- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (217 opinii)
- 2 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (118 opinii)
- 3 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (759 opinii)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (114 opinii)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (53 opinie)
- 6 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (20 opinii)
Rodzina na komunalnym, czyli jak najłatwiej o pracę w miejskim TBS-ie
W Gdańskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego pracuje kilkunastu pracowników, ale kilkoro nosi takie samo nazwisko. Przypadek czy nepotyzm? Przyjrzeliśmy się tej sprawie i nie jest ona jednoznaczna.
Od kilku lat GTBS-em kieruje Włodzimierz Pietrzak, który wcześniej przez osiem lat pełnił funkcję skarbnika miasta Gdańska. Prezesem spółki został po wygraniu konkursu zorganizowanego przez miasto. O nazwiskach swoich pracowników opowiada starannie dobierając słowa.
- Faktem jest, że na dzień dzisiejszy w GTBS-ie pracują dwie osoby o nazwisku Zapadka na umowę o pracę i jedna na umowę na czas zastępstwa - wylicza Włodzimierz Pietrzak. - Zostałem prezesem tej spółki w 2008 r. i jedną z pierwszych rzeczy, jaka mnie zaintrygowała, było to, że moja główna księgowa Barbara Zapadka ma nazwisko zbieżne z księgową, która pracuje pod jej nadzorem. Zacząłem przeglądać akta. Wynikało z nich, że podwładna - pani Magdalena - została przyjęta do pracy kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze nosiła inne nazwisko i z panią Barbarą nie łączyło jej żadne pokrewieństwo. Dopiero później wyszła za mąż za syna swojej szefowej. Pytanie, czy w takiej sytuacji miałem ją zwolnić, bo stała się synową głównej księgowej, skoro w pracy nie mam do niej żadnych zastrzeżeń?
Sprawa jednak komplikuje się, gdy dodamy do tego jeszcze jedną panią o nazwisku Zapadka, daleko spokrewnioną z główną księgową, a także kolejne powtarzające się nazwisko: Sobiak.
Okazuje się, że za tę zbieżność odpowiadają... ciąże w GTBS-ie. - W marcu, kwietniu i maju 2010 r. zgłosiło się do mnie pięć pracownic z informacją, że są w ciąży. Wśród nich była synowa głównej księgowej [Magdalena Zapadka - przyp. red.]. Panie poszły na urlop macierzyński we wrześniu i październiku, a jedna w styczniu 2011 r. Do momentu ich powrotu musiałem kogoś zatrudnić. Nie robiliśmy więc żadnych konkursów, tylko szukaliśmy osób godnych zaufania, które mogłyby od razu usiąść za biurkiem i wykonywać ich prace. Było wiadomo, że po pół roku, góra ośmiu miesiącach będą musiały odejść - wyjaśnia Włodzimierz Pietrzak.
I tak właśnie pracę dostała trzecia pani Z - tym razem Anna, daleka krewna głównej księgowej Barbary, która sama zaproponowała jej przyjęcie. - Mieliśmy wątpliwości, ale obiecałem, że ją sprawdzimy, gdyż o przyjęciu do pracy decyduję nie ja sam, ale zarząd GTBS - mówi prezes. - W swojej pracy okazała się świetna.
Miała pracować do momentu, aż z urlopu macierzyńskiego wróci osoba, którą zastępowała. Tyle że mniej więcej w tym czasie poważnie zachorowała jedna z pracownic z działu kadr, która musiała udać się na długie zwolnienie. Kłopoty zdrowotne dotknęły też Annę Zapadkę. I wszystko zaczęło się jeszcze bardziej komplikować.
- Na dwa tygodnie przed planowanym zwolnieniem Anna Zapadka trafiła do szpitala. Poproszono mnie, żeby tymczasowo została. Przedłużyłem więc jej umowę na trzy, może cztery miesiące. Szybko jednak wróciła do pracy i zastępowała kadrową. Nie mam jednak dla niej etatu, gdyż te w spółkach samorządowych są reglamentowane. Gdy tyko wróci kadrowa, pani Anna Zapadka będzie musiała odejść - zapewnia Włodzimierz Pietrzak.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy główną księgową. - Dla mnie najważniejszą rzeczą jest dobro firmy, z którą się identyfikuję i to, żeby praca była wykonana rzetelnie. Nazwisko ma, według mnie, mniejsze znaczenie, zwłaszcza jeśli osoby te nie zajmują kierowniczego stanowiska - mówi Barbara Zapadka.
Także ciąże sprawiły, że w GTBS pracę dostała siostra sekretarki prezesa Pietrzaka. - Kiedy pani Anna [Sobiak - przyp. red] poszła na urlop macierzyński, sam poprosiłem, żeby poleciła mi na zastępstwo kogoś zaufanego. I tak trafiła do nas jej siostra - mówi Pietrzak.
Czy nie za dużo tych rodzinnych poleceń? Prezes przyznaje, że dla osób spoza spółki sprawa powtarzających się nazwisk wyglądać może bardzo dwuznacznie.
- Nie wykluczam tego, że, patrząc z zewnątrz, to może wyglądać dziwnie. Dlatego poważnie zastanawiamy się nad zatrudnieniem firmy rekrutacyjnej, by w przyszłości nie było żadnych niedomówień. Do końca września przestawimy też Radzie Nadzorczej "zasady dobrych praktyk" na podstawie kodeksu spółek handlowych - dodaje Włodzimierz Pietrzak.
W miejskich spółkach procedura zatrudniania pracownika na etat musi być przejrzysta. Dlatego GTBS współpracuje z Powiatowym Urzędem Pracy, od którego dostaje aplikacje o pracę. Następnie w drodze konkursu i po rozmowie kwalifikacyjnej wyłaniany jest pracownik. W przypadku zatrudniania osób na umowy czasowe takie rygory nie obowiązują. Zarząd spółki GTBS nie złamał więc prawa, zatrudniając kobiety z rodziny Zapadka i Sobiak.
- Na czasowe zastępstwa nie obowiązują procedury konkursowe. Natomiast na stałe etaty GTBS przyjmuje pracowników polecanych przez Urząd Pracy. Kryterium jest kompetencja, a nie nazwisko, pochodzenie społeczne, przynależność partyjna, rasa czy wyznanie - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta Gdańska.
Miejsca
Opinie (199) 6 zablokowanych
-
2011-08-19 06:02
"By żyło sie lepiej" (16)
Komu jak komu ale rodzinie własnej trzeba pomagać. Nawet hasła premiera sa w takich przypadkach tylko pustym, powielonym hasłem z przeszłości
- 133 23
-
2011-08-19 06:08
Nepotyzm ????????????? (5)
Blizsza koszula ciału a nie kompetencje. Kryteria sa ogólnie znane cwanictwo, kolesiostwo i własny interes
- 31 11
-
2011-08-19 09:47
Masz (4)
całkowitą rację , tak jest w całym Tuskolandzie !!!
- 13 8
-
2011-08-19 10:06
Głupiś jak but z lewej nogi, co tam but - TREP ! (2)
takie zachowania to druga natura Polaków, bez względu na to czy to SLD, PO czy PIS. Łatwiej zapytać: pani Basiu, Zosiu etc. ma pani kogoś na to miejsce? , niż organizować konkursy na wielce odpowiedzialne stanowisko sprzątaczki czy pomocy biurowej. Łatwiej i bezpieczniej bo z ulicy może się trafić jakaś gnida, co to donosy będzie pisać albo PIPę naśle, a taka krewna to wiadomo i wdzięczna będzie, i robić co do niej należy też będzie - TAK TO DZIAŁA. Ale TREPY zawsze pozostaną TREPAMI i politykę do tego włączają bo im gul z zawiści lata, że sąsiad po znajomości robotę załatwił.
- 20 6
-
2011-08-19 21:23
wez drugie piwko
- 0 3
-
2011-08-19 21:37
eszedzie bylo i nikt nie aprzecza ale calkiem obkiektywnie w ciagu ostatnich 4 latach przechodzi to ludzkuie pojecie
- 1 1
-
2011-08-19 15:28
twoje imie mówi wszystko Klemens buhahahah
- 2 2
-
2011-08-19 06:18
Chorowity TBS (1)
Tam jest jakis szpital? Co na to kasa chorych? Zamiast pracowac wszyscy tam pobieraja chorobowe.
- 21 6
-
2011-08-19 21:22
a ciaza i nowi Polacy to dla was g...?
- 2 3
-
2011-08-19 07:45
"Czas na odważne decyzje" (1)
Powiedział Anders Breivik przed zamachem.
- 23 6
-
2011-08-19 09:51
Dobre
to , popieram !!
- 3 5
-
2011-08-19 09:06
robienie wideł z igieł (2)
Pracowałem w prywatnej firmie ok. 40 osób i były tam 2 siostry, 4 pary małżonków, 2 ojców z synami.
- 9 5
-
2011-08-19 10:02
jak sam piszesz "w prywatnej firmie" - wolność Tomku w swoim domku
ale nie w państwowej firmie budżetowej
- 11 0
-
2011-08-19 10:05
Ale
to były siostry zakonne , świec panie nad ich bezpieczeństwem !!!
- 1 2
-
2011-08-19 09:07
(1)
Tusk ma dużo do sprzątania po kurduplu.
- 4 18
-
2011-08-19 09:44
Niech posprzata w Walbrzychu, swojej kancelarii po Smolensku, ministerstwie finansow (zadluzenie 55% PKB, w 2007 bylo 45%) i wojsku potem moze zaczac narzekac na innych...
- 10 3
-
2011-08-19 10:36
Ja uważam, że to wszytko K...y i złodzieje. Nikt ich nie kontroluje więc przewalają nasze pieniądze. Wycieczki, drogie hotele bez kontroli. Rodzinka się nieźle ustawiła. Powinni to ukrucić. ADAMowicz pokaż teraz, że jesteś prezydentem i zrób coś z tym
- 3 4
-
2011-08-19 06:04
Podobne rzeczy są w Gdyni (2)
i nikt tym się nie przejmuje ... Polska
- 82 13
-
2011-08-19 07:39
smieszne
tylko cos na budyniowe wosci napisza to juz jakis troll rzuca hasło Gdynia tak jak kiedyś ... a w Ameryce Murzynów biją. ;) widać że magistrat z nowych ogroduf na posterunku.
- 10 7
-
2011-08-19 09:03
"rodzina na swoim" - to o to chodziło buahahahahahahahah
- 13 2
-
2011-08-19 06:11
W polityce jest tak samo więc czemu robicie tanią sensację. (3)
- 55 11
-
2011-08-19 06:55
Czemu robimy sensacje? (2)
Ty sobie jaja robisz czy tylko udajesz idiotę/kę?Korupcja i nepotyzm to jest największa klęska tego kraju.
- 13 5
-
2011-08-19 07:12
? (1)
I tak niz nie zmienisz, logiczne jest, że wszędzie przyjmują do pracy swoich bliskich zobacz telewizje i radio. Dla mnie jest ważne zaufanie i lojalność a obcy patrzy jak cie oskubać i wynieść jak najwięcej.
- 9 6
-
2011-08-19 10:33
...bo to jest błędne koło
- 3 0
-
2011-08-19 06:15
Rączka rączkę myje a nogi i tak zawsze zostan a brudne. (2)
- 77 6
-
2011-08-19 07:34
4 lata temu zapisałem się w GTBS na mieszkanie...
... Pani pokazała mi listę oczekujących i powiedziała, że będę czekał ok. 2 lat. Minęły cztery - i nic. Lista się wydłużyła. Kupiłem na kredyt.
- 7 1
-
2011-08-19 13:09
nogi to zawsze idą na bok :)))
- 0 0
-
2011-08-19 06:18
(2)
Ameryki nie odkryliście. Zobaczcie lepiej jak zatrudniają w gazowni. To prawie firma rodzinna.
- 96 5
-
2011-08-19 21:03
W GAZOWNI , dobra kasa, gwarancje zatrudnienie, znizki na gaz, 13 oraz 14.
- 3 0
-
2011-08-19 21:36
gazownicy
do cba zainteresujecie sie tymi postami czy jak nie bylo w tbs dot.............. olano nas i wykreslono
- 0 0
-
2011-08-19 06:30
(4)
a ana gdańskim lotnisku? 20 procent nazwisk to te same
- 101 3
-
2011-08-19 07:53
"Dopiero później wyszła za mąż za syna swojej szefowej." (2)
Za mąż wyszła później, ale wcześniej byłą zaręczona i jeszcze wcześniej chodziła z synem swojej przełożonej. Więc znajomość była wcześniej, a nie w momencie zmiany nazwiska.
- 32 5
-
2011-08-19 08:58
(1)
ale zatrudniona była WCZEŚNIEJ, niż jej szefowa/teściowa
- 6 9
-
2011-08-19 14:05
ninurta masz zasłużonego minusa
Gdzie Ty to wyczytałaś, bo w artykule nie ma o tym mowy? To zdanie: "Wynikało z nich, że podwładna - pani Magdalena - została przyjęta do pracy kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze nosiła inne nazwisko i z panią Barbarą nie łączyło jej żadne pokrewieństwo." nie świadczy o tym, że została zatrudniona przed swoją przełożoną, ale świadczy o tym, że została zatrudniona na kilka lat przed zmianą nazwiska na nazwisko swojej teściowej.Chyba, że jesteś kolejną zapadką tej sytuacji i wiesz coś, czego nie można wyczytać z tego artykułu.
- 7 0
-
2011-08-19 09:56
Dlatego
lotnisko ma tak swietne efekty finansowe , grunt to rodzinka , kasiorka zostaje w rodzinie , motłoch się nie wtrąca do rzadzenia , wszystkie przekrety cicho sza i tak to się kreci , oto dzika Polska !!
- 8 2
-
2011-08-19 06:36
2
a w GZNK to samo BOM-y ro coreczki albo synowie
- 58 7
-
2011-08-19 06:48
nic nowego (2)
u mnie w pracy też są całe rodziny... mężowie, żony, bracia itd itp. i szefostwo ma to gdzieś... zamiast zatrudnić kogoś porządnego to zatrudniają kolejną bratową lub kuzynkę.
- 66 3
-
2011-08-19 10:47
Zajeli by sie lepiej
Systemem przydzialu mieszkan. Znam przypadki, ze pani z sekretariatu zalatwila 2 mieszkania swoim dzieciom.
- 3 0
-
2011-08-19 15:56
i w taki o to sposób nigdzie nic nie można załatwić bo zamiast kompetentnych fachowców znających temat zatrudnia się nieudaczników rodzinnych bo "udacznik" to sobie prace sam znajdzie
- 5 0
-
2011-08-19 06:49
Nie widzę niczego zdrożnego w zatrudnianiu osób, które są godne zaufania i ze znanego nam kręgu. (16)
Słowo "nepotyzm" powinno odnosić się tylko do sytuacji, w której wykorzystując swoje stanowisko służbowe zatrudnia się indolentnych pracowników z kręgu rodzinno-towarzyskiego - wtedy jest to nepotyzm. Dlaczego miałbym zatrudniać obce mi osoby, którym nie mogę zaufać? To ja decyduję z jakim zespołem chcę pracować.
- 71 88
-
2011-08-19 07:19
w prywatnej firmie - tak, ale TBS taką nie jest (7)
Nepotyzm nie musi się wiązać z indolencją zatrudnianych. Wystarczy, że dodatkowe punkty podczas rekrutacji do nieswojej organizacji będziesz przyznawał za to, że przyszły pracownik jest z Twojej rodziny. Albo - jak w tym przypadku - że rekrutację ograniczysz do swojej rodziny lub do rodzin swoich współpracowników. Chodzi o to, by posady na stanowisku opłacanym przez samorząd (państwo, spółdzielnię mieszkaniową itp.) nie wykorzystywać do osiągania prywatnych korzyści innych niż wypłata, satysfakcja z pracy czy rozwój osobisty.
- 33 7
-
2011-08-19 09:31
Z tym że np w księgowości... (3)
za możliwość zaufania danej osobie na prawdę należą sie dodatkowe punkty.
- 12 6
-
2011-08-19 10:07
no tak bo tylko z zaufaną osobą główna księgowa może robić przekręty (2)
- 21 5
-
2011-08-19 10:34
Typowe rozumowanie dla pisowskiego imbecyla
- 4 23
-
2011-08-19 12:51
Co nie podoba się ???
Tylko imbecyl nie mający zielonego pojęcia o księgowości i o tym jak ważne jest zaufanie do pracowników w tym dziale i ich rzetelność może wygłaszać takie zdania. A ponieważ 90% imbecyli w tym kraju to pisowcy to wswzystko jest jasne.
- 1 10
-
2011-08-19 13:29
czyli jeśli dyrektor TBS ma spory krąg znajomych, to oznaczy że wszystkie osoby z tego kręgu muszą być skreślone z listy (2)
kandydatów do pracy?
- 5 6
-
2011-08-19 19:24
a dyrektorek? (1)
ciekawy watek a jak bedac dyrektorem w tbs nagle jakims dziwnym trafem mieszkasz na wypasionym osiedlu za wilie ok 1 mln zl a pensyjka byla ok 3,500 miesiecznie? Skarbowka do roboty?
- 5 0
-
2011-08-19 19:32
powiem wiecej CBA
- 0 0
-
2011-08-19 09:15
(1)
Takie działania podważają zaufanie społeczeństwa do instytucji publicznych. Jak mam mieć zaufanie do pracowników GTBS-u, jeśli wiem, że takie powiązania rodzinne tam są. Jaką masz pewność, że np. twoje podanie, twoja sprawa, nie trafi przypadkiem do kosza w GTBS-ie albo nagle zgubią twoje papiery, bo akurat podpadłeś członkowi rodziny księgowej czy jakiejś innej urzędniczki. I jak brzmią teraz twoje słowa " Dlaczego miałbym zatrudniać obce mi osoby, którym nie mogę zaufać?" Jak widzisz, punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.
- 18 6
-
2011-08-19 19:27
dziekuje
staram sie jak moge, czytam wszystkie podania i je dekretuje, i sprawdzam jak sa wykonane a jezeli zawiedlismy jako zespol to przepraszam.
- 1 4
-
2011-08-19 11:47
(1)
nareszcie jakaś mądra opinia! zawsze zatrudnia się rodzinę i znajomych. i dobrze. tak jest na całym świecie.
- 2 10
-
2011-08-19 13:08
w firmach rodzinnych
a nie komunalnych
- 9 1
-
2011-08-19 12:35
Zaufanie, ok.Gorzej gdy taka osoba nie ma doświadczenia, ani wykształcenia w branży.Widzę później w sklepie takie młode łajzy co nie potrafią obsłużyć klienta...Wtedy tylko chodzi mi po głowie pytanie, kto ich zatrudnił? Tylko jedna odpowiedź się nasuwa.
- 6 0
-
2011-08-19 12:52
Widać ,że Halewicz
nigdy nie pracował w dużym zespole.
- 5 1
-
2011-08-19 16:33
w prywatnej firmie możesz sobie zatrudniać nawet swoje wnuki
w miejskiej takie praktyki to kryminałPolska to jeden wielki folwark komuszków...
- 6 2
-
2011-08-19 19:52
dziekuje,
- 0 2
-
2011-08-19 07:05
Brawo Halewicz! (1)
W 100% się zgadzam! Jest jednak warunek, aby nie było zbyt daleko posunietych zależności służbowych. Bo trudno jest zarządzac bezpośrednio np. mamą, tatą, żoną. Tworzą się niezręczności i nietakty. Inaczej to wygląda z punktu dziennikarza nie majacego o czym pisać zwłaszcza gdańskiego dziennikarza. Pytanie czy u nich (dziennikarzy) jest tak czysto i czytelnie? Jak z wierszówkami. Lepszy jest zespół pracowniczy rodzinny, niż polityczny. Wtedy jest zatrudniany mierny ale wierny i męcz się z takim kierowniku! Pismaki zająć się pozytywną informacją, a nie siewem nienawiści i podejrzeń.
- 38 48
-
2011-08-19 21:07
to co pisze pani MARZENA jest oczywistą oczywistością.a KTO SIE Z TYM NIE ZGADZA PROMUJE NEPOTYZM I ZAPEWNE JEST ZATRUDNIONY PO ZNAJOMOŚCI, BO NORMALNEGO CASTINGU BY NIE PRZESZEDŁ.
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.