• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rady Dzielnic bez tłumów

(boj)
7 marca 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Nowych radnych dzielnicowych mamy w Gdyni. Pozostaje jednak uczucie niedosytu - są dzielnice, gdzie nie ma kompletu radnych z... braku kandydatów, a niska frekwencja świadczy o niedocenianiu przez gdynian roli swoich przedstawicieli w dzielnicach.

Wybory do Rad Dzielnic mimo, że powinny być najbliższe mieszkańcom, nie wzbudziły wielkiego zainteresowania. Z drugiej strony - są to najmniej upolitycznione wybory, w jakich bierzemy udział.

Ciekawy był przegląd kandydatów. Najwięcej (po mniej więcej tyle samo) było popieranych przez Samorządność - lokalne ugrupowanie związane z prezydentem Gdyni, oraz kandydatów niezależnych.

Najbardziej upolitycznione wybory odbyły się na Pogórzu - 8 kandydatów z PiS, 7 niezależnych, 6 z Samorządności i 3 z PO.

Najmniej upolitycznione w Chyloni - 20 "niezależnych" i 4 z Samorządności. Poza tym na niektórych listach pojawiają się jeszcze kandydaci ze stowarzyszenia "Młodzi dla Gdyni".

Wyborami interesuje się w sumie niewielu mieszkańców. Z jednej strony frekwencja w wyborach do Rad Dzielnic przed czterema laty nie przekroczyła 4 proc. W tym roku średnia frekwencja to średnio 7,21 proc. Paradoksalnie największe zainteresowanie wyborami było w Babich Dołach, dzielnicy, która ma najmniej mieszkańców (frekwencja 13,38 proc.). Najniższa frekwencja była na Karwinach (jedna z większych dzielnic) - 2,98 proc.

W sześciu dzielnicach wybór był naprawdę prosty. W Małym Kacku i na Witominie-Radiostacji było tylu kandydatów, ile miejsc. W Babich Dołach, na Kamiennej Górze, Wielkim Kacku i na Karwinach zgłosiło się mniej kandydatów niż liczba mandatów. Tym kandydatom wystarczył zaledwie jeden głos - w praktyce mogli wybrać sami siebie. W 5 dzielnicach o ostatecznym składzie rad zdecydował ślepy los czyli losowanie (kilku kandydatów otrzymało tę samą liczbę głosów).

Czy jest o co się bić? Rady Dzielnic mają swój budżet (pieniądze z budżetu gminy), jednak nie jest on zbyt wielki - 6,2 zł na jednego mieszkańca rocznie. W ten sposób np. najmniejsze Babie Doły dysponują kwotą ok. 15 tys. zł. Co można zrobić z w sumie niewielkim budżetem Rady?

- Niewiele. Starcza na festyn, trzeba wybierać między dożywianiem dzieci czy budową dla nich placu zabaw, czasem uda się naprawić połamany chodnik - mówiła radna Orłowa poprzedniej i obecnej kadencji Gizela Tybuś gazecie dzielnicowej "Życie Orłowa". - To w sumie niewdzięczna praca. Na dyżur radnego przyszedł do mnie mieszkaniec z żądaniem, żeby go zatrudnić w Radzie. Kiedy tłumaczyłam, że nie ma takiej możliwości, a radni pracują społecznie, bardzo się oburzył i stwierdził, że sami chcemy zarobić. Przecież ja dokładam do tego interesu - jak trzeba jechać coś załatwić, to przecież za swoje pieniądze kupuję paliwo do samochodu. Za komórkę też nikt mi nie zwraca.

Z drugiej strony - w Radzie Dzielnicy można zyskać doświadczenie i "zrobić" sobie nazwisko. Następnym krokiem może być przecież Rada Miasta.
(boj)

Opinie (16)

  • Ile pieniedzy ma rada dzielnicy?

    Wszystko zalezy od liczby mieszkańców. Jesli dzielnica jest duza, jak np. Chylonia, to pieniedzy rada ma do dyspozycji sporo.
    6,20 zł trzeba bowiem pomnozyc przez liczbe mieszkańców.
    W skali całej Gdyni, do wydania na rózne lokalne cele rady mają w sumie 6,20 zł X 253 000, czyli lekko licząc 156 860 000 zł. Czy to mało? Sa takie rady, które sfinansowały różne ciekawe zadania np. monitoring bezpieczeństwa, albo place zabaw, czy remonty schodów.
    Dlaczego to bagatelizować?
    Dla porównania. W Gdańsku mniej liczne niz w Gdyni rady dzielnic dysponuja kwotami mniejszymi: na głowe mieszkańca - ok. 2 zł .

    • 0 0

  • Teraz to marudzicie

    ale np. na witomińskiej "leśniczówce" rada dzielnicy "wyłaziła" w urzędzie nowobudowany basen przy SP.12 na Stawnej. Więc jak ktoś ma zacięcie to można coś zdziałać. Inna natomiast sprawa że są one zdecydowanie za duże. Po co komu 15 osób. WYstarczyło by góra 3 osoby na dzielnice. Zwiększyło by to przynajmniej konkurencje

    • 0 0

  • rady

    Rady Dzielnic pewną władzę mają. wybory były w miarę rozgłośnione, ale w mojej dzielnicy kandydaci nie byli chętni do promocji swojej osoby;] (skad wiem,że bywało też inaczej). oby Rady Dzielnic stały się bardziej popularne, bo to fajna sprawa;)

    • 0 0

  • Radny w foliowej koszulce

    Trudno się nie dziwić, że wybory do Rady Dzielnicy mają tak słabą frekfencję i społeczny prestiż. Jeśli jej społeczni działacze są upokarzani przez Przewodniczacego Rady Miasta Stanisława Szwabskiego. Za cztery lata działalności w radzie dostaliśmy podziękowania w pogietych kopertach wsadzone do foliowych koszulek, żenada, Nawet miasta nie było stać aby zaprosić wszystkich na koniec kadencji i podziękować godnie za czteroletnią społeczną pracę dla dzielnicy i miasta. Zabrakło nawet zaproszeń dla Radnych Dzielnicy na uroczystą sesję Rady Miasta, która to sesja odbyła się 10 lutego w Teatrze Muzycznym.

    • 0 0

  • Nie ma polityki to nie ma rozgłosu:/

    • 0 0

  • Radom dzielnic zabrano wszystkie kompetencje

    Nie maja już nic do powiedzenia przy planach zagospodarowania. Generalnie są kwiatkiem do kożucha wszechmogacej samorządności i wielebnego Wojciecha Sz. A tak naprawdę s****ą na nich całą dupą

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane