu młode małżeństwo z Gdyni - Łukasz, Anna i ich 9-miesięczna córeczka Maja, wynajęli tam mieszkanie. Chcieli wyjechać na pół roku, by odpocząć od życia w Trójmieście. Miejsce było idealną alternatywą dla mroźnej, polskiej zimy. Do tego niemal w zasięgu ręki, bo zaledwie 30 km dalej, w miejscowości Orihuela mieszkała mama Łukasza. Wszystko starannie zaplanowali, łącznie z wynajęciem na czas wyjazdu niewielkiego mieszkania, które mieli w Gdyni.

Zaginięcie i tragedia

Pierwsze tygodnie układały się idealnie. Maja doskonale zaadaptowała się do łagodnej hiszpańskiej jesieni, Ania chętnie dzieliła się na Facebooku informacjami o życiu w Hiszpanii. Do momentu, gdy przed Sylwestrem po polskim internecie zaczęła krążyć informacja, że od kilku dni z małżeństwem nie ma kontaktu. Ich zdjęcia pojawiły się na stronie portalu zaginieni.pl, prowadzonym przez poszukującą zaginionych osób Fundację Itaka.

W Torrevieja, na wybrzeżu Costa Blanca w Hiszpanii, Łukasz i Anna chcieli odpocząć z dala od zgiełku Trójmiasta. W Torrevieja, na wybrzeżu Costa Blanca w Hiszpanii, Łukasz i Anna chcieli odpocząć z dala od zgiełku Trójmiasta.
Niepewność co do losu rodziny bardzo szybko zmieniła się w straszną prawdę, gdy internetowe wydanie dużej hiszpańskiej gazety El Pais podało informację, że w mieszkaniu znaleziono zwłoki całej trójki.

Autorzy relacji, Joaquín Ferrandis i Juana Viúdez napisali, że "zwłoki nosiły ślady przemocy, a śledczy podejrzewają, że mężczyzna, którego ciało znaleziono powieszone, przed samobójczą śmiercią udusił swoją żonę i dziecko". Z artykułu wynikało też, że "śmierć kobiety i dziecka można zakwalifikować jako konsekwencję przemocy w rodzinie". Artykuł miał nadtytuł "Męska przemoc", a tuż pod informacją o śmierci Polaków zamieszczono statystyki na ten temat.

Na ile ta relacja jest wiarygodna? Trudno powiedzieć, ale w artykule znalazła się też informacja, że zwłoki znalazła matka Anny, która w rzeczywistości w tym czasie przebywała w Polsce. Na miejscu była jednak matka Łukasza, a zwłoki znalazła policja.

Idealne małżeństwo

Nic nie wskazywało na to, że taka tragedia może dotknąć rodzinę. Ania i Łukasz znali się od kilkunastu lat. Małżeństwem byli od dziesięciu. Uchodzili za kochającą się parę. Byli wierzącymi chrześcijanami, wspólnie aktywnie uczestniczyli w życiu wspólnoty gdyńskich baptystów. Razem też współorganizowali festiwal SLOT Pomorze, który zrzesza m.in. społeczność polskich baptystów.

- Znałam Łukasza i Anię od około siedmiu lat. Byli zakochanym w sobie małżeństwem, które bardzo cieszyło się z dziecka, na które długo czekali - mówi prosząca o anonimowość znajoma Łukasza i Ani. - Oboje byli pogodni, bardzo otwarci na ludzi i świat, do tego bardzo aktywni - organizowali wydarzenia różnego typu, jak MajRejs czy SLOT Pomorze. W zachowaniu Łukasza nigdy nie zauważyłam niczego, co mogłoby mnie zaniepokoić. Nigdy nie widziałam ich kłócących się z sobą, obrażonych na siebie lub odnoszących się do siebie źle.
Tak samo zapamiętał ich pastor Kościoła Chrześcijan Baptystów, z którym mieli stały kontakt.

- Poznałem Łukasza i Anię kilkanaście lat temu, wiele rzeczy robiliśmy razem, mamy wspólnych znajomych. Znam też bardzo dobrze ich rodziny - mówi Zbigniew Niemasik, pastor Kościoła Chrześcijan Baptystów w Gdyni. - Nigdy nie było żadnych niepokojących sygnałów, które mogłyby zwiastować tragedię. Nie wiem, czy wierzyć w doniesienia hiszpańskich mediów, zwłaszcza, że nie mamy żadnych informacji potwierdzonych przez hiszpańską policję. Jestem zszokowany tą sytuacją i nie potrafię jej zrozumieć. Wszyscy we wspólnocie cierpimy przez to wydarzenie.
Bóg na pierwszym miejscu

Łukasz miał 35 lat. W młodości studiował w Ewangelikalnej Wyższej Szkole Teologicznej we Wrocławiu, funkcjonującej wcześniej pod nazwą Biblijne Seminarium Teologiczne. To niepubliczna szkoła wyższa prowadzona przez związek wyznaniowy Unia Ewangelikalna w Rzeczpospolitej Polskiej. Studiów nie ukończył, a ambicje kaznodziejskie spełniał w Kościele Chrześcijan Baptystów w Gdyni, gdzie przez jakiś czas prowadził wykłady i kazania. Nie aspirował jednak do roli pastora. Zawodowo zajmował się projektowaniem stron internetowych.

Ania miała 31 lat. Na co dzień pracowała jako księgowa, a w wolnych chwilach śpiewała w kościelnym chórze. Podobnie jak Łukasz, bardzo angażowała się w życie wspólnoty religijnej.

Ania i Łukasz współorganizowali rodzinny festiwal SLOT Pomorze w Parku w Kolibkach. Uczestniczyli w nim nie tylko baptyści. Ania i Łukasz współorganizowali rodzinny festiwal SLOT Pomorze w Parku w Kolibkach. Uczestniczyli w nim nie tylko baptyści.

Tuż przed wyjazdem do Hiszpanii Łukasz wziął udział w warsztatach prowadzonych przez swojego znajomego - Michała Gucia, wiceprezydenta Gdyni.

- Łukasz i Ania to była bardzo fajna para. To byli ludzie z niezwykle ciepłą, dobrą energią, działający aktywnie. Wzbudzający dobre emocje. Aż chciałoby się powiedzieć - para wzorcowa - mówi Michał Guć. - Poznaliśmy się przez szkołę rodzenia mojej żony, gdzie chodzili przed narodzinami Mai. Dzień przed ich wyjazdem do Hiszpanii poprosiłem Łukasza, żebyśmy wspólnie poprowadzili warsztaty o ojcostwie. Szukałem świeżo upieczonego ojca i Łukasz wydawał mi się doskonałym kandydatem do tej roli. Warsztaty poszły świetnie.
Odpoczynek w Hiszpanii

Ania i Łukasz planowali spędzić w Hiszpanii pół roku.

- Łukasz i Ania mówili, że trafiła im się jakaś okazja, żeby wyjechać na pół roku do Hiszpanii, nie do pracy, ale po to, żeby odpocząć - dodaje pastor. - To była bardzo aktywna i kochająca się rodzina. Cały czas próbuję zrozumieć, co się stało. Czekam jednak na oficjalną wersję hiszpańskiej policji.
Sama para również w mediach społecznościowych sprawiała wrażenie kochającej się i troskliwej. Świadczy o tym choćby ostatni post na Facebooku Anny, zamieszczony 17 grudnia.

"Odkąd jest z nami Maja, ludzie mnie pytają jak on sobie radzi. Hmm.. robi wszystko to co ja czyli ubiera, przewija, karmi, tuli, całuje, bawi się i mówi 'nie wolno', czyta książeczki, usypia... a w nocy to on wstaje do Majki i ją karmi. Bez niego ja bym sobie nie poradziła. Kochany mężu życzę Ci, żebyś się nie zmieniał i podejmował dobre decyzje w życiu. Kocham Cię."

Cztery dni później rodzina zgłosiła zaginięcie małżeństwa. Ciała znaleziono przed Sylwestrem.

- Wersja, że to Łukasz mógłby zabić Anię, Maję, a potem popełnić samobójstwo była dla mnie szokiem - dodaje znajoma pary. - Choć nie mogę jej wykluczyć, bo choroba nie wybiera i może rzeczywiście wcześniej się leczył - wciąż ciężko mi w nią uwierzyć.
Co się stało w 1999 roku?

Wszystkie zapytane przez nas osoby, które znały Łukasza, zaprzeczają, by chorował lub leczył się psychiatrycznie. Mimo to ustaliliśmy, że 17 lat temu próbował on pozbawić życia matkę i siostrę. Wtedy też, bezpośrednio po tym zdarzeniu, miał trafić na leczenie do szpitala psychiatrycznego.

Prokuratura wypowiada się na ten temat bardzo ostrożnie.

- Nie wiemy, czy zwłoki, które ujawniły władze hiszpańskie, to zwłoki tego samego Łukasza N., wobec którego w 1999 r. Prokuratura Rejonowa w Gdyni prowadziła postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa dwóch członków rodziny - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Wiemy na pewno, że osoba, której zaginięcie zgłoszono, czyli Łukasz N. wraz z członkami rodziny, jest tą samą osobą, w stosunku do której było to postępowanie prowadzone. Zostało ono zakończone w październiku 1999 r. skierowaniem do sądu wniosku o umorzenie postępowania i umieszczenie podejrzanego w zakładzie leczniczym. W toku postępowania prokuratura uzyskała opinię, że w chwili czynu podejrzany był niepoczytalny. Sąd uwzględnił ten wniosek.
Ile czasu Łukasz spędził w szpitalu i czy jego żona miała świadomość, z jakimi problemami zmagał się w młodości mąż, tego być może nie dowiemy się nigdy.

Rodzina nie chce komentować tej sprawy. Siostra Łukasza powiedziała nam jednak, że to, co piszą gazety na temat tragedii z Torrevieja jest nieprawdą.

Opinie (815) ponad 10 zablokowanych

  • Co można było zrobić? (8)

    Czytam dużo opinii, że znajomi i przyjaciele ze zboru i otoczenia mają krew na rękach, bo nie zapobiegli tragedii. Ale zastanówcie się, w jaki sposób to zapobieganie miałoby zostać przeprowadzone? Dajmy na to, macie bliskiego kumpla, który przy piwku zwierza Wam się, że 10 lat temu miał załamnie nerwowe, zaatakował swoją rodzinę i lekarze orzekli, że był chwilowo niepoczytalny. Wasz znajomy opowiada, jak bardzo mu wstyd i żal tamtych wydarzeń, że przeszedł terapię, leczenie i już jest dobrze. Znacie też jego żonę i wiecie, że ona zaufała i jest między nimi dobrze. I co teraz, moi drodzy? Jak wygląda Wasz plan ratowania żony przed psychopatą? 1.Chodzicie za kobietą i ględzicie, żeby odeszła od typa, bo on na pewno nadal jest psychiczny. 2.Zgłaszacie służbom że znacie kogoś, kto 10 lat temu zaatakował rodzinę i mimo leczenia teraz na pewno nadal jest niebezpieczny. 3.Spamujecie jego fejsa ostrzegając wszystkich, że to psychol. 4.Jako znajomi psychopaty udajecie się do jego rodziny z namolnymi pytaniami o jego aktualny stan psychiczny i propozycjami kontynuacji leczenia "bo na pewno nadal jest niebezpieczny".

    Czy któryś z punktów wydaje się Wam mniej absurdalny od pozostałych? Powiedzcie, co można zrobić w sytuacji, gdy wiecie że ktoś KIEDYŚ popełnił przestępstwo, ale leczył się i prawnie jest teraz wolnym człowiekiem. Jeśli dodatkowo wiecie, że żona ma świadomość dawnych zdarzeń i mimo to zaufała, to co można zrobić? Poza dyskretnym obserwowaniem. Ale jeśli żona nie ma śladów bicia i nie wykazuje cech ofiary przemocy psychicznej - co robicie?

    • 47 3

    • akurat u niego symptomy byly, pewnie jej matka i rodzina to widzialy (2)

      ale do zony nic nie docieralo

      • 9 4

      • Skąd takie informacje? Znałaś ją? Jakie to mogły być symptomy, skoro nie był agresywny. Dla nas, osób z zewnątrz, symptomem może być oczywiście ten religijny szał Łukasza, ale dla innych osób tego samego wyznania to przecież żaden dowód. Jego żona była równie mocno związana ze zborem jak on.

        • 11 2

      • może ktoś da do prokuratury lub do sądu wniosek

        o postawienie jego rodziny przed Temidą - wiedzieli i nie zapobiegli tragedii. Pewnie sprawa byłaby umorzona, jednak byśmy poznali podstawę umorzenia i pewne czynniki, które jednak zwalniałyby rodzinę od odpowiedzialności. Jeśli ktoś wsiada pod wpływem do auta, to podobno winni są tez ci, co wiedzą, a dopuszczają do wyjazdu.

        • 1 2

    • (3)

      Pytamy się czy poddał się długoterminowej psychoterapii która dociera do wypartych do nieświadomości super agresywnych,morderczy impulsów które ujawniły się gdy miał 17 lat. Szukamy mu dobrego psychoanalityka,zamiast w kręgu śpiewać z nim modlitwy

      • 10 5

      • (1)

        Świetnie, a jeśli on nie chce i mówi, że już przeszedł pełną terapię? Jak chcesz zmusić dorosłego, obcego chłopa do leczenia, jeśli zarówno on, jak i jego rodzina są zdania, że już jest wyleczony? Na jakiej podstawie sam twierdzisz, że nie jest, skoro widujesz go raz na tydzień i uczciwie przyznajesz, że nie jest to osoba agresywna?

        • 9 2

        • przecież tego czy jest wyleczony nie stwierdza pacjent, ani rodzina tylko lekarz

          • 0 0

      • Już to widzę jakbyś tak zrobił

        W internecie wszystko proste, wyjdź kiedyś na zewnątrz

        • 5 0

    • 5. można go osądzić prewencyjnie

      wystarczy przeprowadzić symulację scenariuszy jego zachowań w przyszłości.

      • 0 6

  • Dużo mówi informacja "o konieczności odpoczynku w Hiszp." (30)

    przez PÓŁ roku. Po czym taki odpoczynek? Zakładam, że kapnęli się że koleś znowu fiksuje i miał się tam wyciszyć. Młodzi ludzie na urlop 6 miesięczny? Zmęczył się kazaniami, a ona księgowaniem? Przecież nawet pracownicy fizyczny nie mają takich urlopów? Litości. Tu coś nie gra

    • 71 11

    • Co za dziwna hipoteza żona a przede wszystkim matka małego dziecka wiedząc ze z mężem dzieje sie źle nie wyjechałaby do innego kraju tylko tu na miejscu by działa.bedac na własnej działalności jako informatyk projektując strony(gdzie było napisane w którymś z artykułów ) i mając internet może pracować z każdego miejsca na świecie.a po wieku ich córeczki matka była prawdopodobnie na macierzyńskim .

      • 14 3

    • (10)

      Nie mierz wszystkich tą sama miarą, jeżeli miałbym okazje odpocząć w Hiszpanii pół roku, skorzystałbym napewno w szczególności ze mieli 9-cio miesięczne dziecko, idealny odpoczynek. Ja nie znoszę ponurego krajobrazu jaki mamy większość czasu w Polsce w czasie zimowym, wszystko zależy od twojego statusu finansowego i może priorytetów, raz w życiu wyjechać na pół roku z rodzina i tylko pełny relaks...

      • 23 6

      • (2)

        nie ośmieszaj się chłopie ..

        • 3 10

        • (1)

          Wyraźnie jesteś ograniczony, nie wiesz jak ludzie potrafią żyć...

          • 11 4

          • zwłaszcza kaznodzieje

            źle im się wszak nie dzieje - z maturą lub bez, z teologicznym wykształceniem, aby wiernych otumanić i zbierają kasę na wyjazd do Hiszpanii, bo się wiele natrudzili w szarej Polsce...

            • 6 3

      • kaznodzieja powinien być patriotą i gardzić materialnymi uciechami zycia

        z jednej strony wygłaszał kazania (pewnie o poszanowaniu pracy, niepaleniu, niepiciu, o miłości do człowieka i o życiu jako najwyższej wartości na tym padole) a potem wsiadał do samolotu i na pół roku miał spokój z wiernymi.

        • 4 6

      • "Ja nie znoszę ponurego krajobrazu jaki mamy większość czasu w Polsce" (5)

        jeśli jesteś konduktorem, taksówkarzem a nawet noblistą i stać Cię, to mieszkaj ile chcesz i gdzie chcesz. Natomiast od naszych etyków (księżą, sędzia TK, generał, minister, premier itp.), to ja wymagam podejścia, które ma być wzorem do naśladowania przez społeczeństwo - nie ośmiorniczki i wycieczki do Chin...

        • 5 5

        • (4)

          Kolego to jest wycięte z kontekstu...twój komentarz to totalny belkot

          • 6 1

          • Gdybym zacytował cały koment czułbyś się lepiej? W końcu to Ciebie chyba nie dotyczy - moja uwaga dotyczy (3)

            osób, które mają być wzorem etyki, a takie w ten sposób nie mogą publicznie się wyrazić, bo stracą w oczach społeczeństwa. Ponadto - czy zauważyłeś, Kolego, że wszyscy cytowani politycy zawsze uważają, że cytat wyrwano z kontekstu?

            • 1 3

            • Ja nie jestem politykiem, a ty kolego wyrywasz z kontekstu, to ciagle jest bełkot...

              • 2 1

            • Gdyn (1)

              Idz się lecz, albo cie zgłosimy do psychiatry sami- stanowisz zagrożenie dla innych, nie wiadomo co może strzelić ci do głowy w przyszłości... lepiej cie odizolowac

              • 3 1

              • Minus?

                Dlaczego minus? Nie ignorujmy objawów szaleństwa!

                • 1 1

    • rozumiem, że górnik po 20 latach fedrowania potrzebowałby pół roku

      w słonecznej Hiszpanii, aby nadal fedrować, ale oni? Co oni w życiu ciężkiego zdołali zrobić, aby pół roku wypoczywać w Iberii?

      • 20 13

    • (6)

      Dodajmy że informatyk po liceum bez matury. Po nieukończonych studiach biblijnych.

      • 19 8

      • (5)

        Ale stać go było żeby wyjechać na pół roku do Hiszpani a ciebie stać ?geniuszu po super szkołach.samo wykrztałcenie nie świadczy o tym jak sobie zawodowo życie ułożysz i można być w tym dobrym i zarabiać przyzwoite pieniądze.

        • 12 11

        • zarabiał? (4)

          Jako informatyk czy kaznodzieja?

          • 9 5

          • (3)

            Jeżeli zawodowo zajmował sie projektowaniem stron internetowych odpowiedz jest prosta

            • 8 1

            • a zajmował ? (2)

              • 5 1

              • (1)

                Zajmował

                • 5 2

              • Ok. Rozumiem

                • 2 1

    • (1)

      jak dla mnie to też coś w stylu ucieczki od jakiś problemów,
      ktoś tu wcześniej napisał że był hazardzistą, że miał problem z takim uzależnieniem. może miało to być coś w rodzaju odwyku?

      • 16 2

      • Tekst o hazardzie pisał jakiś troll, któy nie ma zadnej wiedzy

        • 10 2

    • (7)

      Ona może miała własną działalność. Na macierzyńskim wyciągała 6 tys.miesięcznie ( teraz dużo ludzi tak kombinują) plus jego zarobki.zarabiał przez internet ( projektowanie stron) A Hiszpania to nie Skandynawia. Spokojnie mogli 6 miesięcy tam pożyć.

      • 6 7

      • Miała umowę o pracę

        • 9 0

      • przy takich zarobkach ludzie siedzą w Polsce i zbierają na powiekszenie mieszkania (4)

        lub na lepszy samochód, a nie siedzą w Hiszpanii...

        • 2 6

        • (3)

          A co cie obchodzi co planowali zrobić ze swoją kasa?

          • 8 1

          • gdyby byli zwykłymi obywatelami płacącymi normalne podatki, to nic (2)

            ale elita społeczeństwa musi świecić wzorem, bo utraci twarz, władzę i - jeśli to księża - wiernych.

            • 1 2

            • Uważasz, że oni byli elita w sensie finansowym? Bo chcieli mieszkać przez pół roku w hiszpanii, gdzie ceny poza sezonem nie odbiegają od tych u nas? Bo ona i tak była na urlopie macierzyńskim, a on pracował zdalnie? Bo na czas wyjazdu wynajęcia swoje mieszkanie w Polsce i z tego i odrobiny pewnie oszczędności mieli kasę na mieszkanie tam? Wbrew pozorom, wiele osób na to stać i nie jest to żadna "elita"

              • 8 1

            • Gdyn

              Powinien zostać zbadany. Uważam, że potrzebna jest tu konsultacja specjalisty, najlepiej psychologa, neurologa lub psychiatry. Z takim myśleniem, jakie ma, może jeszcze kiedyś kogoś zaatakuje.

              • 2 1

      • 6 tysiecy miesiecznie

        na macierzynskim wyciagala 6 tysiecy miesiecznie? to musiala miec chyba jakies prywatne biuro rachunkowe, chociaz podobno byla szara ksiegowa, a te jak wiadomo zarabieja nieco powyzej jednego tysiaca

        • 0 3

  • siostra w Gdyni oznajmia, że to, co wydarzyło się w Hiszpanii nie jest prawdą?

    czy Hiszpanie (albo nasza Redakcja) zapytali siostrę o Orłowo?

    A jeśli nie jest to prawdą, to czy siostra ma jakąś hipotezę?

    • 17 0

  • jedyny wniosek z tej calej tragedii-dziewczyny nie wiążcie sie z alkoholikami-nie (6)

    przestanie przy was pic, nie wiacie sie z psycholami-bo przy was nie wyzdrowieje, nie wiazcie sie z agresywnymi typami-bo tylko raz zlamal wam ręke-sluchajcie rodzin i bliskich, ktorzy stojac z boku moga was ostrzec, milosc jest slepa ale wy nie i jest czas na opamietanie

    • 36 9

    • ciekawe kto minusuje, pewnie te ktore juz wdepnely w to g...no (1)

      i nadal wierza ze bedzie lepiej

      • 21 2

      • Dokładnie. Te, które nadal myślą, że mogą go uratować. W końcu znów obiecywał, że to był ostatni raz.

        • 4 1

    • Zatem pole wyboru zawezone praktycznie do zera. (1)

      • 4 7

      • Nie do zera, ale teraz takie czasy, że często strach wchodzić w związki.

        • 4 1

    • To prawda. Niestety trzeba się zwrócić uwagę na to jakie relacje mają jego rodzice i czy się szanują. Błędy się powtarza... taka prawda.

      • 2 2

    • kto to jest akolholik? np ja?

      poważnie
      ja codzień pije 2 driny to jestem?
      zarabiam, nie leje żony, mam swoje pasje i wrzody na żołądku
      czyli co żona mam mnie olać?

      • 1 2

  • Facet był chory psychicznie i dobrze się maskował .Pod płaszczykiem bogobojnego udawał dobrego człowieka , ojca i męża...Powinien już dawno być w szpitalu na oddziale zamkniętym a nie pajacować w kościele

    • 21 9

  • czy procentaż samobójstw rozszerzonych jest taki sam pośród ateistów

    i wierzących?

    • 1 9

  • Miejsce chorego jest w szpitalu

    mam sąsiadów którzy poznali się na srebrników.Bardzo wierzący itp. ale to tylko na zewnątrz...jakby ktoś usłyszał co w domu wyrabiają to by nie uwierzył.Tacy ludzie są przebiegli i wspaniale sie maskują .Uważajcie na ludzi którzy kiedys się leczyli...

    • 14 8

  • urlop 6-miesięcy w hiszpani ??? ha ha ha ,prędzej leczenie wariata za granicą ...

    • 10 10

  • odklejeni

    Tak bardzo byli wierzący. Po prostu psychole, zabrakło rozumu i normalności. tak można dać się opętać..Facet z wyglądu nie wypada na normalnego,

    • 14 6

  • Dajcie tym ludziom spokoj, wy pie...ne sepy.

    • 6 18

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane