Jak odnaleźć publiczną toaletę w Gdańsku? Jak się okazało wcale nie jest łatwo. Zapytaliśmy przypadkowych przechodniów ulicy Długiej, gdzie mieszczą się płatne szalety, niestety wielu z nich nie potrafiło nam wskazać nawet jednej. Kiedyś do tych miejsc prowadził zapach, a właściwie odór. Co zatem ma zrobić turysta, który w trakcie zwiedzania miasta musi skorzystać z WC?
- Oczywiście, jeśli ktoś uiści zapłatę może skorzystać z wc w mojej restauracji - odpowiedział nam jeden z restauratorów
- Ale czy każdy?- Czy każdy? No wie pani, w trosce o klienta odmówimy wpuszczenia nawet za opłatą osobie brudnej z dużym bagażem, lub jeśli podejrzewamy, ze jest to osoba chora, bezdomna lub narkoman....Szukaliśmy zatem dalej. W okolicach ulicy Lektykarskiej natknęliśmy się na drogowskaz z napisem TOALETY. Opłata - złotówka.
Nie jest to duży wydatek, ale podczas koncertu, długiej plenerowej imprezy - często wspomaganej różnymi płynami możemy wydać nawet równowartość piwa w pubie. I tu młody człowiek staje już przed dylematem....Pewnym rozwiązaniem będzie skorzystanie z toalet typu TOI TOI i Clip Clap. Znany jest tutaj wielu młodym osobom sposób przytrzymania drzwiczek, dzięki czemu nawet cała grupa może uniknąć opłaty. Tyle, że te przybytki można polecić tylko osobom o bardzo przytępionym węchu i niewygórowanych wymaganiach.
Jeszcze innym rozwiązaniem są toalety w restauracjach, gdzie można wejść i skorzystać nie będąc klientem. Do takich miejsc należy Pizza Hut czy też Mc"Donald - obiekty, które nawet przez największych przeciwników są często "chwilowo" odwiedzane w wiadomych celach.