- 1 Poszukiwania 36-latka na Stogach (129 opinii)
- 2 Archeolożka i kelnerka w wojsku WOT (84 opinie)
- 3 Michał Guć odchodzi z Rady Miasta Gdyni (234 opinie)
- 4 Podpalacz i morderca w rękach policji (98 opinii)
- 5 Wystawa stała w MIIWŚ czeka na zmiany (111 opinii)
- 6 We wtorek spotkanie na szczycie ws. pyłu (142 opinie)
Reklama na wraku? "Nie miałem wyjścia". Punkt widzenia przedsiębiorcy
Ten samochód już zniknął z ul. Hutniczej.
Dotarliśmy do przedsiębiorcy, który reklamował swoją firmę na zdezelowanym polonezie przy ul. Hutniczej, opisanym w artykule "Szpecące reklamy na wraku i naczepkach". Choć samochód już zniknął, jego problemy pozostały. - Mamy klientów z całej Polski, którzy mają trudności z trafieniem do firmy, bo jest ona w bocznej uliczce. Chcieliśmy postawić drogowskaz, ale urzędnicy się nie zgodzili. Próbowaliśmy wszystkiego, pozostało zaparkowanie samochodu z informacją - tłumaczy nasz rozmówca.
- Formalnie nieruchomość znajduje się przy ul. św. Mikołaja
Problem zgłosił w Zarządzie Dróg i Zieleni w Gdyni. Od urzędników usłyszał jednak, że w pasie drogowym, który obejmuje 5 metrów od krawędzi jezdni, nic postawić nie może.
Wpadł więc na pomysł, że reklama-drogowskaz zawiśnie na stelażu, który umieścił na sąsiedniej działce. Dogadał się z sąsiadem, który już dawno tu nie mieszka i nie interesuje się swoją nieruchomością. Za własne pieniądze postawił tam stelaż, a na nim informacje o prowadzonej nieopodal działalności.
Urzędnicy: najlepiej poczekać na uchwałę krajobrazową
- Przyszli urzędnicy i kazali zdjąć. No to zdjąłem. Chwilę później ktoś bez żadnej zgody powiesił tam swoją reklamę. Wisi ona na naszym stelażu do dziś - rozkłada ręce nasz rozmówca.
Po raz kolejny zapytał więc urzędników, w jaki sposób może poinformować wizualnie klientów, w jaki sposób mają dojechać do jego firmy. Można by bowiem przypuszczać, że na bezpieczeństwie ruchu powinno zależeć wszystkim, bo cofające i zawracające na ul. Hutniczej ciężarówki to proszenie się o nieszczęście.
- Poradzono mi, bym poczekał na uchwałę krajobrazową. Tam będzie wszystko dokładnie zapisane, nie będzie żadnych niedomówień itd. Tak też zrobiłem. Czekałem prawie rok. Dziś żałuję, że tych rozmów nie nagrywałem - relacjonuje pan Jan.
Policja: zostawić, nie ruszać
W 2020 roku przedsiębiorca stracił jednak cierpliwość, bo uchwały krajobrazowe przyjął Gdańsk, Sopot i inne miasta w Polsce, ale nie Gdynia. Kupił więc stary samochód, wyremontował, zarejestrował, opłacił ubezpieczenie i... zaparkował przy ulicy. Umieścił na nim tablicę o pobliskiej firmie przy uliczce, w którą trzeba skręcić, by do niej dojechać.
Wszystko w pełni legalnie, bez żadnego obchodzenia prawa. Problemy zniknęły.
Ale pół roku temu nieznani sprawcy samochód zdewastowali. Wybili szyby, przebili opony, zniszczyli karoserię.
Sprawa została zgłoszona na policję. Funkcjonariusze zapowiedzieli, żeby auta nie ruszać. Wiadomo: żmudne dochodzenie, zbieranie śladów, inne czynności, przesłuchania. Dowód musiał pozostać na miejscu.
I stał. Już jako wrak.
Straż miejska: zabrać i schować
Jak łatwo się domyślić, sprawcy chuligańskiego występku nie zostali ustaleni ani złapani. Przyjechała za to straż miejska i wrak kazała zabrać.
- Przestawiłem go więc na swoją działkę i znowu się zaczęło. Klienci dzwonią, GPS pokazuje różnie, więc jeśli widzicie ciężarówkę, która łamie się przez środek ul. Hutniczej i blokuje ruch w obu kierunkach, to wiedzcie, że zrobiłem wszystko, by tak nie było, ale w przemysłowo-usługowej dzielnicy nie mogę na razie postawić żadnego drogowskazu. Na szczęście w czerwcu ma wejść w życie uchwała krajobrazowa. Może wtedy się uda - kończy pan Jan.
Miejsca
Opinie (177) 2 zablokowane
-
2021-05-19 12:20
Bo to w imie walki z bezrobociem. Musi Pan teraz zatrudnic Afrykanera do trzymania tablicy reklamowej.
- 0 0
-
2021-05-19 12:22
Znalezc urzednika ktory nie wydal zgody
Zwolnic. Zatrudnic nowego.
- 1 0
-
2021-05-19 17:52
syf
w dobie google maps, jego klienci mają ogromny problem z trafieniem do celu...bajdurzenie! Zaśmiecać krajobraz i tworzyć bangladesz to nasza narodowa przywara ;/.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.