• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Reklamy przy drogach stanowią zagrożenie. Gdańsk szuka rozwiązań

Ewa Budnik
21 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Szczególne zagrożenie stanowią reklamy ledowe. Nie jest w żaden sposób określony stopień jasności jaki mogą mieć. Skrzyżowanie al. Grunwaldzkiej, ul. Miszewskiego i Do Studzienki jest jednym z najniebezpieczniejszych w Gdańsku, znajdujące się tu reklamy mają na to wpływ. Szczególne zagrożenie stanowią reklamy ledowe. Nie jest w żaden sposób określony stopień jasności jaki mogą mieć. Skrzyżowanie al. Grunwaldzkiej, ul. Miszewskiego i Do Studzienki jest jednym z najniebezpieczniejszych w Gdańsku, znajdujące się tu reklamy mają na to wpływ.

Oderwanie wzroku od drogi na dłużej niż 1,6 sekundy powoduje zagrożenie na drodze. Tymczasem reklamy przy drodze, zwłaszcza ledowe i zwłaszcza po zmroku, skutecznie tę uwagę rozpraszają. Gdańsk przygotowuje się do wypracowania zasad i dokumentów, które poprawiłyby bezpieczeństwo w tym zakresie.



Żadna polska instytucja nie dysponuje badaniami pokazującymi ile wypadków zdarzyło się z powodu nieuwagi, bądź rozproszenia uwagi kierowcy, spowodowanego zerkaniem na przydrożne reklamy. Kierowcy nie chcą się do tego przyznać.

Są jednak badania potwierdzające, że zerkanie w stronę bardzo jasnego bodźca świetlnego, takiego jak intensywnie świecący ekran ledowy przy drodze, jest odruchem bezwarunkowym. Uwagę przykuwają też informacje umieszczone na reklamach drukowanych.

Natomiast czas, jaki kierowca poświęca na wzrokowe pobranie treści reklamy wynosi od 0,2 do 1,5 sekundy. Przy prędkości poruszania się - 50 km/h - w tym czasie pojazd przejeżdża od 2,8 do 20,8 m i jest to droga przejazdu niekontrolowanego (z uzasadnienia wyroku WSA w Warszawie z 4 września 2007 roku).

Aby ograniczyć liczbę wypadków spowodowanych obecnością reklam przy drogach, Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku zlecił przygotowanie naukowego opracowania na temat obszarów przy drogach, gdzie umieszczanie reklam powinno być zabronione, a przynajmniej ograniczone. Opracowanie przygotowało Biuro Konsultacyjno-Projektowe Inżynierii Drogowej "Trafik" z Gdańska. Efektem prac jest instrukcja, która po konsultacjach ma stać się dla urzędników punktem odniesienia, a w toku dalszych prac podstawą do stworzenia uregulowań prawnych - zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich.

Wynika z niej przede wszystkim potrzeba wyjścia poza pojęcie pasa drogowego. Do tego obszaru ogranicza się dzisiaj bezpośrednia władza urzędników. Tymczasem nośniki reklam umieszczone nawet metr za tą granicą są już praktycznie poza kontrolą. Gdyby prawo odnosiło się w tym zakresie również do elementów, które na ten pas ruchu oddziałują możliwości byłyby znacznie większe.

Autorzy opracowania zwracają uwagę, że reklamy nie powinny się znajdować szczególnie w obszarach, gdzie kierowca ma więcej zadań, musi bardziej się skupić, czyli tzw. punktach kolizji. Mowa oczywiście o skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych, przejazdach tramwajowych, przejazdach kolejowych, obszarach wokół szkół oraz obszarach bezpośrednio je poprzedzających (kierowca musi mieć czas na reakcję).

Szczególnie niebezpieczne są reklamy ledowe. W dzień nie oślepiają tak bardzo, natomiast w nocy stają się kilkaset razy bardziej widoczne niż otoczenie. Co może zaskakiwać, nie ma żadnych uregulowań dotyczących jasności takich nośników.

- Naliczyliśmy w Gdańsku jedenaście ledowych nośników reklam. Jednym z wyraźniejszych jest ten znajdujący się na budynku Krewetki. Szczegółowe badania, które przeprowadziliśmy wskazują, że nie jego umiejscowienie ma wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego, a jasność jego obrazu i prezentowane na nim dynamicznie treści - mówi Tomasz Mackun z pracowni Trafik, jeden z autorów opracowania.

Czy przy drogach powinny stać reklamy ledowe?

Ekrany powinny mieć bowiem ograniczoną jasność, niedopuszczalne jest prezentowanie na nich filmów, które szczególnie odwracają uwagę kierowców, obraz powinien zmieniać się na nich nie częściej, niż co 10 sekund, a jeden slajd następować po drugim, aby unikać efektu nagłego rozbłysku. Analogicznie jest w przypadku reklam drukowanych - zbyt duża ilość informacji umieszczonych na bilbordzie przykuwa uwagę na zbyt długi czas (w tym wykluczone są dane teleadresowe, które wymuszają konieczność zapamiętywania).

Ważna jest także ilość reklam. Jeśli jest ich zbyt dużo obok siebie, uwaga kierowcy odwracana jest na zbyt długo. Między jedną a druga reklamą kierowca powinien mieć możliwość skupienia uwagi na drodze na co najmniej 3 sekundy.

Kierowcy sami zwracają uwagę, że reklamy ich rozpraszają

Tyle z informacji teoretycznych. Realnym problemem jest brak rozwiązań prawnych. W wielu polskich miastach, tak jak w Gdańsku, podejmowane są próby uporządkowania tego tematu. Podobnie w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Z inicjatywą ustawodawczą wystąpił także prezydent Bronisław Komorowski - zgłoszony przez niego projekt ustawy wprowadza regulacje odnośnie reklamy wizualnej oraz ochrony krajobrazu. Chaos reklamowy, obecny w miastach i przy drogach publicznych, ma zostać opanowany dzięki możliwości wydania przez gminę uchwały, która ustali zasady lokalizacji nośników reklamowych.

Póki co powstałe w Gdańsku opracowanie zostało skierowane do instytucji związanych z problematyką reklam wokół dróg, aby mogły się z nim zapoznać, wnieść swoje poprawki, spostrzeżenia i uwagi. Mają na to czas do końca września.

Umieszczenie wielkich reklam ma nie tylko znaczenie dla bezpieczeństwa, ale także dla estetyki

Opinie (141)

  • Szczurek ładnie obstawił Morską bilbordami. (1)

    Ja na niego napewno nie zagłosuje.

    • 11 0

    • sprawdzona metoda

      rząd odwraca uwagę pisząc o PiS i kibolach, Gdańsk odwraca uwagę pisząc o prezydencie Gdyni.

      • 1 1

  • buehehe

    Nie mogą sobie poradzić z lichwą obklejającą przystanki i znaki drogowe czy z pokątnym handelkiem łóżkowo-gazetowym w tunelach, a chcą walczyć z reklamami?? buehehehe

    • 15 0

  • srutututu (1)

    "Gdańsk szuka rozwiązania problemu reklam"
    proponuję zacząć od własnego podwórka - od ponad roku na świeżo wyremontowanej elewacji urzędu miejskiego (aspirującego do miana tzw budynku reprezentacyjnego/wizytówki miasta) wisi szmata banku
    po interwencji w w/w urzędzie otrzymałem odpowiedź, że "niedasię"
    niemoc władz porażająca...
    jak to w grajdole...

    • 28 0

    • a pamiętasz jak Lisicki lał szlauchem pod Lotem? Czasami czuję się w tym mieście jak w komedii.

      • 7 0

  • Legalne w majestacie prawa.

    Władze miejskie mają bezpieczeństwo kierowców głęboko w . Policja również w tej sprawie milczy. Liczy się tylko kasa. A to, że reklamy przy drodze, zwłaszcza ledowe i zwłaszcza po zmroku, skutecznie tę uwagę rozpraszają to mało ważne. W komentarzu z godz 17:35 podano prosty i nieskomplikowany przykład z Magnitogorska ale u nas nie można go zastosować, bo rozpraszanie uwagi kierowców i stwarzanie zagrożenia jest legalne w majestacie prawa.

    • 13 1

  • Reklam sie pozbyc nie da bo reklama to czesc zycia !!!! ALE MOZNA JE ZMIENIC !

    Mozna za reklamy brac pieniadze od koncernow na utrzymanie drog przy ktorych sa oraz kazac dopisac na reklamie np. haslo ktore ma byc widoczne i zwiazane z bezpieczenstwem na drodze tak jak na paczkach papierosow !!!!!!!! nic bym nie mial przeciw reklamie nawet ogromnej gdyby byl tez duzy napis dodatkowy '' ZWOLNIJ A WSZEDZIE ZDAZYSZ CALY I ZDROWY '' etc etc ! Taki mam pomysl i rozwiazanie

    • 3 7

  • Sprawa prosta.

    Wysłać lisickiego z sikawką i niech polewa reklamy najlepiej brudną wodą. Kiedyś to zrobił z babciami handlującymi przysłowiową pietruszką i pomogło ;-)

    • 9 0

  • Jeżeli nie wiedzą jak (1)

    To ja POdPOwiem. Należy usunąć matołów z magistratu , a POtem reklamy, na koszt tego który to tam umieścił. Następny który wpadnie na POmysł zawieszenia czegokolwiek przy drodze - kara i to wysoka. PO problemie.

    • 10 1

    • jestem buntownikiem przeciw rządowi

      w ramach walki piszę każde PO w zdaniu z wielkiej litery. Zamiast robić z siebie błazna skrzyknij paru ludzi i może czas na wiec braku poparcia.

      • 0 0

  • To dlugo jeszcze poczekamy aż znikną reklamy

    "Efektem prac jest instrukcja, która po konsultacjach ma się dla urzędników punktem odniesienia, a w toku dalszych prac podstawą do stworzenia uregulowań prawnych - zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich." Znając jak to u nas działa reklamodawcy mogą spać spokojnie.Urzędnicy będą konsultować,myśleć,konsultować....a czas spokojnie będzie płynął."Praca" na lata :(

    • 12 0

  • A kto

    A kto najpierw wydawał zgodę na postawienie tych reklam?
    Teraz te same urzędy chcą z nimi walczyć.
    Sprawdzić kto wydał zgodę i wywalić z roboty na zbity pysk.

    • 21 0

  • Niech najpierw POzbędą się reklam

    z zabytków na starówce w Gdańsku. To jest dopiero G.......NO

    • 15 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane