- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (326 opinii)
- 2 Dlaczego szpetne kioski nie znikają z ulic? (209 opinii)
- 3 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (338 opinii)
- 4 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (919 opinii)
- 5 50 lat pracuje w jednym zakładzie (266 opinii)
- 6 Gdańsk i andrzejrysuje uczą kultury (181 opinii)
Wybory do Rad Dzielnic mimo, że powinny być najbliższe mieszkańcom, nie wzbudziły wielkiego zainteresowania. Z drugiej strony - są to najmniej upolitycznione wybory, w jakich bierzemy udział.
Ciekawy był przegląd kandydatów. Najwięcej (po mniej więcej tyle samo) było popieranych przez Samorządność - lokalne ugrupowanie związane z prezydentem Gdyni, oraz kandydatów niezależnych.
Najbardziej upolitycznione wybory odbyły się na Pogórzu - 8 kandydatów z PiS, 7 niezależnych, 6 z Samorządności i 3 z PO.
Najmniej upolitycznione w Chyloni - 20 "niezależnych" i 4 z Samorządności. Poza tym na niektórych listach pojawiają się jeszcze kandydaci ze stowarzyszenia "Młodzi dla Gdyni".
Wyborami interesuje się w sumie niewielu mieszkańców. Z jednej strony frekwencja w wyborach do Rad Dzielnic przed czterema laty nie przekroczyła 4 proc. W tym roku średnia frekwencja to średnio 7,21 proc. Paradoksalnie największe zainteresowanie wyborami było w Babich Dołach, dzielnicy, która ma najmniej mieszkańców (frekwencja 13,38 proc.). Najniższa frekwencja była na Karwinach (jedna z większych dzielnic) - 2,98 proc.
W sześciu dzielnicach wybór był naprawdę prosty. W Małym Kacku i na Witominie-Radiostacji było tylu kandydatów, ile miejsc. W Babich Dołach, na Kamiennej Górze, Wielkim Kacku i na Karwinach zgłosiło się mniej kandydatów niż liczba mandatów. Tym kandydatom wystarczył zaledwie jeden głos - w praktyce mogli wybrać sami siebie. W 5 dzielnicach o ostatecznym składzie rad zdecydował ślepy los czyli losowanie (kilku kandydatów otrzymało tę samą liczbę głosów).
Czy jest o co się bić? Rady Dzielnic mają swój budżet (pieniądze z budżetu gminy), jednak nie jest on zbyt wielki - 6,2 zł na jednego mieszkańca rocznie. W ten sposób np. najmniejsze Babie Doły dysponują kwotą ok. 15 tys. zł. Co można zrobić z w sumie niewielkim budżetem Rady?
- Niewiele. Starcza na festyn, trzeba wybierać między dożywianiem dzieci czy budową dla nich placu zabaw, czasem uda się naprawić połamany chodnik - mówiła radna Orłowa poprzedniej i obecnej kadencji Gizela Tybuś gazecie dzielnicowej "Życie Orłowa". - To w sumie niewdzięczna praca. Na dyżur radnego przyszedł do mnie mieszkaniec z żądaniem, żeby go zatrudnić w Radzie. Kiedy tłumaczyłam, że nie ma takiej możliwości, a radni pracują społecznie, bardzo się oburzył i stwierdził, że sami chcemy zarobić. Przecież ja dokładam do tego interesu - jak trzeba jechać coś załatwić, to przecież za swoje pieniądze kupuję paliwo do samochodu. Za komórkę też nikt mi nie zwraca.
Z drugiej strony - w Radzie Dzielnicy można zyskać doświadczenie i "zrobić" sobie nazwisko. Następnym krokiem może być przecież Rada Miasta.
Opinie (16)
-
2007-03-06 23:39
byłem głosowałem
zawsze głosuję, ale tłumu nie uświadczyłem w lokalu wyborczym:)
- 1 0
-
2007-03-07 07:52
Nie ma sianka - nie ma wybieranka !
- 0 0
-
2007-03-07 09:02
Taaa, kolejne wybory
rzygac sie tym chce. Wszystko i tak nie ma zadnego znaczenia, a polityk jest dla mnie synonimem czegos najgorszego z mozliwych.
- 0 0
-
2007-03-07 09:19
???
mało kto słyszał, że takie wybory się odbywają, rozwiesili kilka plakatów i to wszystko.
- 0 0
-
2007-03-07 09:45
Mirono postuluje
Mirono sugeruje powołanie autonomicznej dzielnicy "Mirono". Dzielnica ta składałaby sie z mieszkania Mirono wraz ze schowkiem w garażu i miejscem parkingowym. Rada tej dzielnicy liczyłaby jednego członka a okręg wyborczy jednego wyborcę. W każdych wyborach do Rady Mirono gwarantowałby 100 procent frekwencji i równocześnie całkowitą jednomyślność podczas głosowań w Radzie. Po każdej kadecji Mirono rzecz jasna udzielałby sobie absolutorium i rządził dalej.
- 0 0
-
2007-03-07 10:31
kompletny bezsens - od czego są rady dzielnic???
po co są radni miejscy w takim przypadku - a przede wszystkim co za idiota wymyśla wybory w innym terminie niż te samorządowe (czy polityczne) - czy ktoś myśli, że Polacy nie mają nic innego do roboty, tylko łazić na wybory???
KOMPLETNY IDIOTYZM!!!- 0 0
-
2007-03-07 11:28
A po co to towarzystwo ?
Wiecie jakim budżetem dysponuje taka "Rada" ? kilka tysięcy złotych. A jakimi "ważnymi" sprawami się zajmuje ? Np. Zorganizowanie festynu osiedlowego z okazji Dnia Dziecka.
W takiej Gdyni spokojnie wystarczyło by 15 radnych - po jednym z każdej większej dzielnicy. A rady dzielnic ? Na drzewo !- 0 0
-
2007-03-07 12:05
Fikcja
W Gdyni i tak wszyskim rządzi Prezydent. Radni Miasta i Dzielnic to jedynie przykrywka rzekomej demokracji.
- 0 0
-
2007-03-07 13:09
tacy radni
to poprostu wrzód na D
- 0 0
-
2007-03-07 14:47
Gdyby w radzie miasta nie było diet ilość startujących byłaby
taka sama jak do rad dzielnic. wystarczyłby 1 głos. :-)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.