- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (225 opinii)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (765 opinii)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (121 opinii)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (122 opinie)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (55 opinii)
- 6 Rekordzista dostał 5 mandatów (86 opinii)
Rodzina na komunalnym, czyli jak najłatwiej o pracę w miejskim TBS-ie
W Gdańskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego pracuje kilkunastu pracowników, ale kilkoro nosi takie samo nazwisko. Przypadek czy nepotyzm? Przyjrzeliśmy się tej sprawie i nie jest ona jednoznaczna.
Od kilku lat GTBS-em kieruje Włodzimierz Pietrzak, który wcześniej przez osiem lat pełnił funkcję skarbnika miasta Gdańska. Prezesem spółki został po wygraniu konkursu zorganizowanego przez miasto. O nazwiskach swoich pracowników opowiada starannie dobierając słowa.
- Faktem jest, że na dzień dzisiejszy w GTBS-ie pracują dwie osoby o nazwisku Zapadka na umowę o pracę i jedna na umowę na czas zastępstwa - wylicza Włodzimierz Pietrzak. - Zostałem prezesem tej spółki w 2008 r. i jedną z pierwszych rzeczy, jaka mnie zaintrygowała, było to, że moja główna księgowa Barbara Zapadka ma nazwisko zbieżne z księgową, która pracuje pod jej nadzorem. Zacząłem przeglądać akta. Wynikało z nich, że podwładna - pani Magdalena - została przyjęta do pracy kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze nosiła inne nazwisko i z panią Barbarą nie łączyło jej żadne pokrewieństwo. Dopiero później wyszła za mąż za syna swojej szefowej. Pytanie, czy w takiej sytuacji miałem ją zwolnić, bo stała się synową głównej księgowej, skoro w pracy nie mam do niej żadnych zastrzeżeń?
Sprawa jednak komplikuje się, gdy dodamy do tego jeszcze jedną panią o nazwisku Zapadka, daleko spokrewnioną z główną księgową, a także kolejne powtarzające się nazwisko: Sobiak.
Okazuje się, że za tę zbieżność odpowiadają... ciąże w GTBS-ie. - W marcu, kwietniu i maju 2010 r. zgłosiło się do mnie pięć pracownic z informacją, że są w ciąży. Wśród nich była synowa głównej księgowej [Magdalena Zapadka - przyp. red.]. Panie poszły na urlop macierzyński we wrześniu i październiku, a jedna w styczniu 2011 r. Do momentu ich powrotu musiałem kogoś zatrudnić. Nie robiliśmy więc żadnych konkursów, tylko szukaliśmy osób godnych zaufania, które mogłyby od razu usiąść za biurkiem i wykonywać ich prace. Było wiadomo, że po pół roku, góra ośmiu miesiącach będą musiały odejść - wyjaśnia Włodzimierz Pietrzak.
I tak właśnie pracę dostała trzecia pani Z - tym razem Anna, daleka krewna głównej księgowej Barbary, która sama zaproponowała jej przyjęcie. - Mieliśmy wątpliwości, ale obiecałem, że ją sprawdzimy, gdyż o przyjęciu do pracy decyduję nie ja sam, ale zarząd GTBS - mówi prezes. - W swojej pracy okazała się świetna.
Miała pracować do momentu, aż z urlopu macierzyńskiego wróci osoba, którą zastępowała. Tyle że mniej więcej w tym czasie poważnie zachorowała jedna z pracownic z działu kadr, która musiała udać się na długie zwolnienie. Kłopoty zdrowotne dotknęły też Annę Zapadkę. I wszystko zaczęło się jeszcze bardziej komplikować.
- Na dwa tygodnie przed planowanym zwolnieniem Anna Zapadka trafiła do szpitala. Poproszono mnie, żeby tymczasowo została. Przedłużyłem więc jej umowę na trzy, może cztery miesiące. Szybko jednak wróciła do pracy i zastępowała kadrową. Nie mam jednak dla niej etatu, gdyż te w spółkach samorządowych są reglamentowane. Gdy tyko wróci kadrowa, pani Anna Zapadka będzie musiała odejść - zapewnia Włodzimierz Pietrzak.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy główną księgową. - Dla mnie najważniejszą rzeczą jest dobro firmy, z którą się identyfikuję i to, żeby praca była wykonana rzetelnie. Nazwisko ma, według mnie, mniejsze znaczenie, zwłaszcza jeśli osoby te nie zajmują kierowniczego stanowiska - mówi Barbara Zapadka.
Także ciąże sprawiły, że w GTBS pracę dostała siostra sekretarki prezesa Pietrzaka. - Kiedy pani Anna [Sobiak - przyp. red] poszła na urlop macierzyński, sam poprosiłem, żeby poleciła mi na zastępstwo kogoś zaufanego. I tak trafiła do nas jej siostra - mówi Pietrzak.
Czy nie za dużo tych rodzinnych poleceń? Prezes przyznaje, że dla osób spoza spółki sprawa powtarzających się nazwisk wyglądać może bardzo dwuznacznie.
- Nie wykluczam tego, że, patrząc z zewnątrz, to może wyglądać dziwnie. Dlatego poważnie zastanawiamy się nad zatrudnieniem firmy rekrutacyjnej, by w przyszłości nie było żadnych niedomówień. Do końca września przestawimy też Radzie Nadzorczej "zasady dobrych praktyk" na podstawie kodeksu spółek handlowych - dodaje Włodzimierz Pietrzak.
W miejskich spółkach procedura zatrudniania pracownika na etat musi być przejrzysta. Dlatego GTBS współpracuje z Powiatowym Urzędem Pracy, od którego dostaje aplikacje o pracę. Następnie w drodze konkursu i po rozmowie kwalifikacyjnej wyłaniany jest pracownik. W przypadku zatrudniania osób na umowy czasowe takie rygory nie obowiązują. Zarząd spółki GTBS nie złamał więc prawa, zatrudniając kobiety z rodziny Zapadka i Sobiak.
- Na czasowe zastępstwa nie obowiązują procedury konkursowe. Natomiast na stałe etaty GTBS przyjmuje pracowników polecanych przez Urząd Pracy. Kryterium jest kompetencja, a nie nazwisko, pochodzenie społeczne, przynależność partyjna, rasa czy wyznanie - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta Gdańska.
Miejsca
Opinie (199) 6 zablokowanych
-
2011-08-19 10:56
fikcją są konkursy (1)
gdyż są ustawiane pod upatrzone osoby, najczęściej spokrewnione lub tzw. zaufane i to bez względu na środowisko. Szczególnie jest to widoczne w administracji różnego szczebla i w firmach państwowych, spółkach bądź prywatnych. Radziłbym zobaczyć ilu to wybitnych fachowców z kolejnego pokolenia solidaruchów - czytaj styropianowców ulokowało się wokół marszałka, wojewody, prezydentów Trójmiasta itd. Porównajcie nazwiska tatusiów, wujków, ciotek itp krewnych - również wybitnych fachowców. TBS to tylko drobny przykładzik.A po co poszli po władzę, by ją mieć i korzystać. Dlatego jest jak jest...
- 11 1
-
2011-08-19 18:35
ale znawca
wiesz to po sobie czy jak
- 1 1
-
2011-08-19 11:03
tbs
na PG tam dopiero to sa cale klany zatrudniane od dziadka po wnuczka i ciotki i wujkow
- 7 0
-
2011-08-19 11:31
00001
To tak jak w urzedzie pracy w Gd też same znajome i rodzinki siedzą i pracują.Zreszta chyba cały Gd jest tak zaopatrzony w stare matrony na stołkach i ich synowe czy dalsza rodzina.Widocznie tak działa system państwowy który miał być bezłapówkowy i doskonały.
- 9 0
-
2011-08-19 11:59
afera rodem z biedronki (2)
Jogurty są na złej pułce w lodówce. Naprawdę panni 'dziennikarka' nie ma żadnego tematu w 3-mieście i dlatego szuka spisków i układów. Są wakacje, sezon ogórkowy więc pisać byle co.
- 2 20
-
2011-08-19 12:09
Jak tu....
..."poważnie" traktować kogoś, kto nie potrafi poprawnie napisać trzech zdań? :)
- 5 1
-
2011-08-19 12:22
Jogurty są za nisko, bo żona kierownika z biedronki jest niska i on tak zdecydował. Nepotyzm, nepotyzm.
- 2 1
-
2011-08-19 12:01
miejskie spółki
czyli kreatywna księgowość miasta, oraz przedłużenie politycznej patologii
- 8 0
-
2011-08-19 12:05
Sprawa wygląda tak: (3)
Powiedzmy to otwarcie. Ma dojsc do połączenia dwóch społek miejskich budującyh w ramach TBSow. Ta większa czyli oczerniona w tym artykule ma wchłonąć tą mniejszą i być może mniej rentowną. Komuś z tej drugiej firmy ten pomysł sie nie podoba więc daje "cynka" i paszkwil gotowy.Ehh szkoda gadać...
- 7 7
-
2011-08-19 14:14
ooo, jakiś ty kumaty! (1)
to co piszesz to szczera prawda z wyjątkiem oczerniania i szkalowania. Może wskażesz co dokładnie jest oczernianiem (a więc przypisywaniem nieprawdziwych negatywnych cech, zachowań) oraz szkalowaniem (a więc zarzucaniem nieprawdy)? Bardzo chętnie przeczytam co masz do powiedzenia na ten temat ;-)
- 1 2
-
2011-08-26 22:14
aaaa
a czy wy sie zajmiecie choc raz kto bedzie rzundzil w spolce Motlawa czy juz tam jest Tadzio.A co sie w tej Motlawie dzieje.
- 0 0
-
2011-08-24 09:57
a Pani Marzenka niczym innym się nie zajmuje jak tylko pakszkwilami
- 0 0
-
2011-08-19 13:32
u innych podobnie
sprawdzić proszę w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Gdańsku.Inspektor pracy z roku 1987 wielokrotnie podejmował próby powrotu 1997,2001 i 2011- za każdym razem wykrętne odmowy.
- 5 0
-
2011-08-19 13:56
ogłoszenie - zamienię !!!!
mieszkanie własnościowe 31 metrow, 1 pokojowe, 1 pietro gdansk, na 2 pokoje tbs na ujescisku, bez dopłat
- 3 2
-
2011-08-19 15:57
KTO DO TEGO DOPUSCIŁ ??????????
GDANSK TO BUDYNIOWA MAFIA KOLESIOWSKA!!!!!!
- 4 1
-
2011-08-19 16:24
To nazywa się NEPOTYZM !!!!! (1)
- 4 2
-
2011-08-24 09:57
albo dbanie oo dobór personelu
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.