• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rosyjski szpieg skazany na rok więzienia

Szymon Zięba
30 listopada 2023, godz. 20:00 
Opinie (340)
Zwerbowany w Polsce mężczyzna przekazywał informacje o infrastrukturze krytycznej rosyjskim służbom. Zwerbowany w Polsce mężczyzna przekazywał informacje o infrastrukturze krytycznej rosyjskim służbom.

Rok w więzieniu spędzić ma mężczyzna, który zdaniem prokuratury i sądu działał na rzecz rosyjskiego wywiadu. Skazany przekazywał swoim mocodawcom informacje o infrastrukturze krytycznej znajdującej się m.in. na Pomorzu. Sprawę prowadzili gdańscy śledczy, a nieprawomocny wyrok wydał właśnie Sąd Okręgowy w Gdańsku.



Wyrok za szpiegostwo na rzecz Rosji jest:

Zdaniem prokuratury mężczyzna (służby nie informują o jego wieku oraz narodowości), przebywając na terenie Polski od stycznia 2023 roku aż do zatrzymania, do którego doszło w marcu 2023 r., pracował dla rosyjskiego wywiadu.

Do jego zadań należało "pozyskiwanie i gromadzenie informacji - między innymi o infrastrukturze krytycznej na obszarze województw pomorskiego i kujawsko-pomorskiego oraz o działalności służb i organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo."

Zebrane informacje szpieg przekazywał następnie rosyjskiej służbie wywiadowczej. Śledczy wiedzą, że współpracownika Rosjanie zwerbowali już w Polsce.



Szpieg oskarżony i skazany na rok więzienia



Prokurator w akcie oskarżenia zarzucił mu "prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz rosyjskiego wywiadu."

Pod koniec listopada zapadł w tej sprawie wyrok. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał oskarżonego winnym zarzuconego mu przestępstwa i wymierzył karę roku pozbawienia wolności.

Wyrok sądu jest nieprawomocny.

Opinie (340) ponad 20 zablokowanych

  • on nie szpiegował, tylko resetował!

    • 2 0

  • (3)

    Rosyjski wywiad zorganizował w Polsce siatkę szpiegowską, która zdobywała dane na temat transportów uzbrojenia dla Ukrainy. Szpiegami zostawali amatorzy, rekrutowano ich online. W planach GRU było: wykolejenie pociągów, podpalenia i zamach - podał The Washington Post

    The Washington Post pokazuje jednak cały, dość zaskakujący mechanizm działania GRU.

    Tworzona na bieżąco siatka szpiegowska opierała się głównie na amatorach, którzy realizowali zlecenia za pieniądze (niewielkie), na początku nie wiedząc, dla kogo pracują.

    Rosyjski wywiad szpiegów szukał w sieci. Zwłaszcza na platformie społecznościowej Telegram. Tam wabiono użytkowników prostymi ogłoszeniami o pracę. Nie zwracały uwagę niczym szczególnym, zamieszczone wśród innych ogłoszeń, komentarzy i śmieciowych informacji, jakich pełno. Wykorzystywano głównie te kanały na Telegramie, które były odwiedzane przez imigrantów i uchodźców mieszkających w Polsce.

    GRU wykorzystywało mechanizm swoistego outsourcingu, który rosyjskie służby praktykują od kilku lat, zwłaszcza w Afryce.

    Chodzi o to, by wykonawcą zlecenia była osoba (lub podmiot), która w pierwszym odruchu w ogóle nie kojarzy się ze zleceniodawcą.

    Właśnie dlatego GRU zaczęło proponować pracę imigrantom i to w czasie, gdy wielu z nich szukało jakichkolwiek źródeł utrzymania po wyjeździe z kraju. Z ustaleń The Washington Post wynika, że wśród zatrzymanych szpiegów są Ukraińcy, Białorusini i jeden Rosjanin. Większość to bardzo młodzi ludzie, mają średnio po 20 lat. Najmłodszy to szesnastolatek.

    Zleceniodawcy nie ujawniali, kim są ani dla kogo naprawdę pracują. Zwerbowanym najpierw przekazywali niewielkie zadania.

    Amatorzy, którzy wykonali zlecenia i przesłali zleceniodawcom zdjęcia na dowód, dostawali kolejne zadania. Oczywiście za wynagrodzeniem. Motywacja finansowa była dla wykonawców najważniejsza. Wypłatę dostawali w kryptowalutach lub przelewami na ukryte konta bankowe.

    • 2 2

    • (1)

      Kolejne zadanie były trudniejsze. Jedni kupowali smartfony i aparaty fotograficzne. Inni zaczęli podróżować po całej Polsce, by szpiegować ruch w kluczowych miejscach. Fotografowali dworce kolejowe (np. w Rzeszowie), lotniska i porty (w Gdyni i w Gdańsku).

      Na tym etapie zdawali już sobie sprawę, że prawdopodobnie szpiegują dla Moskwy. Jak wynika z rozmów dziennikarzy The Washington Post z polskimi śledczymi, część zatrzymanych mentalnie poradziła sobie z sytuacją w ten sposób, że uznała swoje działania za niegroźne i pozbawione większego znaczenia. Mieli też obawiać się wycofania ze współpracy z Rosją.

      W następnych tygodniach niektórym wykonawcom zlecono rozmieszczenie kamer wideo wzdłuż najważniejszych (dla transportów uzbrojenia) linii kolejowych, ale tak, by kamery pozostawały niezauważalne.

      Wystający z kępy zarośli obiektyw zauważył przechodzień, powiadomił służby. Okazało się, że aktywna kamera wideo działała dzięki bateriom słonecznym. Zaś nagrania przesyłała automatycznie, do chmury danych, dostępnej online dla osób znających hasło.

      Polskie służby zaczęły przeszukiwać inne odcinki strategicznych linii kolejowych. Znaleziono dwie kolejne kamery: jedną na drzewie w pobliżu mostu kolejowego, drugą filmującą ruch na bocznicy kolejowej. ABW zatrzymała pierwszego podejrzanego. Kiedy ten przekazał informacje o innych członkach swojej grupy, zaczęły się aresztowania pierwszych szpiegów.

      Jednak według The Washington Post służbom do dziś nie udało się w pełni rozpoznać szpiegowskiej struktury. Pod tym względem operację zaplanowano profesjonalnie zwerbowanych amatorów podzielono na komórki, z których każda miała jednego lidera, zaś jej członkowie zazwyczaj się nie znali. Przesyłana korespondencja była szyfrowana. Liderem nie był już amator, lecz osoba świadomie współpracująca z rosyjskim wywiadem. Mimo rozbicia struktury, niektórzy kierujący grupami pozostają nieznani.

      • 0 0

      • Znaleziono szczegółowe instrukcje przekazane zwerbowanym osobom, jak rozmieścić urządzenia służące do wykolejania oraz w których miejscach.

        Lokalizacje były tak dobrane, by wykoleić pociągi nawet jeśli będą jechały z niewielką prędkością.

        Już dziś wiadomo jednak, że mimo rozbicia siatki służby rosyjskie nie zrezygnowały z aktywności w Polsce.

        Nie wiadomo, ile jeszcze osób GRU zwerbowała do tego typu akcji. Na dodatek nowe werbunki prawdopodobnie wciąż trwają.

        Jak mówi Stanisław Żaryn, problemem jest to, że siatka była złożona z cudzoziemców, którzy nie odznaczają się niczym specjalnym i są w Polsce codziennością. - Tu nie było żadnych werbunków osobowych typowych dla służb. Było poszukiwanie ludzi, którzy za pieniądze wykonają konkretne zlecenie, udokumentuje je i otrzymają następne - mówi Żaryn, przyznając, że część z członków siatki to osoby, które przybyły do Polski w ostatnich miesiącach.

        • 1 0

    • tak tak zadzwonimy do pana

      • 0 1

  • W środowisku konfiarzy kręci się sporo takich ludzi

    • 0 6

  • Śmieszne

    • 4 0

  • Sady wydaja sie współpracować z Rosją

    Moze tam agentury szukać?

    • 6 1

  • Werbują u nas na miejscu (1)

    Polacy, Ukraińcy, Rosjanie, Białorusi ni - chętnych do działalności wywrotowej nigdy nie brakuje. Za darmo tego nie proponują

    • 5 0

    • "The Washington Post" ujawnia, jak Rosjanie rekrutowali szpiegów w Polsce.
      To nie agenci GRU, ale amatorzy z internetowej łapanki byli odpowiedzialni za szpiegowanie strategicznej infrastruktury w Polsce - wynika z dziennikarskiego śledztwa "The Washington Post". Dziennikarze opisali schemat rekrutacji.

      Rekrutowali Rosjanie pod fałszywą flagą przy pomocy komunikatora Telegram na kanałach odwiedzanych przez tych ze wschodu żyjących w Polsce.

      • 1 0

  • Max (1)

    Co się dzieje w naszym państwie że sędziowie wydają tak łagodny wyrok za szpiegostwo. Wyobraźcie sobie jakby Rosjanie złapali Polaka szpiegującego w Rosji. Na pewno dostałby karny obóz

    • 9 0

    • Ale Polacy nie złapali Rosjanina szpiegującego w Polsce.

      Dziennik Bałtycki:
      "Sąd Okręgowy w Gdańsk skazał na rok pozbawienia wolności 44-letniego obywatela Ukrainy za działalność szpiegowską na rzecz obcego państwa. Zdaniem śledczych mężczyzna zbierał informację m.in. o infrastrukturze krytycznej w województwie pomorskim i kujawsko-pomorskim i przekazywał je Rosjanom."

      • 3 0

  • (1)

    Opowieść o mchu i paproci wszystkie te infrastruktury są na google maps

    • 1 5

    • Ale na google maps nie masz "live view" z kamery na transporty wojskowe.

      • 0 0

  • na tak krótko

    To jednak Antka M. wsadzili

    • 2 1

  • Bardzo ładna propaganda

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane