- 1 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (148 opinii)
- 2 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (364 opinie)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (72 opinie)
- 4 Utrudnienia na al. Niepodległości od wtorku (38 opinii)
- 5 Dlaczego szpetne kioski nie znikają z ulic? (245 opinii)
- 6 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (359 opinii)
Reklamy przy drogach stanowią zagrożenie. Gdańsk szuka rozwiązań
Oderwanie wzroku od drogi na dłużej niż 1,6 sekundy powoduje zagrożenie na drodze. Tymczasem reklamy przy drodze, zwłaszcza ledowe i zwłaszcza po zmroku, skutecznie tę uwagę rozpraszają. Gdańsk przygotowuje się do wypracowania zasad i dokumentów, które poprawiłyby bezpieczeństwo w tym zakresie.
Są jednak badania potwierdzające, że zerkanie w stronę bardzo jasnego bodźca świetlnego, takiego jak intensywnie świecący ekran ledowy przy drodze, jest odruchem bezwarunkowym. Uwagę przykuwają też informacje umieszczone na reklamach drukowanych.
Natomiast czas, jaki kierowca poświęca na wzrokowe pobranie treści reklamy wynosi od 0,2 do 1,5 sekundy. Przy prędkości poruszania się - 50 km/h - w tym czasie pojazd przejeżdża od 2,8 do 20,8 m i jest to droga przejazdu niekontrolowanego (z uzasadnienia wyroku WSA w Warszawie z 4 września 2007 roku).
Aby ograniczyć liczbę wypadków spowodowanych obecnością reklam przy drogach, Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku zlecił przygotowanie naukowego opracowania na temat obszarów przy drogach, gdzie umieszczanie reklam powinno być zabronione, a przynajmniej ograniczone. Opracowanie przygotowało Biuro Konsultacyjno-Projektowe Inżynierii Drogowej "Trafik" z Gdańska. Efektem prac jest instrukcja, która po konsultacjach ma stać się dla urzędników punktem odniesienia, a w toku dalszych prac podstawą do stworzenia uregulowań prawnych - zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich.
Wynika z niej przede wszystkim potrzeba wyjścia poza pojęcie pasa drogowego. Do tego obszaru ogranicza się dzisiaj bezpośrednia władza urzędników. Tymczasem nośniki reklam umieszczone nawet metr za tą granicą są już praktycznie poza kontrolą. Gdyby prawo odnosiło się w tym zakresie również do elementów, które na ten pas ruchu oddziałują możliwości byłyby znacznie większe.
Autorzy opracowania zwracają uwagę, że reklamy nie powinny się znajdować szczególnie w obszarach, gdzie kierowca ma więcej zadań, musi bardziej się skupić, czyli tzw. punktach kolizji. Mowa oczywiście o skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych, przejazdach tramwajowych, przejazdach kolejowych, obszarach wokół szkół oraz obszarach bezpośrednio je poprzedzających (kierowca musi mieć czas na reakcję).
Szczególnie niebezpieczne są reklamy ledowe. W dzień nie oślepiają tak bardzo, natomiast w nocy stają się kilkaset razy bardziej widoczne niż otoczenie. Co może zaskakiwać, nie ma żadnych uregulowań dotyczących jasności takich nośników.
- Naliczyliśmy w Gdańsku jedenaście ledowych nośników reklam. Jednym z wyraźniejszych jest ten znajdujący się na budynku Krewetki. Szczegółowe badania, które przeprowadziliśmy wskazują, że nie jego umiejscowienie ma wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego, a jasność jego obrazu i prezentowane na nim dynamicznie treści - mówi Tomasz Mackun z pracowni Trafik, jeden z autorów opracowania.
Ważna jest także ilość reklam. Jeśli jest ich zbyt dużo obok siebie, uwaga kierowcy odwracana jest na zbyt długo. Między jedną a druga reklamą kierowca powinien mieć możliwość skupienia uwagi na drodze na co najmniej 3 sekundy.
Kierowcy sami zwracają uwagę, że reklamy ich rozpraszają
Tyle z informacji teoretycznych. Realnym problemem jest brak rozwiązań prawnych. W wielu polskich miastach, tak jak w Gdańsku, podejmowane są próby uporządkowania tego tematu. Podobnie w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Z inicjatywą ustawodawczą wystąpił także prezydent Bronisław Komorowski - zgłoszony przez niego projekt ustawy wprowadza regulacje odnośnie reklamy wizualnej oraz ochrony krajobrazu. Chaos reklamowy, obecny w miastach i przy drogach publicznych, ma zostać opanowany dzięki możliwości wydania przez gminę uchwały, która ustali zasady lokalizacji nośników reklamowych.
Póki co powstałe w Gdańsku opracowanie zostało skierowane do instytucji związanych z problematyką reklam wokół dróg, aby mogły się z nim zapoznać, wnieść swoje poprawki, spostrzeżenia i uwagi. Mają na to czas do końca września.
Umieszczenie wielkich reklam ma nie tylko znaczenie dla bezpieczeństwa, ale także dla estetyki
Opinie (141)
-
2013-08-21 20:54
(1)
ZLIKWIDOWAC REKLAMY W TV KTO ZA LAPKA W GORE
- 9 2
-
2013-08-21 22:46
programy i filmy to przerywniki w nadawaniu reklam
bo z tego żyje 98% mediów
- 1 0
-
2013-08-21 20:54
TO TAKIE PROSTE - wystarczy JEDNA UCHWAŁA RADY MIASTA/GMINY
zakazująca stawiania tego badziewia i nakazująca rozebranie już istrniejącego w konkretnym terminie. JEDNA UCHWAŁA, prosty do napisania akt prawa miejscowego. A MOŻE TO ZA TRUDNE?
- 6 2
-
2013-08-21 21:18
W końcu ktoś tym tematem zainteresował
Precz z syfem reklamowym na ulicach, szmatami, billboardami - czy ktoś w ogóle zwraca na to uwagę? W dzisiejszych czasach wystarczy net, tv i prasa.
- 9 1
-
2013-08-21 21:44
Najgorsza chyba jest S6 pomiędzy wejherowem a rumią - wyglada jak jeden wielki śmietnik.
- 2 0
-
2013-08-21 21:59
walczyć z reklamami. Chcemy czystego Gdańska. Walić wielkie kwoty za umieszcanie reklam po kilkadziesiąt tysięcy i za chwilę będziemy mieli czyste miasto. Zróbmy tak jak to zrobił Kraków na starówce
- 7 2
-
2013-08-21 22:15
Brzydota przede wszystkim
"Reklamy" są nieestetycznym dodatkiem zarówno w miastach, jak i poza nimi. Powinny zniknąć wszystkie, nie tylko ledowe.
- 7 2
-
2013-08-21 22:24
urzędasy ręce precz od mojej własności
poszerzenie władzy niektórym się śni
- 3 9
-
2013-08-21 22:49
Reklama jest dźwignią handlu
dopóki idą za nią pieniądze możecie sobie tutaj narzekać, swoją drogą który z was nie wziąłby 500 zł miesięcznie za naklejenie sobie reklamy na samochodzie lub na własnym budynku billboardu wielkości ściany ?? ja się pytam się...bo wszystko jest kwestią ceny i wbijcie sobie to do łbów raz na zawsze - Pecunia non olet.
- 2 5
-
2013-08-21 22:50
(2)
Problem w tym, że za reklamy zawsze ktoś wziął pieniądze. Na każdym miejscu.
P.S. To nie jest argument, że teren jest prywatny, bo przestrzeń jest publiczna. Reklamę prywatnie to można sobie w mieszkaniu zamieścić, bo jeżeli nawet na prywatnej posesji wystawia się ją na widok publiczny, to już ingeruje się w przestrzeń publiczną, a to już może podlegać publicznej regulacji.
Problem jest tylko w pieniądzach. Tylko i AŻ. Dlatego w tym kraju na tym etapie rozwoju cywilizacyjnego niestety nic z tego nie wyjdzie. Głód kasy jest niezaspokojony.- 3 0
-
2013-08-21 23:02
problem jest dużo głebszy (1)
istnieje problem zamazania granicy przestrzeni publicznej i prywatnej, coraz częściej ludzie sami zacierają te granice uciekając w przesadny ekshibicjonizm, dodać można także agresywny kapitalizm nastawiony na maksymalizację zysków kosztem słabszej jednostki.
- 0 0
-
2013-08-21 23:09
a teraz tępaki do słowników
- 0 0
-
2013-08-21 22:58
a co z powołanym referatem ds. estetyzacji miasta?
Czy ktoś mógłby przygotować raport pokazujący jakie poszły na to fundusze i jakie to przyniosło efekety? Tzn. ile reklam zniknęło lub nie pojawiło się na budynkach?
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.