- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (68 opinii)
- 2 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (159 opinii)
- 3 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (93 opinie)
- 4 Gwałtowna ulewa nad Trójmiastem (326 opinii)
- 5 Nowe życie dawnej szkoły w Brzeźnie (71 opinii)
- 6 Po pożarze hali. Zakaz kąpieli do piątku (165 opinii)
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/22/300x0/22095__kr.webp)
Nowym schroniskiem zarządzać będzie spółka Azyl. Firma wygrała przetarg zorganizowany przez miasto, mimo że nie zaoferowała najniższej ceny. Przyczyną przegranej dotychczasowego zarządcy Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwięrzętami "Animals" był brak odpowiedniego ubezpieczenia. Jak nam powiedziała Ewa Gebert z OTOZ "Animals", stowarzyszenie posiada ubezpieczenie na łączną wymaganą kwotę 150 tys złotych, jednak są to dwie polisy, a komisja przetargowa wymagała jednej. Zaskoczenia takim wymogiem nie kryje sekretarz generalny Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami Wojciech Muża.
- Nasze stowarzyszenie zostało wykluczone z przetargu z powodu braku ubezpieczenia za prowadzoną działalności gospodarczej. TOZ nie prowadzi działalności gospodarczej w związku z czym nie miał się od czego ubezpieczyć. Złożyliśmy w tej sprawie protest do Urzędu Zamówień Publicznych jednak został odrzucony z powodu braku opłaty sądowej. Jako organizacja pożytku publicznego jesteśmy zwolnieni z takiej opłaty. Wszystko to trwa, tymczasem schronisko już przekazano nowemu zarządcy.
Dodajmy, że chodzi tutaj o stare schronisko na Oruni, bowiem nowe mimo że miało być oddane do użytku we wrześniu ubiegłego roku, cały czas stoi puste. Organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną zwierząt zgodnie przyznają, że w nowym schronisku jest jeszcze wiele do zrobienia. To, co powstało do tej pory budzi ich zastrzeżenia.
- W naszej ocenie wybiegi i boksy wybudowane w Kokoszkach, nadają się jedynie na kwarantannę. A nie na miejsce, w którym zwierzęta spędzą kilka miesięcy - mówi Wojciech Muża. - Przypomina to raczej więzienie, ponieważ nie daje zwierzętom dostatecznej ilości miejsca. Kosztem tej powierzchni wybudowano ogromny budynek administracyjny, który w naszej ocenie może być wykorzystany przez schronisko najwyżej w 30 proc. Głos organizacji pozarządowych został uwzględniony w projektach dalszej rozbudowy schroniska na Kokoszkach.
- Dzięki naszej interwencji kojce są trzy razy większe niż było w założeniach - mówi Ewa Gebert. - Nie krytykujemy idei nowego schroniska. Bardzo dobrze, że ono powstaje. Ale przecież nie chodzi o to, aby psy czuły się tam jak w więzieniu.
Zastanawiające jest, po co buduje się dwupiętrowy drogi budynek, kosztem przestrzeni dla zwierząt. Równie zastanawiające jest dlaczego już wybudowane ogrzewane boksy cały czas stoją puste. Tym bardziej, że zima w pełni, a w starym schronisku jest dwukrotnie więcej zwierząt niż miejsc. OTOZ "Animals" w ubiegłym roku zwróciło się do Urzędu Miasta z propozycją pzeprowadzenia chociaż części zwierząt w nowe miejsce. "Animals" pokryliby wówczas część kosztów takiego przedsięwzięcia. Jednak - jak powiedział nam dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej UM Tadeusz Skuras - taka przeprowadzka nie była możliwa z uwagi na wysokie koszty ogrzewania nowych boksów. Tymczasem z naszych informacji wynika, że obecnie nowe boksy, niezależnie czy są tam zwierzęta czy nie, muszą być ogrzewane. Inaczej po prostu popękałyby rury. Zgadza się z nami Ewa Gebert.
- Nawet jeżeli było by to ogrzewanie na najniższym z możliwych poziomów, psom byłoby tam o wiele lepiej. Każde miejsce będzie lepsze od drewnianej nieogrzewanej budy.
Dość oryginalne stanowisko w tej kwestii prezentuje Tadeusz Skuras.
- Gdyby iść ścieżką pani Gebert należało by stwierdzić, że stare schronisko nie powinno funkcjonować, ponieważ są tam niewłaściwe warunki do przetrzymywania zwierząt. Tymczasem funkcjonuje ono od lat.
Opinie (170)
-
2005-01-31 08:44
Psy są złe
egoistyczne i przewrotne. Niech marzną.
- 0 0
-
2005-01-31 08:50
popieram
wali im z ryjów kiedy chcą nachalnie nas polizać
tylko koty kotki i koteczki
moja felunia uzależniła sie od pancia
śpi je załatwia sie a przynajmniej asystuje z odległości mniej niz metra leci do drzwi na dźwiek moich kroków a kiedy pale na schodach tęskni jęcząc pod drzwiami jak rodząca w bólach
i za to ją kocham- 0 0
-
2005-01-31 08:54
Kot jest przynajmniej pożyteczny
bo można z niego zrobić kisiel i ciastka. A psa to nawet z majonezem trudno przełknąć.
- 0 0
-
2005-01-31 08:57
kot łapie i zjada pchły a pies je tylko roznosi
- 0 0
-
2005-01-31 08:58
Pies zjada muchy i osy
ale kot jak się uprze to też umie.
- 0 0
-
2005-01-31 09:02
mój je sznurek (zamiast trawy) a potem rzuca haftem kaszubskim
szczególnie ulubił sobie mój monitor skutkiem czego naprawa (z pogryzionym kablem) wyniosła 70 zet
to bardzo drogi kotek:)- 0 0
-
2005-01-31 09:08
Każdy kot czworonożny jest lepszy od psa dwunożnego.
Natmiast tygrys benglaski jest o klasę lepszy od dziobaka australijskiego.
A pingwiny prezentują się o wiele godniej niż strusie.
A co wyjdzie z połączenia anakondy z dusicielem bua?- 0 0
-
2005-01-31 09:12
koty to dranie
działaja w zorganizowanych grupach o charakterze mafijnym
potrafią włamać sie lodówki oddać mocz w najmniej spodziewanym miejscu chawiry oraz schowac sie tak, że szukanie nie ma sensu
pozostaje czekanie i wołanie kici kici (ty chalero jedna) kici kici
mam dwa a każdy inny
jeden bojowy nie zejdzie z drogi drugi na dźwiek otwieranej puszki prawie mdleje i osuwa sie na pół zemdlony na glebe
pode mną mieszka "kociara", ale to osobny temat...- 0 0
-
2005-01-31 09:19
Ostatnio taki wielki, rudy kot na działkach tuż pod moim domem złapał i zjadł wiewiórkę. Mam mieszane uczucia. Nie wiem kogo bardziej nie lubiłem, wiewiórki czy kota.
- 0 0
-
2005-01-31 09:23
bo to nie był kot tylko żbik lub miniaturowy (skutek kwasnych deszczów i dziury w ozonie) tygrys bengalski
te rude one są bardzo bojowe i nie tylko wiewióra ale małego konia potrafią porwać ze stada i wynieść na plecach na koński targ- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.