- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (433 opinie)
- 2 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (127 opinii)
- 3 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (57 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (168 opinii)
- 5 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (271 opinii)
- 6 Piłeś? Nie włamuj się do auta (56 opinii)
Rok od śmiertelnego wypadku galara. Raport wylicza przyczyny
Niemal dokładnie rok od tragicznego wypadku Galara Gdańskiego, który wywrócił się na Kanale Kaszubskim, Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich opublikowała raport, w którym dokładnie przeanalizowała okoliczności zdarzenia. W wypadku zginął mężczyzna i dwie kobiety, z których jedna była w zaawansowanej ciąży.
Ustalenia autorów raportu publikujemy poniżej:
Dwaj sternicy byli uczniami technikum morskiego na praktykach
W skład załogi wchodziło dwóch sterników, uczniów Technikum Morskiego w Gdańsku, którzy w ramach praktyk szkolnych pracowali na galarach. Jeden z nich sterował jachtem ze stanowiska na rufie, a drugi - stojąc obok sternika - opowiadał pasażerom o mijanych po drodze miejscach i atrakcjach turystycznych.
Warunki pogodowe i widzialność były dobre. Pasażerowie siedzieli na ławkach przodem do kierunku płynięcia, bez założonych kamizelek ratunkowych. Początkowo "Galar" płynął na północ po Martwej Wiśle pod mostem pontonowym z różnymi prędkościami, czasem na chwilę zawracając, w zależności od mijanych atrakcji i ilości przekazywanych informacji.
Po dłuższym przebywaniu na akwenie zwanym "obrotnicą" dla statków przy Stoczni Remontowej "Galar" wpłynął do Kanału Kaszubskiego i podążał nim wzdłuż nabrzeża Na Ostrowiu na wyspie Ostrów i Nabrzeża Przemysłowego po drugiej stronie kanału.
Około godz. 14:45 "Galar" dopłynął do rejonu cumowania 200-metrowego masowca "Federal Biscay" od strony jego rufy i zatrzymał się w dryfie. Drugi sternik-przewodnik powiedział pasażerom, że muszą poczekać na zakończenie cumowania statku przed nimi.
Statek był już na pozycji cumowania, dopychany przez holownik "Atlas" na śródokręciu oraz holowniki "Taurus" z holem z dziobu statku i "Tytan" z holem z rufy. "Atlas" dopychając statek do nabrzeża, wytwarzał za swoją rufą silny prąd z dwóch pędników. "Galar" stał w dryfie ok. 2 minuty w okolicy rufy cumującego statku.
Obaj sternicy widzieli obok statek wycieczkowy "Holiday Boat", który też stał w dryfie, czekając na zakończenie cumowania statku "Federal Biscay".
Naprzeciwko, za dziobem cumującego statku, widzieli stojący w dryfie jacht "Filippo", też czekający na zakończenie cumowania statku.
Po ok. 2 minutach postoju w dryfie sternik "Galara" ruszył ponownie do przodu, mijając stojący statek "Holiday Boat" i, nie zważając na widoczne niebezpieczeństwo w postaci prądu zaśrubowego, postanowił przepłynąć za rufą dopychającego statek holownika.
Było ostrzeżenie o niebezpieczeństwie
Gdy tylko "Galar" zwiększył prędkość do ok. 6 węzłów z zamiarem szybkiego przepłynięcia strefy działania strumienia zaśrubowego, dowodzący jednostką "Filippo" o godz. 14:50 wywołał "Galara" na kanale 14 UKF [ultrakrótkie fale radiowe, używane m.in. w żeglarstwie - dop. red.] z ostrzeżeniem o niebezpieczeństwie.
Gdy "Galar" był już w pobliżu holownika "Atlas" i nadal płynął, kapitan "Atlasa" uruchomił tyfon [specjalny sygnalizator - dop. red.] dla zwrócenia uwagi na niebezpieczeństwo. Zauważył po tym reakcję i zwolnienie prędkości "Galara" (nie widział przy tym jego nazwy), ale kilka sekund po tym "Galar" znowu przyspieszył.
W tej sytuacji kapitan "Atlasa" natychmiast zatrzymał pędniki i krzykiem oraz gwałtownymi gestami ostrzegał załogę "Galara" przed niebezpieczeństwem. Widział, że jest zauważony, bo obaj sternicy patrzyli w jego kierunku, a mimo to dalej zbliżali się do strumienia wody za holownikiem, jeszcze bardzo silnego mimo wcześniejszego zatrzymania pędników.
Akcja ratunkowa po wypadku galara.
Galar wywrócił się do góry dnem. Wszyscy wpadli do wody
Przed uderzeniem w ponton załoga próbowała odruchowo skompensować uderzenie rękoma, ale to nic nie pomogło. Uderzenie w ponton spowodowało dynamiczny przechył "Galara" na lewą burtę z jednoczesnym, gwałtownym przemieszczeniem się pasażerów na lewą burtę i wypadaniem ich do wody oraz dalsze obracanie się przez lewą burtę, aż do pozycji "do góry dnem".
![Jakie jednostki mogą pływać po porcie i okolicach?](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/3287/150x100/3287424__kr.webp)
W wyniku wywrócenia się "Galara" wszyscy pasażerowie i załoga znaleźli się w wodzie, w tym większość z nich pod wywróconym "Galarem". Kapitan statku pasażerskiego "Holiday Boat", widząc wypadek, o godz. 14:51 powiadomił Kapitanat Portu Gdańsk.
Oficer dyżurny Kapitanatu Portu po ustaleniu szczegółów i miejsca wypadku koordynował akcję ratunkową. Zaczął alarmować inne jednostki i służby do włączenia się w ratowanie ludzi w wodzie. Kilkanaście minut po tym przypłynęła jednostka PSP "Piorun", łódź SAR "R-20" i jednostka UMG "Kontroler-20".
Oni pierwsi wyciągali z wody rozbitków
Informację o wypadku przekazano policji i Centrum Powiadamiania Ratunkowego. "Piorun" podjął z wody 6 osób, "Holiday Boat" 5 osób, a "Filippo" 1 osobę. Załogi tych jednostek były pierwszymi zaangażowanymi w ratowanie rozbitków z wody, niektórzy skakali po nich do wody.
Ci spośród pasażerów, którzy po wyratowaniu czuli się na siłach, uczestniczyli w wyciąganiu innych pasażerów z wody na jednostki przybyłe z pomocą. Na pokładzie jednej z nich sternik "Galara", mimo że był w szoku po walce o wydostanie się spod wywróconego "Galara", brał udział w resuscytacji najbardziej poszkodowanego pasażera.
![Byli na miejscu, gdy galar się wywrócił, i wyciągnęli pięć osób. Co zapamiętali?](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/3290/150x100/3290683__kr.webp)
Po krótkim czasie przybyły zespoły ratownictwa medycznego i policja. Po podjęciu z wody 10 pasażerów i 2 załogantów nie doliczono się dwóch osób. Nie było ich na żadnej z jednostek ani na Nabrzeżu Wiosny Ludów, gdzie wszystkich ewakuowano do karetek pogotowia.
Po ustaleniu, że brakuje dwóch osób (powinno być razem z załogą 14 osób), oficer portu zaaranżował nurków z firmy PC Divers, którzy dokonywali przeglądu podwodnej części kadłuba na pobliskim statku. Nurkowie zostali dostarczeni statkiem "Kontroler-20" i natychmiast zeszli do wody pod wywróconego "Galara". Wydobyli stamtąd dwie nieprzytomne kobiety, które poddano resuscytacji na nabrzeżu.
Czynności resuscytacji obu kobiet i wcześniej wyciągniętego z wody mężczyzny zakończyły się niepowodzeniem i stwierdzeniem zgonu. Jedna z tych kobiet okazała się być w zaawansowanej ciąży. Pasażerowie i załoga wyratowani z wody odnieśli urazy ciała od uderzeń w czasie wywrotki oraz doznali w różnym stopniu wychłodzenia organizmu (hipotermii).
![19-letni sternik nie trafi do aresztu. Wypadek był nieumyślny?](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/3288/150x100/3288028__c_1165_355_795_575__kr.webp)
Miejsca
Opinie (218) ponad 10 zablokowanych
-
2023-09-26 19:40
Marną mieli wiedzę teoretyczną i marną praktyczną
Dlatego doszło do wypadku.
- 0 0
-
2023-09-26 23:30
Tak w skrócie i bez napinki
To holownik wytwarza bardzo silny wir/prąd dla laika nie do opisania. Mały statek z wielkim silnikiem. Ten wielki silnik napędził żywioł jakim jest woda zawsze w tym miejscu spokojna i stało się nieszczęście
- 0 0
-
2023-09-29 17:17
Czyli wina sternika.
Ale tak właściwie to właściciela. Nic i nikt mu nie zabrania zatrudniać uczniów, którzy muszą zrobić praktyki i pozwalać im na sterowanie. Ale nigdy nie zostawia się praktykantów samych, nawet jeśli są to np. tylko praktyki studenckie w urzędzie, bo to pracownik/kierownik ponosi za nich odpowiedzialność. Nie raz miałem już studentów na praktykach i nigdy czegoś takiego nie zrobiłem, żeby oni zostali sami w biurze bez nadzoru. A tu dokładnie to się stało.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.