- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (209 opinii)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (410 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (73 opinie)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (72 opinie)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (133 opinie)
- 6 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (442 opinie)
Sąd odebrał rodzicom dwumiesięcznego chłopca
Sąd odebrał parze z Gdyni dwumiesięcznego synka, bo uznał, że rodzice nie są w stanie zapewnić odpowiednich warunków do wychowania maluszka. Karolina Piotrowicz i Maciej Nowak, którzy już wcześniej musieli oddać inne dziecko twierdzą, że decyzja była pochopna i niesprawiedliwa.
MOPS ze wsparciem
- 7 stycznia mieszkanie państwa Karoliny i Macieja odwiedził nasz pracownik. Stwierdził, że w mieszkaniu brakuje wielu podstawowych przedmiotów związanych z opieką nad dzieckiem i normalnym bytowaniem, udzielił też partnerom porad dotyczących ewentualnego wsparcia. Rodzice tłumaczyli, że w związku z przeprowadzką nie są jeszcze wyposażeni w najważniejsze artykuły i meble, ale wkrótce je zdobędą - mówi Franciszek Bronk, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni.
Dzień później w mieszkaniu w Witawie, gdzie Karolina i Maciej wynajmują kawalerkę, pojawił się kurator, który zapewnił, że dziecko może warunkowo wrócić pod opiekę rodziców.
Mały Enrique, który w szpitalu ostatecznie pozostał do 11 stycznia, potrzebował jednak leków. Rodzice nie byli w stanie ich wykupować, za leki, zdaniem pracowników opieki społecznej, płacił więc kurator, który objął regularny nadzór nad rodziną. Za jego pieniądze trzeba było też kupić inhalator.
- Pracownik socjalny ponownie pojawił się w mieszkaniu 15 stycznia. Dopiero wtedy rodzina poprosiła o pomoc i wsparcie na artykuły pierwszej potrzeby i wyżywienie w kwocie ok. 600 zł. Wiedząc o wątpliwościach kuratora, próbowaliśmy tłumaczyć w sądzie rodzinnym, że rodzice chcą współpracować i zadbać o dziecko. Jednak na podstawie przesłanek związanych nie tylko z warunkami bytowymi, sąd zdecydował o odebraniu dziecka rodzinie - zaznacza Franciszek Bronk.
Dlaczego wcześniej nikt z gdyńskiej opieki społecznej nie reagował? Zastępca dyrektora gdyńskiego MOPS-u twierdzi, że instytucja nie może ingerować w życie rodziny, która sama "nie wyciągnie ręki po pomoc".
Jesteśmy ofiarami
Z taką wersją wydarzeń nie zgadzają się rodzice Enrique. Twierdzą, że zwrócili się o wsparcie do MOPS-u już w końcówce grudnia, jednak nie uzyskali pomocy. Decyzji o kontakcie z opieką społeczną żałują do dziś.
- To MOPS zdecydował o powiadomieniu sądu i sprowadził do naszego mieszkania kuratora, który wcale nie odwiedzał nas regularnie. Był raptem dwa razy i nie jest prawdą, że zakupił nam leki lub inhalator. Zakupiłem je za swoje pieniądze, musiałem się w związku z tym zapożyczać. Liczyliśmy na współpracę, tymczasem za trzecim razem postanowił zabrać nam syna do szpitala, pod pozorem leczenia. Wkrótce okazało się, że synek miał skazę białkową. Nic, co było związane z poprzednią chorobą - tłumaczy Maciej Nowak, ojciec chłopca.
Obydwoje nie ukrywają żalu do instytucji, które miały ich wspierać i pomagać, a okazały się grabarzami ich marzeń o szczęściu. Matka zarzeka, że w szpitalu odwiedzała synka. Problemem mógł być jedynie ich ubiór oraz wygląd.
- Osądzili nas po kilkunastu minutach spotkań i rozmów. Czy ktokolwiek jest w stanie tak szybko dobrze i odpowiednio ocenić drugiego człowieka? Nasze warunki przecież nie zmieniły się od czasu pierwszej wizyty kuratora. Skąd więc takie radykalne działania i decyzje sądu rodzinnego? - pyta Karolina Piotrowicz.
Decyzja zła, ale konieczna
Pytań rodzice mają więcej. Teraz inicjatywa jest jednak po stronie sądu. W uzasadnieniu decyzji o odebraniu chłopca rodzicom można przeczytać m.in., że "leki przez rodziców nie zostały wykupione, w domu nie ma jedzenia ani potrzebnych środków higienicznych, a uczestnik postępowania [ojciec chłopca - przyp. red], mimo iż pracuje, nie jest w stanie zabezpieczyć niezbędnych potrzeb materialnych małoletniego, który przeszedł obustronne zapalenie płuc".
Sąd prawdopodobnie wziął pod uwagę też to, że młodzi rodzice już raz przechodzili podobny dramat. Urodzone w sierpniu 2011 roku dziecko zostało im odebrane i umieszczone w placówce opiekuńczej. Do dziś, jak twierdzą, nikt nie poinformował ich, gdzie mogą go szukać.
- Decyzja na pewno nie była pochopna i dobra, ale konieczna. Cały czas jest szansa, że chłopiec wróci do rodziców. Teraz potrzebna jest ich dobra wola i poprawa warunków bytowych, by razem mogli tworzyć w trójkę szczęśliwą rodzinę - wyjaśnia Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sąsiedzi na pomoc
Na całą sprawę wyrobiony pogląd mają sąsiedzi z bloku. Twierdzą, że rodzice po raz kolejny padli ofiarą bezduszności urzędników, odbierających dziecko ludziom, którzy nie mają siły protestować. Pomagają, jak mogą, przywożąc stół, lodówkę i pralkę oraz pomagając w remoncie.
- To po prostu biedni ludzie, których los nie oszczędza i stąd te problemy. Są chętni do tego, żeby im pomóc, przychodzą, pukają do sąsiadów, każdy stara się jak może ulżyć im w cierpieniu. Nie poddali się i to najważniejsze. Być może od czasu poprzednich problemów z dzieckiem po prostu dojrzeli - podkreśla Maja Muszyńska, sąsiadka, która działania MOPS-u nazywa barbarzyństwem i skandalem. - Wiem, jak działa ta instytucja. Nie chcą pomagać, dawać szansy, widzieć dobrej woli i chęci zmian u ludzi. Chcą szybko rozwiązywać problemy, bo tak jest najłatwiej - dodaje.
Na razie nie wiadomo, co dalej stanie się z chłopcem. Pracę z Karoliną i Maciejem ma niebawem rozpocząć asystent rodziny z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni.
- Będzie obserwować rodzinę i mamy nadzieję, że pomoże jej w wyjściu z kryzysu oraz ustali cele na przyszłość, by dziecko mogło wrócić do domu, w którym będzie po prostu bezpieczne - wyjaśnia Franciszek Bronk.
Miejsca
Opinie (1019) ponad 50 zablokowanych
-
2013-01-29 23:05
ale mają dzieciaki świadomość mediów i ich siły
podobnie jak para z Sosnowca
tyle, że w wypadku ich dzieci nikt nie czekał na pojawiający się koło 6 miesiąca życia śliski kocyk..
Pierwsze dziecko zabrane po miesiącu, drugie - dwumiesięczne oddane do szpitala i nie odwiedzane - fakt był Sylwester, Nowy Rok - myśleli, że się problem rozwiąże...- 5 3
-
2013-01-29 23:46
rodzice (3)
No jeżeli to już drugie dziecko czyli widać ze rodzicom nie zależy jeżeli nie podjeli do tej pory pracy ps ciekawe czy interesują się wogole pierwszym dzieckiem ?
- 5 3
-
2013-01-30 00:51
Pewnie Tylko Dla Zasiłku miedzy innymi Piwko Papieroski najważniejsze a teraz skrucha jak korzyści nie ma ;/ to moje zdanie (2)
- 2 3
-
2013-01-30 00:53
(1)
Dobrze powiedziane DO PRACY wystarczająco że jedni Kradną to i wy nie musicie Mówie O pitolonym POLSKIM RZĄDZIE!!!
- 3 0
-
2013-01-30 06:54
jaki on Polski...
- 0 0
-
2013-01-30 00:01
Rodzice mają złą hierarchię wartości (1)
Z tego,co wiem a sama wynajmuję mieszkanie to kawalerka w Witawie stanowi ogromny wydatek. Zamiast poszukać dużo tańszego rozwiązania, w postaci stancji, pokoju, wynajmu w dalszej części Witomina, gdzie ceny są przystępniejsze, wolą mieć pretensje,że nie stać ich na podstawowe leki dla dziecka i musieli się zapożyczać. Po cóż oni zdecydowali się na powołanie tego małego człowieka na świat, skoro sami ze sobą sobie nie radzą?
Nie świadczy to na ich korzyść.- 8 2
-
2013-01-30 06:55
kolejna "mądra"
tymożeszmieszkać nawet na działkach ale oni dziecku muszą zapewnić chociaż suchy dach nad głową- 0 4
-
2013-01-30 00:11
Ogol brwii ! ! ! (3)
Przynajmniej podziel je na dwie czesci
- 5 4
-
2013-01-30 00:54
(1)
Tzw. Monobrew.
- 1 1
-
2013-01-30 01:45
Klasyczna mewka :} Taka jak na Trójmiasto pe el
- 2 2
-
2013-01-30 06:58
a ty co z ruchu p jesteś że kolesia się czepiasz?
artykuł jest o kidnaperstwie rządu i jego lokalnych placówek a nie o modzie
jak sam piszesz "debilu"- 4 1
-
2013-01-30 00:49
To Po co Produkują jeśli nie mogą jednego wychować masakra (1)
- 3 4
-
2013-01-30 00:51
Dobrze powiedziane DO PRACY RODACY!!!
- 1 1
-
2013-01-30 00:54
A w Sosnowcu nie zabrali...
- 1 1
-
2013-01-30 01:06
Chore
To jest absolutnie chore. Skoro zabierają gdzieś dziecko, to znaczy, że będą płacić za jedzenie, leki itp dla maluszka. Mogliby więc tę kasę dać rodzicom. Dwumiesięczne dziecko potrzebuje matki i mleka. Kropka. Odłączając niemowlę od matki robią dziecku krzywdę, która pozostawi blizny.
- 5 4
-
2013-01-30 01:12
to już drugie dziecko jakie zostało im zabrane. i ne chodzi tu o biedę.
- 6 2
-
2013-01-30 01:52
dzięki Bogu, że nie Pedro albo Hose (1)
bo by miał przechlapane w szkole. Enrike jest ok, chociaż...
- 2 1
-
2013-01-30 15:08
kiedyś miałam w szkole Denisa, nie miał chłopak łatwo...
- 1 0
-
2013-01-30 02:01
"uczestnik postępowania , mimo iż pracuje, nie jest w stanie zabezpieczyć niezbędnych potrzeb materialnych małoletniego, który przeszedł obustronne zapalenie płuc"
I tyle w temacie. Pod sąd powinni iść wszyscy rządzący, którzy pozwalają na życie w ubóstwie mimo pracy. To wstyd dla Polski, nie dla tych ludzi.
A tak na marginesie, to 80% emerytów nie stać na leki. może ich powinni internować?- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.