- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (172 opinie)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (355 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (69 opinii)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (72 opinie)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (131 opinii)
- 6 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (427 opinii)
Przystanek "Dolina Bernadowska" wciąż lekceważony przez kierowców
Czytelnicy "Gazety" skarżą się, że gdyńskie trolejbusy nie zatrzymują się na przystanku "na żądanie" przy al. Zwycięstwa. Nie ma sposobu, by o tym zawiadomić ZKM, bo na infolinię nie da się dodzwonić.
Piotr Fus dość regularnie wsiada na feralnym przystanku. A właściwie próbuje wsiadać, bo kierowcy nie zawsze się tam zatrzymują.
- Gdy po raz kolejny trolejbus się nie zatrzymał, postanowiłem zainterweniować w Zarządzie Komunikacji Miejskiej. Wcześniej już o tym pisaliście, więc za namową rzecznika, wysłałem do nich e-maila z dokładnym opisem sytuacji. Nie wiem nawet czy doszedł, bo nikt mi nie odpisał - rozkłada ręce Fus.
Postanowił więc zadzwonić. Na stronie ZKM znalazł numer całodobowej infolinii. Dzwonił jednego dnia, ale mimo wielu prób, nie udało mu się z nikim porozmawiać. Zadzwonił więc kolejnego, ale nic się nie zmieniło.
- System przełączał mnie kilkakrotnie, a na końcu zawsze było to samo, czyli sygnał zajętego numeru - mówi Fus.
O problemie z kierowcami niezatrzymującymi się na tym przystanku pisaliśmy już pod koniec grudnia. Wtedy zaalarmowała nas Agnieszka Lewczuk.
- Kilkakrotnie kierowcy gdyńskich trolejbusów nie zatrzymali się na przystanku przy al. Zwycięstwa, choć długo machałam ręką - opowiadała. - Kierowca na mnie patrzył i po prostu jechał dalej - oburzała się pani Agnieszka.
Takie przypadki zdarzyły się też innym czytelnikom naszej gazety.
- Nie zawsze wina leży po stronie kierowców. Często pasażer stoi obok przystanku, np. paląc papierosa i kierowca nie wie, czy chce on wsiąść czy czeka na pojazd innej linii. Jednak powinien być czujny, a z własnego doświadczenia wiem, że jeśli pasażer wykona jakikolwiek gest, to kierowcy zawsze się zatrzymują - tłumaczył Marcin Gromadzki, rzecznik Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni, który obiecał szybką reakcję.
- Zastosujemy wzmożone tajne kontrole na tym odcinku. Obiecuję osobiste zaangażowanie w tę sprawę - podkreślał Gromadzki.
Kontrole nie pomogły. Nie dość, że kierowcy wciąż się nie zatrzymują, to nie ma kogo o tym poinformować.
- Taka ignorancja i całkowity brak kontaktu są po prostu żenujące - kręci głową Fus.
- Rzeczywiście mieliśmy problem techniczny z telefonami. Infolinia jest automatycznie przełączana do biura obsługi, ale TP SA coś pozmieniała na łączach i części telefonów nie odbierał nikt. Bardzo przepraszam za to wszystkich, którzy nie mogli się dodzwonić. Na pewno odpiszemy też na wszystkie e-maile - kaja się Gromadzki.
Po sygnale do "Gazety" od razu do pracy zabrali się informatycy ZKM. Pozostaje jednak problem autobusów.
- Cały czas robimy badania wykorzystania przystanków na żądanie. Jeśli w 2/3 przejazdów pojazd musi się zatrzymać, zmieniamy przystanek na stały. W tym przypadku tak nie jest, a dodatkowo za utrzymaniem obecnej formy przemawia brak zatoczki na jezdni w kierunku Sopotu. Pozostaje nam jedynie uczulić pasażerów, by jak najwcześniej sygnalizowali kierowcom, że powinni się zatrzymać, a kierowców, by reagowali na każdy, nawet najmniejszy, gest pasażera - podkreśla Gromadzki.
Opinie (50) 10 zablokowanych
-
2008-01-29 12:08
linton, Czarna Żmija i spółka (1)
Skoro przepis o OBOWIĄZKU zmniejszenia prędkości, a w razie potrzeby zatrzymania się w celu wpuszczenia autobusu z zatoki interpretujecie w ten sposób, to proponuję na egzaminie przejechać sobie ze stoickim spokojem obok autobusu z migającym kierunkowskazem. Po takim wyczynie jedyne o co możesz prosić, to szybkie wyznaczenie terminu kolejnego spotkania z panem egzaminatorem.
Czy tak trudno zrozumieć słowo 'obowiązek'??- 0 0
-
2008-01-29 12:38
Mam wrażenie, że ciężej zrozumieć sformułowanie "ustąpić pierwszeństwa".
Owszem, autobus wpuścić należy, ale nie jest to "ustąpienie pierwszeństwa" (którego to pierwszeństwa autobus w danym momencie nie ma), ale "umożliwienie wyjazdu z zatoczki". Jaka to różnica? Najłatwiej przekonać się przy kolizji i ocenie kto był jej winny przez policję...
- 0 0
-
2008-01-29 12:23
Proponuję przekształcić przystanek na normalny gdzie trolejbus będzie miał obowiązek sie zatrzymać. Uważam , że przystanki na żądanie w środku miasta to jakaś pomyłka
- 0 0
-
2008-01-29 12:34
właśnie ostatnio jechałem autobusem 152, w kierunku w centrum, pomiędzy przystankami Energetyków i Węzeł Ofiar Grudnia, jest przystanek na żądanie, jednak kierowcy ciężko byłoby się na nim zatrzymać, gdyż akurat był zajęty wyprzedzaniem innego autobusu :D:D zresztą zmienił już pas, na prawy, dużo wcześniej, bo jechały jakieś tiry...normalnie rzeźnik, ale fakt, że niedoszły pasażer stojący na przystanku, nie zauważył by tego 152 którym ja jechałem :)
- 0 0
-
2008-01-29 13:05
Raunktu, ale macie problemy. Widzisz stojący na przystanku autobus z włączonym kierunkowskazem to zwalniasz, a nawet zatrzymujesz się i go wpuszczasz. Taka jest kultura jazdy. Jeśli tego nie robisz, to jej nie masz i na drodze i na co dzień. I skończcie już pierniczyć, bo się czytać nie da non-stop tych słownych przepychanek.
- 0 0
-
2008-01-29 13:18
re
JAgula: docenisz autobus, jak autko ci się zatrzyma nie wtedy, kiedy chcesz. Albo się nie zatrzyma...
- 0 0
-
2008-01-29 13:29
Nie, wtedy przeproszę się z moim drugim autkiem :)
Trolem wieki już nie jechałam i nie zamierzam.- 0 0
-
2008-01-29 14:10
pora zrobic porządek z tymi baranami
kierowcami trolejbusów. Codziennie obserwuję jak wyjeżdżając z przystanków na Morskiej włączaja kierunkowskaz i srrru na pas. Wiem , że pojazdy komunikacji miejskiej powinno się wpuszczać, ale oni naginają przepisy wymuszając pierszeństwo.
- 0 0
-
2008-01-29 16:02
beznadziejnie w gdyńskiej komunikacji
Trolejubusy, szczególnie jelczo-mercedesy w gdyńskiej komunikacji to porażka, jeszce chamscy kierowcy, nie dziwię się, że się nie zatrzymują na przystanku..
- 0 0
-
2008-01-29 16:07
Gdynia - ach ta wioska
no tak, znowu lekceważenie przez gdyńską komunikację, ale czego się tam w .dynii spodziewać?
- 0 0
-
2008-01-29 18:21
Ludzie przepraszam ale znów gówno wiecie o sprawie a się udzielacie.Przystanek przy Bernadowskiej w żadnym razie nie powinien być stały a to dlatego że nie ma takiej potrzeby tam się zatrzymywać tylko jak jest potrzeba to należy.Ponadto wieczorem jakieś 50% przystanków powinno być n/ż bo są puste.Np Nawigatorów w Orłowie.Pozwala to zyskać na czasie.Po raz milionowy można tłumaczyć zasady jazdy w mieście tymczasem są debile którzy pchają się przed wyjeżdżający z przystanku autobus i trolejbus niemal ocierając się o narożnik.Kto tak robi?Tylko kretyn nie patrzący dalej niż czubek własnego nosa.Często pojazd KM stoi pół minuty a żaden z****niec nie raczy przyhamować i umożliwić jazdę.Popieprzeńcy od nadinterpretacji przepisów użyjcie mózgów jeśli je macie.Jeżeli widzisz z****ńcu autobus z lewym kierunkowskazem 50 metrów od ciebie to masz obowiązek zredukować prędkość i umożliwić jazdę to jest proste jak cep.To jest miasto,jeździ się 50-60 na godzinę to naprawdę nie jest nic wielkiego zdją nogę z gazu dać autu zwolnić,zrobić odstęp i pozwolić wjechać.Jak widać przy egzaminatorze sami się zatrzymują nawet jak nie ma sygnalizacji wyjazdu a jak jeżdżą sami to jakie cwaniaki.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.