• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ręka 5-latka utknęła w basenie. Spór rodziny z Gdańska z biurem podróży

Maciej Korolczuk
3 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Podczas urlopu pana Łukasza i pani Joanny z Gdańska na greckiej wyspie Zakynthos niezabezpieczony odpływ w basenie wciągnął rękę ich niespełna 5-letniego synka. Ranną dłoń udało się uwolnić dopiero po interwencji strażaków. Rodzina wakacje spędziła w szpitalach zamiast na plaży i domaga się rekompensaty za zmarnowany urlop. Organizujące ich pobyt w Grecji biuro podróży Grecos twierdzi jednak, że umowa została wypełniona w sposób prawidłowy i odrzuciło reklamację. Spór najprawdopodobniej będzie musiał rozstrzygnąć sąd.



Czy przebywając na zagranicznych wakacjach, zdarzył ci się kiedyś wypadek?

Pan Łukasz z żoną latał z Gdańska na wakacje na Zakynthos od lat. W tym roku po raz pierwszy zabrali tam swojego 5-letniego syna. To miały być ich pierwsze wspólne wakacje na greckiej wyspie. Na pobyt wybrali 4-gwiazdkowy hotel Caretta Island w Kalamaki z oferty biura podróży Grecos. Jednak już pierwszego dnia po przyjeździe wakacyjny wyjazd omal nie zakończył się tragedią.

Menadżer hotelu: wyciągnijcie rękę, nie niszczcie basenu



- Podczas zabawy w basenie dla dzieci, rączka mojego dziecka została nagle zassana przez przez odpływ wody, który w żaden sposób nie był zabezpieczony. Mimo że byłem tuż obok, nie zdążyłem zareagować - opowiada pan Łukasz, ojciec Przemka. - Po chwili, gdy zorientowaliśmy się, że nie damy rady wyciągnąć jego ręki, zrobiło się dramatycznie. Wezwaliśmy pracowników hotelu, którzy widzieli co się stało, ale zwlekali z wezwaniem pomocy. Pomagali nam tylko obecni w hotelu inni Polacy. Dopiero po telefonie jednej z Polek na miejscu pojawili się strażacy. Menadżer hotelu ku naszemu przerażeniu nakłaniał strażaków, by siłą próbowali wyciągnąć rękę Przemka z tej dyszy i nie naruszali ciężkich sprzętem konstrukcji basenu.
Ostatecznie strażacy skuli kafelki wokół dyszy i po kilkudziesięciu minutach wydobyli rękę, która nadal była uwięziona w ciasnym, plastikowym odpływie. Dziecko trafiło do szpitala na Zakynthos, gdzie "zajęli się" nim lekarze.

- Tam liczyliśmy na szybką pomoc, ale niestety przeżyliśmy ciąg dalszy dramatu, bowiem personel szpitala nie potrafił w żaden sposób pomóc dziecku, działał bardzo niefachowo, przepiłowując rurę piłą zranił wielokrotnie rękę dziecka - relacjonuje pan Łukasz.

Kilka dni w szpitalu, przeprowadzka do innego hotelu



Tego samego dnia pod wieczór rodzice z dzieckiem zostali przewiezieni promem i karetką do szpitala dziecięcego w oddalonym o dwie godziny drogi Patras. Przemkowi założono gips, a ze szpitala wypisano go dopiero po kilku dniach. Ostatnie dni pobytu spędzili w innym hotelu, a po powrocie do Polski zwrócili się do poznańskiego biura z wnioskiem o zwrot poniesionych kosztów urlopu i finansowe zadośćuczynienie z tytułu poniesionych krzywd fizycznych i psychicznych.

- Mimo, że do zdarzenia doszło w czerwcu, to do dziś trudno nam dojść do siebie - przyznaje pani Joanna, matka Przemka. - Mojemu synkowi groziło trwałe uszkodzenie zdrowia, ręka była sina, krwawiła, mogło wdać się zakażenie. Nie doszło do operacji tylko dzięki naszej determinacji i ćwiczeniom bolącej ręki w trakcie snu Przemka. Pojechaliśmy na wakacje ufając, że trafiamy w bezpieczne i przyjazne miejsce, do hotelu, który starannie wybraliśmy i do głowy by nam nie przyszło, że wydarzy się w nim coś takiego. Tymczasem pierwszego wieczora tuż po naszym wypadku na basenie trwały wieczorem gorączkowe prace, polegające na zabezpieczeniu tych odpływów i montażu dodatkowych kratek uniemożliwiających podobne zdarzenia w przyszłości.

Świadek: odpływy były niezabezpieczone



Potwierdza to pan Łukasz, świadek zdarzenia, przebywający w tym samym czasie nad hotelowym basenem.

- Dobiegłem do Łukasza i Przemka jako pierwszy ze świadków. Do przyjazdu strażaków próbowaliśmy zorientować się, jak poważne są obrażenia chłopca i jak wygląda ten odpływ. Identyczną dyszę znaleźliśmy na dużym basenie i ona także nie była w żaden sposób zabezpieczona. Dopiero po południu, gdy już było po całej akcji i wróciliśmy na basen, by odpocząć i popływać, zauważyłem, że odpływy zostały zabezpieczone dodatkowymi kratkami. Wcześniej na pewno ich nie było - podkreśla pan Łukasz, świadek zdarzenia.
Po wypadku, jeszcze tego samego dnia, basen dla dzieci został zamknięty. Po spuszczeniu wody, krawędź basenu została wymurowana na nowo, położono nowe kafle.

- Już następnego dnia cysterny zwoziły tam nową wodę i basen ponownie udostępniono dzieciom. Tyle, że już były w nim kratki zabezpieczające. Tylko dzieci jakby mniej, bo chyba rodzice bali się, żeby znów nie doszło do wypadku - dodaje.
Rozmawialiśmy też z autorem nagrania, panem Karolem, który również był świadkiem zdarzenia. Jak mówi, nagranie trwało ok. 12 min. i było ledwie końcówką rozgrywającego się nad basenem dramatu (na potrzeby publikacji musieliśmy skrócić nagranie).

- Najbardziej zdumiała mnie reakcja menadżera hotelu, który próbował nakłonić strażaków, by ci ciągnęli na siłę rękę chłopca i nie ingerowali ciężkim sprzętem w konstrukcję basenu. Gdy to usłyszałem, złapałem się za głowę - opowiada pan Karol. - Komórkę włączyłem pod koniec całego zdarzenia, bo wcześniej ważniejsza była pomoc.

Grecos: Basen spełnia normy, wypadki się zdarzają



Rodzice Przemka wynajęli kancelarię prawną, przez którą złożyli w poznańskim biurze podróży reklamację. Grecos w całości ją jednak odrzucił. Jak czytamy w odpowiedzi, umowa została wykonana w sposób prawidłowy, a wypadek został nazwany "niefortunnym zdarzeniem".

- Należy wskazać, że przedmiotem umowy był przelot do i z miejsca destynacji, transport z i na lotnisko, zakwaterowanie i wyżywienie w formule all inclusive w hotelu Caretta Island oraz umożliwienie pełnego dostępu do infrastruktury hotelowej, w tym basenu dziecięcego oraz opieka przedstawiciela mojego mocodawcy przez cały okres udziału w imprezie turystycznej (...). Nie sposób nie zgodzić się, że wszystkie postanowienia umowy, o których mowa powyżej zostały zrealizowane rzetelnie i prawidłowo.
Zapytaliśmy więc w biurze Grecosa, jaki przebieg - według ich wiedzy - miało całe zdarzenie. Rzecznik prasowy odpowiedział, że dysponuje relacjami rodziców i przedstawicieli hotelu, a w dalszej części zasłonił się postępowaniem prowadzonym przez greckie służby.

- To ich ustalenia będą dla nas obiektywną wiedzą na temat okoliczności zdarzenia - odpowiedział Adam Górczewski z Grecosa.
Jak dodaje, ich klienci mogli liczyć na pomoc obecnej na miejscu rezydentki, na ich prośbę znaleziono im miejsce w innym hotelu oraz zorganizowano transport i dostęp przez 3 dni do samochodu na podróże po Zakynthos.

- Basen spełnia wszelkie normy oraz posiada wszelkie zezwolenia dopuszczające do użytku i wydane przez właściwe służby i organy administracji oraz wymagane przez przepisy prawa. Również po zdarzeniu została sporządzona ekspertyza techniczna, która wykazała, że wszystko działa zgodnie z normami i przepisami. Przed tym zdarzeniem tysiące ludzi korzystały z tego basenu i nigdy nie zdarzył się żaden taki wypadek - dodał Górczewski.
Jak zapewnia, Grecos od początku poczuwa się do odpowiedzialności za zadowolenie każdego swojego klienta i podobnie jest w tym przypadku. Przedstawiciel firmy nie widzi jednak związku z wypadkiem w hotelu, do którego wysłał swoich klientów.

- Nie ponosi jednak odpowiedzialności za wszelkie nieszczęśliwe wypadki, jakie mogą się wydarzyć i na które biuro podróży nie miało wpływu i nie mogło im w jakikolwiek sposób przeciwdziałać. Wypadki po prostu się czasem zdarzają, choć ta sytuacja nie ma precedensu w historii Grecosa. Trudno zrozumieć, dlaczego biuro podróży miałoby ponosić odpowiedzialność za taki nieszczęśliwy i w żaden sposób niezawiniony przez biuro wypadek - dziwi się rzecznik biura podróży.

Biuro podróży: nie ponosimy żadnej odpowiedzialności



W odpowiedzi na nasze pytania czytamy też, że według prawników poznańskiego biura nie ma podstaw do finansowego rekompensowania strat klientów biura, bo "warunki umowy o udział w imprezie turystycznej nie zostały naruszone".

- Tym bardziej w takiej sytuacji duże zaangażowanie Grecosa w pomoc klientom po wypadku powinno być postrzegane jako staranie o zachowanie wysokich standardów obsługi klientów i pomoc w sytuacji nieszczęśliwego wypadku, za który przecież nie ponosi odpowiedzialności biuro podróży - dodaje Górczewski.

Prawnik: Postawa Grecosa dziwi



Inaczej ocenia tę sprawę radca prawny Bartosz Kempa z serwisu Zmarnowanyurlop.pl i Kancelarii Prawnej Kempa i Wspólnicy. Jak twierdzi, umowa została wykonana w sposób niewłaściwy a odpowiedź biura na reklamację pozostawia wiele do życzenia.

- Rodzina powierzyła swoje wakacje jednemu z największych biur podróży w Polsce. Miała zatem uzasadnione podstawy do tego, by oczekiwać, że biuro wykona umowę profesjonalnie, co przede wszystkim oznacza, bezpiecznie. Udostępnienie przez hotelarza basenu przeznaczonego dla dzieci, bez zamontowanych barier uniemożliwiających zassanie ręki dziecka lub chociażby oznaczenia stref, w których takie dysze pracują, stanowi jego zaniedbanie. Dotyczy to także prób opóźniania przez hotel wezwania straży pożarnej do uwięzionego w wodzie dziecka. Według prawa za te nieprawidłowości odpowiada biuro podróży, chyba że udowodni, że zdarzenia spowodowane były wyłącznie przyczynami leżącymi po stronie klientów. Tymczasem biuro podróży nie dostrzegło żadnych podstaw do uwzględnienia reklamacji. Jednocześnie, wbrew przepisom, nie przedstawiło dowodów na poparcie swoich twierdzeń. Taka postawa rozpoznawalnego na rynku touroperatora dziwi, szczególnie w sytuacji, gdy zarzuty podnoszone w złożonej w imieniu klientów reklamacji popiera tak wstrząsający i jednoznaczny materiał wideo - podkreśla Kempa.
Pan Łukasz wraz z żoną i synkiem nie zamierzają rezygnować z wyegzekwowania odszkodowania i zadośćuczynienia. Sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie w Poznaniu.

Opinie (261) ponad 10 zablokowanych

  • też byłam w Grecji (4)

    zwykle spędzam wakacje nad polskim morzem ale w tym roku po zrzucie szamba dałam sobie spokój.

    • 123 108

    • nic nie wnosi ten komentarz, i uprzedzam - nie jestem pisu ani po

      • 50 11

    • no i??????

      Kogo obchodzi gdzie byłaś?

      • 43 3

    • kogo?

      • 9 0

    • jakiego szamba ?? parę gówienek !

      • 2 0

  • pewnie teraz chcieliby bańkę odszkodowania? (11)

    • 207 46

    • W USA pewnie by tak było (8)

      • 34 8

      • (7)

        Nie chcemy dogonić USA w tej prawniczej patologii. Znajomy opowiadał, że dziecko jego sąsiada bawiło się z jego dziećmi w ogrodzie. Spadło z chustawki. Ot, zwichnelo sobie nadgarstek. Teraz znajomy boi się, że nie o odszkodowanie, bo ma ubezpieczenie, ale o to, że nikt mu nigdy ubezpieczenia nie sprzeda. Patologia prawniczo - ubezpieczeniowa.

        • 36 2

        • Ale fajnie zarabiać w dolcach

          • 8 1

        • "chuśtawki" ??? (5)

          Patologią to jest ortografia w społeczeństwie

          • 16 7

          • (4)

            Wybacz, od 30 lat nie pisałem o huśtawkach, huśtaniu itp. Zapomniałem, że to patologia tak pisać.

            Czy jesteś tak samo odważny gdy słyszysz, że ktoś bije kogoś u sąsiada? Albo gdy jesteś świadkiem napaści?

            • 19 4

            • nie, to ja zazwyczaj jestm bijacym

              • 4 11

            • (2)

              Nie bardzo rozumiem co tu odwaga ma do rzeczy, ale odpowiem - tak jestem na tyle odważna, aby stanąć w obronie słabszych. A Ty jesteś?

              • 7 3

              • (1)

                Starałem się moim porównaniem wejść w w twoją logikę: a co ma patologia do błędu ortograficznego? Czy naprawdę uważasz, że taka pomyłka to patologia?

                • 6 3

              • tak, Januszu

                • 1 0

    • "Pan Łukasz z żoną latał z Gdańska na wakacje na Zakynthos od lat. W tym roku po raz pierwszy zabrali tam swojego 5-letniego (1)

      Nie są przyzwyczajeni do wakacji z dzieckiem.

      • 49 6

      • mogli wykupić dodatkowe ubezpieczenie

        Bo standardowe to za mało. Może by im teraz coś zwrócili.

        • 22 2

  • (1)

    Jednak w Polsce dbałość o klienta to dno i metr mułu.

    • 88 105

    • Akurat biuro zadbało o klienta

      Tylko rodzice wybrali złego adresata pozwu. Powinni pozwać hotel jak już.

      • 31 5

  • (39)

    Nie no moment. Z filmu widać że dzieciak włożył rękę w cienką rurę z której nie mógł jej wyciągnąć. Przecież to takie samo zdarzenie jakby włożyć głowę między sztachety płotu i nie móc jej wyciągnąć. Albo jakby polizać zamrożony słup w zimie i nie móc odkleić od niego języka. To tak jakby włożyć rękę w zawias drzwi i mieć pretensje do świata że ręka uległa zmiażdżeniu. Co za cebulaki.

    • 331 90

    • Rura powinna być zabezpieczona kratką (8)

      • 105 21

      • (7)

        To fakt, ale co do tego ma pośrednik, jakim jest biuro podróży?

        • 99 14

        • Ludzie są coraz bardziej roszczeniowi...

          Opowieści pilotów i rezydentów jakie słyszeliśmy na wyjezdzie powodują tylko salwę śmiechu i grymas zażenowania...
          Kilka perełek ze skarg klientów:
          W hotelu poza gośćmi biura byli tubylcy na wypoczynku! I też mieli All Inclusive!
          Basen nie był podgrzewany (śr Roczna temperatury to 28*C)
          Nie było schabowych...
          W kraju islamskim wołają do modłów o 5 rano.
          Ni można było wysiąść z samochodu by podejść do dzikich słoni.

          • 78 5

        • Biuro niech się sądzi z hotelem (4)

          • 29 6

          • (3)

            Niech poszkodowani sądzą się z hotelem. Biuro podróży sprzedaje im tylko usługę. Poza tym mogli wykupić ubezpieczenie. Rodzice powinni też pilnować swoich dzieci, a nie obwiniać wszystkich za to co się stało.

            • 67 13

            • I odpowiadają za jej całościowe wykonanie (2)

              Sami mogą regresem dochodzić roszczeń od hotelu, ale Ciebie jako kleinta np. linii lotniczych guzik obchodzi, że pan Kaziu na jednoosobowej działalności, zakontraktowany przez port lotniczy z którego lata ta linia zgubił twoją walizkę. Umowę masz z linią.

              • 20 3

              • Nie sposob sie z Toba zgodzic. (1)

                Gdyby turysta wpadl w niezabezpeiczona studzienke to kto by był odpoweidzialny? Biuro podrozy czy może jednak podmiot, w którego obowiązkach lezy m.in. wlasciwe zabezpieczanie studzienek? Przeciez wówczas można by stawiac identycznie głupawe argumenty, ze to przecież biuro podrozy wyslalo turyste do miasta, w którym nie dba się o stan studzienek. W sadzie roszczenie tych państwa nie ma prawa się utrzymać, bo biuro podrozy nie wyslalo turystow do stodoly pana Jozka, tylko do czterogwiazdkowego hotelu, profesjonalnego podmiotu zdolnego realizować takie usługi. Jedyna szansa tych ludzi na wydarcie pieniędzy akurat od biura podrozy to udowodnienie, ze wlasciwy pracownik biura był w tym hotelu, miał swiadomosc braku stosownych zabezpeiczen (o ile zgodnie z prawem takie być powinny), a mimo tego dopuscil do zawarcia umowy.

                • 13 3

              • I dlatego jesteś w tym kraju traktowany zupełnie inaczej niż np. Szwed w Szwecji. Nie znasz swoich praw.

                • 7 2

        • Za bezpieczeństwo w placówce (hotelu) odpowiada touroperator, to on sprawdza czy miejsce jest bezpieczne i spełnia wymogi bezpieczeństwa dla dzieci. Jeśli tak to proponuje go jako możliwość wypoczynku. A skoro nie spełniał to jest współodpowiedzialny.

          • 8 6

    • (7)

      Zdecydowanie nie masz racji. Jeżeli był to opływ wody to on jest realizowany za pomocą pompy, a średnica rury pokrywa się z wielkością ręki takiego dziecka. Odpływ jest ulokowany pod powierzchnią wody więc wystarczy że dziecko nieświadomie zbliży rękę do takiego odpływu i dramat widoczny na filmie gotowy. Takie odpływy muszą być zabezpieczone.

      • 77 14

      • (3)

        Raczej wątpię by mu rękę zassało , pewnie sam ja tam włożył, co nie zmienia faktu , że powinna byc zabezpieczona

        • 51 26

        • Widzę ze jedyny basen z jakim miałeś do czynienia

          To taki który w szpitalu zawodowo opróżniasz

          • 21 14

        • (1)

          Powinna być, ale winny w tym przypadku są opiekunowie dziecka i obsługa hotelu, ale biuro podróży.

          • 12 11

          • Czyli kto, bo bełkoczesz

            • 14 5

      • (1)

        Jak pompa to nie można było jej wyłączyć i otworzyć zawór wyrównawczy na króćcu ssącym?

        • 21 1

        • Po prostu jak przecisnął nadgarstek to potem nie mógł wyjąć

          to nie ciśnienie wody spowodowało że nie mógł jej wyciągnąć

          • 22 2

      • i co ma do tego biuro podrózy?

        • 19 3

    • (6)

      Zdarzenie miało miejsce na basenie dla dzieci, w 4-ro gwiazdkowym hotelu, który budując takie miejsce zabaw powinien był dochować najwyższych standardów bezpieczeństwa. Pewnie właściciele przekupili nadzór budowlany, skoro dopuścił taki niebezpieczny bubel do użytkowania.

      • 51 8

      • (2)

        Pewnie kratka wypadła, albo napisy, o niewkladaniu ręki do rury są tylko po grecku. Moje 5 łatki wiedzą, że nie należy pchać łap w różne dziwne rury. Ssanie na odplywach jest na tyle niewielkie, że trzeba włożyć tam rękę by zostala zassana, nikogo nie wciągnie przez przypadek.

        Tak czy siak, kratka powinna być, ale biuro podróży nie ma z tym nic wspólnego. Powinni oskarżyć zarządcę hotelu.

        • 43 17

        • co z tego, że po grecku. Żeby rozsądnie mysleć i zapewnic dziecku (1)

          bezpieczeństwo nie trzeba być poliglotą.

          • 16 2

          • Tu się zgadzam i nie bronię roszczeniowych rodziców. Podstawą to wychowanie i uwaznosc w nadzorze nad dziećmi.

            • 8 3

      • (2)

        Byliście kiedyś w Grecji? Oglądaliście ich hotele i "budynki"? Jaki nadzór budowlany, jakie "4 gwiazdki"... Trzeba być świadomym, jakie są standardy w danym kraju, a nie oczekiwać tego samego, co w Polsce.
        Ktoś, kto jeździ do Grecji "od lat" jest chyba ślepy, nie widząc, jak Grecy traktują choćby kwestie stanu budynków.

        • 30 0

        • Zdecydowanie hotel 4* Grecki to zupełnie inny standard niż Polskie 4*

          • 11 0

        • ...

          czyli jak?

          • 0 1

    • nie włożył

      tylko została zassana.

      • 8 9

    • Zgodnie z przepisami ten odpływ nie musi byc zabezpieczony kratką !!Koniec tematu!! (6)

      Niema takiej możliwości by dziecko sobie pływało a tu nagle ogromne ciśnienie wciąga jego rękę! Dzieciak zobaczył dziurę i sam wsadził tam rękę z ciekawości. Mało tego ta rodzina Cebulaków powinna jeszcze zapłacić za szkody które zostały wyrządzone z głupoty ich dziecka. Dziecko w tym wieku ma prawo być głupie ale za nie odpowiadają rodzice!

      • 23 9

      • Jakie ogromne ciśnienie chłopie (5)

        Weź się zastanów - tam nie ma żadnego ogromnego ciśnienia, owszem woda odpływa ale przecież to nie jest żadne istotne podciśnienie. Chłopak włożył rękę w dziurę gdzie nie powinien jej wkładać i nie mógł jej wyjąć. Ot i wszystko.

        • 13 5

        • (3)

          Weź jeszcze raz przeczytaj co kolo napisał, wyraźnie masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Skąd wy się bierzecie?

          • 5 1

          • To że rodzic tak powiedział to nie znaczy że tak było. Gdzie Ty widziałeś w basenie takie podciśnienia że rękę samo wciąga ?
            Chłopczyk miał pecha to jasne, ale to nie znaczy że zassało dziecko w rurę jak muchę w odkurzacz!

            • 5 2

          • Autobus analfabetow przyjechal

            • 4 0

          • Fakt rzeczywiście. Tak to jest jak się czyta po łebkach. Facet dobrze napisał

            • 0 0

        • Gimbus nawet nierozumie co czytał. rodzice sciemniaja ze dziecko nie wkładało reki

          tylko została wciągnięta ,niema obowiazku montowac kratki

          • 3 3

    • Idiota (2)

      Wciągnęło mu rękę bo to była rura odpływowy Baranie

      • 3 12

      • Jasne. Dobrze że go całego nie wciągnęło

        • 11 2

      • wciągnęło, to ci gacie, jak puściłeś bąka

        • 2 2

    • obyś nie doświadczył

      czytaj ze zrozumieniem : "wessało rączkę"...

      • 2 2

    • ogarniasz słowo "zassana" ? (1)

      to znaczy, że nie włożył tam sam ręki, tylko została wciągnięta

      gdyby była kratka to by do tego nie doszło

      • 5 2

      • To srozum to ynteligencie. Czy wiesz jakie podciśnienie musiała by wytwarzać ta pompa by dziecku rekke zassać? Równie dobrse dorosłemu nogę mogło by a jakoś nie słychać o takich sytuacjach. Jedyny sposób by dziecku "zassalo" rękę, to tylko wtedy jak by ją włożył do dyszy. Np z chęci zobaczenia co się stanie jak zatka ten otwór. Gdyby tam było takie ciśnienie jak twierdzicie, to ręką by zamieniła się w jeden wielki siniak a tu tymczasem nie huhu.
        Dzieciak wsadził lapsko nie tam gdzie trzeba i teraz rodzice nagrywają aferę...
        Jak dzieciak by włożył palce w gniazdko to też wina biura?

        • 2 3

    • Pomijam, że jest to rura wylotowa. Więc wylewa

      wodę do basenu, a nie zasysa. Otwory zasysające są przy dnie basenu i są kratkowane.

      • 3 1

  • (1)

    All inkulisiv
    - ręcznie skuć tam
    - Jezus Maria uwaga no tym młotem go walnie no

    • 74 6

    • bo jak coś się dzieje to Polacy są jak dzicz!

      Jak najbliżej, jak najwięcej komentować i g... pomóc i zrobić.
      Ważne, że coś się dzieje.

      • 3 1

  • no bez przesady, odszkodowanie za co? (8)

    Co ma biuro do braku odpowiedzialności rodziców?

    • 227 60

    • Ludzie, jak jedziecie z dzieciakami (5)

      na wakacje, to je pilnujcie. A nie all inclusive i drinki, a potem pretensje, że dziecko się gubi, wsadza ręce gdzie nie trzeba itp.

      • 131 23

      • dokładnie...
        "Od lat jeździli sami" - bardzo wygodny układ, wakacje bez dziecka, więc tym razem zdziwienie że trzeba się zająć maluchem.

        • 58 5

      • Zgadzam się z tym

        • 22 1

      • Normalni jesteście? (1)

        Tam nie było odpowiedniego zabezpieczenia! Ojciec był obok. Pomyślcie trochę co piszecie

        • 10 7

        • Nie tak obok

          Dla mnie obok to na brzegu brodzika lub z dzieckiem w wodzie. Tymczasem, cytat z wyborczej „ Syn bawił się kilka metrów ode mnie w brodziku głębokim na ok. 40 cm. Nagle usłyszałem potworny krzyk: „Tato, ratuj!” – opowiada pan Łukasz.”
          Kilka metrów to może być i 8-9 a to już spora odległość.

          • 7 6

      • Zakład, że autor komentarza obecnie nie wychowuje, żadnego małego dziecka.

        po treści wypowiedzi widać, że kompletnie nie wie co mówi.

        Zawsze się znajdą mądre jaja co twierdzą, że rodzice są wstanie kontrolować w 100% to co robi dziecko. Gadają tak, dopóki nie mają własnych dzieci, a wtedy wychodzi, że Oni to są dopiero nieodpowiedzialni i niczego nie są w stanie ogarnąć.

        • 11 2

    • roszczeniowe pokolenie

      najlepiej obwiniać za brak umiejetności wychowawczych wszystkich dookoła...

      • 26 8

    • chyba nie masz dziecka

      biuro powinno zadbać o bezpieczeństwo także - to tak jak instalowanie wyjść ewakuacyjnych . będąc w grecji o ironio również na zante prosiliśmy o usunięcie wielkiej pękniętej donicy w okolicy placu zabaw - zero reakcji biura i właścicieli cudem dzieciaki uniknęły wypadku. dla biura liczy się aby sprzedać wycieczkę bo i tak zawsze wywiną się od odpowiedzialności.

      • 5 8

  • pazerność !!! (2)

    • 131 27

    • pewnie dziecko szukało ryby po grecku

      • 7 2

    • Nie zdziwię się jak sąd dowali rodzicom za niedostateczną opiekę nad dzieckiem, ale będzie ubaw.

      • 3 3

  • Rozumiem że to traumatyczne zdarzenie ale gdzie tu wina biura podróży? (9)

    Strażacy pomogli jak umieli i w kóńcu skuli ta posadzkę. A że nie obyło się bez zadrapań i urazów to chyba nikt o zdrowych zmysłach nie powinien oczekiwać, że ktoś dałby gwarancję na przeprowadzenie całej tej akcji bez niajmniejszego szwanku.

    • 218 25

    • (3)

      Biuro nie, ale hotel tak, a biuro jako pośrednik powinno ściągnąć hajs z hotelu. W hotelu nie zostało zapewnione bezpieczeństwo, w USA za coś takiego jeszcze wys. odszkodowanie za straty moralne by poszło. Prawda taka, ze jak się ma obiekt publiczny, to trzeba przewidzieć każda okoliczność i zabezpieczyć teren, by nie doszło do nieszczęścia. Grecy to w por. do śr.-zachodniej Europy bałaganiarze i cuda się w ich hotelach dzieją. Np. zniszczone schody już nawet w Polsce byłyby zabezpieczone, a tam — luz, nie ma dwóch stopni, to niech skaczą. imho hotel powinien zwrócić hajs biuru, a biuro — rodzicom, przynajmniej cześć. Dla hotelu to jest pryszcz, mieli tam w sezonie dochód z kilkuset innych rodzin. Dla samego PRu powinno oddać zamiast pozwalać na rozkręcanie się afery w mediach

      • 22 13

      • A imho to powinni się z zwrócić do ubezpieczyciela

        Poza tym w sumie na szcześćie nic się nie stało. Otarcia, rany, sina ręka (trudno żeby nie była sina po pewnym czasie takiego ucisku) - przy takim zdarzeniu to chyba nic zaskakujacego. Wymyślanie co się mogło stać z ręką a sie nie stało jest chyba nie potrzebne i zbyt daleko idące

        • 25 2

      • ale za co tą kase zwracać? (1)

        Basen jakieś odbiory przeszedł, był użytkowany. Sytuacja to nieszczęśliwy wypadek i wszyscy zareagowali prawidłowo (może poza postawą managera, ale to nie miało wpływu na przebieg akcji). Dzieciak trafił do szpitala, uratowali go, urlop zmarnowany, cóż.

        Gdzie tu wina biura podróży?!

        • 14 5

        • otóż to

          manager nie musi się znać na pomocy w takich wyjątkowych sytuacjach i mógł se mowić co chce, zresztą proponowanie wyciagniecia ręki tą samą drogą co weszła nie jest od razu niczym bezsensownym i złym.
          A sam hotel i otocznie to nie budynek bez klamek i z miękkimi ścianami, trzeba po prostu uważać na wiele różnych rzeczy tak jak i u siebie w domu.

          • 6 2

    • Hotel winny (4)

      Ale oni nie mieli umowy z hotelem a z biurem podrozy. Dlatego oni zglaszaja roszczenia do biura a biuro do hotelu.

      • 17 4

      • niech zgłaszają, ja tylko mówię że wg mnie biuro nie zawiniło

        • 14 2

      • ale biuro podróży nie może odpowiadać za stan hotelu (1)

        oni tylko rezerwują i opłacają pokój. Po to jest ubezpieczenie itp. żeby ludzi z takich sytuacji ratować. Tu wyratowali skutecznie. O odszkodowanie za zmarnowany urlop proponuję się zwrócić do dzieciaka ;)

        • 15 5

        • biuro jest posrednikiem

          czyli nie tylko jak wszystko jest ok ale przedewszystkim jak jest jakis problem.

          • 4 0

      • Nie da sie byc gosciem hotelu i nie miec z nim umowy. Nawet w Grecji.

        • 0 0

  • wszędzie mamona

    zarobić na własnej głupocie próbują nawet

    • 139 22

  • Najważniejsze że dziecko jest zdrowe, dziury, rury, pułapki różnego typu są wszędzie wokół nas.
    Zwłaszcza dla kogoś co wszystko jest ciekawe i poznaje świat.
    Dlatego: zawsze pilnuje dzieci, nie odstępuje nawet na krok.

    • 81 10

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane