- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (175 opinii)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (360 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (70 opinii)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (72 opinie)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (131 opinii)
- 6 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (431 opinii)
Przystanek "Dolina Bernadowska" wciąż lekceważony przez kierowców
Czytelnicy "Gazety" skarżą się, że gdyńskie trolejbusy nie zatrzymują się na przystanku "na żądanie" przy al. Zwycięstwa. Nie ma sposobu, by o tym zawiadomić ZKM, bo na infolinię nie da się dodzwonić.
Piotr Fus dość regularnie wsiada na feralnym przystanku. A właściwie próbuje wsiadać, bo kierowcy nie zawsze się tam zatrzymują.
- Gdy po raz kolejny trolejbus się nie zatrzymał, postanowiłem zainterweniować w Zarządzie Komunikacji Miejskiej. Wcześniej już o tym pisaliście, więc za namową rzecznika, wysłałem do nich e-maila z dokładnym opisem sytuacji. Nie wiem nawet czy doszedł, bo nikt mi nie odpisał - rozkłada ręce Fus.
Postanowił więc zadzwonić. Na stronie ZKM znalazł numer całodobowej infolinii. Dzwonił jednego dnia, ale mimo wielu prób, nie udało mu się z nikim porozmawiać. Zadzwonił więc kolejnego, ale nic się nie zmieniło.
- System przełączał mnie kilkakrotnie, a na końcu zawsze było to samo, czyli sygnał zajętego numeru - mówi Fus.
O problemie z kierowcami niezatrzymującymi się na tym przystanku pisaliśmy już pod koniec grudnia. Wtedy zaalarmowała nas Agnieszka Lewczuk.
- Kilkakrotnie kierowcy gdyńskich trolejbusów nie zatrzymali się na przystanku przy al. Zwycięstwa, choć długo machałam ręką - opowiadała. - Kierowca na mnie patrzył i po prostu jechał dalej - oburzała się pani Agnieszka.
Takie przypadki zdarzyły się też innym czytelnikom naszej gazety.
- Nie zawsze wina leży po stronie kierowców. Często pasażer stoi obok przystanku, np. paląc papierosa i kierowca nie wie, czy chce on wsiąść czy czeka na pojazd innej linii. Jednak powinien być czujny, a z własnego doświadczenia wiem, że jeśli pasażer wykona jakikolwiek gest, to kierowcy zawsze się zatrzymują - tłumaczył Marcin Gromadzki, rzecznik Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni, który obiecał szybką reakcję.
- Zastosujemy wzmożone tajne kontrole na tym odcinku. Obiecuję osobiste zaangażowanie w tę sprawę - podkreślał Gromadzki.
Kontrole nie pomogły. Nie dość, że kierowcy wciąż się nie zatrzymują, to nie ma kogo o tym poinformować.
- Taka ignorancja i całkowity brak kontaktu są po prostu żenujące - kręci głową Fus.
- Rzeczywiście mieliśmy problem techniczny z telefonami. Infolinia jest automatycznie przełączana do biura obsługi, ale TP SA coś pozmieniała na łączach i części telefonów nie odbierał nikt. Bardzo przepraszam za to wszystkich, którzy nie mogli się dodzwonić. Na pewno odpiszemy też na wszystkie e-maile - kaja się Gromadzki.
Po sygnale do "Gazety" od razu do pracy zabrali się informatycy ZKM. Pozostaje jednak problem autobusów.
- Cały czas robimy badania wykorzystania przystanków na żądanie. Jeśli w 2/3 przejazdów pojazd musi się zatrzymać, zmieniamy przystanek na stały. W tym przypadku tak nie jest, a dodatkowo za utrzymaniem obecnej formy przemawia brak zatoczki na jezdni w kierunku Sopotu. Pozostaje nam jedynie uczulić pasażerów, by jak najwcześniej sygnalizowali kierowcom, że powinni się zatrzymać, a kierowców, by reagowali na każdy, nawet najmniejszy, gest pasażera - podkreśla Gromadzki.
Opinie (50) 10 zablokowanych
-
2008-01-29 18:49
a wg mnie ten przystanek przy bernardowskiej jest wlasciwie niepotrzebny ... na tamtym osiedlu mieszka troche malo osob i jak maja przystanek jakies ...hmmm .... 200 m w strone sopotu to niech sie przejda a nie pozniej nazekaja ze sie kierowca nie zatrzymal ...
- 0 0
-
2008-01-29 18:51
Popieram poprzednika bez nicka :)
Trajdki to piękna historia na szelkach :) Ludzie szanujcie je, bo śmierdzące (z wyjatkiem gazowych) auta nie dorastają im do pięt. Co do kierowców Trajdków i autobusów to dajcie sobie na "spocznij". Lepszych poprostu nie ma :) Są spokojni, przewidywalni, odpowiedzialni, kulturalni i w sumie sympatyczni (z wyjątkami jak wszędzie, ale nie uogólniajmy). Nie jestem kierowcą Trajdka ani pracownikiem tej firmy, zeby nie było :) Lubię Trajdki jako zwykły pasażer :) Kiedyś przyjechał do mnie kolo ze "stolycy". Wiozłem go gdzieś tam swoim autem i normalnie ustapiłem wyjeżdżajacemu z zatoczki autobusowi, Autobusiarz mignął mi awaryjnymi a kolo do mnie: "Ty go wpuściłeś a on się rozkracza !". Ze śmiechu o mało nie wjechałem pod Trajdka:)
- 0 0
-
2008-01-29 20:52
A autobus 750 ...
A autobus 750 regularnie olewa przystanek na Chyloni i zjeżdza do bazy inną trasą. Powinien jechać Chylońską (i zabrać mnie o 23.18 z przystanku) a zakręca z dworca na Chyloni w przeciwną stronę. Tak Pan Kierowca skraca sobie trasę, jest szybciej w bazie. Ciekawe co z resztą pasażerów na Chylońskiej, Morskiej i Hutniczej...
Za każdym razem obiecuję sobie, że zgłoszę to do ZKM...- 0 0
-
2008-01-30 00:05
Masz 710 chwilę wcześniej.Jadą prawie w to samo miejsce.Do bazy dawnego PKS o tej godzinie raczej nie ma po co jechać.Tam nic nie ma
- 0 0
-
2008-01-30 00:27
no niby tak...
ale kolejką, którą przyjeżdzam na Chylonię, na 710 nie zdążę. Ten 750 jest dobry, o ile przyjedzie. I zaobserwowałam pewną prawidłowość: jeśli na Pl. Dworcowym nie stoi autobus, to wiadomo, że się spóźni, a wtedy zawsze zawija kitę w przeciwną stronę.
- 0 0
-
2008-01-30 00:45
hmm
tak sobie czytam te opinie i zastanawiam się, do kogo szanowny krzykacz wyzywający od z****ńców kieruje swą opinię? do przedmówców, którzy napisali, że autobus nie ma pierwszeństwa? przecież mają ci panowie rację - chodziło o jasne sprecyzowanie tego przepisu i kilka osób wyraźnie to wyjaśniło. autobusy nie mają pierwszeństwa - tak stanowi kodeks drogowy. inna sprawa to obowiązek umożliwienia się włączenia autobusom do ruchu. nikt tego nie kwestionował, nikt nie napisał, że autobusów nie wpuszcza a mimo wszystko krzykacz zaczął ludzi obrażać. nie dziwię się, że skoro ktoś pisze nieprawdę to inna osoba reaguje. a na drodze jak to na drodze - wszystko zależy od kultury. ciekawym, jaką kulturę prezentuje cham wyzywający wszystkich naokoło, wszystko najlepiej wiedzący. czyżby był kierowcą autobusu? pewnie z tych, co nie zatrzymują się, gdy się na nich macha.
- 0 0
-
2008-01-30 03:33
Spacery są zdrowe, problem się pojawia gdy nie mamy ochoty.
- 0 0
-
2008-01-31 08:34
Martwy przepis !
Prawo o ruchu drogowym określa obowiązek umożliwiena włączenia się do ruchu pojazdowi komunikacji miejskiej , sygnalizująy taki zamiar lewym światłem kierunkowskazu, i to jest OBOWIĄZEK. Ale na tym obowiązku sprawa się kończy. Nie widziałem od 1982 roku jak ten przepis wszedł w życie aby szanowna Policja od czasu do czasu się tym problemem zajęła ! Wręcz odwrotnie sami poruszając się oznakowanymi radjowozami nie uprzywlejowanymi potrafą nie udzielić pierwszeństwa wyjazdu z zatoczki autobusowej pjazdowi komunikacji miejskiej- żadko ale sie przytrafja. Natomiast po wprowadzeniu tego przepisu świętej pamięci MILICJA OBYWATELSKA wspomagana przez również świętej pamięci ORMO prze 2 prowadziła zmasowaną akcje karania kierowców nie stosujących się do tego przepisu- na tyle starczyło im energji.Osobiście dziękuje tym wszystkim kierowcom którzy znają ten przepis - a jest ich przeważająca ilość- za wyrozumiałość i kulture jazdy, bo przedewszystkim ta KULTURA jest nam potrzebna. Jest jeszcze jeden przepis nagminnie łamany w ruchu drogowym - chodzi mi o wyprzedzanie pojazdu poruszającego się przed nami z włączonym lewym kierunkowskazem- takie wyprzedzanie jest możliwe tylko z jego prawej strony. Dla części kierowców włączony lewy kierunkowskaz w pojeżdzie porzedzającym oznacza tyle samo co lampka na choince - takie odnosi się wrażenie patrząc na to co oni wyrabiają. Te dwa przepisy są do siebie bardzo podobne i wystarczy tylko je znać i chcieć się do nich stosować a często szybciej dojedżiemy na miejsce orzeznaczenia nie czekając na LAWETY i POLICJE.
- 0 0
-
2008-01-31 08:51
Pieniacze!
Ci wszyscy którzy mają problem z podniesieniem ręki na przystanku na żądanie ,ale mający tyle siły i czasu i pieniędzy aby pisać skargi i czekać na następny pojazd komunikacji miejskliej to są pospolite pieniacze- zamyśliłem sie albo był jeszcze inny powód mojego gapiostwa - ale winny musi być ktoś inny nie ja i wtedy jest ten CHAM kierowca pod ręką na którego można wylać całą złość pisząc paszkwila często upiększonego.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.