- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (221 opinii)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (764 opinie)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (120 opinii)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (116 opinii)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (55 opinii)
- 6 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (20 opinii)
26 października zeszłego roku, w tym samym portalu na stronie "Towarzyskie i Matrymonialne" pojawiło się jeszcze jedno ogłoszenie: "Radosny seks na łonie natury, wśród krów i owiec. Czysta woda, czysta dziewczyna i domowe pierogi. Zapraszamy panów zmęczonych udrękami miasta. Proszę dzwonić. Krystyna Mokrasińska".
Tego dnia telefon szefowej SDP dzwonił kilkanaście razy, a skrzynka pocztowa w Internecie zatrzeszczała w szwach. Obscenicznym propozycjom nie było końca. Zrozpaczona Mokrasińska zadzwoniła do ludzi z obsługi portalu i zażądała usunięcia ogłoszeń. Odpowiedzieli, że jest sobota i mogą to zrobić dopiero w poniedziałek. Telefon szalał nadal, skrzynka trzeszczała. Wreszcie, po kolejnych interwencjach, w poniedziałek ogłoszenie zdjęto. Żadnych przeprosin, bez sprostowania. Wirtualna Polska milczy do dzisiaj.
W gdańskim Sądzie Okręgowym szefowa SDP złożyła pozew przeciwko WP SA. Żąda przeprosin i wpłacenia 15 tys. zł na cel społeczny.
- W portalu zamieszczono ogłoszenie uwłaczające kobiecie - mówi oburzona Mokrasińska. - Obsceniczne teksty z moimi danymi personalnymi. Narażono mnie na utratę zaufania potrzebnego do piastowania stanowiska prezesa SDP.
Pełnomocnicy WP na sali rozpraw: "Przed procesem powódka nigdy nie prosiła o zamieszczenie przeprosin i sprostowania. Trudno nam było się domyślać, co może ją usatysfakcjonować. Zażądała usunięcia ogłoszenia i my to uczyniliśmy. Potem nagłośniła sprawę w mediach. Wirtualna Polska nie naruszyła prawa".
Kiedy sąd zaproponował ugodę, poderwał się prawnik Mokrasińskiej, mecenas Roman Nowosielski: - Nie ma mowy o żadnej ugodzie! Zdaje się, że druga strona nie wie czym jest godność. Jestem tym zaskoczony. Nasze żądania są adekwatne do szkody i okrojone do minimum, by nie pognębić pozwanego.
Werdykt w procesie "Mokrasińska versus Wirtualna Polska" mógłby już zapaść, ale sąd zawiesił postępowanie do czasu ustalenia autora obraźliwych anonsów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Żoliborz. Podobno jest już blisko.
Mec. Nowosielski o decyzji sądu: - Postępowania cywilne i karne nie mają ze sobą nic wspólnego. Będziemy się odwoływać od decyzji sądu.
O postawie pełnomocników WP: - Oni chcą żebyśmy ich prosili, by nas przeproszono. Powtarzam - nie ma mowy o ugodzie.
Opinie (55)
-
2003-04-14 11:51
mamo
WP to nie są panowie tylko portal
fakt umieszczenia takiego ogłoszenia bez sprawdzenia danych i zgody posiadacza numeru świadczy o WP JAKNAJGORZEJ
tfu
tylko zysk i kasa
i nie chodzi o kobiete i jej hihihihi godność ale o zwyczajną PRZYZWOITOŚĆ KUPIECKĄ- 0 0
-
2003-04-14 11:51
a tam
u nas kiedyś pracowała w sekretariacie kobiełka o nazwisku r******,
ludzie nie mogli słowa wydobyć kiedy dzwonili do firmy i słyszeli w słuchawce: "r******, słucham!",
w końcu otrzymała drogą służbową zakaz przedstawiania się...- 0 0
-
2003-04-14 11:57
i co? pracują tam same kobiety?
" Pełnomocnicy WP na sali rozpraw: "Przed procesem powódka nigdy nie prosiła o zamieszczenie
przeprosin i sprostowania. Trudno nam było się domyślać, co może ją usatysfakcjonować. Zażądała
usunięcia ogłoszenia i my to uczyniliśmy."
myślisz że tak ciężko jest powiedzieć "przepraszam" chociażby przy okazji poinformowania że ogłoszenie usuną?- 0 0
-
2003-04-14 11:59
mamo, oczywiście, że powinni co najmniej przeprosić
- to tak dla mnie oczywiste, że zapomniałem napisać.
Miałem bardzo podobną sytuację, jak kupiłem komórkę w IDEI. Nową, moją pierwszą, choć numer z odzysku po jakiejś firmie, sprzed 2 lat. I w pierwszy dzień - jakieś SMS-y "Mam 25 centymetrów, lubie czworokąty", etc. plus jakies steki wyzwisk, ale takie naprawdę mocne wiąchy. Zadzwoniłem do Idei - powiedzieli że za zmianę numeru 100 zł. Więc poszedłem do ich Biura Obsługi Klientów, wybrałem stanowisko mniej więcej na środku sali i powiedziałem, co mnie sprowadza, i że chcę nowy numer, z żadnego odzysku. Panienka zaczęła o podaniu, o rozpatrywaniu, o odwołaniach - wtedy mówiąc, że chcę być dobrze zrozumiany - puściłem im kilka nagrań z poczty głosowej, a mam solidny tryb głośnomówiący w telefonie. W trakcie koncertu poprosiłem panią o numer do centrali, bo mam dla nich kilka SMS-ów do przeczytania...
Po kwadransie wyszedłem z całkiem nowym numerem telefonu :)
Z tego co wiem, pani Mokrosińska miała trochę gorzej...- 0 0
-
2003-04-14 12:03
"...Narażono mnie na utratę zaufania potrzebnego do piastowania stanowiska prezesa SDP..."
Szczerze pisząc to zawód dziennikarza, a polskiego dziennikarza w szczególności, to chyba nie cieszy się zbytnim zaufaniem. Wiele więc się nie straci. Zwłaszcza jeśli się jest prezesem tego całego burdla.
Wirtualna wendetta nie jest przypadkowa, coś tam p.prezes musiała przeskrobać, ale i tak postępek ochydny.- 0 0
-
2003-04-14 12:05
no więc o to mi chodzi
jak się z czymś zawali to nalezy powiedzieć "przepraszam"
a z wcześniejszego postu "panowie" odnosiło się do was a nie do wp, bo widziałam że tematem zajęli się sami panowie ;P- 0 0
-
2003-04-14 12:11
ja zrozumiałem mamo:)
A panowie - bo wiosna to taki męski temat :)))
roman zabawa - naprawde myślisz, że to było czyjeś "zlecenie"?- 0 0
-
2003-04-14 12:12
ale tak na poważnie: portal wp.pl umieszcza tysiące ogłoszeń, w dziale "towarzyskie" znajdują się ogłoszenia różnej treści, od "praktykujący katolik, bez nałogów pozna panią..." po "hojnie obdarzony przez naturę pozna młodych panów...",
trudno, żeby osoba odpowiedzialna za treść ogłoszeń wiedziała, że pani Mokrasińska jest prezesem SDP,
jeżeli nie ma w treści wulgaryzmów, tzw. nawoływania do nienawiści na tle ... itp. to ogłoszenie się ukazuje,
nikt nie będzie dzwonił do potencjalnego autora ogłoszenia i pytał: "przepraszam, jestem pracownikiem WP i chciałem zapytać, czy to pani ma balony jak Lolo Ferrari?"- 0 0
-
2003-04-14 12:20
piotrukas
Pewnie, że nie chodzi o weryfikację każdego ogłoszenia, ale o to, że jak osoba dzwoni czy pisze o takim kwiatku do portalu, to się to NATYCHMIAST ściąga, a nie czeka do poniedziałku. Przecież tam w weekendy ktoś nad kontentem pracuje, bo cały czas są newsy, są też jacyś administratorzy...
Ale myślę, że to szersza kwestia - ludzie, którzy publikują w Internecie, nie czują takiej odpowiedzialności jak "papierowe" dzienniki, różnie też z kompetencjami pracujacych w takich serwisach dziennikarzy. Przykład pierwszy z brzegu - w dzisiejszych artykułach na Trojmiasto.pl jest kupa błędów - myślicie, że ktoś je poprawi? Pies z kulawą nogą - to jedyna szansa, jaką widzę...- 0 0
-
2003-04-14 12:24
flate :)
po prostu pierwsza część była do ciebie a druga do galluxa i dlatego tak wyszło :)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.