• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sąsiedzi. Obce osoby czy jednak przyjaciele?

Piotr
25 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (373)
Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze. Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze.

Sąsiad to dla ciebie obca osoba czy przyjaciel, do którego możesz walić "jak w dym" z każdym problemem? Dawniej odpowiedź na to pytanie była zdecydowanie prostsza niż teraz, bo sąsiedzkie znajomości kwitły w najlepsze. Teraz bywa wręcz odwrotnie, choć ma to też swoje plusy - m.in. "święty spokój" we własnym domu. Swoimi spostrzeżeniami w tym temacie postanowił podzielić się nasz czytelnik.



Przyjaźnisz się z sąsiadami?

Poniżej list pana Piotra w temacie sąsiedzkich relacji:

Za czasów mojego dzieciństwa (mam 35 lat) sąsiad to był najlepszy "ziomek".

Na porządku dziennym było zwracanie się przeze mnie do sąsiadów per wujku, czy ciociu, bo pokolenie naszych rodziców z sąsiadami żyło często wręcz w rodzinnej atmosferze.

Znam nawet klika przypadków, gdy sąsiedzka zażyłość skończyła się... przed ołtarzem. Te małżeństwa przetrwały zresztą do dziś.



Dawniej sąsiad był osobą do tańca i do różańca



Doskonale pamiętam, że spotkania towarzyskie z sąsiadami to była normalka. To z sąsiadami celebrowało się urodziny, czy imieniny. To u nich zostawiało się pod opieką swoje dzieci, gdy była taka potrzeba. To z nimi robiło się wiosennego grilla, a nawet jeździło razem na wakacje.

Lepsi sąsiedzi dowcipni niż gburowaci Lepsi sąsiedzi dowcipni niż gburowaci

W jednej klatce schodowej, a nawet w jednym bloku każdy każdego znał, każdy był ze sobą po imieniu. A dzieci sąsiadów tworzyły przyjaźnie na lata. Sam do dziś mam kontakt z kilkoma osobami z jednego podwórka, choć mieszkam na drugim końcu Polski od rodzinnego miasta.

Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze. Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze.

Teraz już nawet nikt nie zapuka, by pożyczyć szklankę cukru



Z nostalgią wspominam tamte czasy, kiedy na sąsiedzką pomoc zawsze można było liczyć. A teraz? No cóż, już raczej nikt nie puka do drzwi sąsiada, gdy potrzebuje pożyczyć np. szklankę cukru.

Jak zyskać Jak zyskać "szacun" u sąsiadów? Poinformuj ich wcześniej, że będzie hałas

Własne mieszkanie w Gdańsku mam od 10 lat. Stwierdzić, że znam dobrze swoich sąsiadów, to za dużo powiedziane. Oczywiście znamy się z widzenia - mówimy sobie "cześć" lub "dzień dobry", czasem wymienimy kilka grzecznościowych zdań w windzie, czy przed klatką schodową.



Czy wpadamy do siebie na kawę i plotki? Nie, bo chyba nikt nie czuje takiej potrzeby. Ostatnio złapałem się nawet na tym, że głupio mi było zapukać do sąsiada obok i poprosić go o pożyczenie mąki, której akurat mi zabrakło. Wolałem iść do pobliskiego sklepu.

Żeby była jasność: nie mamy ze sobą żadnego konfliktu, nie jesteśmy dla siebie uciążliwi. Po prostu nie kumplujemy się.

Z moich obserwacji wśród rodziny, czy znajomych wynika, że nie jestem w tym temacie jakimś odosobnionym przypadkiem.



Czasy się zmieniły, z sąsiadami wolimy rozmawiać w internecie



Czasy się zmieniły i ewidentnie wolimy teraz siedzieć w zaciszu domowym niż bratać się z sąsiadami. Nie twierdzę oczywiście, że sąsiedzkich przyjaźni już w ogóle nie ma. Ale na pewno są to przypadki rzadsze niż dawniej.

Dawniej osiedlowe podwórka pękały w szwach, co było okazją do nawiązywania relacji sąsiedzkich. Teraz wolimy siedzieć w internecie. Dawniej osiedlowe podwórka pękały w szwach, co było okazją do nawiązywania relacji sąsiedzkich. Teraz wolimy siedzieć w internecie.
W dobie mediów społecznościowych i forów dyskusyjnych nasze relacje z sąsiadami często ograniczają się już tylko do wymiany postów na temat danego osiedlowego problemu.

Sąsiad sąsiadowi... Co się dzieje na osiedlowych forach dyskusyjnych? Sąsiad sąsiadowi... Co się dzieje na osiedlowych forach dyskusyjnych?

Podwórka też jakby opustoszały, więc nawet dzieci nie są już tym, co nas z sąsiadami łączy. Ma to też oczywiście swoje plusy - zyskujemy większą prywatność we własnym domu, mamy święty spokój. Tylko czy warto? Kto wie, może za ścianą akurat mieszka ktoś, kogo zawsze chcieliśmy poznać.



Na naszym portalu znajdziecie również forum dla mieszkańców wszystkich inwestycji wybudowanych (lub będących w budowie) w ciągu ostatnich kilkunastu lat w Trójmieście. Jest to miejsce, w którym możecie wymienić się uwagami odnośnie do dewelopera, obsługi klienta, standardu budynku, a także poznać sąsiadów i dowiedzieć się, jak się mieszka w danej inwestycji.
Piotr

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (373) ponad 10 zablokowanych

  • Z jednymi spoko, z innymi gorzej... (3)

    Co poradzisz, jak sąsiad ma w zwyczaju wyprowadzać psa nie na smyczy, nie sprzątać po nim, wieczorami urządzać sobie w mieszkaniu warsztat stolarski, a poza tym z zamiłowaniem zostawiać innym kartki za szybą, gdzie jego zdaniem nie powinni parkować... Tu przyjaźni raczej nie będzie. Także na 9 ludzi spoko trafi się taki 1 i już masz ochotę wyprowadzić się w głuszę.

    • 28 1

    • No przecież nikt ciebie nie trzyma wyprowadzaj się chodź by dzisiaj ! (1)

      Nie odpowiada to wyjazd na wieś !

      • 1 18

      • "chodź by"- polska język, trudna język

        • 6 0

    • Jak widzę twój poziom frustracji, ty pewnie już jesteś spakowany?

      Czy tylko tak marudzisz dla lajków?

      • 3 7

  • Za PRLu tak sąsiedzi byli przyjaciółmi lub dobrymi znajomymi a teraz wrecz ta patologia co sie zjechała jest wrogami! (1)

    To nic dziwnego bo wczesniej kazdy był serdeczny dla drugiego takie były czasy ze wiadomo było ze kazdy radzi sobie jak sie da.
    Obecnie mamy patologie służbistów czepiających sie wszystkiego każdego .Władze miasta i brak przepisów doprowadziły do dzikiej prywatyzacji mieszkan i bloki mieszkalne zostały zamienione na hostele przez skupywaczy mieszkan

    • 23 2

    • Piękne bajki. Zapomniałeś tylko o sąsiadach - donosicielach, sąsiadach - zomowcach czy sąsiadach rzadko będących trzeźwymi. Nie mówiąc już o kradzieżach choćby żarówek z windy. Przestańcie wreszcie idealizować PRL

      • 2 1

  • redakcja zapomina, że promuje od lat postawy typu "sąsiad sąsiadowi wilkiem" (3)

    Czyli: obserwuj, zwracaj uwagę, donoś. Obserwuj, pisz donosy, wywieszaj karteczki. Obserwuj, donoś, donoś, donoś.

    • 17 9

    • Dokladnie tak najpierw patologia lewacka promuje postawy anty spoleczne sczujace jednego na drugich (1)

      a potem piszą o sasiadach przyjacielskich :)

      • 5 8

      • używanie słowa lewacwo na prawo i lewo świadczy o prostocie umysłu.

        • 7 0

    • Chamstwo i brak zasad ... Reakcja na patologię... Jest różnica

      • 7 0

  • Kiedyś ludzie byli inni - dzisiaj każdy patrzy tylko na czubek własnego nosa i uważa że jest najważniejszy.

    • 16 1

  • "Znam nawet klika przypadków, gdy sąsiedzka zażyłość skończyła się... przed ołtarzem. Te małżeństwa przetrwały zresztą do dziś."
    Sąsiad obracał sąsiadke, rozwody i pozniej ida przed ołtarz :D

    • 6 10

  • Sąsiad bliższy od rodziny (1)

    Takich to mam sąsiadów, urodziłem się w Gdańsku i tu też mieszkam od 1951r. mam 72 lat, od urodzenia pod tym samym adresem, koło kościoła Mariackiego na ul Piwnej. W dzieciństwie pamiętam jak do nas przychodzili sąsiedzi na telewizję, teatr czy mecze. Z uwagi na brak krzeseł u nas przynosili swoje z domu. Imieniny czy urodziny obchodzonu u każdego z nich, wódeczki litry wypito itd. Zawsze jeden drugiemu pomagał na swój sposób. W 2021r pojechałem do sanatorium do Ciechocinka leczyć kręgosłup po wypadku komunikacyjnym i w tym sanatorium złapałem Covid 19, 10 dni byłem kuracjuszem a pozostałe dni spędziłem w izolatorium jakie było w tym sanatorium. 9 dnia pobytu w izolacji zadzwonił do mnie sąsiad 33 letni młodszy o blisko 40 lat zięć mojej koleżanki z kamienicy z zapytaniem jak się czuję odpowiedziałem, że nie bardzo, bo koncentracja szwankuje i pamięć zawodzi, przez to cholerstwo. spytał czy dam radę usiąść za kierownicą bo pojechałem samochodem. Zaproponował mi, że po mnie przyjedzie i przywiezie mnie do domu. Bardzo jemu dziękowałem za szczere chęci i odmówiłem argumentując iż ma małe dzieci 7 i 8 lat i ma co robić z nimi oraz zarabia na rodzinę na taxi. Opierniczył mnie i powiedział, że nie mam jemu ......olić on i tak przyjedzie. Jak ja Bogu dziękuję oczywiście i jemu również,że mnie nie posłuchał i przyjechał do Ciechocinka po mnie. Z drogi powrotnej do Gdańska nic nie pamiętam, ponieważ straciłem przytomność, leżałem z tyłu na kanapie nie zdając sobie sprawy co się ze mną dzieje. Przytomność odzyskałem na ok. 1 mninutę jak przed domem posadził mnie na ławce w śnieg bo 7 grudnia 2021r zalegał na ławce. Jak mnie z auta wyciągnoł to nie wiem, wiem tylko jak sadzając mnie na ntej ławce powiedział poczekaj odstawię auto na parking i wezmę walizkę i połdziemy do domu. Odszedł zrobić co miał zrobić i ponownie straciłem świadomość, odzyskałem ją następnego dnia około południa jak przyszedł zobaczyć czy żyję. Nie wiem jak mnie doprowadził do mieszkania sam czy z kimś

    • 30 2

    • Wspaniała historia, zdrowia życzę !

      • 5 0

  • sąsiedzi byli za komuny teraz to obcy ludzie,

    noname'y i często wrogowie

    • 20 2

  • Te lata temu jak rodzice dostali mieszkanie to mieszkali do śmierci. Szanowało się mieszkanie, budynek, dbało o porządek. Sąsiadów znało się, razem obchodziło imieniny i inne imprezy. Ludzie byli bardziej otwarci. A teraz sami wynajmujący, twarze się tylko zmieniają.

    • 19 0

  • Bez przesady

    Ani nie było tak kolorowo, ani nie jest tak źle. Przekaskrawianie przeszłości. Ma 35 lat a opowiada o przeszłości jak dziadek, a pamięta tylko tyle co dziecko. Zawsze byli sąsiedzi do tany przyłóż i szuje. I tak też jest dziś. A że na nowobogackich osiedlach są ludzie z kasą a bez kultury i wychowania to zupełnie inna bajka

    • 28 3

  • najgorsi sa wlasciciele psow (2)

    Najgorsi są wlasciciele psów, ich pupile sr*ja, a oni łeb odwracaja i udają że podziwiają okoliczności przyrody, Zwracasz, uwagę to albo się wypiera, że to nie jego pies, mimo że pies jeszcze nie skończył sr*c, albo jest wojskowy typ, ograniczony do granic . Koszmar . Mieszkam w suchym dworze tu się nie da normalnie żyć. Chałupy wojskowi kupują a właściwie dostają od państwa, bo na odchodne dostają tyle że kupują taki czworak i potem myślą, że k.... panisko jakies, a słoma z butów ciągnie się przez całe osiedle za takim . Dotąd mieszkało się spokojnie od kilku lat nie da sie wytrzymac. dziadostwo, zupelnie zmienili to osiedle i spojrzenie na sąsiedztwo. omijac ich z daleka. od razu wiem ktory to trep . bezczelni, chamscy i TEMPI .

    • 26 10

    • najgorsi sa

      smierdziele z petami na balkonie.

      • 6 2

    • "tempi", aha

      • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane