- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (611 opinii)
- 2 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (36 opinii)
- 3 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (16 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (242 opinie)
- 5 Rekordzista dostał 5 mandatów (81 opinii)
- 6 Rusza wyczekiwana inwestycja na Witominie (68 opinii)
Sąd odebrał rodzicom dwumiesięcznego chłopca
Sąd odebrał parze z Gdyni dwumiesięcznego synka, bo uznał, że rodzice nie są w stanie zapewnić odpowiednich warunków do wychowania maluszka. Karolina Piotrowicz i Maciej Nowak, którzy już wcześniej musieli oddać inne dziecko twierdzą, że decyzja była pochopna i niesprawiedliwa.
MOPS ze wsparciem
- 7 stycznia mieszkanie państwa Karoliny i Macieja odwiedził nasz pracownik. Stwierdził, że w mieszkaniu brakuje wielu podstawowych przedmiotów związanych z opieką nad dzieckiem i normalnym bytowaniem, udzielił też partnerom porad dotyczących ewentualnego wsparcia. Rodzice tłumaczyli, że w związku z przeprowadzką nie są jeszcze wyposażeni w najważniejsze artykuły i meble, ale wkrótce je zdobędą - mówi Franciszek Bronk, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni.
Dzień później w mieszkaniu w Witawie, gdzie Karolina i Maciej wynajmują kawalerkę, pojawił się kurator, który zapewnił, że dziecko może warunkowo wrócić pod opiekę rodziców.
Mały Enrique, który w szpitalu ostatecznie pozostał do 11 stycznia, potrzebował jednak leków. Rodzice nie byli w stanie ich wykupować, za leki, zdaniem pracowników opieki społecznej, płacił więc kurator, który objął regularny nadzór nad rodziną. Za jego pieniądze trzeba było też kupić inhalator.
- Pracownik socjalny ponownie pojawił się w mieszkaniu 15 stycznia. Dopiero wtedy rodzina poprosiła o pomoc i wsparcie na artykuły pierwszej potrzeby i wyżywienie w kwocie ok. 600 zł. Wiedząc o wątpliwościach kuratora, próbowaliśmy tłumaczyć w sądzie rodzinnym, że rodzice chcą współpracować i zadbać o dziecko. Jednak na podstawie przesłanek związanych nie tylko z warunkami bytowymi, sąd zdecydował o odebraniu dziecka rodzinie - zaznacza Franciszek Bronk.
Dlaczego wcześniej nikt z gdyńskiej opieki społecznej nie reagował? Zastępca dyrektora gdyńskiego MOPS-u twierdzi, że instytucja nie może ingerować w życie rodziny, która sama "nie wyciągnie ręki po pomoc".
Jesteśmy ofiarami
Z taką wersją wydarzeń nie zgadzają się rodzice Enrique. Twierdzą, że zwrócili się o wsparcie do MOPS-u już w końcówce grudnia, jednak nie uzyskali pomocy. Decyzji o kontakcie z opieką społeczną żałują do dziś.
- To MOPS zdecydował o powiadomieniu sądu i sprowadził do naszego mieszkania kuratora, który wcale nie odwiedzał nas regularnie. Był raptem dwa razy i nie jest prawdą, że zakupił nam leki lub inhalator. Zakupiłem je za swoje pieniądze, musiałem się w związku z tym zapożyczać. Liczyliśmy na współpracę, tymczasem za trzecim razem postanowił zabrać nam syna do szpitala, pod pozorem leczenia. Wkrótce okazało się, że synek miał skazę białkową. Nic, co było związane z poprzednią chorobą - tłumaczy Maciej Nowak, ojciec chłopca.
Obydwoje nie ukrywają żalu do instytucji, które miały ich wspierać i pomagać, a okazały się grabarzami ich marzeń o szczęściu. Matka zarzeka, że w szpitalu odwiedzała synka. Problemem mógł być jedynie ich ubiór oraz wygląd.
- Osądzili nas po kilkunastu minutach spotkań i rozmów. Czy ktokolwiek jest w stanie tak szybko dobrze i odpowiednio ocenić drugiego człowieka? Nasze warunki przecież nie zmieniły się od czasu pierwszej wizyty kuratora. Skąd więc takie radykalne działania i decyzje sądu rodzinnego? - pyta Karolina Piotrowicz.
Decyzja zła, ale konieczna
Pytań rodzice mają więcej. Teraz inicjatywa jest jednak po stronie sądu. W uzasadnieniu decyzji o odebraniu chłopca rodzicom można przeczytać m.in., że "leki przez rodziców nie zostały wykupione, w domu nie ma jedzenia ani potrzebnych środków higienicznych, a uczestnik postępowania [ojciec chłopca - przyp. red], mimo iż pracuje, nie jest w stanie zabezpieczyć niezbędnych potrzeb materialnych małoletniego, który przeszedł obustronne zapalenie płuc".
Sąd prawdopodobnie wziął pod uwagę też to, że młodzi rodzice już raz przechodzili podobny dramat. Urodzone w sierpniu 2011 roku dziecko zostało im odebrane i umieszczone w placówce opiekuńczej. Do dziś, jak twierdzą, nikt nie poinformował ich, gdzie mogą go szukać.
- Decyzja na pewno nie była pochopna i dobra, ale konieczna. Cały czas jest szansa, że chłopiec wróci do rodziców. Teraz potrzebna jest ich dobra wola i poprawa warunków bytowych, by razem mogli tworzyć w trójkę szczęśliwą rodzinę - wyjaśnia Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sąsiedzi na pomoc
Na całą sprawę wyrobiony pogląd mają sąsiedzi z bloku. Twierdzą, że rodzice po raz kolejny padli ofiarą bezduszności urzędników, odbierających dziecko ludziom, którzy nie mają siły protestować. Pomagają, jak mogą, przywożąc stół, lodówkę i pralkę oraz pomagając w remoncie.
- To po prostu biedni ludzie, których los nie oszczędza i stąd te problemy. Są chętni do tego, żeby im pomóc, przychodzą, pukają do sąsiadów, każdy stara się jak może ulżyć im w cierpieniu. Nie poddali się i to najważniejsze. Być może od czasu poprzednich problemów z dzieckiem po prostu dojrzeli - podkreśla Maja Muszyńska, sąsiadka, która działania MOPS-u nazywa barbarzyństwem i skandalem. - Wiem, jak działa ta instytucja. Nie chcą pomagać, dawać szansy, widzieć dobrej woli i chęci zmian u ludzi. Chcą szybko rozwiązywać problemy, bo tak jest najłatwiej - dodaje.
Na razie nie wiadomo, co dalej stanie się z chłopcem. Pracę z Karoliną i Maciejem ma niebawem rozpocząć asystent rodziny z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni.
- Będzie obserwować rodzinę i mamy nadzieję, że pomoże jej w wyjściu z kryzysu oraz ustali cele na przyszłość, by dziecko mogło wrócić do domu, w którym będzie po prostu bezpieczne - wyjaśnia Franciszek Bronk.
Miejsca
Opinie (1019) ponad 50 zablokowanych
-
2013-01-30 02:15
Bo to nie jest ich dziecko tylko dziecko państwowe!
Więc państwo (urzędnicy) zabiera wolnym ludziom - mylnie uważane przez rodziców - ich własne dziecko. Obecna Polska to państwo (post)komunistyczne. Tworzone przez chołotę i bardzo negatywnie oddziaływującą na resztę społeczeństwa.
- 9 2
-
2013-01-30 05:05
tam gdzie zabijają dzieci
to urzędasów nie ma tam gdzie bieda i trzeba pomóc wywalaja takie numery ,żal
- 6 2
-
2013-01-30 05:05
Panie Szczurek!!!!!
Sprawdzic funkcjonowanie MOPS-u! Zeby ci pracownicy nie wpuscili Pana na Mine! Tak jak to zrobili w Pucku!
- 3 1
-
2013-01-30 05:13
Wiadomosc do Tuska!!!
Premierze!!! Pod twoim nosem Mlodzi nie maja co do garnka wlozyc, dzieciaki glodem przymieraja, a ty i twoi podopieczni po kilkadziesiat tysiecy Premii sobie fundujecie!!!
Wiesz za co mi w Firmie Premie przydzielaja??? Za efektywna i wydajna prace!!!- 8 3
-
2013-01-30 07:07
chory system!!! otwórzcie serca i oczy !!!
Zabrać rodzicom dziecko bo nie mają pieniędzy? Potem te same dziecko przebywa w jakiejś państwowej lub prywatnej placówce za pieniądze naszego tfu kochanego państwa i tu są na to pieniądze. Trafia przykładowa do rodzinnego domu dziecka gdzie na każde dziecko rodzice zastępczy dostają jakieś 2 tysiące złotych miesięcznie i tu już obcym można pomagać. Trzeba tylko rozbić rodzinę aby pomóc?! Chory kraj, a MOPS to ramie systemu, które produkuje biedę i bezdomność.
- 8 2
-
2013-01-30 07:23
Złodzieje nami rządzący najpierw doprowadzają kraj do ruiny
a potem zabierają ludziom dzieci. Pier... skur...ny!
- 4 0
-
2013-01-30 07:31
tak się kończy myślenie nie tą co trzeba główką (1)
ja na miejscu kolesia bym zrobił wszystko aby zarabiać więcej.
- 3 0
-
2013-01-30 17:01
tylko trzeba mieć chęć do pracy a w tym wypadku takowej brak
- 0 1
-
2013-01-30 07:31
Brawo
W koncu ktoś prawdę o tej rodzinie napisał, a nie jak to media - panorama gdańska przestawiły w sposób jaka to biedna rodzinka a nie pokazali drugiego dna tej rodzinki.
- 4 1
-
2013-01-30 07:47
jeszcze raz zapytam- (2)
jak to jest, że ludziom spokojnym zabierają dzieci w każdym momencie
a takim złodziejaszkom, pijakom, brudasom- nic nikt...
"rodzina" ( centr. Wrzeszcza)- dzieci małych ( 5-8 szt. ) nie wiem ile trudno zliczyć, dzieci w wieku 3- 8 lat, żyją w oparach papierosowych w spelunie, przeklinają tak że nie jeden dorosły im nie dorównuje, chodzą brudne, mróz nie mróz bez czapek, żebrzą, zaczepiają ....
i nikt tego nie widzi, żadne MOPSy lub inne instytucje do tego powołane( chodż znajdują się tuż obok za... )
drugi przypadek- rodzice trochę popijający, pogubili się, mają małe ( 5 lat) ładne, grzeczne, mądre dziecko i co już się nim MOPS zainteresował- dzieciak zabrany....
Czym się kierują te " dobroczynne" organizacje?- 6 0
-
2013-01-30 07:54
????!!!! (1)
Bo na dziecko mądre i grzeczne jest "popyt" Łatwo znaleźć dla takiego dom zastępczy " po znajomości" , a kto weźmie pod swój dach mała patologię?
- 5 0
-
2013-01-30 08:11
to niech nikt nie pisze-uzasadnia
że wszystko robi się dla dobra dziecka....
- 2 0
-
2013-01-30 07:48
Skandal i szwindel (1)
Jeśli faktycznie tylko bieda była powodem, by odebrać dziecko to jest to WIELKI SZWINDEL...Gdzie było Państwo, które powinno w tym momencie pomócz???? Możliwości jest aż za nadto!!!! Bardziej płatna płaca dla ojca dziecka, który przeież PRACOWAŁ!!!! zasiłek okresowy dla matki, do momentu, gdy dziecko będzie w takim wieku, by matka mogła podjąc pracę i ostatnia rzecz....Można było DAĆ pieniądze tej rodzinie!!!! Przecież dziecko umieszczono w rodzinie zastępczej!!!! Zabrano je z normalnej, swojej rodziny!!! A rodziny zastępcze dostają od Państwa NIEMAŁE PIENIĄDZE!!!! nIE LEPIEJ BYŁO JE DAĆ rodzicom dziecka!!!!!! SKANDAL, SKANDAL, SKANDAL!!!!
- 3 5
-
2013-01-30 08:16
TO NIE BIEDA!
Nie bieda była powodem odebrania dziecka, tylko permanentne zaniedbania wobec dziecka. MOPS wciąż nie mówi całej prawdy, a szkoda, bo mają prawo bronić się faktami.
Czemu nie mówią o tym, że matka z dzieckiem, a i jeszcze w ciąży przebywała w Ośrodku dla Bezdomnych?- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.