• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przyjechali z zagranicy, aby pomagać innym

Jowita Kiwnik
2 marca 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Wybrali Trójmiasto, bo tu jest morze, można pojeździć na nartach, a trzy miasta mają niezwykły klimat. Wszyscy są wolontariuszami z unijnego programu Wolontariat Europejski.

Dlaczego zdecydowali się na przyjazd do Trójmiasta? - Kiedy tylko zobaczyłam zdjęcia z Gdańska, od razu wiedziałam, że wybiorę to miasto - mówi Kati Schnierer z Węgier. - W dodatku macie morze i na nartach można pojeździć. Ostatnio poszłam na narty na Łysą Górę, ze szczytu było widać morze. Naprawdę, bardzo mi się tu podoba.

- Najlepsze jest to, że morze jest blisko - dodaje belgijka Maite Mawet. - Mieszkam w Gdyni, więc na plaży jestem po paru krokach.

- Szkoda tylko, że tu tak zimno - wtrąca Teresa Lopez Garcia z Hiszpanii. - W moim mieście jest teraz 20 stopni. Ale damy radę!

Z Kati rozmawiam po polsku, języka zaczęła się uczyć jeszcze na Węgrzech. Teraz bez problemu porozumiewa się z pacjentami Caritas, chociaż często są to osoby po wylewach, częściowo sparaliżowane, które mówią niewyraźnie.

- Na początku było trudno - mówi Kati. - Znałam trochę język, ale kiedy zaczęłam pracę, okazało się, że niewiele rozumiem. Kiedy miałam zajęcia z osobami upośledzonymi, nie rozumiałam, dlaczego uważa się je za upośledzone. W ogóle nie wiedziałam, co mówią. Uczyłam się stopniowo i nagle zaczęłam je rozumieć - dodaje Węgierka. - Śpiewamy, malujemy, gramy w karty i warcaby - opowiada. - Pensjonariusze chętnie biorą udział w zajęciach, pewnie dlatego że jestem cudzoziemką, więc kimś egzotycznym. Tych ciężko chorych, którzy nie ruszają się z łóżka, odwiedzam w pokojach. Nie wyobrażasz sobie, jakie to dla nich ważne, że ktoś przyjdzie i porozmawia.

Po polsku mówi także Enguerran Massis z Francji. - Pracuję w świetlicy Stowarzyszenia Witawa - opowiada. - Przychodzą do nas dzieci, żeby spędzać czas wolny po szkole. Pomagam im w odrabianiu lekcji, organizuję warsztaty, np. piekliśmy ciastka francuskie.

- Dzieciaki są otwarte i pomocne - opowiada Maite, która pracuje w gdyńskim Mrowisku. - Kiedy czegoś nie rozumiem, starają się pomóc. Pracuję z dziećmi z tzw. trudnych rodzin. Dyskutujemy, rozmawiamy, opowiadam im o swoim kraju. Muszę powiedzieć, że stereotyp wulgarnego, niegrzecznego dziecka z patologicznej rodziny w ogóle się nie sprawdza. I nie chodzi tu tylko o to, jak rozmawiają z kadrą, ale widzę przecież, jak rozmawiają między sobą.

Teresa z Hiszpanii pracuje w Fundacji Sprawni Inaczej. - Prowadzę zajęcia z ceramiki - opowiada. - Czasem idziemy na siłownię. Przyjechałam miesiąc temu, więc nie mówię jeszcze po polsku. Porozumiewamy się gestami, ale z komunikacją nie jest najgorzej.

- Jestem tu dopiero od tygodnia - opowiada Gudrun Nörister z Austrii. - Już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę pracę. Będę opiekować się upośledzonymi dziećmi w Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczym w Gdyni.
Wolontariat Europejski (European Voluntary System) jest programem finansowanym z pieniędzy Unii Europejskiej. Umożliwia młodym ludziom wyjazd do innych krajów i pracę w organizacjach społecznych. Wolontariusze mają opłacone koszty podróży, ubezpieczenie, zapewnione mieszkanie, jedzenie, skromne kieszonkowe i lekcje języka.

- Każdy wybiera sobie projekt, który chciałby realizować - opowiada Durdu Bosca z Turcji. - Państwo, do którego chciałby jechać, i na ile, rok, pół roku. Można pracować z dziećmi, osobami chorymi, mniejszościami. Jako że interesuję się komputerami, zdecydowałem się na pracę w Centrum Współpracy Młodzieży w Gdyni. Robię z zdjęcia z naszych akcji, kręcę filmy.
Gazeta WyborczaJowita Kiwnik

Opinie (19) 2 zablokowane

  • fajnie

    Cudzoziemcy nabiora przekonania ze Polska to kraj ludzi uposledzonych,bo w kraju gdzie zyje 40 000 000 oni musza zajac sie tymi chorymi,bo inaczej nie mialby kto!
    Nauka jezyka polskiego z uposledzonym moze byc frapujaca:)

    • 0 0

  • No proszę, a mówią....

    No proszę, a mówią, że UE to chce wyssać z Polski całą krew i że jest to organizacja komunistyczna (Janusz Korwin-Mikke), a tu zjawiają się wolontariuszr. Pewno komuchy albo agenci/

    • 0 0

  • Niestety EU -to socjaliści spójrz prawdzie w oczy

    • 0 0

  • Może w ramach wolontariatu niech popracuja za mnie bo ja mam już dość.

    • 0 0

  • Ale smęcicie

    Ale smęcicie. Ale pewnie rzadne z was nie pisze się na wolontariat, nieprawdaż ?

    • 0 0

  • Wolontariat

    ojojoj , waskie horyzonty mysleniowe , nie wiedza co to Wolontariat Europejski , wstydzic sie za nich pozniej trza....

    • 0 0

  • "Dlaczego zdecydowali się na przyjazd do Trójmiasta? - Kiedy tylko zobaczyłam zdjęcia z Gdańska, od razu wiedziałam, że wybiorę to miasto - mówi Kati Schnierer z Węgier. - W dodatku macie morze i na nartach można pojeździć. Ostatnio poszłam na narty na Łysą Górę, ze szczytu było widać morze. Naprawdę, bardzo mi się tu podoba"

    kuźwa, no!
    odnosze wrażenie, że ta pani była w sopocie:-) a gdańsk jak zwykle podczepia sie jak anioł pod winnickiego:-)

    • 0 0

  • śpiewające Brathanki w barze mlecznym

    "...Kati Schnierer z Węgier..."

    Od razu mi się przypomniało, jak wielu węgierskich turystów kiedyś przyjeżdżało na letnie wakacje do Trójmiasta. Pewnego razu w czasach gierkowskich stałem w wielkiej kolejce w barze mlecznym "Syrena" we Wrzeszczu-a za mną kilku Węgrów. Pod nosem przyśpiewywali sobie melodię Abby "money money money, always funny..."

    • 0 0

  • pozdrowienia dla Enguerrana!:-)

    jw

    • 0 0

  • no i warto im podzekowac za to ze tu przyjechali

    a nie wyciagaja łapy po kase jak to robi większość emigrantów na zachodzie !

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane